Na Straży 2002/4/15, str. 171
Poprzedni artykuł
Wstecz

Mlecze i kałuże, czyli uczmy się od naszych dzieci...

Kiedy widzimy żółte mlecze, to widzimy chwasty, które trzeba będzie wyplenić z naszego ogródka.

Natomiast nasza blisko 3-letnia córeczka :) widzi piękne dla nas kwiatuszki i coś wspaniałego, puszystego, co można by zdmuchnąć.

Kiedy czujemy mocny powiew wiatru, to się denerwujemy, że niszczy nam fryzury, zrzuca kapelusz czy czapkę.

Nasza córeczka :) zaś zamyka oczy, rozkłada szeroko rączki i próbuje fruwać.
Kiedy widzimy żebraka, których jest coraz więcej, to prawie wszystkich obojętnie mijamy.
Córeczka :) natomiast prawie do każdego się uśmiecha i od nas domaga się, aby coś im dać.
Kiedy widzimy podeszczową kałużę na drodze, to myślimy, aby nie zabrudzić sobie butów lub odzieży.
Córeczka :) widzi zaś wspaniałe miejsce do zabawy – odpływowe strumyki, piękne wodospady.

Kiedy widzimy córeczkę w gronie innych bawiących się dzieci i jak ją czasami odtrącają, popychają, to się złościmy i krzyczymy na nie.

Nasza córeczka :) nic sobie jednak z tego nie robi, uśmiecha się do dzieci i dalej się z nimi bawi.

Kiedy modlimy się do Boga to najwięcej prosimy o różne ważne, potrzebne nam rzeczy. Córeczka :) zaś mówi: Dobry Panie Boże, dziękuję Ci za piękne słoneczko lub deszczyk, śpiewające ptaszki i przepraszam, że nie chcę już iść do nieba, bo bym bardzo tęskniła za wszystkimi na ziemi.

Kiedy my, dorośli tak myślimy o tym wszystkim, to dochodzimy do wniosku, że tak naprawdę, to dzieci są nam dane nie tylko po to, abyśmy je uczyli, ale też, aby się i od nich uczyć. Rozumiem teraz, dlaczego i Pan Jezus kochał dzieci. Zwracajmy więc uwagę na może drobne i mało znaczące rzeczy w naszym życiu, a być może dojdziemy do przekonania, że i one są ważne i piękne.

nadesłane


Następny artykuł
Wstecz   Do góry