„Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im, bo takich jest królestwo Boże” – Łuk. 18:16.
Pamiętamy wszyscy tę piękną scenę, kiedy nasz Zbawiciel rozmawia z dziećmi. Bardzo często stawała nam ona przed oczyma na zorganizowanym zimowisku w Warszawie w dniach 25.I. – 1.II. 1981 r. Jak kilkanaście stuleci temu, tak i tym razem Pan przygarnął młode serca i przez tydzień w gronie ok. 40 osób przeżyliśmy z Nim wspaniałą społeczność. Trudno jest opisać wszystkie piękne chwile, ale przynajmniej cząstką radości, jaką przeżyliśmy, chcemy się podzielić.
Zajrzyjmy do notatnika kursanta:
Niedziela, 25 stycznia:
Zimowisko zaczyna się jutro, ale jak większość moich kolegów i koleżanek przyjechałem wcześniej, by w pełni wykorzystać kursowe chwile. Uczestniczyłem w nabożeństwie warszawskiego zboru, co pozwoliło mi poznać tutejszych wujków i czuć się jak u siebie. Rozstałem się z odwożącymi mnie rodzicami, lecz choć byłem tutaj po raz pierwszy, czułem się jak w domu. Miałem już miłych kolegów, miejsce przy stole i dobrze napompowany materac. Po kolacji – pierwsze oficjalne spotkanie kursantów – oczywiście po to, aby się nawzajem poznać. Nie pamiętam wszystkich nazwisk i imion, ale te najważniejsze: Staszek Sławiński to kierownik, Ela, Andrzej i Irek to nasi grupowi a wujek Adam Kozak będzie naszym wykładowcą. Pamiętam też ciocie kucharki i ich młode pomocnice, a także Piotrka i Lutka – zaopatrzeniowców.
Poniedziałek, 26 stycznia:
Obudziła mnie piękna melodia, a gdy umysł zaczął pracować, dotarły słowa: „Chcę być jak Jezus”. Tak, bardzo chcę przez ten najbliższy tydzień i w dalszym codziennym życiu.
Z niecierpliwością czekałem, co przyniesie mi dzień. Wszystko było nowe i ciekawe. Po porannej toalecie spotkaliśmy się w społeczności. Pierwszy raz przeżyłem coś takiego. To było naprawdę „duchowe śniadanie”. Rozmawialiśmy i modliliśmy się o to, by przez czekający nas tydzień było między nami „serce jedno i dusza jedna”.
Z radością i śpiewem na ustach siedliśmy do śniadania, po którym w pełni sił poszliśmy na salę nabożeństw. Tutaj też śpiewaliśmy Panu Bogu na chwałę i uczyliśmy się na pamięć wersetów z Ew. Jana 3:16 i 1 Piotra 5:7. Potem wujek Adam opowiadał nam o Panu Bogu, o tym, jaki jest On wielki i wspaniały, a także, że nas kocha. Przekonaliśmy się o tym na spacerze, na który poszliśmy zaraz po nabożeństwie. Było tak ślicznie. Wszystko było pokryte puszystym śniegiem. Tak mądrze i pięknie urządził Pan Bóg ten świat, że serca same z radością wołały: „Wielki jest Pan i godny wszelkiej chwały”. Po obiedzie, na podstawie 2-go rozdziału Ew. Łukasza rozmyślaliśmy o narodzeniu Pana Jezusa.
Wtorek, 27 stycznia:
„Bez wiary nie można podobać się Bogu...” Dzisiaj te słowa staraliśmy się zapamiętać. Wierzyć to znaczy zaufać, powierzyć Panu Bogu całe swoje życie, ale aby mieć silną wiarę, należy się o to modlić. Właśnie o modlitwie był dzisiejszy wykład. Jeszcze raz ożyły we mnie wątpliwości – czy Pan Bóg wszystkie modlitwy wysłuchuje, czy słyszy moje wołania? Jestem często taki niedobry, nieposłuszny, a jednak jest zapewnienie, że Bóg mnie wysłuchuje i kocha. Jak bardzo Mu za to dziękuję.
Resztę dzisiejszego dnia do kolacji spędziliśmy w centrum Warszawy. Najbardziej podobało mi się Muzeum Zoologiczne. Jak cudownie musiało być w raju, skoro jeszcze dzisiaj istnieją takie piękne owady, ptaki i zwierzęta...
