CHARLES TAZE RUSSELL był wierny Bogu, wierny Chrystusowi Jezusowi i sprawie Królestwa Chrystusowego. Wiernym był na wskroś - tak był wiernym do śmierci. Bóg w Słowie Swoim oświadczył, że być Jemu wiernym, znaczy, posiąść wielkie bogactwa. Brat Russell otrzymał swoją wielką nagrodę od Boga, wielkiego i możnego Stwórcy Wszechświata, mądrego, możnego i miłosiernego. Bóg w księdze Swojej (Biblii) wspomina o pewnych ludziach, którzy wiernie stali i bronili Jego sprawy sprawiedliwości. Gdy historia Kościoła będzie zupełnie opisaną, ludzie dowiedzą się o Bracie Russellu, nie tylko że była wzmianka, ale że zrodzony był w Syonie - członek Królewskiej Rodziny Nieba (Ps. 87:6). Psalmista zapewnia nas, że to przeważnie odnosi się do tych, którzy okazali się wiernymi, aż do śmierci. O! co za przywilej świat będzie mógł mieć, gdy się dowie prawdy odnośnie męczenników, którzy ponieśli męczeństwo sprawiedliwości! My, którzyśmy mieli ściślejsze stosunki z Bratem Russellem i znaliśmy go takim, jakim on był, otrzymaliśmy ten przywilej od Boga, iż możemy wiedzieć o tych rzeczach pierwej niż świat. Szczęśliwy jest w tym względzie nasz dział, być tym sposobem od Boga uprzywilejowanym.
Życie wielkich ludzi wskazuje jak pomnik i w milczeniu mówi tym, którzy gonią w swym wielkim zapędzie i szale spraw ludzkich: Wstrzymaj się i naucz umiejętności.
Największy człowiek jaki żył na świecie od czasów Apostoła Pawła opuścił ziemię. Zgromadziliśmy się tu obok wielkiego ruchu tego wielkiego miasta by oddać hołd "pamięci C. T. Russella. Trzeźwo i spokojnie,, dowiedzmy się czemu ten człowiek był wielkim, dlaczego z taką pewnością możemy powiedzieć iż on otrzymał pochwałę od Boga.
Prawa Boże są stałe i nieodmienne. Wszystkim inteligentnym stworzeniom mówi: "Bądź posłuszny Moim Prawom a otrzymasz pochwałę i błogosławieństwo. Obierając inną drogę, nie otrzymasz Mojego błogosławieństwa." C. T. Russell chodził z Bogiem i zgodnie z Jego prawem.
Blisko 65 lat temu urodziło się dziecko w Allegheny County Pa. Jego rodzice ochrzcili go, dając mu imię Charles Taze Russell. Rodzice jego miłowali Boga i starali się być Mu posłusznymi. Wpływ rodziców na niego był dobry. Naginali młodą gałązkę, która rosła w kierunku Bożym. Wcześnie został chrześcijaninem.
