Na Straży 1978/3/03, str. 30
Poprzedni artykuł
Wstecz

Dopełnianie ucisków Chrystusowych

Św. Paweł apostoł napisał: „Dopełniam ostatków ucisków Chrystusowych na ciele moim za ciało Jego, które jest kościół” – Kol. 1:24.

Jak mamy rozumieć ten tekst i jak zharmonizować go z nauką, że w figurze Kościół pokazany był w ofierze kozła Pańskiego, którego krwią dokonano pokropienia „za lud”?

Pismo Święte mówi, że mamy „kłaść duszę (życie) za braci” (1 Jana 3:16) w służbie dla nich, lecz zasługa tej ofiary i jej zastosowanie przy końcu obecnego wieku – przy końcu pozafiguralnego Dnia Pojednania – jest inną rzeczą. Zasługa tej ofiary, to jest zasługa Jezusa, przeszedłszy przez Jego „ciało” – gdy zostanie przez Najwyższego Kapłana przedstawiona Sprawiedliwości na Ubłagalni, jest jedną rzeczą, a poświęcanie naszych sił zupełnie inną. Kto może twierdzić, że apostoł mówiąc o dopełnianiu ucisków za Kościół miał na myśli, że tak on, jak i my możemy być ofiarą za grzechy Kościoła. Przeciwnie, nasz Pan zastosuje tę zasługę jako swoją własną „za grzechy ludu”.

Ta sama zasada ma zastosowanie do ofiary naszego Pana. Jezus nie wydawał swego życia dzień za dniem w służeniu światu, lecz w służeniu wybranemu ludowi Bożemu – Izraelowi, a szczególnie tym, którzy okazali się „Izraelitami prawdziwymi, w których nie było zdrady”. Chociaż zasługa ofiary Chrystusa (po przejściu przez Kościół wybierany tak z Żydów, jak i z pogan) będzie ostatecznie zastosowana na zgładzenie „grzechów całego świata”, to jednak Jezus w żadnym znaczeniu ani stopniu nie wydał swego życia w służeniu światu. O uczniach swych powiedział: „Nie są z świata, jako i ja nie jestem z świata” – Jan 17:16. Wysyłając swych uczniów w celu głoszenia Ewangelii, Jezus napominał ich, aby nie szli do świata, mówiąc: „Na drogę pogan nie zachodźcie i do miast Samarytańczyków nie wchodźcie, ale raczej idźcie do owiec, które zginęły z domu izraelskiego” – Mat. 10:5-6. Przeto, krótko mówiąc, dla Sprawiedliwości Bożej nie stanowiło różnicy, jak życie naszego Pana było spożyte, czyli wydane – czy stało się to momentalnie, czy też przez trzy i pół roku – było to ofiarą, czyli wydaniem pewnych przynależnych Mu ziemskich praw, to jest pewnej wartości, zalety, czyli cenę, którą Jezus jako Nowe Stworzenie miał przywilej przekazać drugim i którą przekazał nam, tj. „domownikom wiary”. Podobnie .,domownicy wiary”, będąc usprawiedliwieni z wiary w zasługę ofiary Jezusowej, przedstawionej Sprawiedliwości, byli zapraszani, aby dla ziemskich praw stali się umarłymi z Nim – by wszelkie prawa i przywileje restytucyjne składali w ofierze. Nie stanowi różnicy, w jaki sposób pod Boską opatrznością życie nasze będzie strawione, czyli w jakiego rodzaju służbie będzie spożyte – czy to przy domowej pracy, w warsztacie, na kazalnicy czy w jakiś inny sposób. Tak czy owak prawa restytucyjne są ofiarowane i w końcu będą one obrócone na korzyść cielesnego Izraela i świata pod zarządzeniem Nowego Przymierza, „aby dla miłosierdzia wam okazanego i oni miłosierdzia dostąpili” – Rzym. 11:31. Nie powinniśmy mieć własnego upodobania co do tego, w jaki sposób Bóg ma przyjąć naszą ofiarę, lecz w miarę jak różne drzwi sposobności są przed nami otwierane, mamy słuchać napomnień apostoła i na ile to tylko możliwe, „czynić dobrze wszystkim, a najwięcej domownikom wiary (Gal. 6:10) oraz „kłaść duszę (wydawać życie) za (czyli w służbie dla) braci” (1 Jana 3:16). Jako ofiarnicy nie mamy nic do czynienia z tym, w jaki sposób Jezus, On wielki Arcykapłan ostatecznie przy zapieczętowaniu Nowego Przymierza zastosuje te przez nas ofiarowane prawa i przywileje.

BARANEK WIELKANOCNY A OFIARY DNIA POJEDNANIA

Jaka łączność zachodzi pomiędzy ofiarowanym barankiem wielkanocnym a ofiarą za grzech w Dniu Pojednania?

Figury te przedstawiały pojednanie za grzech z dwóch odrębnych punktów zapatrywania. Jak już często wykazywaliśmy, Jezus – Baranek Boży, był pozafigurą baranka wielkanocnego. Pascha, czyli Wielkanoc obchodzona przez Żydów co roku w czasie wiosennym, była na pamiątkę przejścia, czyli zachowania od śmierci pierworodnych Izraela, podczas gdy wszyscy inni pierworodni Egiptu zostali wytraceni. Śmierć baranka, figurująca śmierć Jezusa, nie była więc za wszystek lud, ale tylko za pierworodnych, którzy zostali ocaleni „onej nocy”. „Domownicy wiary” są w Piśmie Świętym nazwani „Kościołem pierworodnych”, a „ona noc” była figurą na Wiek Ewangelii, w którym ciemność pokrywa ziemię i będzie pokrywać, dopóki nie wzejdzie Słońce Sprawiedliwości ze zdrowiem w swoich promieniach. Wtedy nastąpi ogólne wybawienie Izraela z niewoli Egiptu, czyli świata. Innymi słowy, gdy Tysiąclecie się rozpocznie, Kościół pierworodnych będzie jedyną klasą, która przeszła, czyli była pominięta, ochroniona od śmierci skuteczną krwią Baranka. Jednakże wynikiem tego będzie ogólne wybawienie ludu podczas Tysiąclecia. Obecnie z wybawienia korzysta tylko Kościół, zaś wybawienie ogólne świata rozpocznie się później. To wybawienie nie mogło nastąpić wcześniej, aż wpierw nastąpiło przejście pierworodnych. Widzimy więc, że pozafiguralnym barankiem wielkanocnym jest Pan nasz, Jezus sam. Jego uczniowie, czyli Kościół, nie byli wcale reprezentowani w tym baranku i w jego śmierci. Dlatego ap. Paweł mówiąc o naszym Panu Jezusie Chrystusie powiedział: „Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest Chrystus” – 1 Kor. 5:7.