Środa, 28 stycznia:
Aby opisać wszystko, co czuję, musiałbym napisać książkę. Wszystko jest ciekawe i na zawsze zostanie w mojej pamięci, tak jak dzisiejszy werset: „Jeśli wyznajemy grzechy nasze, wierny jest Bóg i sprawiedliwy, który odpuści grzechy nasze i oczyści nas z wszelkiej nieprawości”.
Dowiedziałem się dzisiaj, jak to się stało, że w ogóle na świecie jest tyle grzechu. Irek tak obrazowo i zrozumiale o tym opowiadał. Tak wiele złego robię codziennie i jak dobrze, że mogę od kogoś oczekiwać przebaczenia. Szkoda mi moich szkolnych kolegów, którzy o tym nie wiedzą i często chodzą tacy smutni. Gdy wrócę, to im wszystko opowiem i doradzę, co mają robić. Po południu studiowaliśmy Słowo Boże. Tym razem wybrano historię o Bartymeuszu.
Potem były gry i rozwiązywania krzyżówek. Było to sprawdzenie naszej znajomości Biblii. Postanowiłem, że muszę więcej czytać, bo o wielu rzeczach jeszcze nie wiem!
Wieczorem wujek Szewczyk opowiadał nam o swojej młodości, a także przypomniał, jakim pięknym przykładem dla nas jest młody Samuel. Swoimi przeżyciami z młodych lat dzieliła się z nami również ciocia Gumielowa.
Czwartek, 29 stycznia:
Dowiedziałem się dzisiaj wielu ciekawostek o Biblii. Andrzej mówił również o tym, jak powstała Biblia i jak to się stało, że możemy ją mieć i czytać. Bardzo pięknym przeżyciem były dla mnie wieczorne, modlitewne społeczności w sali. Dziękowaliśmy Panu za ogromną dobroć i dowody opieki. Dzieliliśmy się wrażeniami i naukami, jakie przyniósł nam kolejny dzień. Robiliśmy to codziennie, ale społeczność przeżyłem wyjątkowo.
Piątek, 30 stycznia:
Już wczoraj przyjechał do nas jeszcze jeden wykładowca – wujek Krawczyk, ale dopiero dzisiaj wspólnie rozmyślaliśmy o Słowie Bożym. Największym i najpiękniejszym wydarzeniem na ziemi był Chrystus – o tym właśnie był dzisiejszy wykład.
Popołudniowe rozważania biblijne dotyczyły śmierci Pana Jezusa. Cały wieczór poświęciliśmy tej sprawie. Wszyscy bardzo przeżyliśmy rozmowy na ten temat i długo nie mogliśmy zasnąć, bo myśli nasze krążyły wokół Golgoty, wokół tego okropnego, a jednocześnie niosącego nadzieję i radość wydarzenia.
Sobota, 31 stycznia:
Niby wszystko zgodnie z programem, ale przecież każdego dnia inaczej. „Bóg chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni”... On ma swój plan zbawienia – oto temat naszych dzisiejszych rozważań. Pan Jezus umarł, a także zmartwychwstał i dzięki temu mamy nadzieję zbawienia.
O wielu rzeczach słyszeliśmy, rozmawialiśmy przy różnych okazjach, ale dużo jeszcze pytań czekało na odpowiedź, a świadczyła o tym pełna „Skrzynka pytań”. Odpowiedziom na te pytania było poświęcane ostatnie kursowe nabożeństwo. Potem było nam nieco smutniej, bo kolacja miała charakter pożegnalny. Bardzo długo siedzieliśmy przy stołach i ze wszystkich sił i możliwości dziękowaliśmy za wszystko Panu Bogu, jak również tym, którzy się nami opiekowali.
Pełen wdzięczności śpiewałem: „Dzięki, kochany Ojcze z nieba” za wszystko: Za nowe wiadomości, za nauki, które pomogą mi w rozwiązywaniu codziennych problemów, za piękne wersety i pieśni, których się nauczyłem, za to, że pokazałeś mi, Panie, jak mam się do Ciebie modlić, jak dziękować i prosić. Również i za to, że byłeś zawsze z nami: na nabożeństwach, wycieczkach, strzegłeś nas i nic złego nam się nie stało. Dałeś poznać mi nowych ludzi, w których znalazłem przyjaciół.
