"Dziesięć słów" (1)
Jam
jest Pan, Bóg twój
Daniel
Kaleta
Dyskusja na temat cyklu "Dziesięć słów"
"Jam
jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli."
- 2 Mojż. 20:2
Słowa, które wprowadzają tekst
dziesięciu przykazań, zarówno w zapisie 2 Mojż. 20:2-17, jak i 5 Mojż. 5:6-21,
traktowane są często przez wierzących jako wstęp do przykazań. Zacytowany zapis
wersetu tytułowego nie zawiera bowiem żadnego nakazu ani zakazu. Pan Bóg przedstawia
się tutaj człowiekowi wierzącemu, ale pozornie nie wynika z tego sformułowania
żaden bezpośredni wniosek odnośnie tego, co należałoby robić albo czego nie
robić, aby wypełnić to przykazanie. Mimo to Żydzi uważają, że stwierdzenie to
jest przykazaniem. Być może określenie "Dziesięć Słów" (2 Mojż. 34:28; 5 Mojż.
4:13) niekoniecznie musi oznaczać dziesięć nakazów lub zakazów.
Ile jest przykazań
Gdy dokładnie policzy się nakazy i zakazy występujące w sformułowaniach
dziesięciu przykazań w obu relacjach Mojżesza, to okaże się, że jest ich znacznie
więcej niż dziesięć. Poniżej wyliczamy wszystkie czasowniki oznaczające jakieś
polecenie występujące w obu zapisach przykazań.
1. nie miej (bogów), 2 Mojż. 20:3, 5 Mojż. 5:7
2. nie czyń (obrazu), 2 Mojż. 20:4, 5 Mojż. 5:8
3. nie kłaniaj się (bogom), 2 Mojż. 20:5, 5 Mojż. 5:9
4. nie służ (bogom), 2 Mojż. 20:5, 5 Mojż. 5:9
5. nie bierz (imienia Bożego nadaremno), 2 Mojż. 20:7, 5 Mojż. 5:11
6. pamiętaj (o dniu Szabbatu), 2 Mojż. 20:8
7. przestrzegaj (dnia Szabbatu), 5 Mojż 5:12
8. ... aby święcić (dzień Szabbatu), 2 Mojż. 20:8, 5 Mojż. 5:12
9. pracuj (przez sześć dni), 2 Mojż. 20:9, 5 Mojż. 5:13
10. wykonaj (wszystkie zajęcia), 2 Mojż. 20:9, 5 Mojż. 5:13
11. nie wykonuj (pracy w Szabbat), 2 Mojż. 20:10, 5 Mojż. 5:14
12. ... aby wypocząć (ty i twoi słudzy), 5 Mojż. 5:14
13. pamiętaj (że byłeś niewolnikiem), 5 Mojż. 5:15
14. ... abyś obchodził (Szabbat), 5 Mojż. 5:15
15. czcij (ojca i matkę), 2 Mojż. 20:12, 5 Mojż. 5:16
16. nie zabijaj, 2 Mojż. 20:13, 5 Mojż. 5:17
17. nie cudzołóż, 2 Mojż. 20:14, 5 Mojż. 5:18
18. nie kradnij, 2 Mojż. 20:15, 5 Mojż. 5:19
19. nie wypowiadaj (fałszywego świadectwa), 2 Mojż. 20:16, 5 Mojż. 5:20
20. nie pożądaj (domu bliźniego), 2 Mojż. 20:17
21. nie pragnij (domu i innej własności bliźniego), 5 Mojż. 5:21
22. nie pożądaj (żony bliźniego) 2 Mojż. 20:17
Gdyby rozłożyć owe 22 polecenia na dziesięć przykazań w tradycyjnym podziale
Flawiusza, uznawanym przez większość protestantów, to rozkład ten wyglądałby
następująco:
na 1. przykazanie - 1 polecenie
na 2. przykazanie - 3 polecenia
na 3. przykazanie - 1 polecenie
na 4. przykazanie - 9 poleceń
na 5. przykazanie - 1 polecenie
na 6. przykazanie - 1 polecenie
na 7. przykazanie - 1 polecenie
na 8. przykazanie - 1 polecenie
na 9. przykazanie - 1 polecenie
na 10. przykazanie - 3 polecenia
Widać z tego, że nie da się
określić liczby przykazań na podstawie czasowników oznaczających konkretne polecenie,
gdyż czasowników takich można wyróżnić w zapisach przykazań 22, a przykazań
jest dziesięć. Niektóre z poleceń są co prawda podobne, ale po dokładniejszym
zastanowieniu się przyznamy, że każdy z nich wnosi coś nowego do zrozumienia
Bożych przykazań. Święcenie Szabbatu oznacza coś innego niż pamiętanie o Szabbacie
czy obchodzenie go. Również pragnienie czegoś da się odróżnić od pożądania.