Dzień Pojednania był naznaczony na całkiem inną porę roku, widocznie w tym celu, aby figurę tę oddzielić od figury wielkanocnej. Ofiary składane w Dniu Pojednania podają szczegółową ilustrację dzieła pojednania, na ile to dotyczy Boga. Jak to już było pokazane w Cieniach Przybytku, Dzień Pojednania przedstawiał cały Wiek Ewangelii – „dzień przyjemnych” ofiar. Cielec, reprezentujący kapłana, był figurą na Pana Jezusa w ciele. Ofiara cielca figurowała śmierć naszego Pana, „sprawiedliwego za niesprawiedliwych”.

Krew cielca była zastosowana za rodzinę Najwyższego Kapłana – za podkapłanów, za niego samego, czyli za jego ciało i za cały jego dom – za pokolenie Lewiego. Oprócz nich krew cielca nie miała zastosowania za nikogo więcej. Następnie była druga ofiara Dnia Pojednania – „kozioł Pański”. Kozioł ten nie był ofiarą za kapłana ani za jego dom, ale „za lud”. Kozioł Pański przedstawiał Oblubienicę Chrystusową, czyli Kościół. Tak ten, jak i „kozioł wypuszczalny” były dostarczone przez lud, więc przedstawiają to, że klasa wierzących pochodzi z ludu. Cielec zaś był dostarczony przez kapłana, co oznacza, że Jezus jako człowiek nie pochodził z rodu Adamowego – „Aleś mi ciało sposobił”, „na ucierpienie śmierci”. Z kozłem Pańskim postąpiono w taki sam sposób jak z cielcem – tak samo mamy powiedziane, że klasa Oblubienicy musi cierpieć z Chrystusem i przechodzić doświadczenia podobne do Jego. Po dokonaniu ofiar Dnia Pojednania, który także nazywany jest „rokiem Pańskim przyjemnym”, a na innym miejscu „czasem przyjemnym”, czyli czasem, w którym Bóg przyjmuje nas jako ofiary – krwią kozła Pańskiego kropiono w Świątnicy Najświętszej, podobnie jak to czyniono z krwią cielca. Pozafigurą tego wypełni się przy końcu obecnego Wieku Ewangelii, kiedy to zasługa (krew) Chrystusowa, przeszedłszy przez Kościół, będzie zastosowana „za lud” – dokonując pojednania za grzechy ludu i pieczętując Nowe Przymierze i rozpoczynające się Królestwo Boże. Oba te zwierzęta przedstawiały Najwyższego Kapłana: cielec – naszego Pana i Głowę, a kozioł – Jego Ciało, czyli Kościół. Kropienie krwią cielca przez najwyższego kapłana przedstawiało własną krew Chrystusa, zasługę Jego ofiary. On zastosował ją za nas (Kościół), nie za świat, przeto błogosławieństwo zapewnione ofiarą naszego Pana otrzymali dotąd tylko wierzący, a nie świat. W międzyczasie zgodnie z zamiarem Bożym wybierany jest Kościół. Do Kościoła wybierane są osoby gotowe do ofiarowania swoich ziemskich korzyści, do naśladowania stóp swego Pana, by dopełniać ucisków Chrystusowych, wydając swe życie w służbie dla braci. Nasze stawienie samych siebie na ofiarę Bogu było pokazane w przyprowadzeniu kozła Pańskiego do drzwi Przybytku. Tak więc poświęciliśmy się i jeśli zostaliśmy przyjęci, nasza ofiara, jako pozafiguralnego kozła Pańskiego tam się rozpoczęła. Poświęcenie to i przyjęcie było pokazane w zabiciu kozła. Odtąd przestaliśmy być ludźmi i w oczach Bożych zostaliśmy uznani za coś zupełnie innego – za członków Ciała Chrystusowego, bez własnej woli. Przeto, gdy przy końcu tego Dnia Pojednania pozafiguralny Najwyższy Kapłan okaże się ponownie przed ubłagalnią z krwią kozła, będzie to Jego własna krew w podwójnym znaczeniu tego słowa:

1. Będzie to Jego własna krew w tym znaczeniu, że cała zasługa była pierwotnie Jego, a nam została przypisana jedynie po to, aby dać nam sposobność wzięcia udziału w Jego ofierze. Można więc powiedzieć, że zasługa ofiary Chrystusowej tylko przechodzi przez nas, tj. przez klasę kozła Pańskiego. Przywileju cierpienia z Nim dostąpiliśmy po to, abyśmy (w słusznym czasie) mogli być „uwielbieni z Nim”. Nie ma potrzeby kwestionować, czy nasza ofiara dodaje cokolwiek do tej zasługi (ofiary Chrystusowej), ponieważ więcej zasługi od tej, którą miał nasz Pan i którą zastosował za nas, nie było potrzeba.

