Trzymaj się, bracie! nam padać nie wolno
Trzymaj się prosto wśród burz
Już koniec wnet łez
Cierpienia kres
Bo radość już wschodzi wśród zórz!
Bo życie przemija jak sen.
Skracają go cierpień łkania.
Czyż warto smucić się w niem?
Czyż warto płakać, gdy wiem,
Że chwila wnet przyjdzie spotkania?
Choć rozstać musim się teraz,
Choć trudno tak wyciągnąć dłoń,
Lecz wkrótce przyjdzie czas,
Gdzie będziem już wiecznie wraz,
Miłości zmierzym toń!
Śmiało ujmij swój życia ster
I duchem uleć do górnych sfer.
Podąż w rodzinne strony.
Spotkamy się znów.
Z spełnionych snów
Chwalebne zabrzmią tony!