Pod powyższym tytułem ukazała się niedawno książka wydawnictwa „Słowo Prawdy”, którą każdy chrześcijanin powinien, moim zdaniem, przeczytać. Jej autorem jest amerykański Żyd, Stan Telchin, który opisuje przeżycia swojej rodziny w procesie przyjmowania wiary w Jezusa Chrystusa. Zagłębiając się w treść książki spotykamy małą, żydowską, bardzo miłującą się rodzinę, złożoną z ojca - właściciela doskonale prosperującej firmy, jego żony Ethel i dwu córek: Judyty i Anny. Życie rodzinne tych osób było wspaniałą sielanką, w której pozornie niczego nie brakowało. Mieli wspaniały dom, nowoczesny samochód, olbrzymie grono przyjaciół i krewnych, a ojciec rodziny był nawet laureatem nagrody „Człowieka roku społeczności żydowskiej”. W takich okolicznościach starsza córka Judyta „rzuciła swoją bombę”. Była nią wiadomość, że uwierzyła - to znaczy, że przyjęła Jezusa za swojego Mesjasza. Czyn Judyty sparaliżował pozostałych członków rodziny. Od lat wpajano im, że „gdyby ktoś z nas uwierzył, że Jezus jest Mesjaszem, oznaczałoby to zdradę swojego ludu, przyłączenie się do nieprzyjaciół oraz profanację pamięci naszych Przodków”. Judyta przyłączyła się do chrześcijan, których każdy Żyd traktował jako swoich prześladowców, jako członków organizacji, która kiedyś gromiła ich ojców, paliła na stosach i w krematoriach, zmuszała do zmiany wiary i obyczajów. Całe szczęście, ze rodzice nie dali się unieść emocjom. Chociaż wzbierała w nich wściekłość, postanowili w sposób łagodny i planowy wyplątać córkę z tego chwilowego, jak im się wydawało, „otumanienia”. Sięgnęli po Biblię, książkę dotąd im nieznaną - aby w niej poszukać argumentów przeciwko córce. Brali do ręki tę księgę z przekonaniem, że znajdą w niej wiele nienawiści do Żydów, tak jak to wpajano im przez dwa tysiące lat. To, co autor książki pt. „Zdradzony” przeczytał w Biblii, zupełnie go zaskoczyło. Po raz pierwszy dowiedział się, że Apostołami Jezusa byli Żydzi, że wiele cytatów ze Starego Testamentu zamieszczono w Nowym Testamencie, a w końcu, że sam Jezus przyszedł do „owiec, które zginęły z domu izraelskiego”. W ten sposób zaczęła się droga do wiary Stana Telchina, który kosztem pracy zawodowej, wielu nieprzespanych nocy, szukał argumentów przeciwko Jezusowi, lecz - wbrew swoim pragnieniom - wynajdywał te, które zwalczały jego wrogość do Tego, którego w końcu przyjął za osobistego Zbawiciela. Studiując Pismo Święte dostrzegł to, co zrozumiała już wcześniej jego córka. Należąc do społeczności żydowskiej, uczestnicząc w jej ceremoniach, nigdy nie czytał Starego Testamentu, nie próbował rozmyślać nad historią swego narodu, a przede wszystkim nie bardzo wiedział, kto jest ich Bogiem. Niewiedza Stana Telchina doprowadziła go nawet na skraj zwątpienia i ateizmu. Czytając wspomnianą książkę możemy powiedzieć, że Telchin pielęgnował raczej tradycję, a nie wiarę. Dopiero żmudne ślęczenie nad Pismem Świętym, spotkania z „Żydami Jezusa”, a przede wszystkim zażyłość z gospodynią domową - członkinią Kościoła Baptystów, spowodowały przełom w życiu jego rodziny. Najpierw matka i młodsza córka, a później ojciec stali się Żydami wierzącymi w Jezusa. Mało tego, zaczęli aktywną działalność w pozyskiwaniu dla Chrystusa innych współbraci. Chociaż książka ta liczy tylko 150 stron formatu B-6, to jednak można w niej znaleźć wiele ciekawych informacji i spostrzeżeń autora. O wszystkich interesujących szczegółach tej książki nie wspominamy, zostawiając je ciekawości czytelników. Warto przeczytać książkę „Zdradzony”, by oprócz poszerzenia wiedzy ożywić swój entuzjazm w służbie dla Pana i Prawdy.