Bez wątpienia w dziele Kościoła jest pewna zasługa, bo inaczej Pismo Św. nie wskazywałoby na to. Jednakowoż choćbyśmy nawet byli naprawdę doskonali, zamiast tylko poczytani za takich, nie zmieniłoby to faktu, że tylko jeden człowiek był bezpośrednio potępiony przez Sprawiedliwość i stąd potrzeba było śmierci tylko jednego człowieka, która miała stanowić okup za cały świat. Jednakowoż Sprawiedliwość nie ma nic przeciwko dodatkowej ofierze. Owszem, Sprawiedliwość obiecała tym 144.000 współofiarnikom wielką nagrodę – oni mają stać się współdziedzicami z Chrystusem Jezusem, ich Panem i Głową. Usprawiedliwienie jest darem Bożym przez Jezusa Chrystusa, lecz „wysokie powołanie” jest wszędzie zaznaczone jako nagroda pewnych zasług i korona przeznaczona jest tylko temu, „kto zwycięży”. „Chodzić będą ze mną w szatach białych, iż godni są” – Obj. 3:5. Chociaż wtedy, gdy Ojciec pociągnął nas do Syna, byliśmy „grzesznymi”, „skalanymi”, „dziećmi gniewu”, „aleśmy omyci, aleśmy poświęceni, aleśmy usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa i przez Ducha Boga naszego” – 1 Kor. 6:11. „Co Bóg oczyścił, ty nie miej tego za nieczyste” – Dzieje Ap. 10:15. Chociaż Bóg powołuje tych „podłego rodu u świata”, lecz nie pozostawia ich takimi, ale usprawiedliwia przez wiarę w Chrystusa, poświęca prawdą i daje sposobność brać udział w ofierze Chrystusowej – udział w Chrystusowym „kielichu” krwi Nowego Przymierza, przelanej za nich i za wielu – udział w Chrystusowym chrzcie na śmierć, aby tym sposobem nauczyli się posłuszeństwa aż do śmierci, a ostatecznie dostąpili Jego chwały, czci i nieśmiertelności w boskiej naturze.

To omycie czyli usprawiedliwienie z wiary jest właśnie w tym celu, abyśmy będąc oczyszczonymi mogli stać się przyjemną ofiarą na Jego ołtarzu (Mal. 3:3; Rzym. 12:1).

2. Krew (zasługa), którą nasz Pan zastosuje za świat, gdy tylko Kościół dokończy swego udziału w Jego ofierze, będzie Jego własną krwią także w tym znaczeniu, że On uznał, czyli przyjął nas za swych członków. W wymianie tej straciliśmy naszą osobistość w taki sam sposób, jak oblubienica traci swoje nazwisko i indywidualność, gdy staje się żoną oblubieńca. Wszystko, co mamy i czym jesteśmy, należy do onego Wielkiego Oblubieńca i cieszymy się, że On raczył nas przyjąć i przyłączyć do Jego cierpień teraz, a do chwały w przyszłości.

„GRZECH ŚWIATA”

Jan Chrzciciel oświadczył o Jezusie: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” – Jan 1:29. Figura Paschy (Wielkanocy) pokazuje śmierć baranka tylko w łączności z pierworodnymi Izraela. Krew tego baranka, którą pokropiono podwoje domów, była ku ochronie pierworodnych, a nie innych w Izraelu. Jeśli tedy pierworodni przedstawiali „Kościół pierworodnych” w obecnym procesie wybierania, a reszta Izraela przedstawiała tych ze świata, którzy ostatecznie będą wybawieni z niewoli faraona i Egiptu (figura Szatana, grzechu i obecnego złego stanu świata), to jak mamy rozumieć słowa Jana: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata?

Gdyby nie było innych pism odnośnie tego przedmiotu, trudno byłoby nam zrozumieć tę sprzeczność. Jednakowoż inne pisma wykazują, że Kościół pierworodnych, wybierany i ocalony od śmierci podczas obecnej nocy, czyli Wieku Ewangelii, będzie wkrótce Kościołem w chwale. Wtedy pod przewodnictwem Chrystusa Kościół stanowić będzie Królewskie Kapłaństwo, które w Tysiącleciu będzie błogosławić ludzkość, pouczając i podnosząc rodzaj Adamowy. Baranek Boży nie zgładził jeszcze dotąd grzechów świata. Jezus rozpoczął składać okup w czasie swego chrztu przy Jordanie, a dokończył na Kalwarii. Gdy czterdzieści dni potem wstąpił na wysokość, mając – że tak powiemy – okup w swych rękach, zastosował go nie za świat, ale za Kościół, jak to apostoł oświadcza: „Chrystus wszedł do samego nieba, aby się teraz okazywał przed oblicznością Bożą za nami” – za domem, wiary – za pozafiguralnymi kapłanami i Lewitami. Inne pisma pokazują, że gdy zasługa Chrystusowa przejdzie już przez cały Kościół, zostanie przy końcu tego wieku zastosowana za grzechy świata. W taki to sposób Baranek Boży zgładzi grzech świata – w słusznym czasie i porządku.

Odrębność tej figury można tu znowu zauważyć. Mojżesz nie był jednym z pierworodnych, lecz był nim brat jego Aaron. Dlatego w tej figurze Mojżesz wcale nie występuje. Gdy później pierworodni zostali zastąpieni pokoleniem Lewiego, kapłańskie to pokolenie właściwie przedstawiało pierworodnych, a Aaron, najwyższy kapłan, stał się przedstawicielem naszego Pana, Najwyższego Kapłana naszego wyznania, czyli obrządku.

OKUP A OFIARA ZA GRZECH

Jak powinniśmy odróżnić okup od ofiary za grzech?

Okup określa tylko samą wartościową rzecz, mianowicie krew, czyli śmierć Chrystusową – okup dostateczny dla zapłacenia kary za jednego człowieka lub za wszystkich, stosownie do tego, jak miałby być zastosowany. Natomiast ofiara za grzech pokazuje sposób, w jaki okup będzie zastosowany, czyli skuteczny dla zgładzenia grzechów całego świata.

Jak już było wykazane, stosownie do Boskiego zarządzenia okup został najpierw zastosowany za Kościół, usprawiedliwiając każdego wierzącego, który znajdował się w odpowiedniej postawie swego umysłu – postawie takiej, aby poświęcić się i wiernie naśladować Jezusa. Po drugie, przy końcu Wieku Ewangelii okup, który był zastosowany za Kościół, użyty przez członków i ponownie złożony w śmierci wszystkich członków Kościoła, znajdzie się znowu w rękach Najwyższego Kapłana jako ofiara za grzech, jako cena pojednania za grzechy całego świata – oprócz domowników wiary, którzy zasługą tegoż byli już usprawiedliwieni poprzednio.

