Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
1969 Numer 2.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

Chrzest ku pokucie nie jest chrztem w Chrystusa.

Tytuł w straży "Nie jest chrztem w Chrystusa chrzest ku pokucie." sprostowany w straży numer 3.1969

Lekcja z Dziejów Ap. 18:23 - 19:7.

"Ponieważ tedy wy, będąc złymi, umiecie dary dobre dawać dzieciom waszym: jakoż daleko więcej Ojciec wasz Niebieski da Ducha Świętego tym, którzy Go on proszą?" - Łukasz 11:13.

Po opuszczeniu Koryntu Apostoł skończył swoją drugą turę misyjną, i powrócił do Antiochii, wstępując po drodze do Jeruzalemu, gdzie pozdrowił zbór i niewątpliwie opowiedział im o błogosławieństwie Pańskim w jego ostatnich usługach w Europie. Akwilas i Pryscylla szli z Apostołem aż do Efezu, a ponieważ okręt na którym jechał miał pozostawać przez Sabat w porcie, on skorzystał z tej sposobności aby mówić o Chrystusie w bóżnicy efezkiej. Jego wykład był niewątpliwie w rodzaju przygotowania do przyszłego dzieła, jakie spodziewał się tam prowadzić. Zapewne mówił on tam jedynie o pierwszych zasadach - co do chwalebnych proroctw o Mesjaszu, których wypełnienia należało się spodziewać. Jego wykład został dobrze przyjęty, i nalegano na niego aby pozostał dłużej, lecz on obiecał, że wróci później.

Nie jesteśmy poinformowani, jak długo Apostoł pozostawał w Antiochii, ale "zamieszkawszy tam przez niektóry czas, wyszedł, obchodząc kolejno krainę Galatską, i Frygię , utwierdzając wszystkich uczniów." Chociaż Apostoł Paweł był energicznym w zakładaniu nowych grup ludu Bożego, to nie był mniej starannym o duchowe powodzenie i wzrost tych, które on już założył, jak widać to w tym oświadczeniu - była to jego trzecia wizyta do tych zborów.

Kiedy Apostoł wrócił do Efezu, znalazł, że w jego nieobecności chrześcijański brat imieniem Apollos, przyszedł i miał wymowne kazanie w bóżnicy, używając bardzo zwięzłych, logicznych i przekonywujących argumentów, i zdobywając dwunastu nawróconych na chrześcijaństwo. Był to Żyd, rodem z Aleksandrii, jednego z głównych miast owego czasu, szczególnie znanego z jego szkół i wielkich bibliotek. Zwyczajny Przekład powiada, że Apollos był "mężem wymownym"; Poprawny Przekład, iż był on "uczonym," a ten grecki wyraz, zdaje się, można z równą właściwością tłumaczyć w dwojaki sposób: we wszelkiej prawdopodobności był on tak uczonym jak i wymownym. Jednak nie był on tak doskonale zaawansowany w znajomości Pańskiej i Prawdy, jak byli Akwilas i Pryscylla, z którymi przez jakiś czas Apostoł Paweł przebywał; a skoro usłyszeli Apollosa w bóżnicy, rozpoznali go jako chrześcijańskiego brata i przyjęli go do swojego domu, gdzie mieli sposobność wyłożenia mu "dostateczniej drogę Bożą."

Mamy tutaj piękną ilustrację tego, jak Panu upodobało się użyć Swoich poświęconych ludzi. Użył On talentów i wykształcenie Apollosa; użył także mniej utalentowanych, Akwilasa i Pryscyllę, którzy chociaż nie uzdolnieni do publicznego przemawiania w bóżnicy, zostali niemniej jednak użyci ku ubłogosławieniu wymowniejszego ucznia Pańskiego, i aby w ten sposób byli uczestnikami z nim w owocach jego więcej publicznej służby. To samo jest prawdą dzisiaj, jak wyjaśnia Apostoł (l Kor. 12:12-26). Żaden członek Ciała Chrystusowego nie może powiedzieć, że nie potrzebuje drugiego członka, i żaden członek nie może powiedzieć, że nie ma nic, cokolwiek mógłby czynić w służbie ciała. Pod kierownictwem naszej chwalebnej Głowy, każdy członek, który jest napełniony Jego Duchem i pragnie Mu służyć, może to czynić. Gdy przyjdzie czas nagradzania, kto wie ile użyteczności Pawła i Apollosa może być przypisane niektórym z pokornych takich, jak Akwilas i Pryscylla, którzy różnymi sposobami usługiwali, zachęcali i podpierali swoich zdolniejszych braci w dziele Pańskim. Apostoł bardzo czule wymienia niektórych z tej klasy, którzy współpracowali z nim, popierając jego dzieło swoim wpływem i swoimi środkami (Fil. 4:3). Podobne sposobności są wciąż otwarte, i żadne dziecko Boże nie powinno zezwalać, aby dni teraźniejszego czasu żniwa przemijały wraz z ich świetnymi sposobnościami służby i współdziałania, bez starania się aby każdodziennie podnosić królewski sztandar, i aby opowiadać cnoty Tego, który powołał go z ciemności do światłości, lub przez pomaganie i współdziałanie z drugimi, których Pan w Swojej opatrzności postawił na korzystniejszych stanowiskach do służby publicznej.