Ciocie kucharki tak niestrudzenie nam dogadzały, wujkowie dbali, byśmy czuli się dobrze i bezpiecznie. Tyle wysiłku włożyli, aby było nam dobrze. Bardzo długo trwała nasza pożegnalna społeczność już na sali nabożeństw, bo serca nasze były przepełnione różnymi uczuciami. Mieliśmy sobie, a Panu Bogu przez modlitwy tyle do powiedzenia!
Niedziela, 1 lutego:
Mimo małych trudności ze wstawaniem, zachowaliśmy stary, dobry porządek dnia. Wszystko było takie uroczyste i wzruszające – bo ostatnie.
Po nabożeństwie warszawskiego zboru podzieliliśmy się naszymi uczuciami i jak zawsze z zapałem śpiewaliśmy: „Chłopcy i dziewczęta, służmy Zbawcy wraz, w domu... w szkole”. Z tym pragnieniem bowiem wyjeżdżaliśmy do domów i o tym mówiliśmy poprzez wiersze i pieśni.
Łzy same płynęły przy pożegnaniu, lecz nie były to tylko łzy smutku z powodu rozstania, ale także wdzięczności i radości, że Pan pozwolił nam przeżyć tak cudowny tydzień. Było to dla mnie wielkie spotkanie z Bogiem. W każdej chwili odczuwałem Jego obecność, czego nigdy przedtem sobie nie uświadamiałem.
Dziękujemy Ci, Boże, za ten wypoczynek z Biblią!
„Poznawszy Pana, starać się będziemy, abyśmy go więcej poznali” – Oz. 8:3.
Właśnie w tym celu spotkaliśmy się w Nowej Rudzie. Jesteśmy bardzo wdzięczni Panu Bogu za to, że dopomógł Zborowi w Wałbrzychu i miejscowemu Braterstwu w zorganizowaniu nam wypoczynku z Biblią. Od początku staraliśmy się stosować do wersetu: „Cokolwiek czynicie, wszystko ku chwale Bożej czyńcie” – 1 Kor. 10:31. Każdy dzień rozpoczynaliśmy z Panem Bogiem. Zastanawiając się nad Jego Słowem, znajdowaliśmy wskazówki, do których pragniemy się stosować w naszym chrześcijańskim życiu.
Kurs ten miał na celu przybliżyć nas do Boga i nauczyć rozpoznawania Jego woli. Dążyliśmy do tego poprzez różnego rodzaju nabożeństwa. Codziennie zastanawialiśmy się nad treścią „Manny Niebiańskiej”, słuchaliśmy wykładów z Pisma Świętego. Brat Daniel Krawczyk, który ten kurs prowadził, przedstawiał nam przypowieści Pana Jezusa (o bogaczu i Łazarzu, o pszenicy i kąkolu, o kwasie, o ziarnie gorczycznym, o rozsiewcy, o dobrym pasterzu). Zainteresowanie było bardzo duże, dlatego wykładowca odpowiadał na wiele pytań, jakie nasuwały się podczas wykładu.
Oprócz przypowieści słyszeliśmy również takie tematy jak: „O Królestwie Bożym”, „O wdzięczności” oraz „O Jonaszu” i ,,O uczciwości”, które były przedstawiane nam przez br. D. Krawczyka i A. Kozaka, który gościł nas kilka dni.
Dużo czasu poświęcaliśmy na różnego rodzaju gry i konkursy biblijne. Zmuszały one nas do intensywnego i rzeczowego myślenia. Wszyscy byli doskonale przygotowani, dlatego nie zawsze dało się wyłonić zwycięzców.
Ponieważ pogoda była cudowna, wiele wędrowaliśmy po górach. „Gdy szukasz Boga, popatrz na góry... i ciemny las” – mówią słowa pieśni, która wypływała z naszych serc, gdy szeroko otwarte oczy oglądały prześliczną przyrodę. Przeróżne kształty skał i zasp śnieżnych pobudzały nas do modlitwy i rozmyślania o Bogu.