Owe 22 polecenia można z łatwością
pogrupować tematycznie i dlatego nie mamy wątpliwości, w jaki sposób należy
powiązać ze sobą wszystkie czasowniki odnoszące się do Szabbatu, czy też jak
połączyć trzy różne określenia pożądliwości w jedno przykazanie: "nie pożądaj"
(Rzym. 13:9). Sześć przykazań określonych jest tylko jednym zakazem lub nakazem
i wydzielenie ich jako oddzielnych "słów" również nie sprawia żadnego kłopotu.
Jedyną istotną trudność związaną z podziałem przykazań stanowi
wyróżnienie z zapisu 2 Mojż. 20:2-6 oraz 5 Mojż. 5:6-10 pierwszego i drugiego
przykazania. I tutaj również nie mamy wątpliwości, że owe pięć wersetów zawiera
zapis dwóch pierwszych przykazań. Problematyczny jest jedynie punkt podziału
tego zapisu na pierwsze i drugie przykazanie. W naszym przekonaniu są tylko
dwie możliwości, które można poważnie brać pod uwagę. Wychodząc z założenia,
że przykazanie musi zawierać jakieś polecenie, należałoby się przychylić do
podziału Flawiusza i uznać, że pierwsze przykazanie mówi o tym, by nie mieć
"innych bogów", a drugie o tym, by nie czynić sobie ich podobieństw. I taka
byłaby pierwsza propozycja podziału tego zapisu na dwa przykazania. Uwzględniając
jednak ciągłość gramatyczną tekstu można próbować uzasadnić podział, jaki tradycyjnie
stosowany jest w judaizmie, gdzie pierwsze przykazanie ogranicza się do przedstawienia
się Pana Boga, a drugie łączy w jedno zakaz posiadania innych bogów, czynienia
ich podobieństw, oddawania im czci i służenia im.
Punkt podziału pierwszego i drugiego przykazania
Przytaczając zapis 2 Mojż. 20:3-5 wyróżnimy słowa, które naszym
zdaniem świadczą o gramatycznej ciągłości tego zapisu: "Nie będziesz miał
bogów innych [w liczbie mnogiej] przede mną. Nie czyń sobie obrazu
rytego [liczba pojednyncza], ani żadnego podobieństwa [liczba
pojedyncza] rzeczy tych, które są na niebie wzgórę, i które na ziemi nisko,
i które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im [liczba mnoga]
kłaniał, ani im będziesz służył." Biorąc pod uwagę liczbę mnogą zaimka
"im" należy go raczej odnieść od "innych bogów" z wersetu 3, a nie "obrazu rytego"
czy "podobieństwa" z wersetu 4, które to rzeczowniki występują w liczbie pojedynczej.
Na tej podstawie należy raczej uznać, że zapis wersetów 3-5 stanowi jeden ciągły
przepis, mówiący o nie uznawaniu innych bogów, o nie czynieniu ich podobieństw,
o nie oddawaniu im czci i o nie służeniu im. W takim razie za pierwsze przykazanie
należy uznać zapis wersetu 2: "Jam jest Pan Bóg twój, którym cię wywiódł
z ziemi egipskiej, z domu niewoli."
Komentatorzy żydowscy przykładają również wielką wagę do tego,
by w określeniu "elohim" (bogowie) z wersetu 3 nie dopatrywać się innych pozaziemskich,
duchowych istot, gdyż mogłoby to oznaczać, że Pan Bóg dając przykazania "zadekretował"
jakby istnienie innych bogów oprócz Niego samego. Pod pojęciem "bogowie" upatrują
oni raczej znaczenia "bożków", figurek, które mogłyby zostać ustawione przed
obliczem jedynego Pana Boga. I to jest jeszcze jeden powód, by oddzielić stwierdzenie
wersetu 2, które również zawiera słowo "Elohim" (w formie "Elohej-kha" - "Bóg
twój") odnoszące się do potęgi Samego Boga.