Zilustrujmy to w ten sposób: Weźmy na przykład człowieka mającego posiadłość wartości 10.000 dolarów. Przypuśćmy, że kilku jego przyjaciół zostało wykradzionych przez bandytów i zatrzymanych w celu otrzymania okupu w sumie 10.000 dolarów. Załóżmy, że wspomniany powyżej przyjaciel sprzedałby swoją posiadłość za 10.000 dolarów z zamiarem, aby złożyć żądany okup. Gotówka ta byłaby więc okupem na uwolnienie jego uwięzionych przyjaciół. Większej sumy nie było potrzeba za jednego ani za wszystkich. Sprzedanie posiadłości i otrzymanie przez niego dostatecznej sumy na okup nie stanowiłoby zadośćuczynienia za jego przyjaciół. To musiałoby nastąpić później. Odpowiednio do swego upodobania on mógłby okup ten zastosować za jednego z tych jeńców, za dwóch albo też za wszystkich. To zastosowanie pieniędzy, czy to na jeden raz w jednej kwocie, czy też w kilku ratach i w różnych odstępach czasu, przedstawiałoby zastosowanie ofiary za grzech na korzyść grzeszników.

Gdy posiadłość została sprzedana, wartość pieniężna była ceną okupu, chociaż nie była jeszcze zastosowana. Tak samo Jezus wydał samego siebie, oddał swe życie jako dostateczny okup za grzechy całego świata i dla dobra całej ludzkości. Dzieło to Jezus rozpoczął przy Jordanie, a dokończył trzy i pół roku później na Kalwarii. W chwili Jego śmierci okup został uzupełniony i złożony. Lecz wartość tegoż nie została przekazana Sprawiedliwości i zastosowana za ludzkość w czasie, gdy Jezus umarł, ani trzy dni potem, gdy zmartwychwstał, ani nawet czterdzieści dni potem, gdy wstąpił do nieba. Wstąpiwszy do nieba Jezus okazał się przed oblicznością Bożą za nami (za domownikami wiary) jako nasz Odkupiciel, Orędownik i Najwyższy Kapłan. On miał za sobą zasługę swej ofiary, czyli okup, który wówczas zastosował na naszą korzyść. W figurze było to pokazane w wejściu Najwyższego Kapłana do Świątnicy Najświętszej z krwią cielca, która przedstawiała ludzką ofiarę naszego Pana, czyli okup, jaki On posiadał. On wniósł tę krew, czyli okup do Świątnicy Najświętszej i tam pokropił nią Ubłagalnię, zastosowując ją tym sposobem za nas (za Jego Ciało, „maluczkie stadko”) i za Jego dom – dom wiary.

Jak już przedtem wykazaliśmy, wartość ta, czyli okup, jest hojnie zastosowana za każdego poświęcającego się, przez co przypisywane mu są ziemskie prawa, doskonałość i przywileje. Jednakowoż są one nam przypisane na podstawie przymierza warunkowo, że je ofiarujemy, idąc za przykładem naszego Pana i Odkupiciela. Gdy zgodziliśmy się je ofiarować, zostaliśmy przyjęci za członków Jego Ciała. Straciliśmy tam naszą przynależność do ludzkości i będąc spłodzeni z ducha świętego, zostaliśmy odtąd uznani za Nowe Stworzenie w Chrystusie Jezusie – „Ciałem Chrystusowym i członkami każdy z osobna” – 1 Kor. 12:27, dostępując teraz przywilejów Świątnicy (światła świecznika, pokładnych chlebów i przystępu do złotego ołtarza), ze zrozumieniem, że w słusznym czasie jako „Jego członkowie” przejdziemy poza zasłonę do Świątnicy Najświętszej, aby być z Panem na zawsze. Wtedy uzupełni się „Jego zmartwychwstanie” – pierwsze zmartwychwstanie. Potem On wielki Arcykapłan – Głowa i Ciało, przyobleczony chwałą w Świątnicy Najświętszej przedstawi swoją drugą ofiarę, to jest Jego okup, który ofiarniczo przeszedł przez Jego Kościół, czyli Jego Ciało. Zasługa Głowy, przechodząc tym sposobem przez członków Jego Ciała, jest w rzeczywistości tą samą ofiarą co pierwsza, lecz ona ma być teraz zastosowana ponownie. W figurze 3 Mojż. 16 zastosowanie to było pokazane jako „krew kozła Pańskiego” oraz w tym, że krew ta była zastosowana „za lud”.

Tym sposobem przy zakończeniu Wieku Ewangelii Chrystus przedstawi Sprawiedliwości (reprezentowanej w Ubłagalni) zupełne zadośćuczynienie za grzech całego świata – grzech Adamowy). Będzie to zaakceptowane przez Ojca Niebieskiego i cały świat zostanie natychmiast oddany Onemu wielkiemu Mesjaszowi, Prorokowi, Kapłanowi, Królowi, Sędziemu i Pośrednikowi pomiędzy Bogiem a ludźmi – aby uczynił z nim, co zechce. Zgodnie z zarządzeniem Ojca, nasz Pan natychmiast rozpocznie funkcję swych urzędów, włączając urząd Pośrednika Nowego Przymierza. Odrzucony Izrael zostanie przywrócony do łaski. „Z Syonu (duchowy Izrael) wyjdzie zakon, a słowo Pańskie z Jeruzalemu (królestwo na ziemskim poziomie). Błogosławieństwo Boże ewentualnie dosięgnie wszystkie rodzaje ziemi przez Izraela. „Bo ziemia będzie napełniona znajomością Pańską.” Błogosławieństwa restytucji złączone z Królestwem Chrystusowym będą mogły być osiągnięte przez całą ludzkość, lecz na warunkach Nowego Przymierza, gdy staną się Izraelitami prawdziwymi.

CZY W NASZYCH OFIARACH MIEŚCI SIĘ JAKAŚ ZASŁUGA?