Swą radością dzieliliśmy się ze wszystkimi wokoło, śpiewając pieśni na chwałę Bogu. Dużo rozmawialiśmy z turystami o Panu Jezusie i o zbawieniu. Inną formą nabożeństw było studium 1 Listu św. Jana. Staraliśmy się wyszukać wersety najpiękniejsze oraz te, które zawierały nauki, zarówno doktrynalne, jak i etyczne. Św. Jan zwrócił szczególną uwagę na konieczność unikania grzechu. Napominał i ostrzegał przed jego konsekwencjami. Każdą niedzielę spędzaliśmy w wałbrzyskim zborze. Dni te były wypełnione wspólnymi rozważaniami na temat grzechu i zbawienia. Wieczorna społeczność była podsumowaniem owego problemu. Dopiero wtedy wielu z nas uświadomiło sobie, jak wielki jest nasz grzech, a jak potężna jest miłość Boża. Długo trwaliśmy w modlitwach do naszego Pana, by w końcu cichutko, choć z wielką radością móc zaśpiewać: „Ty zmieniłeś w radość wielką skargą i płacz, zdjąłeś mój pokutny wór”.
Równie wzruszającą społeczność przeżyliśmy, gdy nasi kochani Braterstwo starsi wiekiem mówili nam o swoich trudnościach i kłopotach. Wskazywali oni jak mocny i wielki jest Pan, że zawsze pomaga prawdziwie wierzącym. Każdy dzień był więc inny, poznawaliśmy nowe wersety, nauki, przypowieści, które na długo pozostaną w naszej pamięci.
Przyjechaliśmy na kurs z nurtującymi nas pytaniami. Niemało zrodziło się tutaj problemów, podczas naszej miłej społeczności. Dlatego przygotowana „Skrzynka pytań” na koniec nie była pusta. Br. A. Kozak i D. Krawczyk starali się udzielić wyczerpujących odpowiedzi na zgłoszone pytania. Jesteśmy bardzo wdzięczni Panu Bogu za wszystkie przeżycia tych 11 dni. Była to wspaniała uczta braterskiej miłości i radości. Wyjechaliśmy od Braterstwa Iciaków z nowymi postanowieniami, bogatsi o przeżycia w grupie ludzi pragnących służyć jedynie Panu Bogu.
Jeszcze przed wyjazdem dużo rozmawialiśmy na temat: „Co mi dał kurs i co postanowiłem dalej”. Zauważyłem swoje wnętrze, poznałem wartość braterskiej miłości, przybliżyłem się bardziej do Boga, poznałem wielkość własnego grzechu, zapomniałem o kłopotach codzienności, postanowiłem się poświęcić, będę starać się widzieć Boga i Jezusa na każdym kroku mego życia, codziennie czytać i studiować Biblię, postanawiani modlić się za innych, zaufać Bogu, więcej czasu poświęcać na sprawy duchowe, być pokorniejszym, zmienić życie i oddać się Bogu – oto niektóre z wypowiedzi, które mówią same za siebie.
Dlatego chcieliśmy z wszystkimi czytelnikami „Na Straży” podzielić się tą wielką radością, prosząc o wspólną modlitwę, abyśmy mogli wytrwać w tych postanowieniach, a Bóg miłości niech będzie z Wami wszystkimi. Amen.
Wdzięczni jesteśmy Ojcu Niebieskiemu i naszemu Zbawciielowi Jezusowi Chrystusowi za to, że ziściły się pragnienia braci i sióstr ze zboru ludu Pana w Biłgoraju dotyczące przygotowania i zorganizowania w dniach 19 i 20 kwietnia 1981 r. dwudniowej uczty duchowej przy większym współudziale młodzieży.