Rodzice jego jak wiele innych dobrych i zacnych ludzi wyznawali nauki ludzkie Nominalnego Kościoła. Młodego Charles'a uczono, że Bóg jest wielkim i dobrym, i że stworzył wszystkich ludzi z wrodzoną nieśmiertelnością i przygotował jezioro pełne ognia i siarki w którym miał męczyć wszystkich, z wyjątkiem bardzo małej liczby, którą przeznaczył, aby była zbawioną. Szczere serce młodzieńcze powstało przeciw tak okropnej nauce i tak rzekł do siebie: "Ja nie mogę wierzyć, aby Bóg był mądry i sprawiedliwy, któryby to mógł czynić biednym nieszczęśliwym, istotom." Wtedy na pewien czas badał inne religie, jego serce zwróciło się do Boga. Wtedy sobie powiedział: "Spróbuję jeszcze badać Biblię, by się przekonać, czy Bóg rzeczywiście ma takie postanowienia". To było jego wrodzonym charakterem, zaczął szczerze i z modlitwą badać Pismo Święte. Ku jego wielkiemu zdziwieniu i radości znalazł, że Biblia jest Słowem Bożym. Słowem Prawdy. Dowiedział się i znalazł, że Bóg ma wielki Plan zbawienia ludzkiego, nakreślony przed założeniem świata, który w końcu stanie się błogosławieństwem dla całego rodzaju ludzkiego. Dowiedział się, że Bóg stworzył Adama, ojca rodu ludzkiego, pierwszego człowieka, doskonałą istotę, dał mu doskonałą kobietę za żonę i umieścił go w doskonałym domu, otoczył doskonałymi warunkami i przykazał by był posłuszny Boskiemu prawu, przez zachowanie którego będzie mógł utrzymać ten stan doskonałości. Lecz Adam przestąpił prawo Boże i został skazany na śmierć, oprócz tego był wygnany ze swego doskonałego domu do ziemi, która jeszcze nie jest dokończoną i że Bóg dozwolił Adamowi żyć 930 lat, podczas których wykonywał daną mu władzę, płodzenia dzieci, z prawem dziedziczności, wszystkie jego dzieci były zrodzone w grzechu i nieprawości, a wskutek tego podpadli sprawiedliwej karze jaka spadła na ojca - "jako przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak też na wszystkich ludzi śmierć przyszła, ponieważ wszyscy zgrzeszyli." Dowiedział się, że ostatecznie cały rodzaj ludzki zginąłby z ziemi (śmierć znaczy zniszczenie); że człowiek jest duszą; a dusza składa się z organizmu i dechu żywota, pierwiastku życia, a gdy te się rozłączą dusza umiera.
Dowiedział się dalej, że Bóg przygotował Plan Odkupienia człowieka z tego stanu śmierci, że Bóg tak umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto weń wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny, że Jezus zanim stał się człowiekiem, był duchowną istotą, stawszy się człowiekiem, rósł do męskości, aby z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował, dał swoje doskonałe życie co miałoby stanowić okup za Adama i cały rodzaj ludzki – że umarł na krzyżu by dać ten okup – że został wzbudzony od umarłych, ale już nie jako człowiek, ale istota Boskiej natury i że wstąpił do Nieba, aby użyć zasługi ludzkiej ofiary według woli Bożej – dla błogosławienia ludzkości.
Nadto dowiedział się z tegoż Pismo Świętego, że Pan Jezus miał powrócić na ziemię i ustanowić Królestwo, przez które wszystkie narody ziemi mogłyby być błogosławione i że w międzyczasie, to jest, między Jego zmartwychwstaniem a Wtórem Jego przyjściem, Bóg wybiera z pomiędzy ludzi tych, co mają uczestniczyć z Jezusem Chrystusem, jako członkowie Królewskiej Rodziny, a którzy razem ze swoim Mistrzem i Głową, mają być narzędziem przez które Jehowa będzie błogosławił cały rodzaj ludzki to jest, iż osiągnie żywot, zdrowie i szczęśliwość; że warunki tego wyboru, dla każdego, który się chce ubiegać o tę nagrodę, musi wierzyć w Jezusa Chrystusa, poświęcić swoje życie - wszystko co posiada - na służbę Bogu, a ci, którzy okażą się wiernymi, prawdziwymi aż do śmierci, otrzymają udział w Pierwszem czyli głównym Zmartwychwstaniu, zostaną królami i kapłanami Bogu i Chrystusowi i będą królować z Chrystusem i błogosławić rodzaj ludzki. Poznanie tak cudownej miłości Bożej przeszyła serce młodego Russella. Chętnie i z radością poświęcił wszystko na służbę Bogu i pozostał wiernym w tej służbie aż do końca życia.
