Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
1948 Numer 9.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

Myślącym pod Rozwagę - Czy umiesz miłować nieprzyjaciół?

"Miłujcie nieprzyjacioły wasze; błogosławcie tym, którzy was przeklinają; dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści i módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują was." - Mat. 5:44.

Powyższe przykazanie Pana dla Jego naśladowców uważane jest przez ludzi tego świata za bardzo niemądre i niepraktyczne. Jest ono w wyraźnym przeciwieństwie do naturalnych skłonności skażonej natury ludzkiej. Instynkt samozachowawczy, przesadna duma człowieka, czyli przeczulone poczucie swej godności, pobudzają go raczej do nienawiści wobec nieprzyjaciół, do przeklinania ich i złorzeczenia im, do odpłacania im złem za złe, czyli do odwetu i zemsty. Te uczucia są tak naturalne dla przeciętnego człowieka, że w razie choćby najmniejszej krzywdy jemu wyrządzonej, a nawet wobec czegoś co wcale nie jest krzywdą rzeczywistą a tylko urojoną, uczucia nienawiści i odwetu budzą się w nim same przez się, bez żadnego wysiłku z jego strony. Potrzeba znacznego wysiłku i dobrej woli aby nad sobą zapanować i nie dać powodować się tym, że tak je nazwiemy, instynktownym uczuciom złości i odwetu.

Uczucia odrazy i oburzenia wobec istotnego zła i niesprawiedliwości są dla człowieka właściwe i źle byłoby gdyby ich ktoś wcale nie posiadał. Znaczyłoby to, że on nie umie rozeznać pomiędzy dobrem a złem, lub też że zasady te są mu zupełnie obojętne. Moralnie byłby on zredukowany do poziomu bezrozumnych stworzeń, czyli zwierząt.

Jeżeli tedy przyznajemy, że właściwym jest uczucie oburzenia wobec istotnego zła, to czemu Chrystus zabrania nienawidzieć tych, co zło nam wyrządzają - co są nam nieprzyjaciółmi i nienawidzą nas? Więcej nawet: Czemu On nakazuje postępować przeciwnie do naszych naturalnych uczuć - nakazuje miłować naszych nieprzyjaciół i dobrze czynić tym, co nam źle czynią? Czy możliwym jest zastosować się do tego przykazania szczerze, bez obłudy?

Dla ludzi doskonałych, którzyby umieli doskonale rozróżniać pomiędzy dobrem a złem, przykazanie takie może nie byłoby potrzebne ani właściwe. Tacy nie potrzebowaliby żadnych przykazań ani instrukcyj, jak mają zachowywać się wobec zła i tych, co źle czynią. Całe ich życie i postępowanie byłoby umiejętnym strofowaniem grzechu i wszelkiej niesprawiedliwości, tudzież przykładem i praktyczną nauką cnotliwego i świętobliwego życia. Wiemy jednak, że ci, którym Pan dał to przykazanie, czyli Jego naśladowcy, nie są istotami doskonałymi. Na równi z innymi ludźmi są oni upośldzeni tak fizycznie jak i umysłowo. Grzech spaczył pojęcia wszystkich ludzi, jednych więcej, drugich mniej, tak że zupełnie zrównoważonego i sprawiedliwego niema ani jednego. To sprawia, że pojęcia i rozumowania ludzi choćby najlepszych w sercu, nie zawsze są najlepsze; albowiem ich zrozumienie zasad jest mniej lub więcej wadliwe - niedoskonałe.

Nikt nie zna tego lepiej jak Bóg, który "zna cośmy za ulepienie; pamięta, żeśmy prochem" (Ps. 103:14). Stąd też, "nie według grzechów naszych obchodzi się z nami, ani według nieprawości naszy odpłaca nam" (w. 10), ale w litości Swej przygotował nam wybawienie w Synu Swoim, którego wystawił "ubłaganiem za grzechy całego świata." Tenże Syn Jego, Jezus Chrystus, również rozumiał tę sprawę doskonale, dobrowolnie zgodził się współdziałać z wolą Ojca, "wyniszczył Samego Siebie" jako Logos, stał się ciałem (doskonałym człowiekiem), "aby z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował," z przez to zadośćuczynił Boskiej sprawiedliwości i umożliwił ludziom powrót do Boga, do wiecznego życia i doskonałości.

(Ciąg dalszy nastąpi)