Niezależnie jednak od tego, jak podzielimy początek tekstu dziesięciu
przykazań między dwa pierwsze przykazania, w niczym nie zmienia to moralnej
treści tego zapisu. Słowo Boże, czy w pierwszym, czy w drugim przykazaniu, pozostaje
tak samo ważne i prawdziwe, tak czy inaczej zawiera niezmienną prawdę pozwalającą
sięgnąć po Boże błogosławieństwo i życie.
Jam jest Jod-He-Waw-He,
Bóg twój
W stwierdzeniu prologu można
wyróżnić dwie części. Pierwsza z nich, zacytowana powyżej, nie tylko określa
imię Boga Izraela, które staje się później pieczęcią i podpisem Bożym, uwierzytelniającym
wiele sformułowań prawnych (zob. szczególnie 3 Mojż. 18, 19, 21 rozdział), ale
także nakazuje wiedzieć, że Ten, który przedstawia się tym imieniem, jest Bogiem,
i że jest Bogiem każdego, kto słucha tych słów. Można by pomyśleć, że druga
część prologu: "którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli"
ogranicza krąg ludzi, których Bogiem jest Pan, tylko do Izraela literalnie opuszczającego
wtedy Egipt. Jednak w obu zapisach dziesięciu przykazań ani razu nie pojawia
się imię Izrael ani też żadne inne imię związane z pochodzeniem tego narodu.
Być może więc sformułowanie prologu, adresowane bezpośrednio w drugiej osobie
liczby pojedynczej do każdego czytelnika i słuchacza tego miejsca, stanowi wymowny
wyraz uniwersalności przesłania dziesięciu przykazań.
Pan Bóg nie był wcześniej
znany pod imieniem Jod-He-Waw-He: "Objawiłem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi
jako El-Szaddaj, ale mojego imienia Jod-He-Waw-He nie dałem im
poznać" - 2 Mojż. 6:3. W Biblii występują liczne zapisy imienia Bożego,
również w czasach przed Mojżeszem. Ponieważ jednak te wcześniejsze historie
przekazywane były najpierw ustnie, a następnie dopiero spisane w czasach, kiedy
imię Boże zostało już objawione, dlatego osoba zapisująca ustną tradycję, najprawdopodobniej
sam Mojżesz, mogła określać Boga przy użyciu znanego już wtedy imienia.
O znaczeniu imienia, którym
Pan Bóg przedstawił się wierzącym w czasach Mojżesza napisano wiele książek
i artykułów. Jednak nie ma chyba lepszego objaśnienia ponad to, którego udziela sama Biblia.
Mówi ona o Bogu, że zawsze istniał i nigdy nie będzie miał końca.
Tak więc słowo "Wiekuisty" najlepiej chyba oddaje sens imienia Bożego
i zdaje się, że dobrze robią ci tłumacze, którzy tym właśnie
słowem zastępują Imię Boże w swoich tłumaczeniach Biblii na języki
narodowe.
Oprócz znaczenia warto zwrócić
uwagę na pewne proporcje liczbowe przekazane w tym imieniu. Składa się ono z
czterech liter, tak jak cztery strony ma obóz i Przybytek Izraela na puszczy
oraz jak cztery były zwierzęta dźwigające tron Boży w wizjach proroka Ezechiela
i apostoła Jana. Również cztery człony ma omawiany prolog do dziesięciu przykazań:
(1) Jam jest Pan, (2) Bóg Twój, (3) którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, (4)
z domu niewoli. Owa liczba cztery, identyfikowana czasami z czterema Bożymi
przymiotami, ujawnia się także i w ten sposób w zapisie Bożego imienia. Liczba
cztery oprócz tego, że kojarzy się z czterema stronami świata, a więc całością,
stanowi w pewnym sensie także koniec zapisu liczbowego, gdyż suma liczb od jeden
do cztery daje dziesięć i przenosi nas na początek kolejnego poziomu dziesiątkowego.
Dlatego ostatnią liczbą w zapisie hebrajskim jest 400 (litera Taw). Składając
wszystkie cztery liczby na poziomie setek: 100, 200, 300 i 400 osiągamy liczbę
tysiąc, która ponownie oznaczana jest pierwszą literą alfabetu - Alef. Tak więc
w liczbie cztery kryje się jednocześnie i początek, i koniec, tak jak początek
i koniec wszechrzeczy kryją się w jedynym Bogu.
