Boże, wspomagaj mnie w wierze dzisiaj i zawsze. Wiem, że istnieje moc, która wzniesie mnie do Ciebie. Wiem, że rozerwę wszystkie pęta, które czynią ze mnie niewolnika zła.
Uczyń serce moje wrażliwe na piękno i chłonne na dobro. Niech z dniem każdym staję się bliższy świętości życia, którą pragnę zjednoczyć z Tobą.
Daj mi możność odróżnienia dobra od zła. Pragnę coraz lepiej Ciebie rozumieć i być gotowym na przyjęcie takiego losu, jaki mi przeznaczasz. Nie chcę, aby życie moje było szeregiem pustych dni.
Natchnij mnie wiarą, że ideały duszy nie są czczym majakiem, ale władzą, która ma rozporządzać moim wiernym oddaniem i kierować moim życiem tutaj, na tej łez dolinie.
Wskaż mi drogę, jaką mam iść, abym zasłużył sobie na ziemskie bytowanie, bez troski o chleb dzisiejszy, ale nie dopuść, abym kiedykolwiek zapomniał o potrzebach bliźnich; wzbudź we mnie wolę dzielenia się z nimi dobrem, którym zechcesz mnie obdarzyć.
Obdarz mnie cierpliwością i cnotą pobłażliwości na wady innych, zwłaszcza osób drogich mi i bliskich, ale spraw jednocześnie, abym zachował surową czujność na własne błędy. Nie pozwól, abym stał się przykry i nieświadomie nawet okrutny wobec bliźnich. Pozwól oczom mojego ducha ogarnąć najwyższe szczyty, abym z ich wysokości dojrzał, że marnością jestem tylko, a spoglądając na upadek innych, umiał przebaczać, albowiem będę już wtedy wiedział, że wiele i mnie trzeba wybaczyć.
Nie dopuść, abym nawet jeden dzień spędził w przymierzu ze złem, któremu nie potrafiłbym się oprzeć, ale jeżeli na ścieżce mego życia nie może mi być oszczędzona pokusa, daj mi siłę ducha, abym spotykał się z nią bez trwogi.
Tak więc w sercu moim zapalam pochodnię wiary. Bóg jest nade mną i wokół mnie. Łaska Jego czuwa nad całym moim istnieniem. Amen