Mimo chłodnej aury, jaka panowała w tym czasie, liczba uczestników przekroczyła 200 osób. Przejawem błogosławieństw Bożych była bardzo miła, spokojna i niczym nie zmącona atmosfera braterskiej społeczności, oraz obfitość i różnorodność pokarmów duchowych. Treść duchowych rozważań pobudzała do wielu refleksji nad wspaniałością Boskiego planu zbawienia człowieka, nad ważnością czasu, w jakim żyjemy, nad uczynionym z Bogiem przymierzem, zachęcała do pokonywania wszelkich trudności ofiarowanego życia, czytania Słowa Bożego, korzystania z błogosławionych nabożeństw w zgromadzeniach i budowania chrześcijańskiego charakteru według wystawionego nam wzoru w Chrystusie Panu. Sprawia nam przyjemność móc dzielić się z Wami, Bracia i Siostry tej samej kosztownej wiary, a także ze wszystkimi miłującymi Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Prawdę, tą radością i błogosławieństwami, jakich byliśmy uczestnikami i odbiorcami. Odczucie obfitości błogosławieństwa Bożego malowało się na twarzach wszystkich zebranych, tak młodych, jak i starszych wiekiem. Wszyscy spojeni jednym duchem miłości i życzliwości, a choć różnica wieku pomiędzy zebranymi była widoczna, dało się zauważyć, iż duch chrześcijańskiej atmosfery, jaki nam towarzyszył, zatarł tę różnicę, gdyż Słowo Boże ma tę właściwość i moc, że doskonale jednoczy nas w jedną chrześcijańską rodzinę, a ponadto daje nam nadzieję, że w życiu wiecznym nie będzie starości, lecz wieczna świeżość i młodość, a obecnie taki stan możemy posiadać w naszych sercach przez wiarę w Boskie obietnice, które są „Tak i Amen” w Chrystusie Panu naszym.
Wierzymy, że Pan jeszcze raz chciał przemówić do nas przez swoje Słowo, do nas starszych wiekiem, do młodzieży i dzieci, gdyż Słowo Boże jest wszechstronne, niezależnie od rasy, płci czy wieku. Pozwolił nam urządzić tę duchową przystań w tym celu, aby nas rozbudzić duchowo, skupić nasze szeregi, wzmocnić naszą wiarę w trudnym, przez proroków zapowiedzianym czasie wielu trudności, zawiedzionych nadziei i niespełnionych oczekiwań, aby dodać nam siły do postępowania za Barankiem Bożym Jezusem Chrystusem. Naszą duchową społeczność rozpoczęliśmy słowami pieśni nr 453: „Witamy serdecznie w tym gronie was dziś, nas łączy tu społecznie jedynie Pański krzyż”.
Pierwszym wykładem ze Słowa Bożego usłużył br. Krawczyk Daniel. Główną osnową jego rozważań była praca na „Niwie Pańskiej”, która jest odpowiedzialna, lecz służy ku żywotowi wiecznemu. Brat ten zachęcał do naśladowania lilii polnej (Mat. 6:28). Lilia pozostaje tam, gdzie wyrosła. Korzysta z warunków, jakie ją otaczają i wartości gleby, na której wyrosła. W lilii mamy przykład, że nasze miejsce jest w zgromadzeniu. Tu winniśmy krzewić wzajemną braterską miłość, jedność i zdrową duchową atmosferę. Ogromną wartość ma poleganie na Bogu i nie powinniśmy zbytnio troszczyć się o wszelkie przeciwności w naszej pracy dla Pana. Lilia to symbol niewinności i czystości. Te przymioty powinny być wypracowane w nas.
„Miłość została nagrodzona” to tematyka wykładu br. Stefana Grudnia. Mówca wspomniał historię zapisaną w Ew. Jana 20:1-18, której główną postacią jest Maria z Magdali, pełna miłości i przywiązania do Pana. Cechowała ją wytrwałość w dążeniu za Panem i radość ze znajomości Zbawiciela. Maria głęboko przeżyła śmierć Jana i nigdy nie ustała w szczerej służbie dla Pana, a jej wielkie uczucie zostało nagrodzone.
Po dłuższej przerwie obiadowej zostało przeprowadzone badanie tematowe pt. „Okup i jego zastosowanie”. W badaniu tym usłużył br. Roman Rorata. Za podstawę do tego badania zostały wzięte słowa z 1 Piotra 1:18-21, które brzmią: „Wiedząc, iż nie skazitelnymi rzeczami, srebrem albo złotem wykupieni jesteście od marnego obcowania waszego, od ojców podanego, ale drogą krwią, jako baranka niewinnego i niepokalanego Chrystusa”. Na podstawie tych słów została omówiona historia ludzkości i dramat Golgoty, jaki rozegrał się przed 19 wiekami. Dramat Golgoty jest centralnym punktem w dziele odkupienia ludzkości. Życie Jezusa tam ofiarowane jest równoważną ceną za życie praojca Adama, w którym zostaliśmy potępieni. Życie Jezusa złożone na Golgocie jest gwarancją zmartwychwstania wszystkich ludzi, którzy poszli do grobu. W rozważaniu padło wiele pytań dotyczących ofiary Jezusa Chrystusa jako ceny za grzech Adama, co było pokazane w obrazach Starego Testamentu, takich jak: ofiara cielca w Dniu Pojednania, w ofiarowaniu Izaaka, w wężu miedzianym, którego Mojżesz zawiesił na drzewie, w zabiciu baranka w Egipcie i wielu innych. Zastosowanie okupu pokazane było w dwóch kropieniach Dnia Pojednania przez najwyższego kapłana krwią ofiar przed ubłagalnią, gdzie kapłan czynił zadośćuczynienie za dom kapłański, a potem za lud, gdy dokonał ofiarowania kozła Pańskiego.
