WsteczMaluczko jeszcze, żołnierze krzyża, 
Nie traćcie wiary ni męstwa! 
Maluczko tylko, bo już się zbliża 
Chwila wielkiego zwycięstwa. 
Maluczko jeszcze, żołnierze Pana, 
Wytrwajcie na stanowisku; 
Maluczko, a radość będzie wam dana 
Zamiast przykrego ucisku. 
Maluczko znoście, jeśli potrzeba, 
Doświadczeń próbę – choć srogą; 
Maluczko jeszcze, a u bram nieba 
Zyskacie pociechę błogą. 
Maluczko jeszcze, a Kapłan wielki 
I Wódz zbawienia waszego 
Nagrodzi hojnie smutek wasz wszelki, 
Teraz znoszony dla Niego. 
Maluczko, a wszystkie wasze słabości 
Skończą się wraz z pokusami; 
Maluczko, a chwała nieśmiertelności 
Zajaśni wiecznie nad wami. 
Maluczko tylko, dziatki światłości, 
Macie do przejścia drogę; 
Wnet dostąpicie takiej radości, 
Że jej opisać nie mogę. 
Więc wytrwałością się odznaczajcie 
W ostatnim tym egzaminie; 
Maluczko jeszcze w wierności trwajcie, 
Nagroda was nic minie.
Ojcowska miłość do niej się schyla, 
wręcza naszyjnik Bożej mądrości, 
i tak cichutko, jak lot motyla, 
ujmuje serce córki wieczności.
Któż to klejnotów wartość obliczył, 
co łask stanowią dla niej dowody? 
Któż do miłego drogę jej tyczył, 
gdy świat nie widział czasów ochłody?
Obdarowana przy studni prawdy, 
tak jak Rebeka niegdyś zacnością, 
nie okazała jak inni wzgardy 
dla Pana życia, co jest miłością.
Bo krople były dla niej bezcenne, 
które to czystością płaczą, 
Zawistna miłość, imię bezdenne, 
dla Bożych córek drogę tę znaczą.
Jakże wyśpiewać poemat nieba, 
tę najpiękniejszą strofę mądrości? 
W ludzkim pojęciu ująć się nie da, 
co Pan zgotował pannie zacności.
Wstecz   Do góry