Litery hebrajskie mają także
wartości liczbowe. System hebrajskiego zapisu liczb przy użyciu 22 liter alfabetu
jest tak konsekwentny, że wydaje się on być nieodłącznie związany z tym językiem
od samego początku jego istnienia. W systemie tym literze Jod odpowiada liczbowa
wartość 10, literze He - 5, a literze Waw - 6. Gdybyśmy zapisali imię Boże naszymi
symbolami cyfrowymi, to wyglądałoby ono następująco: 10-5-6-5. Suma tych liczb
wynosi 26. Interesujące jest, że Mojżesz żył w 26 pokoleniu od Adama. Dziesiątą
generację wyznaczał Noe. Pięć pokoleń później żył Peleg, za którego czasów,
po grzechu wieży Babel, podzielona została ziemia. Kolejne sześć pokoleń doprowadza
do Jakuba, a w dwudziestej szóstej generacji od Adama, jak już powiedzieliśmy,
rodzi się Mojżesz.
Litera Waw jest jednocześnie
spójnikiem o znaczeniu naszego "i". Uwzględniając to, można by imię Boże zapisać
w następujący sposób: 10-5-i-5. Są to jakby dwie dziesiątki, z których druga
przedstawiona jest jako dwie piątki "spięte" spójnikiem "i" (hebr. "Waw" znaczy
"hak"). Owa zasada podziału jedności najdobitniej uwidacznia się w dziele stworzenia.
Bóg uczynił niebo i ziemię, światło i ciemność, wody górne i dolne, ląd i morze,
człowieka stworzył jako mężczyznę i kobietę, a w ogrodzie kazał człowiekowi
wybierać między owocem dwóch rodzajów drzew. Cała seria sześciu dni stworzenia
podzielona jest na dwie symetryczne części po trzy dni. Również w samych przykazaniach
ukazany jest podział dziesięciu na dwie piątki przykazań dwóch tablic.
Litera Alef - która jako liczba "jeden" i jako niema spółgłoska sama
w sobie jest symbolem Boga - w swoim zapisie kryje również zasadę dwóch dziesiątek.
Składa się bowiem z dwóch liter Jod, górnej i dolnej, "spiętych" literą
Waw. Jod oznacza 10, a Waw jest spójnikiem łączącym te dwie dziesiątki. Tak
zapisane 10-i-10 stanowi ciekawe symboliczne nawiązanie do zapisu Bożego imienia
10-5-i-5.

Oprócz znaczenia imienia Bożego oraz jego graficznego zapisu,
o wielkości i chwale tego imienia opowiada cała Biblia. Odbicie Bożego imienia
znaleźć można w cudownym dziele przyrody, a także w naszym podobieństwie do
Stwórcy, które, choć mocno zatarte dziedzictwem grzechu, da się odkryć i odczyścić
tak, aby świeciło dawnym blaskiem swego pierwotnego piękna. Słudzy Boży będą
mieli imię Boże zapisane na czołach: "A słudzy jego służyć mu będą, i patrzyć
będą na oblicze jego, a imię jego na czołach ich będzie" - Obj. 22:3-4.
Przyjęcie do serca radosnej wieści, że Jod-He-Waw-He, 10-5-6-5, jest naszym
Bogiem, stanowi podstawowy element procesu wiary, który z czasem przy użyciu
mocy ducha świętego doprowadzi do ujawnienia się podobieństwa Bożego również
w zewnętrznych, widocznych dla wszystkich (na czole) przejawach życia poświęconego
człowieka.
Którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli
Do czasów Mojżesza Pan Bóg
przedstawiał się jako "Bóg Abrahama", a później "Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba".