Czy w ofierze, do której Kościół jest zaproszony słowami apostoła: „Proszę was, bracia, przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą” – Rzym. 12:1 mieści się jakakolwiek wartość i zasługa, czy też nie ma żadnej?

Na Straży 1978/4/03, str. 42

Zwykliśmy mówić, że jesteśmy wybawieni od gniewu Bożego i uczynieni Jego dziećmi nie przez sprawiedliwość, zasługę i nasze uczynki, ale tylko i jedynie z łaski Bożej oraz że jakikolwiek wysiłek z naszej strony, aby dołożyć coś do tego, co Pan uczynił, byłby odrzucony, ponieważ jako „dzieci gniewu”, jako grzesznicy znajdujący się pod potępieniem nie możemy czynić nic takiego, co by Bóg mógł przyjąć. Stąd przebaczenie naszych grzechów, nasze pojednanie z Ojcem musi być jedynie na podstawie zasługi i ofiary Jezusowej – na podstawie Jego okupu.

Wszystko to jest w istocie prawdą i akurat tym, czegośmy uczyli przez wiele lat i wciąż jeszcze uczymy. Ta łaska, to przebaczenie i pojednanie jest tym, co my zgodnie z Pismem Świętym nazywamy „usprawiedliwieniem z wiary” – nie z uczynków. Jednakże gdy już zostaliśmy usprawiedliwieni z wiary i gdy Bóg uznał nas za wolnych od Adamowej niedoskonałości przez zastosowanie zasługi Chrystusowej, znaleźliśmy się na całkiem innym poziomie, gdzie możemy sprawować uczynki przyjemne Bogu, a nawet więcej, gdzie wymagane jest, abyśmy je czynili. Zgładzenia grzechów, czyli legalnego przykrycia naszych zmaz dostępujemy dopiero wtedy, gdy (na podstawie naszego usprawiedliwienia z wiary) stajemy się naśladowcami naszego Odkupiciela, gdy zobowiązujemy się postępować Jego śladami. Wtedy dostępujemy spłodzenia z ducha świętego i rozpoczyna się w nas zarodek Nowego Stworzenia, co czyni nas potencjalnymi członkami Ciała Chrystusowego, czyli Królewskiego Kapłaństwa. „A nikt sobie tej czci nie bierze, tylko ten, który bywa powołany od Boga, jako i Aaron” – Hebr. 5:4. Skoro jednak przyjęliśmy to Boskie powołanie, gdy weszliśmy w przymierze ofiary z Chrystusem (Psalm 50:5), aby być umarłymi z Nim i by z Nim cierpieć, oraz gdy otrzymaliśmy ducha świętego, czyli dowód, że Bóg przyjął tę naszą umowę z Nim, od tego czasu dobre uczynki, zapieranie samego siebie, ponoszenie cierpień, wytrwałość w wierności itp. były i są nie tylko spodziewane, ale nawet wymagane.

Każdy, kto staje się latoroślą w prawdziwym Winnym Krzewie, otrzymuje to stanowisko bez jakichkolwiek uczynków lub zasług ze swej strony, lecz gdy już stał się latoroślą, wymagane jest, aby_ przynosił owoce. Czy nie wyjaśnił tego Jezus, gdy powiedział: „Jam jest ona winna macica prawdziwa, a Ojciec mój jestci winiarzem?” Czy nie powiedział dalej: „Każdą latorośl, która we mnie owocu nie przynosi, odcina, a każdą, która przynosi owoc oczyszcza, aby obfitszy owoc przynosiła?” – Jan 15:1-2. Przeto usprawiedliwienie otrzymaliśmy darmo, wiarą, jako dar Boży, przez Jezusa Chrystusa, lecz od chwili naszego poświęcenia, przywilejem naszym było i jest przynosić owoc i pracować, „póki się dziś nazywa”, jako słudzy i przedstawiciele Boga. Jesteśmy sługami Bożymi i sprawujemy przygotowawcze dzieło dla dobra Nowego Przymierza, które Bóg już dawno obiecał, a którego gwarancją stał się Jezus przy swej śmierci (Hebr. 7:22) i które wkrótce zostanie ono zapieczętowane zasługami Jego ofiary, „Jego krwią”, gdy ta już dokona swego obecnego przeznaczenia, to jest usprawiedliwienia domowników wiary, by tym sposobem dać im sposobność cierpienia z Chrystusem i wejścia z Nim do chwały. Krótko mówiąc, ci usprawiedliwieni z wiary i poświęceni w Chrystusie Jezusie mają „z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawować”, które jednocześnie sprawuje w nich Bóg przez swego ducha, przez obietnice swego Słowa i przez swoją opatrzność.

Widzimy więc, że według Pisma Świętego jest przed oczami Bożymi pewna praca, pewne dzieło, pewna ofiara możliwa dla Kościoła oraz że wierne jej wykonanie ma w sobie pewną zasługę. O Panu naszym Jezusie jest napisane: „Aleś mi ciało sposobił” „na ucierpienie śmierci” – Hebr. 10:5, 2:9. Ciała wierzących, zrodzone w niedoskonałości, będące w stanie upadku nie nadają się na ofiarę. Umysłem swym chcemy czynić wolę Bożą, lecz ciała nasze są niedoskonałe. Zamiast przysposobić nam inne ciała, odpowiednie do ofiary, Bóg przez ofiarę Jezusową przysposobił usprawiedliwiającą zasługę, która zakrywa przed oczami Bożymi wszystkie zmazy i niedoskonałości tych, którzy mają ducha wierności i posłuszeństwa, czynią śluby poświęcenia jako członkowie Ciała Chrystusowego. Ciało Jezusa, specjalnie przysposobione na ofiarę, było święte, niewinne, niepokalane, odłączone od grzeszników. Nasze ciała są uczynione święte i przyjemne Bogu, nie w rzeczywistości, nie przez przymierze ani przez pośrednika, ale przez Odkupiciela, „przez wiarę w Jego krew”.

