Ty co w przyrodzie objawiasz Twą chwałę,
Stroisz niebiosa w różnobarwne szaty;
Coś stworzył morza i góry wspaniałe
I w harmonijną piękność łączysz światy.
Stwórco wszechświata, nieśmiertelny Boże,
Co skarg niedoli nie gardzisz pieśniami,
Tobie łzy nasze składamy w pokorze,
Po drodze życia usłanej cierniami.
Te milionami głosów powtarzane
Wiekowych cierpień beznadziejne jęki,
Niechaj z anielską czystą pieśnią zlane,
Błogosławieństwo wezmą z Twojej ręki.
Czy to tutaj Bóg mieszka, w tym gotyckim domu,
Na złoconym ołtarzu jak władca na tronie?
Wpośród kwiatów z bibułki, kędy lampka płonie,
A gdzie podejść nie wolno ze skargą nikomu?
Przez witraże się skrada słońce po kryjomu
I całuje rozpięte, pokrwawione dłonie
Męczennika na krzyżu, co w Prawdy obronie
Położył swe życie wśród cierpień ogromu.
Odlano Go z żelaza, przybito do krzyża –
Lecz czy to Jego męce świętej nie ubliża,
Że Go ludzie zamknęli w zimne mroczne gmachy,
A godło świętej męki wywlekli na dachy?...
O Chryste, któryś cierpiał w swoim życiu wiele,
Dlaczego Cię dziś ludzie chowają w kościele?...
Kościół twój tam, skąd Boskie płynie Ci natchnienie,
A nie gdzie krzyż widzisz, belki i kamienie.