Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
Niech to nie będzie wam dziwnem.
1969 Numer 1.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

Niech to nie będzie wam dziwnem.

"Najmilsi, niech warn nie będzie rzeczą dziwną ten ogień, który na was przychodzi ku doświadczeniu waszemu, jakoby co obcego na was przychodziło; ale radujcie się z tego, żeście uczestnikami ucierpień Chrystusowych, abyście się i w objawione chwały Jego z radością weselili" - 1 Piotra 4:12,13.

Jakiekolwiek cierpienie jest obce naturalnym pragnieniom wszystkich inteligentnych stworzeń, a stworzenie ludzkie nie jest wolne od tego. Jednym z chwalebnych zapewnień względem Boskiego planu dla ludzkości jest, że ewentualnie "smutku, płaczu ani boleści nie będzie" (Obj. 21:4, 5). To ziści się przy końcu Tysiąclecia, kiedy choroby a nawet śmierć będą zniszczone a wszystko uczynione będzie nowem. Lecz dotąd znajdujemy się w cierpiącym i zamierającym świecie, i naśladowcy Pana mają dział we wszystkich doświadczeniach zwykłych innym ludziom. Boskie zarządzenie dla nich nie uwalnia ich od cierpień jedynie dlatego, że oni są sługami Bożymi, aczkolwiek zapewniona im jest siła do znoszenia swoich utrapień.

Już samo znoszenie boleści jest trudnem, lecz gdy do cierpień fizycznych dodana, jest niepewność co do potrzeby i powodów tychże cierpień, tym trudniej przychodzi je znosić. Tak sprawa się ma często z poświęconymi Bogu. Oni nawiedzani są różnymi utrapieniami i czasami są w zakłopotaniu, czym zasłużyli sobie na niełaskę u Pana. Badają swoje serca i życie szukając za odpowiedzią i chociaż rozumieją, że s^ niedoskonałymi, zazwyczaj nie mogą znaleźć szczególniejszego powodu czemu oni mają cierpieć więcej od swoich braci. Przeto takie zakłopotanie, a może i obawa, powiększa ich brzemię.

Gdy jednak lepiej zrozumiemy jak sprawa ta jest przedstawiona w Słowie Bożym, nie będziemy mieli powodu aby dziwić się albo niepokoić względem naszych utrapień, czy są nimi choroby, czy inne uciski. To jest właśnie co Apostoł wyjaśnia nam w naszym tekście. "Niech warn nie będzie rzeczą dziwną" - mówi on - "ten ogień, który na was przychodzi ku doświadczeniu waszemu, jakoby co obcego na was przychodziło."

Nie Coś Obcego

Nasze zwykłe tłumaczenie tego tekstu nie oddało zupełnej myśli wyrażonej przez Piotra. Zasadniczo, greckie słowo tu przełożone na "obcego" określa stosunek między gospodarzem a gościem nie będącym członkiem rodziny. Św. Paweł użył podobnego słowa w zastosowaniu do doświadczenia Abrahamowego gdy odwiedzili go trzej aniołowie. Paweł napisał: "Nie zapominajcie ochoty ku gościom; albowiem przez tę niektórzy nie wiedząc, Aniołów za gości przyjmowali." - Żyd. 13:1.

Aniołowie ci byli obcymi dla Abrahama, lecz on ich przyjął jako gości do swego domu; a Św. Piotr wyjaśnia abyśmy naszych doświadczeń nie uważali jakoby coś obcego na nas przychodziło. Mamy je przyjmować jako część naszych, że tak powiemy, rodzinnych doświadczeń i nauczyć się żyć z nimi. Traktując nasze uciski z takiego stanowiska, dopomoże nam znosić je i przyswajać sobie lekcje jakich one mają nas uczyć.

Potwierdzenie tego poglądu na nasze uciski jest słowo użyte przez Piotra i przetłumaczone, według oryginału greckiego, na "przychodziło," w wyrażeniu "jakoby co obcego na was przychodziło." Dosłowna myśl tego jest "chodzić razem." To znaczy, że gdy doświadczenia nas spotykają, "chodzą razem" z nami; nie mamy myśleć o nich jako o czemś obcem, ale przyjmować je winniśmy jako przyjaciół, a nawet jako członków naszej rodziny.

Św. Piotr tłumaczy, iż powodem dlaczego nie powinniśmy naszych prób uważać za coś dziwnego lub obcego jest, że .doświadczając je, uczestniczymy w ucierpieniach Chrystusowych, czyli, jak wyrażone to jest w tekście greckim, jesteśmy wspólnikami ucierpień Chrystusowych. Innymi słowy, w naszych próbach uczestniczymy w ogólnych doświadczeniach wszystkich, których Ojciec Niebiański przysposabia do uczestniczenia w chwale Królestwa i w chwale Boskiej natury.

