Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
Niech to nie będzie wam dziwnem.
1969 Numer 2.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

Niech to nie będzie wam dziwnem

(Dokończenie z poprzedniej Straży)

Powinniśmy Też Być Współczującymi

My również uczestniczymy w podobnych ucierpieniach Chrystusowych. Wprawdzie, umysły nasze są więcej lub mniej znieczulone odziedziczonymi słabościami, przeto nie możemy wniknąć w cierpienia ludzkości do takiego stopnia sympatii i zrozumienia jak Jezus. Jednakowoż, bunt przeciwko grzechowi był tym co nas przyprowadziło do Pana; a poświęciwszy się Jezusowi i otrzymawszy Jego Ducha Świętego, jesteśmy do pewnego stopnia w tej samej pozycji w jakiej znajdował się Jezus i z tego powodu uczestniczymy w Jego ucierpieniach także i w tym względzie.

Jezus mówił o tym gdy powiedział: "Błogosławieni, którzy się smucą; albowiem pocieszeni będą" (Mat. 5:4). To może być prawdą tylko o poświęconych, którzy smucą się współczując z drugimi w ich utrapieniach jak czynił to Jezus. O Nim jest powiedziane, że był "mąż boleści i świadomy niemocy." - Izaj. 53:3.

Jezus nie był "mężem boleści" z powodu osobistych chorób, z ubóstwa albo z jakich innych powodów, które zwykle unieszczęśliwiają ludzi. On raczej bolał z powodu nieszczęść i smutków, które Go otaczały. Jego płacz przy grobie Łazarza był dowodem tego jak ten ciężar ludzkich niedoli przygniatał Jego serce przepełnione miłością i współczuciem.

Czy my cierpimy z Jezusem i w tym względzie? Czy częścią naszej codziennej próby jest to, że bolejemy z powodu cierpień drugich? Jeżeli tak, to mamy jedno z najwymowniejszych świadectw ducha, żeśmy dziećmi Bożymi. Zapewne, takie próby nie będą nam czemś dziwnem, lecg winniśmy radować się z takich dowodów podobieństwa Chrystusowego.

Miłość Do Braci

Jezus współczuł z ludem, ponieważ miłował świat. To powinno być podstawą naszego współczucia z biednym wzdychającym stworzeniem. Podobne współczucie będziemy tym dotkliwiej odczuwać ku naszym braciom w Chrystusie. W tym względzie św. Paweł napisał: "Jeżeli tedy macie jaką pociechę w Chrystusie, jeźli jaką uciechę miłości, jeźli jaką społeczność ducha, jeźli są jakie wnętrzności i zlitowania w was, dopełnijcież wesela mojego, abyście jednoż rozumieli, jednostajną miłość mając, będąc jednomyślni i jednoż rozumiejący." - Filip. 2:1, 2.

Doświadczenia jakie przychodziły na Jezusa spotykają i nas, a jak On jest teraz w stanie rozumieć i pocieszać nas, tak powinno być między nami. Wszyscy postępujemy tą samą wąską drogą samoofiary. Wszyscy żyjemy w nieprzyjaznym świecie i wszyscyśmy poddani tym samym próbom i pokusom. Czy serca nasze nie powinne pałać jednych ku drugim sympatycznem zrozumieniem w duchu prawdziwej pociechy i pomocy?

To prawdziwie jest postawą szczerze poświęconego. Jeżeli nie znajdujemy takiego ducha w sobie to wiedzmy, że brak nam prawdziwego wzrostu chrześcijańskiego. O braciach Galackich św. Paweł napisał: "Daję wam świadectwo, iż, gdyby można, dalibyście mi byli, wyłupiwszy oczy wasze" (Gal. 4:15). Jak wiemy, wzrok Pawła był poważnie uszkodzony i to było znaczną próbą dla niego. Galaccy bracia widocznie rozumieli to i swoją sympatią dali Pawłowi odczuć, że gdyby to było możliwem daliby mu swoje oczy.

Źródło Mocy

Zrozumienie, że nasi bracia odnoszą się do nas z prawdziwą sympatią w duchu pomocy, wzmacnia nas do znoszenia trudności napotykanych na wąskiej drodze. Ap. Jan mówi nam, że winniśmy kłaść życie za braci a to zapewne oznacza okazywanie miłości i sympatii słowami i czynami uprzejmości w chwilach potrzeby. - l Jana 3:16.

Ponadto sam fakt, że mamy kłaść życie swoje, jak to czynił Jezus, powinien nam uprzytomnić abyśmy nie uważali to za rzecz dziwną gdy spotykają nas trudności i doświadczenia, bo takowe są ogniem potrzebnym do strawienia ofiary. Nie potrzebujemy być rozstrzelani, spaleni na stosie, lub rzuceni lwom na pożarcie, aby ponosić ucierpienia Chrystusowe i być wszczepionymi w podobieństwo Jego śmierci.

Pismo święte mówi nam, że czy jemy, pijemy, lub cokolwiek czynimy, wszystko mamy czynić jako Panu (l Kor. 10:31; Koi. 3:17). Przeto i wszystkie nasze doświadczenia możemy uważać jako mające pośrednią łączność z naszym uczestniczeniem w ucierpieniach Chrystusowych. Obserwować swoje trudności i starania z tego stanowiska możemy je przemieniać w święte doświadczenia pochodzące od Pana, który sprawia, że wszystkie rzeczy pomagają nam ku dobremu. - Rzym. 8:28.

