... Wielki przedział istnieje pomiędzy tymi dwiema klasami i nie trzeba długo się zastanawiać, aby się upewnić, czy ktoś jest członkiem Kościoła, czy nie. Jeżeli ktoś jest w Chrystusie, ma przed sobą nowe cele, nowe nadzieje i nowe ambicje: i bez względu na to, jak trudno mu czasami osiągnąć te cele, jego szczere serce zawsze będzie się kierować Boskimi zasadami – dążyć do tego, co sprawiedliwe, czyste i dobre. Człowiek prawdziwie poświęcony nie będzie nigdy zadowalał się tylko dobrymi chęciami.
Umysł będący w harmonii z Bogiem rozkoszuje się Jego prawem, czystością, dobrocią, pokojem i wszystkimi innymi cnotami. Wierzy w Boskie obietnice i z radością oczekuje ich wypełnienia.
Umysł cielesny żywi własne ambicje, układa swoje plany, ciesząc się nimi i gniewając się, gdy się nie spełniają. Buduje własne nadzieje względem rzeczy, jakie pragnie zdobyć w doczesnym życiu.
Nie możemy mieć dwóch woli i pozostawać w Chrystusie – nie możemy służyć dwom ponom... Od chwili poświęcenia jest w nas jedna wola, wola Chrystusowa. Co do woli cielesnej, ta już nie jest więcej naszą wolą. Wola cielesna i ciało są przeciwne Nowemu Stworzeniu – powinny być uważane za umarłe i ustawicznie podbijane pod nową wolę.