Charles Taze Russell miłował swych bliźnich. Widząc wielkie prawdy jakie Pismo Święte w sobie zawiera, rzekł do siebie: "Ja muszę głosić to moim bliźnim; muszę użyć wszystkich moich sił, by wyprowadzić ludzi z ciemności i aby mogli poznać wielką miłość Bożą." Wypowiedział także to znamienne zdanie: "Jeżeli Pismo Święte uczy, że wieczne męki są udziałem wszystkich ludzi z wyjątkiem świętych, to powinno się nie tylko głosić, ale wołać z wysokich miejsc, nie tylko raz na tydzień ale codziennie, ustawicznie; lecz z drugiej strony, jeżeli Pismo Święte nie uczy o wiecznych mękach to ten fakt powinien być wiadomy, a plama znieważająca imię Boże powinna być usuniętą."
Będąc mocnym fizycznie, mając mózg płodny w pomysły, serce odważne, zupełnie poświęcone Bogu, użył wszystkich sił by uczyć ludzi o Królestwie Chrystusowym i o błogosławieństwach które ono sprowadzi dla świata.
W młodości swojej już posiadał sporą fortunę. Zużytkował ją, wydał wszystko, aby umysły ludzkie mogły być oświecone a serca otrzymać radość. Na początku tej walki o sprawiedliwość by ludzie poznali, że Jehowa jest Bogiem miłości i jasno poznali Prawdę odnośnie nauki o piekle biblijnym oddał na ten cel osobistą swoją posiadłość około 40,000 tysięcy dolarów na bezpłatną literaturę.
Wielu chrześcijan dowiedziawszy się, iż nie otrzymywali duchownego pokarmu w różnych kościołach do których należeli, a ponieważ ich oczy wyrozumienia zostały otwarte przez czytanie Pisma Świętego w świetle wyjaśnienia przez Charles Taze Russella, więc chętnie zaczęli podtrzymywać go w jego szlachetnej pracy, której poświęcił swe życie. Bez nawoływania lub proszenia ludzie chętnie przynosili pieniądze mówiąc: "Radzi byśmy i my mieć udział w tej Bożej pracy."
Więcej niż trzydzieści lat temu uformowało się zgromadzenie chrześcijan w Pittsburgh, Pa., które wybrało przewodniczącym Ch. Taze Russella, któremu też służył aż do końca swego życia, odwiedzając je od czasu do czasu. Napisał on dzieło składające się z sześciu tomów zatytułowane "Wykłady Pisma Św." które odbiło wielkie światło na Pismo Święte. Miliony tych książek rozeszło się między ludzi po całej ziemi, sprowadzając im radość. Więcej niż przez trzydzieści lat wydawał i redagował pismo dwutygodniowe p. t. Watch Tower and Herald of Christ Presence, poświęcone jedynie sprawie Królestwa Chrystusowego. Trzeba wiedzieć, że to jest jedyne pismo, które głosiło i głosi obecność naszego Pana. Pan Jezus obiecał, że przy Wtórem Jego przyjściu, które będzie niewidzialnym dla oka ludzkiego, miał On mieć sługę wiernego, którego miał postawić nad wszystkimi Jego dobrami, aby dawał pokarm we właściwym czasie Domownikom Wiary. Chrześcijanie po całym świecie zapoznani z pracą Brata Russella przyznają, że on był tym roztropnym i wiernym sługą.
Praca wzrosła do wielkich rozmiarów, a pragnąc, aby ta praca była prowadzoną w sposób systematyczny i trwała po jego śmierci, zorganizował - The Watch Tower Bibie and Tract Society - stowarzyszenie, którego prawo było pisane jego własną ręką i jest uznane przez znawców, jako bardzo znamienny dokument. Za pośrednictwem tegoż stowarzyszenia głosił o Królestwie wszystkim narodom ziemi. Gałęzie tego towarzystwa zostały ustanowione i podtrzymywane w różnych krajach jak w Anglii, Niemczech, Finlandii, Norwegii, Szwecji, Danii, Szwajcarii, Francji, Południowej Ameryce, Australii i w wielu innych częściach świata. Jego pisma zostały przetłumaczone na 34 języki, a miliony egzemplarzy rozdawano darmo, za pieniądze tych. którzy chętnie udzielali na ten cel, którzy umiłowali Pana i Jego dzieło sprawiedliwości, wyczekujący z radością ustanowienia Jego Królestwa.