Zasługą w naszym Panu był Jego gotowy umysł i posłuszne serce, którego rozkoszą było czynić wolę Ojca w doskonałym ciele, w którym Jego wierność była wypróbowana i dowiedziona, „w posłuszeństwie aż do śmierci i to śmierci krzyżowej”. Podobnie w nas rzeczą mającą pewną zasługę w oczach Bożych jest nasza gotowość umysłu i posłuszeństwa serca, chociaż jest to w ciele niedoskonałym, lecz poczytanym za doskonałe przez wiarę w drogocenną krew Chrystusową. Jesteśmy zapewnieni, że nasza próba i doświadczenie nie będzie według naszego ciała, ale według odnowionej woli, umysłu, serca. Poszczególni członkowie Ciała Chrystusowego różnią się znacznie pod względem ich cielesnego stanu, słabości, dziedziczności, otoczenia itd. W każdym wypadku Boską próbą nie jest wypróbowanie ciała, które w istocie pozostawione jest nadal niedoskonałe i niegodne, a w próbie tej jest ignorowane i uznane za umarłe. Bóg próbuje nas jako Nowe Stworzenia i jako do takich mówi: „Nie jesteście w ciele, ale w duchu, gdyż duch Boży mieszka w was” – Rzym. 8:9. A na innym miejscu mówi: „Dlatego my od tego czasu nikogo według ciała nie znamy” – 2 Kor. 5:16. Bóg także zna nas według ducha, czyli według woli, serca, intencji.

Nowe Stworzenie jest tym, które czyni przyjemne uczynki i które zostanie nagrodzone w Królestwie. Nagrody będą różne, jak to jest pokazane w przypowieściach o grzywnach i talentach oraz jak dowodzą tego słowa apostoła: „Jak gwiazda od gwiazdy różna jest w jasności, takci będzie i powstanie od umarłych”, czyli zmartwychwstanie Kościoła (1 Kor. 15:41-42). Przeto sumując powyżej przytoczone myśli oświadczamy: Jako ludzie nie możemy podobać się Bogu przez jakiekolwiek możliwe z naszej strony nas uczynki, ponieważ będąc niedoskonałymi, uczynki nasze są również niedoskonałe; lecz jako Nowych Stworzeń, nasza dobrowolna służba i ofiara jest „świętą i przyjemną Bogu” i rozumną służbą.

NASZA ZASŁUGA NIE WYMAGANA PEZEZ SPRAWIEDLIWOŚĆ

Jeżeli tedy prawdą jest, że Kościół jako Nowe Stworzenie ma pewną zasługę, że ofiara Kościoła jest święta i przyjemna w oczach Bożych, to dlaczego mówimy, że jedyną zasługą w całym planie odkupienia jest zasługa Jezusowa i że żadna cząstka tej zasługi, która zapewnia zgładzenie grzechów świata nie pochodzi od Kościoła?

Nie jest tak dlatego, że Kościół nie ma zasługi, ale dlatego, że zasługa ta nie jest potrzebna, bo nie jest wymagana, czyli według Boskiego zarządzenia nie jest w taki sposób przyjęta. Ofiara naszego Pana była dostateczną ceną, czyli zapłatą za grzechy całego świata i upodobało się Ojcu Niebieskiemu, aby jedna ofiara była skuteczna za grzechy całego świata, zamiast dopuścić, by nasza zasługa była mieszana z Jezusową. Mieszanie zasługi Kościoła z zasługą naszego Pana mogłoby być źle zrozumiane przez aniołów i ludzi. Tak jedni, jak i drudzy mogliby rozumieć, że Jezusowa zasługa była niedostateczna i że potrzebowała uzupełnienia zasługą ofiary Kościoła. Jednakże oprócz Jezusowej innej zasługi nie potrzeba, ponieważ w Boskim zarządzeniu jeden tylko człowiek Adam był na próbie – tylko on był bezpośrednio skazany na śmierć. Żaden inny z ludzkiego rodu nie był skazany w taki sam sposób. My tylko mamy udział w skutkach tego wyroku na śmierć.

Gdy w słusznym czasie Bóg posłał swego Syna w specjalnie przysposobionym ciele, aby był Odkupicielem Adama, zasługa Jego ofiary była dostateczną zapłatą za grzech Adama, a tym samym dostateczną na pokrycie wszystkich skutków tego grzechu, jakie przeszły na rodzaj ludziki. Przeto w ofierze naszego Pana była dostateczna zasługa za grzechy całego świata. Przed zastosowaniem tej zasługi za świat, przed użyciem jej do zapieczętowania Nowego Przymierza z Izraelem, a przez Izrael z wszystkimi narodami, Pan nasz Jezus zgodnie z Boskim programem ułożonym przed założeniem świata, zastosował tę zasługę za domowników wiary, „którychkolwiek powołał Pan Bóg nasz” (Dziej Ap. 2:39). Po udzieleniu korzyści z tej zasługi Kościołowi i po ponownym złożeniu jej przez Kościół, Jezus (i złączony z Nim Kościół) zastosuje swoją zasługę „za lud”. Kościół z Nim i pod Nim jako Głową będzie wielkim Pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi – Pośrednikiem Nowego Przymierza, którego teraz jesteśmy wraz z Nim sługami, zajętymi pracą przygotowawczą. Upodobało się Ojcu, a przeto także i wszystkim będącym w harmonii z Ojcem, aby w Panu naszym Jezusie Chrystusie mieszkała wszelka zupełność – aby cały kredyt (zasługa) dzieła odkupienia była w Nim i aby do tego nie była wliczana zasługa naszej ofiary, ponieważ nie jest potrzebna. Jak wszystkie rzeczy są z Ojca, tak według Jego postanowienia wszystkie mają być z Syna, a my i świat przez Niego.

KREW JEZUSOWA A „KREW NOWEGO TESTAMENTU (PRZYMIERZA)”

Pismo Święte wspomina dość często, że jesteśmy usprawiedliwieni przez wiarę w Jego krew – w krew Jezusową. Ono także mówi o krwi przymierza, przez którą bywamy poświęceni (Hebr. 10:29). Zaś w Liście do Hebrajczyków 13:20-21 czytamy: „We krwi (przez krew) przymierza wiecznego ... niech was doskonałymi uczyni”. Jak mamy to rozumieć? Czy te trzy wersety odnoszą się do jednej i tej samej rzeczy?

