Na Straży 1994/6/11, str. 144
Poprzedni artykuł
Wstecz

Maluczko jeszcze...

Maluczko jeszcze, żołnierze krzyża,
Nie traćcie wiary ni męstwa!
Maluczko tylko, bo już się zbliża
Chwila wielkiego zwycięstwa.

Maluczko jeszcze, żołnierze Pana,
Wytrwajcie na stanowisku;
Maluczko, a radość będzie wam dana
Zamiast przykrego ucisku.

Maluczko znoście, jeśli potrzeba,
Doświadczeń próbę – choć srogą;
Maluczko jeszcze, a u bram nieba
Zyskacie pociechę błogą.

Maluczko jeszcze, a Kapłan wielki
I Wódz zbawienia waszego
Nagrodzi hojnie smutek wasz wszelki,
Teraz znoszony dla Niego.

Maluczko, a wszystkie wasze słabości
Skończą się wraz z pokusami;
Maluczko, a chwała nieśmiertelności
Zajaśni wiecznie nad wami.

Maluczko tylko, dziatki światłości,
Macie do przejścia drogę;
Wnet dostąpicie takiej radości,
Że jej opisać nie mogę.

Więc wytrwałością się odznaczajcie
W ostatnim tym egzaminie;
Maluczko jeszcze w wierności trwajcie,
Nagroda was nic minie.

Ojcowska miłość

Ojcowska miłość do niej się schyla,
wręcza naszyjnik Bożej mądrości,
i tak cichutko, jak lot motyla,
ujmuje serce córki wieczności.

Któż to klejnotów wartość obliczył,
co łask stanowią dla niej dowody?
Któż do miłego drogę jej tyczył,
gdy świat nie widział czasów ochłody?

Obdarowana przy studni prawdy,
tak jak Rebeka niegdyś zacnością,
nie okazała jak inni wzgardy
dla Pana życia, co jest miłością.

Bo krople były dla niej bezcenne,
które to czystością płaczą,
Zawistna miłość, imię bezdenne,
dla Bożych córek drogę tę znaczą.

Jakże wyśpiewać poemat nieba,
tę najpiękniejszą strofę mądrości?
W ludzkim pojęciu ująć się nie da,
co Pan zgotował pannie zacności.

(nadesłane) S-1932-12-186


Następny artykuł
Wstecz   Do góry