Pastor Russell podróżował po całym świecie głosząc Słowo Boże. Zgromadzenie Nowoyorskie obrało go swoim Pastorem, podobnież został obrany przez zgromadzenia w Waszyngtonie, Pittsburghu, St. Louis, Chicago, Los Angeles, w Londynie i wielu innych częściach świata, które zwiedzał w pewnych odstępach czasu, zachęcał, pocieszał, i pomagał. W ciągu ostatnich kilku latach jego kazania nie tylko były słyszane z estrady, lecz były drukowane w przybliżeniu przez cztery tysiące gazet i prawie w każdym domu Stanów Zjednoczonych i Kanady Pastor Russell jest znany. Co się tyczy sprawy Królestwa Chrystusowego, on zdziałał .więcej, aniżeli jaki inny człowiek, który żył na ziemi.
Kilka tygodni temu Brat Russell wyjechał na zachód prawiąc kazania we dnie i wieczorami, zaś w czasie pozostałych nocy, lub dni, podróżował. Jego ostatnie kazanie wypowiedział do zgromadzenia w Los Angeles, a będąc za słabym by stać, siedział podczas całej swej mowy. Los Angeles opuścił w niedzielę wieczorem z powrotem do Brooklynu, słabnąc bardzo szybko. Na siedem godzin przed śmiercią powiedział do swego towarzysza podróży brata Menta Sturgeon: "Zrób mi rzymską togę."Brat Sturgeon zrobił ją z prześcieradeł po czym Brat Russell włożył na siebie, stał prosto przez chwilę, a następnie położył się na sofie, zamknął oczy, co miało znaczyć gotowość śmierci.
Przypominamy sobie ostatnie chwile apostoła Pawła i Tymoteusza, który towarzyszył w częstych jego podróżach, a którego nazywał synem nie według ciała, lecz według ducha. Podobnie w takim wypadku był brat Sturgeon do Brata Russella. Na krótki czas przed śmiercią Paweł apostoł pisał do Tymoteusza: "Ja już jestem ofiarowany, czas rozwiązania mego nadchodzi, dobrym bój bojował, wiarę zachował, zatem odłożona jest mi korona, którą mi odda Pan, Sędzia Sprawiedliwy w on dzień a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali sławne przyjście Jego." (2 Tym. 4:6-8.) Drogi nasz Brat Russell nie tylko miłował Jego przyjście, ale więcej nad wszystkich ludzi na ziemi, oznajmił obecność Mistrza. Brat Russell był bardzo skromnym, nigdy nie wynosił się. Było bardzo trudno od niego usłyszeć by o sobie coś mówił. Co za piękny przykład i natchnienie dla innych członków Ciała Chrystusowego z tej strony zasłony, by mogli otrzymać pochwałę od Pana.
Dziś wieczór widzimy milczące w śmierci ciało, które tak wiernie służyło aż do końca. Lecz według słów apostoła Pawła on nie jest umarłym! "Oto tajemnicę wam powiadam: nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy przemienieni będziemy, w oka mgnieniu." (1 Kor. 15:51, 52.) Słowo Boże mówi nam, że zmartwychwstanie świętych miało nastąpić przy Wtórej Obecności Chrystusa, i przed ustanowieniem Królestwa Chrystusowego. Pismo Święte także uczy, iż to się już stało, zatem nasz drogi Brat nie spoczywa w śmierci, lecz został odraził przemieniony z ludzkiej do Boskiej natury i teraz jest na zawsze z Panem, otrzymał chwalebną nagrodę, jako prawdziwy wierny sługa naszego Króla!
Podczas gdy czarna godzina zbliżyła się dla świata, niech ludy ziemi baczą na to poselstwo, jako pochodzące od Boga. Przez lat czterdzieści Pastor Russell wykazywał w swych pismach, że ta godzina miała wkrótce przyjść. On doszedł do tego wniosku ze Słowa Bożego, a co potwierdzają wypadki, które widzimy. Zatem niech chrześcijanie ocucą się i ujrzą ważność chwili i dają baczenie na poselstwo: "Przybliżyło się Królestwo Niebieskie."