Nie! Teksty te nie odnoszą się do tej samej rzeczy. Pierwsze odnoszą się do nas jako ludzi cielesnych, grzesznych, zanim poświęciliśmy się Bogu i staliśmy się Nowym Stworzeniem. Jako członkowie upadłego rodzaju byliśmy wpierw usprawiedliwieni wiarą przez zasługę krwi Chrystusowej. To usprawiedliwienie podniosło nas z poziomu grzechu i potępienia śmierci do poziomu życia i harmonii z Bogiem. Z tego poziomu zostaliśmy zaproszeni do stania się współofiarnikami z Panem naszym Jezusem Chrystusem – uczestnikami w Jego wielkim dziele dla ludzkości, mianowicie w pieczętowaniu Nowego Przymierza Jego krwią, a ostatecznie błogosławienia świata podczas Tysiąclecia na warunkach tegoż Nowego Przymierza. Widzimy więc, że dopiero po usprawiedliwieniu z wiary w krew Jezusową byliśmy odłączeni i poświęceni przez, czyli w łączności z „krwią Nowego Przymierza” – przez nasze poświęcenie się, aby być umarłymi z Chrystusem, być pogrzebanymi z Nim przez Chrzest w Jego śmierć ofiarniczą – aby pić z Jego kielicha cierpień, poniżenia, hańby i śmierci – aby uczestniczyć, czyli mieć dział w Jego krwi i odłączyć się, czyli poświęcić do służenia Nowemu Przymierzu dla Izraela i świata. Z racji naszego przystąpienia do tego wielkiego dzieła Ojciec Niebieski poświęcił nas, czyli odłączył, oddzielił od świata przez spłodzenie nas do nowej natury przez ducha świętego. „Nie są ze świata, jako i ja nie jestem ze świata” – Jan 17:16.

Tekst w Liście do Żydów 13:20-21, który mówi, że krew przymierza wiecznego czyni nas doskonałymi, nie odnosi się do doskonałości cielesnej ani do niczego takiego, co odnosi się do nas jako ludzi cielesnych. Tekst ten odnosi się do Nowego Stworzenia, które zostało spłodzone z ducha świętego, albowiem będąc usprawiedliwieni z wiary w krew Jezusową, stawiliśmy nasze ciała ofiarą żywą, świętą i przyjemną Bogu, cząstką ofiary Pana naszego Jezusa, abyśmy z Nim i pod Nim jako Głową byli uczestnikami Jego ofiary dla zapieczętowania Nowego Przymierza, a w przyszłości uczestnikami Jego chwalebnego dzieła ustanawiania tego Nowego Przymierza w celu błogosławienia narodu izraelskiego i świata. Tylko przez wierne wypełnienie naszego ślubu ofiarowania, aby być umarłymi z Chrystusem i jako współofiarnicy w łączności z pieczętowaniem Nowego Przymierza możemy się stać członkami Jego Ciała – latoroślami winnego krzewu. To właśnie stanie się współofiarą z Chrystusem uczyni nas doskonałymi jako Nowe Stworzenia i zapewni nam udział z naszym Panem w Jego chwale, czci i nieśmiertelności. Widzimy więc, że usprawiedliwienie z wiary w krew Jezusową jest pierwszym stopniem, przez który wierzący zgodnie z wolą Bożą odłączają się od świata, zaś uczestnictwo z naszym Panem w Jego ofierze jest drugim stopniem poświęcenia. Ten stopień poświęcenia, to udoskonalanie się jako Nowe Stworzenia „boskiej natury” nie byłoby możliwe, gdyby Bóg nie udzielił nam przywileju uczestniczenia z Jezusem w Jego śmierci ofiarniczej, w Jego dziele pieczętowania Nowego Przymierza Jego krwią.

Jest widocznym, że większość chrześcijan nie postąpiła dalej poza ten pierwszy krok usprawiedliwienia z wiary w krew Jezusową. Nie idąc dalej, aby „stawić ciało swoje ofiarą żywą” i tym sposobem wziąć udział z Chrystusem w Jego śmierci ofiarniczej, oni nie są w stanie zrozumieć „tajemnicy Bożej” (Obj. 10:7), którą jest „Chrystus w was, nadzieja ona chwały” – Kol. 1:27 (popr. tłum.), czyli tajemnicą tą jest wasze członkostwo w ciele Chrystusowym, wasz udział z Nim teraz w cierpieniach, a w przyszłości w chwale.

Gdy dwóch uczniów, Jakub i Jan, prosiło Mistrza: „Daj nam, abyśmy jeden na prawicy twojej, a drugi na lewicy siedzieli w chwale twojej” – Mar. 10:37, oni byli już poświęceni w tym znaczeniu, że zgodzili się wziąć krzyż i naśladować Jezusa na wąskiej drodze. Jednakowoż Ojciec Niebieski wtedy jeszcze nie przyjął ich poświęcenia i nie uczynił tego prędzej aż w dniu Zielonych Świąt. Przeto, gdy Jezus w odpowiedzi na ich pytanie rzekł: „Nie wiecie o co prosicie: Możecie pić kielich, który ja piję i chrztem, którym ja się chrzczę, być ochrzczeni?” – nie przemawiał do nich jako do Nowych Stworzeń, ale jako do osób usprawiedliwionych.

Tutaj widzimy, że picie kielicha – picie i uczestniczenie w krwi Nowego Przymierza, przelanej za nas i za zmazanie grzechów, jak też ochrzczenie chrztem Chrystusowym w śmierć ofiarniczą – było zupełnie inną rzeczą niż usprawiedliwienie z wiary. Uczniowie ci byli już usprawiedliwieni z wiary, lecz aby usiąść na stolicy z Panem, musieli jeszcze być poświęceni przez uczestnictwo w śmierci Chrystusowej.