Pan stał się Bogiem Abrama wtedy, gdy ten opuścił swój dom, swoją rodzinę i
swoją ziemię: "I rzekł Pan do Abrama: Wynijdź z ziemi twej, i od rodziny
twojej, i z domu ojca twego, do ziemi, którąć pokażę" - 1 Mojż. 12:1. Izaak
musiał opuścić swój dom tylko na krótko, a jego droga do Gerar nie była zbyt
daleka, a mimo to właśnie wtedy objawił mu się Pan Bóg (1 Mojż. 26:1-5). Również
Jakubowi Pan Bóg powtarza słowa przymierza Abrahamowego, gdy dziedzic obietnicy
ucieka z domu ojca przed gniewem brata (1 Mojż. 28:10-15). Gdy Mojżesz udaje
się do Egiptu, by oswobodzić swój naród, to naczelnym hasłem owej misji jest
wyprowadzenie narodu na pustynię. Celem było owszem wejście do ziemi Kanaan,
ale dla zawarcia przymierza z Bogiem istotniejsze było samo wyjście. Również
w "czasach końca" Pan Bóg przedstawiony jest jako ten, który wyprowadza: "Przetoż
oto dni idą, mówi Pan, że nie rzeką więcej: Jako żyje Pan, który wywiódł synów
Izraelskich z ziemi egipskiej. Ale: Jako żyje Pan, który wywiódł synów Izraelskich
z ziemi północnej, i ze wszystkich ziem, do których ich był wygnał, gdy ich
zasię przywiodę do ziemi ich, którąm dał ojcom ich." - Jer. 16:14-15.
Pana Boga nie można chwalić
w Egipcie. Swoją świętość ukazuje
On tylko tym, którzy gotowi są porzucić swój dotychczasowy stan. Tylko doskonały
człowiek mógłby chwalić Boga w miejscu i w stanie, w którym się urodził. Jednak
zasada wyjścia z Egiptu była tak ważna, że nawet doskonały człowiek, Jezus Chrystus
musiał jako niemowlę udać się na jakiś czas do Egiptu po to, by i na Nim wypełniło
się Boże prawo: "Który [Józef] wstawszy, wziął dzieciątko i matkę
jego w nocy, i uszedł do Egiptu; I był tam aż do śmierci Herodowej, aby się
wypełniło, co powiedziano od Pana przez proroka, mówiącego: Z Egiptum wezwał
syna mego" - Mat. 2:14-15. Każdy syn Boży, nawet doskonały Jezus, musi opuścić
Egipt zanim wejdzie w związek przymierza z Bogiem. Pan Jezus musiał udać się
do Egiptu, aby go opuścić. Wszyscy Izraelici, którzy opuszczali Egipt za czasów
Mojżesza, urodzili się w Egipcie, również sam Mojżesz. Podobnie jest z nami.
My wszyscy, niedoskonali ludzie, rodzimy
się w Egipcie - w państwie mocy zła, przemijającego porządku tego świata, który
nie jest naszym domem. O ile prawdą jest to, że należymy do Pana, że Jemu służymy,
to nie możemy pozostawać w egipskich zależnościach. Musimy udać się na pustynię,
tam gdzie całkowicie zdani jesteśmy na pomoc Bożą, aby stanąć pod górą przymierza.
Nasze wyjście z Egiptu i udanie
się na pustynię jest symboliczne. Może tylko niektórzy z nas musieli w życiu
opuścić swoje domy, swoją rodzinę, swoją ziemię, by służyć żywemu Bogu. Dla
większości wierzących opuszczenie Egiptu i udanie się na pustynię, to proces
duchowej przemiany: odwrócenia się od świata doczesnej materialności i całkowite
powierzenie się Bożej opatrzności. Opuszczenie Egiptu, to także porzucenie własnego
grzechu związanego z cielesnością. Część naszego doczesnego dziedzictwa zła
zabierzemy ze sobą na pustynię. Tam będzie ono powoli umierało w powolnym procesie
rozwoju i kształtowania nowego stworzenia. Jednak nasze związki ze światem mogą
być tylko takie, jak opisał je w swej modlitwie Pan Jezus: "Ja dałem im słowo
twoje, a świat ich znienawidził, ponieważ nie są ze świata, jak Ja nie jestem
ze świata. Nie proszę, abyś ich wziął ze świata, lecz abyś ich zachował od złego."