"Powstań rozjaśnił się! ponieważ przyszła światłość twoja a chwała Pańska nad tobą." – Izaj. 60:1.
Czy miał On nieprzyjaciół? O tak, miał ich - pożal się ich Boże! Jezus miał także nieprzyjaciół, którzy bez litości Go prześladowali. Nie chciałbym tej uroczystości zacieniać wzmianką o jego nieprzyjaciołach, lecz wiem, iż On by sobie życzył, bym powiedział coś takiego, co mogłoby dopomóc im do otworzenia ich oczu wyrozumienia, którzy nie widzą Boskich zamiarów. Ślepe przesądy, oparte na fałszywym oskarżeniu nieprzyjaciół, skłoniło niektórych do pozostania w ciemności.
Prawdziwie można powiedzieć, że charakter Brata Russella był i jest bez zmazy. On był najczystszym i najlepszym człowiekiem, jakich kiedykolwiek znałem. Jego nieprzyjaciele starali się go zhańbić. Przez użycie złośliwego podejrzenia – najokrutniejszej broni – starali się zniszczyć jego władzę i wpływ, a za tem i jego pracę. Lecz wcale się im nie udało. Okoliczności powodują mnie i czuję się zniewolony przeczytać dokument podpisany przez Brata Russella.
W 1911 roku, gdy zamierzył udać się w drogę dookoła ziemi, w owym czasie ogniste strzały padały od jego nieprzyjaciół często i gęsto. Z powodu tego napisał ten dokument, złożył na niego przysięgę i polecił go w moje ręce mówiąc: "Możesz to użyć w razie potrzeby, stosownie do swego zapatrywania." Oto co pisze: "Ze względu na mój odjazd za granicę i ze względu wzrastania jadowitych napaści i gróźb ze strony moich nieprzyjaciół i w przypuszczeniu, że oczekują mojej nieobecności by przypuścić nowy atak, z porady mojego doradcy czynię pod przysięgą następujące zeznanie:
"Żem. nigdy nie popełnił żadnej niemoralności, przeciw żadnej osobie.
"Nadto nigdym nie mieszkał z żadną osobą. "A także, nigdy nie pragnąłem tego czynić.
Świadczę i pieczętuję to oświadczenie. Dwudziestego ósmego września 1911 roku w Brooklynie, N. Y.
(Podpisano) Charles T. Russell.
C. H. Merrit – Commissioner of dead
for the City od New York."
Lecz prześladowanie pobudziło go do większych wysiłków w sprawie Króla królów. Wiedział że podobne prześladowanie dawało do myślenia, że zbliża się noc, gdy nikt nie będzie mógł pracować. Bez szemrania, lub narzekania, wcześnie, lub późno, w zimie, lub w lecie, podczas gorąca lub zimna, w czas, lub w nie wczas, w pośród burzy, lub pogody, jak olbrzym toczył walkę i zmierzał do celu, nigdy nie oglądał się wstecz. Prawdziwie poległ jako bohater i poległ w swej zbroi! "Droga jest przed oczyma Pańskimi śmierć świętych Jego." Prawdziwie przy końcu zawodu swego jako bohater mógł powiedzieć
"Drogę moją wywalczyłem,
"Dzieła tutaj dokończyłem,
"Któregoś Ty mi powierzył"
W spokoju słuchając, nadeszła odpowiedź od Tronu Pana i Mistrza:
"Dobrze sługo wierny,
"Walczyłeś w Mej obronie,
"Usiać teraz na Mym Tronie!"
Czy praca jego się skończyła? Wcale nie! O takich wiernych sługach, którzy umierają podczas obecności Pańskiej, Wielki Mistrz powiedział: "Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Zaprawdę mówi Duch im, aby odpoczywali od prac swoich, a uczynki ich idą za nimi." - Obj. 14:13.