Uczyniony Doskonałym

Powiedziane mamy, że Jezus przez ucierpienie uczyniony był doskonałym. To znaczy, że przez cierpienie był On przygotowany do stanowiska, które zajmuje jako nasz Najwyższy Kapłan i jako Wódz królewskiego kapłaństwa, które później będzie pomocą dla całej ludzkości. On był próbowany we wszystkim jako Nowe Stworzenie, w taki sam sposób jak my bywamy próbowani.

W wieku ewangelicznym kościół jest udoskonalany, czyli ćwiczony aby, wraz z Jezusem, podnieść i naprawić grzeszny świat. Ponieważ z natury jesteśmy grzesznymi, wynika z tego, że kapłaństwo świata, przez istotne doświadczenie i przez obserwację, będzie w stanie obchodzić się sympatycznie z ludźmi w czasie przyszłego Królestwa pośredniczego.

Ponieważ Jezus umarł aby przygotował życie dla drugich, ktoś mógłby spodziewać się, że ci którzy przyjmują zarządzenie przygotowane Jego krwią winni być natychmiast uwolnieni od cierpień i śmierci. Lecz tak nie jest. Zamiast tego oni są zaproszeni aby z Jezusem cierpieć i umrzeć ofiarniczo. Przeto gdy cierpimy, nie uważajmy tego za coś dziwne. Pan mógłby uwolnić nas od cierpień, lecz przez doświadczanie On chce dać nam poznać i odczuć wielkie potrzeby ludzkości, która podobne cierpienia przechodzi. To jest naszym szkoleniem, przez które stajemy się "doskonałymi" jako członkowie sympatycznego kapłaństwa.

Wiele Trudności

Trudności światowych jest dużo i są one różne. Będąc na tym świecie, uczestniczymy w tych trudnościach. Lecz niech nas to nie dziwi, bowiem w Swej wielkiej ekonomii Bóg używa tych ucisków na wzbogacenie naszego życia duchowego i na przygotowanie nas do chwały. Dla niepoświęconych gorzkie doświadczenia mogą wydawać się tragiczne, lecz w zastosowaniu do nas są one narzędziami w ręce Pańskiej aby uczyć nas sympatii dla milionów, którzy cierpią podobnie i przygotować nas do przyszłego dzieła jako współpośredników Nowego Przymierza.

Ci co rozumieją Boski plan zbawienia wiedzą dlaczego Bóg dozwolił na zło. Oni wiedzą, że Bóg chce nauczyć ludzi wartościowych lekcyj przez doświadczenie. Lecz czy zawsze pamiętamy o tym, że doświadczenia nasze, chociaż są wynikiem ogólnego zezwolenia, na zło, Pan używa w specjalny sposób abyśmy przez nie byli wyćwiczeni na nauczycieli ludzkości, abyśmy im pomogli lepiej zrozumieć znaczenie grzechu i śmierci?

To, umiłowani, jest Boskim celem Jego powołania nas i zezwalania abyśmy cierpieli, tak jak świat cierpi. Przeto nie uważajmy to za coś dziwnego gdy znajdziemy się w piecu utrapień. Raczej radujmy się, że jesteśmy uczestnikami ucierpień Chrystusowych i że próby nasze używane są w tym samym celu jak były Jego.

Pamiętanie o tym dopomoże nam wiele do znoszenia naszych prób. Lecz samo tylko znoszenie nie wystarczy. Pan chce abyśmy je znosili cierpliwie i mimo tych trudności byli radującymi się chrześcijanami. To również jest możliwem przez wiarę - to jest wiarę, że Bóg zasili nas w naszej słabości i pokieruje naszymi niepewnymi krokami.

On Też Cierpiał

O figuralnym narodzie Pan powiedział, "że we wszelkim uciśnieniu ich i On był uciśniony" (Izaj. 63:9). Zapewne, że to jest nie mniej prawdą z nami. Jeżeli wiara nasza może ten fakt uchwycić, to pomoże nam uważać nasze cierpienia i boleści - umysłu, serca lub ciała - świętymi doświadczeniami o nieoszacowanej wartości w przygotowywaniu nas do owego wysokiego stanowiska, do którego Bóg nas zaprosił. To będzie również prawdą względem specjalnego celu naszych utrapień, bowiem one wszystkie są wykorzystane przez Pana ku doświadczaniu naszej wiary.

Nie uważajmy więc naszych ognistych doświadczeń jakoby one były czemś obcym. Pamiętajmy, że Ojciec Niebiański wie o nich i jeżeli nastawimy swoje ucho do Jego Słowa, usłyszymy Go mówiącego: "Dosyć masz na łasce Mojej; albowiem moc Moja wykonywa się w słabości" (2 Kor. 12:9). Także: "Zmocnij się - nie lękaj się a nie trwóż sobą, albowiem z tobą jest Pan, Bóg twój we wszystkim, do czegokolwiek się obrócisz" (Joz. 1:9). Ponieważ Bóg wypełnia te i wiele innych obietnic w naszych codziennych doświadczeniach, możemy radować się w Nim i w sile mocy Jego. Mimo ognistych prób, życie nasze popłynie "w nieustannym śpiewie." Nasza radość w Panu będzie obfitować, "a pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum" będzie naszym błogim udziałem." - Filip. 4:6, 7.

"The Dawn"-IX,1966.