- Jan 17:14-15 (bw). Naukę Pana Jezusa poszerzył apostoł Paweł: "Napisałem
wam w liście, abyście nie przestawali z wszetecznikami; Ale nie miałem na myśli
wszeteczników tego świata albo chciwców czy grabieżców, czy bałwochwalców, bo
inaczej musielibyście wyjść z tego świata. Lecz teraz napisałem wam, abyście
nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem,
lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim
nawet nie jadali." - 1 Kor. 5:9-11 (nb)
Tylko człowiek wolny może
służyć Bogu. Grzech, zło, głupota
uzależniają, upodobniają człowieka do bezwolnych i bezrozumnych zwierząt (2
Piotra 2:12), pozbawiają go jego przyrodzonej godności. Człowiek wolny to taki,
który z Bożą pomocą umie określić przyczyny swego zniewolenia i pozwala Bogu,
by oswobodził go z kajdan głupoty i zła. Człowiek zniewolony nie dysponuje godnością
pozwalającą mu przyjąć Boże zaproszenie do przestrzegania Jego przykazań. Zniewolenie
zasadniczo nigdy nie bywa dobrowolne, ale jest uzależniające. Oznacza to, że
człowiek zniewolony tylko po części rozporządza swoją wolną wolą, a uwolnienie
go wymaga pracy, której najczęściej nie jest w stanie sam ani podjąć, ani wykonać.
W procesie tym, prowadzonym bez pomocy Prawdy i mocy ducha świętego, często
okazuje się, że po jakimś czasie były "niewolnik" stwierdza, że lepiej mu było
w stanie niewoli. Widać to w doświadczeniach Izraelitów w czasie wędrówki po
pustyni, ale także we współczesnych przemianach społecznych, np. przy odzyskiwaniu
suwerenności przez byłe kolonie czy choćby w najbardziej nam bliskim procesie
odzyskiwania wolności przez ludzi zniewolonych w systemach komunizmu czy nazizmu.
Czynnikiem oswabadzającym,
który pozwala człowiekowi opuścić "dom niewoli", jest Prawda: "Poznacie prawdę,
a prawda was wyswobodzi." - Jan 8:32. Zasada ta odnosi się do oswobodzenia
ze wszelkiego rodzaju zniewoleń. Podstawowym problemem przy odzyskiwaniu wolności
jest poznanie prawdy o sobie i swojej sytuacji. Już samo to bywa nader często
zbyt wysokim progiem do pokonania w procesie wyzwolenia. Kolejna część prawdy,
to wiedza o tym, jaką drogę należałoby przejść, aby odzyskać moc panowania nad
swoją wolną wolą. Trzeba uczciwie przyznać, że nawet sam proces poznania takiej
prawdy - nie mówiąc jeszcze o realnym wkroczeniu na drogę wolności - jest tak
trudny i bolesny, że większość ludzi nigdy nie byłaby go w stanie przejść bez
pomocy Jezusa. Wystarczy spojrzeć na ludzi z dawnych pegeerowskich osad. Otwarcie
bram więzienia nie jest równoznaczne z opuszczeniem "domu niewoli".
Pan, który przedstawia się
w prologu do dziesięciu przykazań, jest jednak Bogiem, który umie zapewnić człowiekowi
właściwe warunki do odzyskania pełnej wolności. Nie tylko otwiera On bramy więzienia,
ale też objawia Prawdę dającą człowiekowi moc poznania swego grzechu i, co znacznie
ważniejsze, moc rozpoznania nowego celu, nowego sensu życia, którym jest radosne
i pełne pokoju współistnienie z bliźnimi oraz ze Stwórcą, zgodne z danymi przez
Niego prawami.
Mogłoby się wydawać, że wyzwolenie
człowieka po to, by na nowo, tym razem już za jego zgodą, poddać go pod prawo
Boże, nie ma sensu, jako że oznaczałoby to wyzwolenie go z jednej niewoli po
to, by poddać go innej. Tak rozumiane wyzwolenie ma jednak głęboki sens. Prawdziwa
wolność nie polega bowiem na braku wszelkich ograniczeń, ale na posiadaniu realnej
możliwości ich przyjęcia lub odrzucenia. Alkoholik, który mówi, że w każdej
chwili mógłby przestać pić, tak naprawdę nie wie, czy jest wolny, dopóki rzeczywiście
nie przestanie pić. Człowiek, który choć raz nie powstrzymał się od czynienia
czegoś, co uznaje za złe, nie wie, czy naprawdę rozporządza swoją wolną wolą.