Dzieło, które prowadził Brat Russell, nie było tylko jego dzieło, ale to było i jest Dzieło Boże. Pan Jezus powiedział, że przy Swoim powrocie, On się przepasze, a sług Swoich posadzi za stół a przechadzając się będzie im służył. - Łuk. 12:37.
Przez lat czterdzieści, Chrystus Pan będąc obecnym, karmi tych, co pragną sprawiedliwości. Przez lat czterdzieści Brat Russell ten wierny sługa Pański - wykazywał jasne i nieomylne dowody obecności Mistrza. Na tytułowej stronicy Watch Tower przybił godło obecności Chrystusa, które nigdy nie będzie zdjęte* aż Królestwo zostanie ustanowione na ziemi. Wody teraźniejszej Prawdy przez lat czterdzieści wznosiły się i coraz wyżej i wyżej podnoszą się. Nieprzyjaciół Prawdy starających się przytłumić jej fale, można by porównać, jako tych, co próbują miotłą wymieść fale potężnego Atlantyku. Mimo wszelkiej opozycji nieprzyjaciół Prawda będzie wzrastała, aż się wypełni to, co przepowiedziano przez Proroka, że "ziemia cała będzie napełniona znajomością Pańską, tak jak morza napełnione są wodami, aż przyjdzie czas, że nie będzie potrzeba mówić jeden drugiemu poznaj Pana, bo Go wszyscy poznają, od najmniejszego, aż do największego. - Izaj. 11:9; Jer. 31:34.
Tysiące chrześcijan po całej ziemi, którzy walczyli obok Brata Russella nie postępowali oni za nim ślepo. Oni naśladowali Jezusa, a Brata Russella o tyle ile On naśladował Jezusa, uznając w nim szczególnego sługę Bożego, walczyli obok braci spoglądając na głównego Wodza ich zbawienia a rozpocząwszy raz walkę, będą ją prowadzić dopóki ostatni z klasy Królestwa nie zdobędzie zwycięstwa.
Nie mogę minąć tej chwili bez złożenia mego hołdu Bratu Russell. On był moim przyjacielem, prawdziwym przyjacielem. Jest napisano, że "prawdziwy przyjaciel zawsze miłuje." Ja miłowałem go i wiem, że on miłował mnie. Na długi czas zanim go poznałem osobiście, on wiele dla mnie uczynił. W Środkowym Zachodzie Stanów Zjednoczonych, zajmowałem się prawnictwem. Pewnego razu przyszła do mego biura pewna pani mająca jakieś książki w ręku. Była skromną i grzeczną.
Myślałem, że była biedną, a więc było moim przywilejem i obowiązkiem pomóc jej. Przekonałem się potem, iż ona było bogatą w wierze. Kupiłem od niej te książki i potem przeczytałem je. Do tamtej pory nic nie wiedziałem o Biblii, nigdym nie słyszał o Pastorze Russellu. Nawet nie wiedziałem, iż on był autorem tych książek - podczas gdy je czytałem; lecz wiem, to, że cudowne i harmonijne wytłumaczenie Planu Bożego, przenikło moje serce, i zupełnie zmieniło moje życie - z powątpiewania na radość.
Dlaczego ja nie miałbym go miłować? Ja wiem, że on mnie miłował. Małe zdarzenie może posłużyć za ilustrację. Kilka lat temu żądał by pojechać w dość ważnej sprawie. Po rozmowie z nim powiedziałem: "Bracie Russell, czuję iż ja tego nie będę mógł uczynić." Na to mi odpowiada: "Tak, przy łasce Bożej możesz to uczynić." Wtedy mówię: "Jestem gotów spróbować." "Jedź', odpowiada - "Będę prosił Boga, aby ci dał mądrość." Pojechałem, i powiodło mi się lepiej, nad moje spodziewanie. Powróciłem, by dać sprawozdanie. Brat Russell był przy pracy gdym wszedł, aby zdać szczegółowy raport z mojej misji. Twarz jego jaśniała z radości i jak miłujący ojciec powstał, objął mnie, przycisnął do siebie i pocałował mówiąc: "Bracie, ja cię bardzo miłuję." Miałem sposobność z nim chodzić i rozmawiać, ja z nim jadałem, i spałem; byłem z nim w próbie i w zwycięstwie, podczas burzy i pogody. Podczas tego wszystkiego zawsze widziałem zupełną radość w Panu, jego zupełną wierność i poświęcenie się Bogu i Jego sprawie. Dobry, uprzejmy, odważny, czuły, wielkoduszny, szczery, pełny Ducha Bożego, był olbrzymem siły w świecie. Uważam sobie za największy zaszczyt, żem .miał Pastora Russella za prawdziwego i wiernego przyjaciela i żem miał przywilej być jego towarzyszem.