JEDEN POŚREDNIK JEZUS

Św. Paweł powiedział: „Jeden jest pośrednik między Bogiem i ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który dał samego siebie na okup za wszystkich” – 1 Tym. 2:5-6. Czy mamy rozumieć, że to wyrażenie: Jeden jest pośrednik, człowiek Chrystus Jezus odnosi się do zupełnego Chrystusa – Głowy i Ciała, jak to na innym miejscu ten sam apostoł oświadcza: „Iżbyśmy się wszyscy zeszli w męża doskonałego?” – Efezj. 4:13? Na innym miejscu mówi jeszcze, że Bóg wybiera niektórych z Żydów, a innych z pogan, „aby w dwóch stworzył w samym sobie w jednego nowego człowieka” – Efezj. 2:15.

Przyznajemy, że takie tłumaczenie miałoby znaczną siłę i że wiele można by powiedzieć na poparcie tego, szczególnie gdy się zważy słowa apostola, że Bóg, który przejrzał Pana naszego Jezusa, przejrzał także i nas (Kościół), z czego wynika, że przejrzał też dział, który zresztą On sam przygotował dla Kościoła, tj. aby ten „dopełniał ostatków ucisków Chrystusowych” – Kol. 1:24. Jednakowoż takie tłumaczenie tego tekstu nie przemawia do przekonania autora (br. Russella), bo zdaje się, że nie taką była myśl apostoła. Pozostawiając tę sprawę jako otwarte pytanie, wolimy wnosić, że słowa apostoła: „Człowiek Chrystus Jezus, który dał samego siebie na okup” odnoszą się do Pana naszego Jezusa osobiście, a wcale nie do Kościoła – Jego ciała.

SPOSOBNI SŁUDZY NOWEGO PRZYMIERZA

W jakim znaczeniu Pan nasz Jezus Chrystus był „aniołem (posłańcem) przymierza” i w jakim znaczeniu my jesteśmy „sposobnymi sługami (posłańcami) Nowego Testamentu (przymierza)?” (Mal. 3:1; 2 Kor. 3:6).

Nasz Pan był posłańcem Nowego Przymierza z racji Boskiej obietnicy. Izraelici wiedzieli, że ich Przymierze Zakonu pod pośrednikiem tegoż Mojżesza nie przyniosło im dawno obiecanego błogosławieństwa, zawartego w Przymierzu Abrahamowym. Bóg obiecał, że w przyszłości uczyni z Izraelem Nowe Przymierze (Jer. 31:31), co wskazuje, że oni mieli słuszność nie spodziewając się wiele od ich Przymierza Zakonu. Rzecz zrozumiała, że Nowe Przymierze miało mieć nowego pośrednika. Mojżesz sam przepowiedział o tym pośredniku, gdy rzekł: „Proroka (nauczyciela, pośrednika) wam wzbudzi Pan, Bóg wasz z braci waszych, jako mię” (lecz większego) – Dzieje Ap. 3:22-23; 2 Mojż. 18:15. Żydzi rozumieli, że tym wielkim Prorokiem, czyli Pośrednikiem, będzie Mesjasz, przeto żądali Go i chlubili się perspektywą Jego przyjścia.

Ta właśnie myśl mieści się w proroctwie Malachiaszowym: „Przyjdzie anioł (posłaniec) przymierza, którego wy żądacie”. Rozumie się, że wówczas Jezus jeszcze nie był posłańcem przymierza, przeto było to proroctwem na Jego przyszłe dzieło. On stał się Posłańcem, czyli sługą Nowego Przymierza, przy Jordanie, gdy poświęcił swoje wszystko na śmierć jako okup za świat (zastosowanie tego miało nastąpić w słusznym czasie). Po swoim poświęceniu się Jezus rozpoczął służyć Nowemu Przymierzu w tym znaczeniu, że dostarczył ceny, to jest krwi, która ostatecznie zapieczętuje Nowe Przymierze, czyli uczyni je skutecznym. Jednakowoż złożenie życia przez naszego Pana nie było zapieczętowaniem Nowego Przymierza, ale tylko dziełem przygotowawczym. Jezus stał się tam rękojmią, czyli gwarancją, że w słusznym czasie Nowe Przymierze zostanie zapieczętowane i stanie się czynne. W ofiarowaniu samego siebie Jezus służył Przymierzu jeszcze nie zapieczętowanemu, jednakże obiecanemu lub zagwarantowanemu. Podobnie Bóg wybiera teraz Kościół, Maluczkie Stadko, aby było członkami tego poza figuralnego Proroka, Kapłana, Króla, Sędziego i Pośrednika pomiędzy Bogiem a ludzkością w Tysiącleciu. Ci powołani, wybrani i z ducha spłodzeni są „sposobnymi sługami Nowego Testamentu (Przymierza)” jak ich Pan, ponieważ idą Jego śladem. Ich służba Nowemu Przymierzu jest podobna do usługi adwokata przy zawieraniu kontraktu, czyli przymierza. Dokument ugody nie jest przymierzeni prędzej, aż zostanie zaopatrzony pieczęcią, pomimo to jednak przez cały czas przygotowania mówi się o nim jako o kontrakcie (przymierzu), a adwokat pisząc daną ugodę jest jej sługą, ponieważ układa ją, przygotowuje do zapieczętowania itp. Podobnie Chrystus i Jego członkowie są sposobnymi, czyli wykwalifikowanymi sługami Nowego Przymierza, które Bóg obiecał i w którym koncentruje się nadzieja narodu izraelskiego i świata.

W jaki sposób Chrystus i Kościół służą obecnie temu Nowemu Przymierzu?

W różnoraki sposób:

1) W wybieraniu członków tego Wielkiego Pośrednika.
2) W uczeniu samych siebie i drugich potrzebnych lekcji do wykwalifikowania się na to stanowisko.
3) W przygotowaniu krwi, którą to Przymierze ma być zapieczętowane. Jest to „Jego krew”, „krew Jezusowa”, zastosowana najpierw za Kościół, a ostatecznie po wykonaniu swego celu usprawiedliwienia Kościoła, zostanie użyta do błogosławienie świata przez zapieczętowanie Nowego Przymierza.

W.T. 1909-308


Następny artykuł
Wstecz   Do góry