Apollos, słysząc od Akwilasa i Pryscylli o wspaniałym dziele dokonanem przez Apostoła Pawła w Koryncie, poszedł tam, biorąc ze sobą list zalecający od swoich nowo znalezionych przyjaciół w Efezie, którzy niedawno przedtem opuścili Korynt. Jest nam powiedziane, że jego pójście do Koryntu okazało się tam błogosławieństwem dla zboru z powodu jego zupełnej znajomości Pism i jego zdolności przez wykładanie tychże tak, że mógł on "potężnie przekonywać Żydów, jawnie dowodząc z Pisma, iż Jezus jest Chrystusem." Że braciom korynckim spodobała się wielce ta mistrzowska zdolność Apollosa jako nauczyciela prawdy, jest wywnioskowane z faktu, iż niektórzy byli usposobieni mówić, że są zwolennikami Apollosa, gdy zaś inni, również ducha sekciarskiego, twierdzili, że są zwolennikami Pawła, a inni Piotra - które to sekciarstwo Apostoł wyraźnie zganił w następnym do nich liście. - l Kor. 3:3-7.

Jest miejsce dla wszelakiej zdolności wszystkich braci we zborze, i taka rzecz, jak współzawodnictwo lub stronniczość jest zupełnie nie na miejscu. Mamy jednego Pana, jedną Głowę: my wszyscy jesteśmy braćmi, a naszym najwyższym celem powinno być poważanie naszej Głowy i służenie współbraciom; a każdy, który tak usiłuje, powinien być wielce ceniony, czy Jego talenty są większe lub mniejsze od tych drugich. Drugą lekcją tutaj jest ważność obznajomienia się z Pismem Świętym. Mieczem Ducha jest Słowo Boże, a ten, który chciałby służyć tej sprawie najlepiej, musi wiedzieć jak używać tą broń, którą Pan Sam dostarczył - potężnie, przekonywująco, a jednak miłościwie. Pisma, z którymi Apollos był zapoznany, były pisma Starego Testamentu, gdyż Nowy Testament nie był jeszcze ułożony, aczkolwiek, zapewne, kilka jego ksiąg było już napisanych. Czy Apollos je widział czy nie, on jakimś sposobem, skądciś, był "pouczony drogi Bożej" przed zetknięciem się z Akwilasem i Pryscylla, a teraz przez nich został jeszcze doskonalej wyposażony do służenia prawdzie. Postanówmy wszyscy, że przy łasce Bożej przywdziejemy zupełną chrześcijańską zbroję, dostarczoną nam przez Pana, nie zapominając miecza Ducha - Słowa Bożego. Nauczmy się także być gotowymi do przyjęcia dalszych pouczeń jako od Pana, aczkolwiek skromne mogą być przewody, przez które może On nam je udzielić. Pokora jest jedną z zalet wielce cenionych przez Pana i jedną z cech, przez którą On często próbuje Swoich naśladowców: "Jeśli nie staniecie się jak małe dzieci (chętne do nauki, szczere), żadnym sposobem nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego."

Było to w czasie gdy Apollos był w, że Apostoł Paweł przybył do Efezu, według obietnicy, i rozpoczął tam usługiwanie, które trwało dwa lata (19:10). Akwilas i Pryscylla prawdopodobnie już opuścili Efez, gdyż nie są oni wzmiankowani; ale Apostoł wnet znalazł tych, których dosięgła usługa Apollosowa, w liczbie dwunastu (w. 7). Zwyczajne Tłumaczenie zdaje się podawać myśl, że Apostoł był zadziwiony, że ci wierzący w Efezie nie otrzymali jeszcze darów Ducha Świętego. Lecz nie tak się rzecz miała; on jedynie chciał zwrócić ich uwagę na fakt, że takie dary były dla nich możliwe, i że tylko Apostołowie mogli przekazać te dary Ducha Świętego, jakżeśmy to już zauważyli (Dzie. Ap. 8:14-17). Kazanie Apollosa było jedynie pod względem pierwszych zasad nauki Chrystusowej, przedstawionych w chrzcie Janowym dla Żydów, podczas gdy ci wierzący byli widocznie z urodzenia poganami.

Apollos wyjaśnił Ewangelię tylko do stopnia pokuty i wiary w Chrystusa jako Odkupiciela. Nie miał on znajomości pełniejszego znaczenia chrztu, tłumaczonego przez Apostoła (Rzym. 6:3-5) - chrztu poświęcenia, aby cierpieć z Chrystusem - być umarłym z Nim, uczestniczyć w Jego zmartwychwstaniu do nowej natury i na koniec być uczestnikami z Nim w królestwie niebieskim. Apostoł wyjaśnił im tę "tajemnicę" społeczności z Mesjaszem - uczestniczenie w Jego cierpieniach a z czasem w Jego chwale (Kor. 1 :26-27); a usłyszawszy to, ochrzczeni byli w imię Pana Jezusa - jako członkowie Jego ciała, do społeczności w Jego cierpieniach, i to aż do śmierci.