Ponieważ tedy próby są tak blisko spokrewnione z naszą nadzieją chwały, nie powinniśmy uważać jakoby one były czemś "dziwnem," ale winniśmy przyjmować je spokojnie, zaznajamiać się z nimi i pilnie uczyć się lekcyj jakich, prawdopodobnie, tylko one mogą nas nauczyć. Tak rozumiejąc pogodzimy się z naszymi próbami i uważać je będziemy jako potrzebne części w naszych rodzinnych doświadczeniach. One będą nam "aniołami" dostarczającymi nam wartościowych informacyj, jakich potrzebujemy aby nasze powołanie i wybranie uczynić pewnem.

Próby Nie Są Dowodem Boskiej Niełaski

Próby chrześcijanina nie są dowodami Boskiej niełaski, raczej odwrotnie. Św. Paweł napisał: "Wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą" (2 Tym. 3:12). Czytamy również, że "przez wiele ucisków musimy wnijść do Królestwa Bożego" (Dzie. Ap. 14:22). Nawet gdyby niektóre z naszych prób były w rodzaju karania za nasze omyłki i te byłyby dowodem Boskiej miłości - "Albowiem kogo Pan miłuje tego karze a smaga każdego, którego za syna przyjmuje." - Żyd. 12:6.

Tak, "każdy syn," którego Ojciec Niebiański przyjmuje i miłuje jest poddany ćwiczeniom i chłostom. Przeto gdy próby są w tym celu dopuszczane, powinniśmy rozumieć, że są one dowodami Boskiej łaski, a nie jakoby one były czemś obcem, niepotrzebnem dla naszego dobra duchowego jako nowych stworzeń w Chrystusie.

O niezboźnych Dawid napisał: "Wystąpiły od tłustości oczy ich, a więcej mają nad pomyślenie serca" (Ps. 73:7). To, naturalnie, nie jest prawdą o wszystkich którzy nie ubiegają się o nagrodę wysokiego powołania Bożego w Chrystusie Jezusie. Nie wszyscy objadają się tłustościami. Wielu w świecie przechodzą srogie doświadczenia, prawdziwe ubóstwo, choroby i inne trudności. Lecz czasami chrześcijanin porównywa swój los z losem światowych przyjaciół lub sąsiadów, którym powodzi się materialnie i może dziwi się czemu on, jako dziecko Boże, przeżywa tyle trudności.

Diabeł Stara Się Zniechęcić

Pod tym względem diabeł stara się zniechęcić nas. Usiłuje podejść nas, gdy nie czuwamy nad sobą i zaszczepić w nas myśl, że gdybyśmy byli prawdziwie Pańskimi, On lepiej opiekowałby się nami. Takie rozumowanie może przemawiać do naszego cielesnego umysłu i gotowiśmy kwestionować, czemu nam nie powodzi się tak jak naszym bliźnim.

Jeżeli takie pokusy przychodzą winniśmy wspomnieć na słowa Św. Piotra: "Niech wam nie będzie rzeczą dziwną ten ogień, który na was przychodzi ku doświadczeniu waszemu." Istotnie, naszym sąsiadom może powodzić się lepiej niż nam i powinniśmy z tego radować się; lecz oni nie posiadają chwalebnych nadziei współdziedzictwa z Chrystusem, jakie rozweselają nasze serca i ubogacają nasze życie. Nasi sąsiedzi mogą być bogatymi w rzeczach doczesnych, natomiast nasze bogactwo jest bogactwem duchowych radości i wiary. Oni są bez Boga i bez nadziei na tym świecie, my zaś cieszymy się oblicznością Bożą i nadzieją żywą, ku dziedzictwu wiecznemu w niebiesieeh zachowanemu. - l Piotra 1:3, 4.

Próby Zwykłe Wszystkim

Św. Paweł informuje nas, że chrześcijanie nie przechodzą innych pokus, czyli prób, prócz tych, które są zwykłe wszystkim (l Kor. 10: 13). To jest prawdą. Cały rodzaj ludzki cierpi i zamiera. Z tego powodu wszyscy doświadczają słabości umysłowych i fizycznych; każdy prędzej lub później zachoruje i umiera. Zwykłe dziedzictwo utrapień i smutków jest udziałem każdej rodziny i każdego członka zamierającego rodzaju.