Ostatnim tematem w pierwszym dniu usłużył br. Stanisław Wrona. Temat był stosowny zarówno do dnia naszej uczty, jak i czasu, w którym żyjemy: „Boć się ma ku wieczorowi”. Brat nawiązał do wydarzeń, jakie miały miejsce po zmartwychwstaniu Jezusa: ukazanie się Zbawiciela pojedynczym osobom i całemu gronu uczniów w celu utwierdzenia ich wiary, a w końcu ukazanie się Saulowi z Tarsu. Brat przedstawił również drogę ostatnich członków Kościoła w czasie wtórej obecności Chrystusa.
Po wieczornym posiłku wszyscy z uwagą wysłuchali br. Wrony, który ze wzruszeniem opowiedział, jak doszedł do poznania Prawdy i Pana. Społeczność pierwszego dnia została zakończona recytacją wierszy o tematyce biblijnej i nabożnym śpiewem.
Naukę ze Słowa Bożego w drugim dniu rozpoczął br. Adam Kozak. Podstawę rozważań stanowiły wersety z Ew. Łuk. 12:13-21. Główna treść wykładu skupiała się wokół rady Zbawiciela: „Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi, ale w niebie”. Brat wykazał znikomość rzeczy ziemskich i podkreślił mądrość ludzi, którzy starają się o rzeczy wieczne.
Ponieważ dziewięć młodych osób wyraziło pragnienie okazania przez chrzest swego ofiarowania się Bogu na służbę, br. D. Krawczyk usłużył okolicznościowym tematem o chrzcie. To błogosławione nabożeństwo przypomniało braterstwu „dni pierwsze”, gdy zawarli z Bogiem przymierze przy ofierze i zachęciło wszystkich do wiernego postępowania za Jezusem. Najwspanialszym dniem w życiu chrześcijanina jest właśnie ten dzień, gdy na drodze jego życia może spotkać Zbawiciela i złożyć swoje życie w Jego ręce. Braciom i siostrom, którzy rozpoczęli swą wąską drogę, życzymy wytrwania w dobrym przedsięwzięciu serca, a także opieki, kierownictwa i błogosławieństwa Bożego.
Ostatnim wykładem naszej uczty duchowej usłużył br. Stefan Grudzień na podstawie słów Kazn. 12:1. Nawiązując do minionych wzruszających chwil chrztu, brat mówił o urokach młodości i radości płynącej z poświęcenia się Stwórcy. Zapewnił, że tajemnice pokonywania wszelkich trudności młodzieńczego życia tkwią w pełnym zaufaniu do Ojca Niebieskiego, pokładaniu w Nim wszystkich naszych nadziei. Zachęcał do posłuszeństwa dzieci swym rodzicom i okazywania im szacunku, wiernego trwania w społeczności z Bogiem.
Duchowa uczta zbliżała się ku końcowi. Nadeszła chwila pożegnania, którą pragnęliśmy odwlec. Lecz niestety czas jest nieubłagany. Byliśmy wielce zbudowani duchowo nauką Słowa Bożego i atmosferą, jaka udzieliła się nam z błogiego nastroju zebranych. Sądzimy, że chwile te pozostaną na długo w naszej pamięci. Życzeniem wszystkich uczestników było, aby tymi błogosławieństwami i radością podzielić się ze wszystkimi czytelnikami naszego czasopisma „Na Straży”.
Pieśnią „Zostań z Bogiem aż się zejdziesz znów”, wspólną modlitwą „Ojcze nasz” oraz hymnem miłości z Ew. Jana 3:16 zakończono błogie chwile braterskiej społeczności.