Ilu wierzących jest dzisiaj, którzy, podobnie jak ci opisani, "są członkami domu wiary," lecz nie członkami "Ciała Chrystusowego" - którzy doszli aż do chrztu pokuty i naprawy oraz wiary w Odkupiciela, ale którzy nie zostali pouczeni odnośnie wielkich przywilejów, które należą do tej dyspensacji - abyśmy mogli stać się "dziedzicami Bożymi a współdziedzicami z Jezusem Chrystusem, naszym Panem, jeźli tylko z Nim cierpimy, abyśmy też z Nim byli uwielbieni!" Gdziekolwiek idziemy, niechaj każdy z nas stara się, przy łasce Bożej, dostateczniej wykładać drogę Pańską tym już częściowo zapoznanymi z doktrynami. Dokąd jest sporo takich, nad którymi możnaby pracować, byłoby niemądrem, nawet przeciwnem naszemu przymierzu i poleceniu wynakładać nasze życie i siły dla świata; bo aczkolwiek mamy czynić dobrze wszystkim ludziom gdy nadarza się sposobność, mamy to czynić głównie domownikom wiary. Wszędzie wokoło nas, w kościołach różnych denominacyj, uważamy, są setki, nawet tysiące, którzy znajdują się w stanie tych wspomnianych w tej lekcji, wiedzący tylko o chrzcie pokuty, nie wiedząc o chrzcie Chrystusowym - chrzcie w Jego śmierć, chrzcie zupełnego poświęcenia. Bądźmy pilnymi w tym najważniejszym dziale pracy usługiwania, pasienia, pouczania trzody Bożej.

Po pouczeniu ich w ten sposób co do prawdziwego chrztu, i po dokonaniu na nich tego wodnego symbolu, Apostoł włożył ręce na wierzących i otrzymali oni Ducha Świętego, to jest, ukazały się w nich "dary Ducha Świętego" - rozmaitość języków, prorokowanie, itd., jak opisano w l Kor. 12. Nie posiadamy mocy udzielania takich darów dzisiaj, ani nie posiadają tej mocy inni. Była to moc Apostolska, nieprzekazywalna drugim, gdyż nie było Pańskim zamiarem, aby te dary pozostawały w Kościele, lecz tylko miały być one świadectwem w jego okresie niemowlęctwa;-aż Pisma Nowego Testamentu byłyby dla nich dostępne, i aż mogłyby rozwinąć się owoce Ducha.

Przeto niech nikt nie zazdrości pierwotnemu Kościołowi tego szczególnego błogosławieństwa, tak potrzebnego dla jego postępu i radości ; ale niech pamięta, że w Pańskiej opatrzności nasze warunki pod pewnymi względami są nawet korzystniejsze, przez to, że mamy pisane Słowo Boże ku naszemu napominaniu. Zapamiętajmy także świadectwo Apostoła, że wiara, nadzieja i miłość - owoce Ducha, daleko przewyższają języki i tłumaczenia oraz cuda darów Ducha, tak - jak on wyjaśnił - że jeśliby kto posiadał wszystkie te dary, ale brakowałoby tego jedynego owocu miłości, to byłby on "niczem"; - nie przyniosłoby mu to żadnej korzyści co się tyczy uczestnictwa w ciele Chrystusowem i w chwalebnych błogosławieństwach, teraźniejszych i przyszłych, które należą do tegoż ciała.

Nasz Naczelny Tekst widocznie nie odnosi się do nadprzyrodzonych darów Ducha, jakimi cieszył się Kościół pierwotny, ale do Ducha Świętego, czyli usposobienia, "zmysłu Chrystusowego," wspólnego przywileju wszystkich, którzy są ochrzczeni w śmierć Chrystusa, i którzy starają się chodzić wiarą w nowości żywota. Nadprzyrodzone dary pierwotnego Kościoła mogły być otrzymane tylko przez ręce Apostolskie ; lecz Duch, w znaczeniu tym, że my dotąd nim cieszymy się, zmysł Chrystusowy, zmysł Boży, ze wszystkimi owocami i zaletami jego, jest wciąż przywilejem ludu Bożego, i jest zależny nie od rąk apostolskich lub innych, lecz od naszego Ojca Niebieskiego i od gorliwości, z jaką staramy się przez modlitwę i każdy wysiłek aby Jego zmysł, Jego usposobienie, kontrolowały nasze myśli, nasze słowa, nasze prowadzenie się. Boskim upodobaniem jest udzielać nam tego ducha miłości; ale udziela go On tylko tym, którzy pragną i szukają go z cierpliwą wytrwałością.

W.T.3152-1903