Przytoczę tu pewne zdarzenie które może dać nam, pojęcie o jego społeczności z Panem. Więcej niż na rok przed swoją śmiercią przechodził on ciężkie bóle a jednak nigdy nie narzekał. Jego wielkim życzeniem było otrzymać pochwałę od Pana i Mistrza. Gdy wymawiał imię Mistrza twarz jego była rozpromienioną. Na kilka tygodni przed ostatnią chorobą, rozmawiał z jednym bratem, którego bardzo miłował i rzekł: "Miałem wielkie pragnienie być upewnionym od Pana Jezusa o Jego dla mnie miłości, jaką ma oblubieniec dla swej oblubienicy, gdy ją przyciska do. siebie. Modliłem się szczerze Panu abym doznał błogiego uczucia łączności i miłości zapewnienie to otrzymałem i doznaję tego błogiego uczucia społeczności." Bez wątpienia iż Pan bardzo miłował.
Księga Boża jest napisaną dla tych, co mu są wiernymi. Jego obietnice tylko są dla takich. Między tymi drogimi obietnicami są słowa naszego Mistrza: "Bądź wiernym aż do śmierci, a dam ci Koronę Żywota." "Ci będą królami i kapłanami Bogu i Chrystusowi i będą z Nim królować." Dawno Pan Bóg natchnął śpiewce, a słowa te zostały zapisane w Jego Świętej Księdze, od nośnie wiernych naśladowców Jezusa Chrystusa. Słowa te są.
"Panie! w mocy Twojej raduje się Król, a w zbawieniu Twoim wielce się weseli. Dałeś mu zadość serca jego, a prośby ust jego nie odmówiłeś mu. Albowiem go uprzedził błogosławieństw hojnymi; włożyłeś na głowę jego koronę ze złota szczerego. Prosił cię o żywot a dałeś mu przedłużenie dni na wieki wieków.
Wielka jest chwała jego w zbawieniu Twoim; chwałą i zacnością przyodziałeś go; boś go wystawił na rozmaite błogosławieństwa aż na wieki; rozweseliłeś go weselem oblicza Twego." - Ps. 21:2-7.
Prawdziwie te słowa można zastosować do naszego drogiego Brata.
Charles Taze Russell, zostałeś przez Pana ukoronowanym jako Król, a przez wieki wieczne imię twoje wiadome będzie między narodami, a nieprzyjaciele twoi przyjdą i będą się kłaniać u twoich nóg.
Po raz ostatni spoglądamy na tą glinę, która tak wiernie nosiła godło Wielkiego Króla. Był wiernym i prawdziwym ambasadorem Chrystusa. Dzięki niech będą Bogu, że otrzymał swoją wierną nagrodę. Największym życzeniem jakie teraz możemy mieć w życiu jest, abyśmy razem z nim mogli wkrótce być z Panem i mieć udział w błogosławieniu wszystkich narodów ziemi. Niech nam Bóg dopomoże, abyśmy odnawiając nasze poświęcenie się, mogli wiernie wytrwać aż do końca.
Nie smucimy się za tym, który od nas odszedł do wiecznej radości. Ze względu na niego my się radujemy, lecz smucimy się ze względu na nas samych. Ale mając ufność w Panu, będziemy dalej prowadzić, on dobry bój wiary.