Na Straży 1959/2/01, str. 0
Poprzedni artykuł
Wstecz

„Misjonarz i murzyn”

Biedny nieświadomy dziki przyszedł do pobożnego misjonarza, który pragnął wybawić go z jego nieświadomości i udzielić mu błogosławieństw cywilizacji, aby mu zadać kilka pytań.

„Powiadasz, że mam pracować?”

„Rozumie się, mój biedny umiłowany bracie. Dla próżnujących rąk szatan znajduje do czynienia zło”.

„Kto to jest szatan?”

„To jest diabeł”.

„Czyż on mieszka w twoim kraju?”

„O, mój grzeszny przyjacielu, on mieszka wszędzie”, rzecze misjonarz.

„Ale on mi jeszcze nigdy nie uczynił niczego złego”, powiada dziki. „Przeto myślę, że jest lepiej, abym pozostał, jakim jestem”.

„Nie, nie"! krzyczy misjonarz, „twoje próżniacze życie jest grzeszne!”

„Czy w twoim kraju wszyscy ludzie pracują?”

„Tak!”

„Czy pracują ciężko?”

„O – większość z nich!”

„A czy wszyscy, co pracują ciężko, są szczęśliwi?”

„E – nie”, odpowiada misjonarz nieśmiało.

„Dlaczego nie?”

„O, wiesz tam jest bardzo dużo biedy”, tłumaczy poczciwiec.

„Co, wśród tych, co pracują ciężko?” – pyta zdumiony dziki.

„Owszem, tak jest faktycznie”, potwierdza poczciwiec.

„Tedy – uważam – tym, co nie pracują wcale, wiedzie się okropnie źle”.

,,O nie. Oni są tak bogaci, że wcale nie potrzebują pracować”.

Dziki chwilę zamyśla się, a potem pyta:

„Co ty rozumiesz przez biedę?”

„Nie mieć dosyć do jedzenia ani dobrego domu na mieszkanie”, wyjaśnia misjonarz.

„Co ty mówisz? Czy w twoim kraju brakuje żywności?”

„Nie”, powiada wolno poczciwiec, „jest dosyć żywności, ale widzisz, oni są biedni i mają mało pieniędzy, a przeto oczywiście nie mogą kupić sobie dostatecznej ilości jedzenia, ani zapłacić ładnego mieszkania”.

„Ale – sądzę – mówiłeś, że ciężko pracują”, powiada dziki z cierpliwością wobec tępości swego rozmówcy.

„Tak, istotnie”.

„Dlaczego oni tak ciężko pracują?”

„Ażeby otrzymali pieniądze i kupili jedzenie”, odpowiada misjonarz z małą niecierpliwością wobec tępości nieświadomego.

„Czemuż oni nie kupują jedzenia”, pyta dziki, „czy lubią być głodni?”

„Oczywiście, że nie, ale oni za mało zarabiają”.

„A jednak pracują tak ciężko, jak mogą?”

„Tak”.

Dziki chwileczkę namyśla się, potem powiada:

„Na tej wyspie ja wcale nie potrzebuję pracować. Jeśli jestem głodny, biorę sobie pożywienie z drzew i z morza. Ale – jakże twój kraj się nazywa?”

„Cywilizacja”, powiada poczciwiec, lekko się rumieniąc.

„Nie sądzę, że dobrze byłoby zaprowadzić tutaj wasze obyczaje”, powiada dziki zastanawiając się. „Wybacz mi, Panie, ale ja myślę, że kraj twój to miejsce okropne”.


Następny artykuł
Wstecz   Do góry