Indywidualnie prawie wszyscy z nas doświadczają chwil radości i szczęścia; i dobrze, że tak sprawy się mają; lecz nikt nie wie kiedy i jakie nieszczęście uderzy. Gdy poświęcamy samych siebie Bogu i wstępujemy w ślady Pana, nie jesteśmy wyrywani z tej ogólnej sytuacji świata. Zamiast tego, Pan używa tych zwykłych doświadczeń ludzkich na wypróbowanie naszej wiary i cierpliwości a także dla naszej nauki i ćwiczenia.

Prawdą jest również, że ta ogólna "usługa złego" bywa używana przez Boga dla dobra całej ludzkości. Lecz co do ogólnej ludzkości ona jeszcze dotąd nie doznaje Boskiej łaski w nagrodę za ponoszone próby. Wartość tych doświadczeń nie będze zrozumiana przez światowych aż w dniu ich sądu, w czasie tysiącletniego Królestwa Chrystusowego.

Lecz z nami jest inaczej. Próby nasze, jako członków upadłego rodzaju, nie są sroższe od doświadczanych przez świat; lecz my mamy wielkiego Pomocnika, który zawsze jest gotów pomagać nam w noszeniu naszych brzemion i który pociesza nas i wzmacnia. Mojżeszowi Bóg rzekł: "Oblicze Moje pójdzie przed tobą i dam ci odpocznienie" (2 Moj. 33:14). To jest nie mniej prawdą dziś względem poświęconych Bogu. A w dodatku, jak zapewnia nas Św. Paweł, mamy sympatycznego Arcykapłana, który współczuje z nami w "krewkościach naszych." - Żyd. 4:15.

"We Wszystkim"

W tymże tekście Św. Paweł mówi też, że Jezus był "kuszony we wszystkim na podobieństwo nas, oprócz grzechu." Jezus nie był grzesznym ani uległ pokusom szatana i grzesznego świata. On jednak był na świecie, ponosił cierpienia i trudności jakie są zwykłe człowiekowi. Zna więc nasze ułomności i umie współczuć z nami w uciskach.

Dla Prawdy

Ucierpienia Chrystusowe, w których mamy uczestniczyć są to po części gorzkie prześladowania jakie przychodziły na niego i w końcu spowodowały Jego śmierć. On był prześladowany za Swoją wierność w ogłaszaniu niepopularnych prawd i wyjawianiu popularnych błędów. W tym mamy Go naśladować i chociaż obecnie duch prześladowczy przejawia się w formie więcej ogładzonej, my, zapewne odczujemy sprzeciwy ze strony siedzących w ciemności, jeżeli obiernie będziemy przyświecać światłem.

Jezus także odczuwał zmęczenia cielesne z powodu Jego wierności ślubowi poświęcenia. My mamy podobne sposobności. Jak zachęcającym jest widzieć, że i dziś jest wielu poświęconych, którzy w dodatku do wynakładania czasu i siły w spełnianiu doczesnych obowiązków życiowych, chętnie pracują, że tak powiemy, "nadczas" w służbie Pańskiej!

Gdy niepoświęceni skończą swoją codzienną konieczną pracę oni są wolni aby odpocząć albo zabawić się jak i gdziekolwiek najlepiej im służy. Lecz największą przyjemnością dla serca poświęconego jest wyszukiwać środki i sposoby służenia Panu i Jego sprawie. Są zebrania świadectw lub badań biblijnych, na które można uczęszczać. Jest też potrzebnem aby te dać Słowo Boże osobiście, by można być gotowym ku daniu odpowiedzi o tej nadziei, która jest w nas. Czasami literatura o prawdzie jest do rozdania. Niektórzy mają przywilej adresować koperty, w których literatura jest rozsyłana pocztą.

Tak, jest wiele sposobów służenia Panu i Jego sprawie i poświęceni znajdują te sposoby i dziś, i wykorzystują swoje siły, tak wiernie jak to jest możliwem, jak czynił to Jezus. Możebne, iż czasami Jezus oceniłby trochę więcej odpoczynku, co jest prawdą z poświęconymi i dziś. Lecz Pan wydawał Swoje życie i my wydajemy nasze życie z Nim, więc radujemy się w utrudzeniach, ponieważ jest to częścią uczestniczenia w Jego ucierpieniach.

Jezus także cierpiał współczująco, ponieważ znajdował się w świecie, chociaż nie był ze świata. Lecz będąc Sam doskonałym, grzechy i niedoskonałości drugich były tym boleśniejsze dla Niego. Choroby drugich były wielkim ciężarem na Jego sympatycznych ramionach. Gdy stał przy grobie Łazarza zapłakał z sympatii dla rodziny Łazarza i dla całego zamierającego świata.

(Dokończenie w następnej Straży)

"The Dawn"-IX,1966.