Jeśli nie zmusiliśmy się choćby raz do wykonania dobrego uczynku, który początkowo
nie sprawiał nam żadnej przyjemności, to nie udowodniliśmy sobie, że naprawdę
mamy moc władania swoim postępowaniem. Tak już jest, że uczynki złe mają wielką
moc przyciągania i nie trzeba się do nich zmuszać, ale wykonane na ogół nie
sprawiają już przyjemności. Odwrotnie bywa z dobrymi uczynkami. Często wydają
się one być nieatrakcyjne i wymagające od nas zbyt wielkiego wysiłku. Gdy jednak
zaczniemy czynić coś dobrego, to na ogół odczujemy wewnętrzną przyjemność i
radość. Jednak dopóki do tego nie dojdzie, dopóki nie pokonamy samych siebie,
dopóki nie powstrzymamy skłonności do zła i nie pokonamy oporu względem dobra,
dopóki nie poczujemy gorzkiego smaku grzechu i trudnego piękna dobrych uczynków,
dopóty nie potrafimy tak naprawdę powiedzieć, że jesteśmy wolni.
Dlatego prawdziwa wolność, opuszczenie "domu niewoli", to dobrowolne
powstrzymanie się od czynienia zła i świadome czynienie dobra. Tylko w taki
sposób i z taką godnością można złożyć Bogu, który wyprowadził nas z domu niewoli,
dobrowolną ofiarę wdzięczności, miłości i chwały.
Pierwsze przykazanie jedności
Zdaje się, że wobec tego, co powiedzieliśmy powyżej, bez trudności
można by uznać, że to, co jedni nazywają prologiem, może być w rzeczywistości
pierwszym przykazaniem i to ogromnie ważnym, zasługującym na wyróżnione miejsce,
gdyż zobowiązuje ono wierzących do uznania jedyności Boga i jego wyłączności
do naszych uczuć i woli.
Zanim Bóg powie o tym, czego nie należy czcić i wielbić i czemu
nie należy służyć, pokazuje nam siebie, który sam tylko godny jest tej chwały,
by być nazwanym Bogiem. Bóg pokazuje
nam wieczny wzór swego istnienia, byśmy nie wytwarzali obrazów "własnej produkcji".
Tak już jest, że człowiek surowy widzi w Bogu przede wszystkim atrybut sprawiedliwości,
człowiek grzeszny chętnie będzie poszukiwał w Bogu miłosierdzia, a człowiek
stojący w obliczu śmierci będzie rozkoszował się wiecznością Jego istnienia.
Wszystko to jest prawdą, ale tylko częściową. Objawiając człowiekowi swe imię,
Bóg ukazuje nam siebie zawsze i dla wszystkich takiego samego, w którym nie
ma cienia odmiany (Jak. 1:17), który nie jest zależny od kultury i języka. Boga
nie da się nigdy do końca poznać, ale owo poszukiwanie niezmienności i doskonałej
całości Jego istnienia obfitować będzie w dążeniu do jedności także w stosunkach
z innymi wierzącymi. Wiara w podzielonego Boga skutkuje działaniem na rzecz
podziału ludzi, wiary, chrztu i nadziei. I odwrotnie, niezachwiana wiara w jedyność
i niepodzielność Boga objawionego pod imieniem Jod-He-Waw-He znajdzie niewątpliwie
odbicie w uczynkach pokoju, w dążeniu do jedności wiary, nadziei i miłości między
wszystkimi, którzy Mu służą.
Jedyny Bóg wyprowadził naród izraelski z niewoli egipskiej i
na górze Synaj objawił mu swoje prawo. Jednak Imię Boże zostało objawione nie
tylko jednemu narodowi. Naród izraelski stanął pod górą przymierza w imieniu
całej ludzkości, w imieniu wszystkich nas, którzy jesteśmy z daleka i z bliska.
Jest to nasze wspólne dziedzictwo wiary, którego nikt nie ma prawa sobie przywłaszczać
ani też nikt nie powinien uważać, że odnosi się ono do jednego narodu i nie
dotyczy wszystkich innych wierzących. Również i w tym sensie pierwsze przykazanie
zobowiązuje nas do pielęgnowania jedności między wszystkimi wierzącymi: "Jedno
jest ciało i jeden duch, jako też jesteście powołani w jednej nadziei powołania
waszego. Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; Jeden Bóg i Ojciec wszystkich,
który jest nade wszystko i przez wszystkich, i we wszystkich was" -
Efezj. 4:4-6.
powrót
do
góry
wersja do druku
|