Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
1949 Numer 8.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

"Ty masz słowa żywota wiecznego"

"Od tego czasu wiele uczniów jego odeszło, a więcej z Nim nie chodzili. Wtedy rzekł Jezus do onych dwunastu: Izali i wy chcecie odejść?"

"I odpowiedział mu Szymon Piotr: Panie! do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego." - Jan 6:66-68.

W słowach naszego Pana, zapisanych w powyższym tekście można się dopatrzyć jakoby zawodu. "Izali i wy chcecie odejść?" Przyzwyczajeni szukać przyczyny na każdy uczynek i słowo, zapytujemy: Czemu odejście pewnej liczby zwolenników zasmuciło Jezusa? Czy było Jego celem mieć wielką liczbę zwolenników? Czy pokładał ufność w wielkiej liczbie? Czy myślą Jego było: Co teraz powiedzą Faryzeusze gdy zobaczą, że po półczwarta roku prowadzenia misji, wielu z uczniów opuściło mnie? Czy obawiał się, że zmniejszenie liczby uczniów zmniejszy Jego dochody? Żadna z tych rzeczy nie trwożyła Go, bo już około tego czasu wzmogła się przeciw Niemu nienawiść. Z tego powodu powiedział uczniom swoim: Biada wam, jeżeliby o was wszyscy ludzie dobrze mówili, bo tak czynili fałszywym prorokom. Jezus miał moc, dwoma rybami i trzema chlebami nakarmić pięć tysięcy mężów. Wiedział, że wiernych Jego naśladowców będzie tylko maleńka gromadka, wiedział także, którzy w Niego wierzyli.

Dlaczego więc po utracie pewnej liczby uczniów, słowa Jezusa przejęte są smutkiem? Przyczyna była ta, że Jezus był szlachetnym, prawdziwym i miłującym Swoich przyjaciół, a gdy zauważył i wspomniał, iż przyszła godzina, że Pasterz miał być uderzony, a owce miały się rozproszyć (a co wypełniło się, jak jest napisane, iż wszyscy opuścili Go i uciekli - Marka 14:50), tęsknota objęła Go, i ze smutkiem zapytał: Czy i wy chcecie odejść? Miłość, sympatia, przyjaźń i t. p. uczucia nie są bynajmniej słabością, przeciwnie są to elementy prawdziwego charakteru - lecz byłoby słabością gdyby odejście uczniów oddziałało na naszego Pana tak, iż zwróciłoby Go z drogi ofiary zamierzonej przez Ojca Niebieskiego. Nigdy podobna słabość nie miała miejsca, ale przeciwnie, gdy kilka dni po tym zajściu, gdy Piotr chciał perswadować Jezusowi, aby nie czynił takiej z siebie ofiary, - w tejże chwili nasz Pan powiedział: "Idź odemnie, szatanie, jesteś mi zgorszeniem, albowiem nie pojmujesz tego, co jest Bożego, ale co jest ludzkiego."

Słowa Piotra: "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa żywota," są pełne znaczenia. Piotr wiedział co to znaczy szukać łaski Bożej i żywota wiecznego przez zachowywanie Zakonu. Tak Piotr jak większa część żydów niższego stanu, czuli się jakoby bez nadziei, bo nie mogąc zachować przykazań i nauk Faryzeuszy, czuli się potępionymi tak przez ich nauki jak i przez własne sumienia. O ile Piotr wiedział coś i o naukach pogańskich filozofów, odnoszących się do przyszłego życia, to przekonał się, iż są to tylko ludzkie domysły i wynalazki.

Przez trzy lata Piotr znał Jezusa i słyszał Jego słowa odnoszące się do żywota wiecznego, które nie były ludzkim wymysłem ani zgadywaniem. Jezus "uczył jako mający moc, a nie jako nauczeni w Piśmie." Nie uczył, aby żywot można otrzymać przez zachowanie zakonu (o czem wiedzieli żydzi, iż to było dla nich niemożebne). Nauka Jezusa różniła się od wszystkich innych nauk. Jezus uczył lud, iż On nie przyszedł na świat, aby Mu służono, oddawano cześć, lub tytułowano, lecz po to, aby służył ludziom, i ostatecznie, aby życie Swoje położył na Okup, za życie utracone w Adamie przez nieposłuszeństwo. Jego nauką było, żeby wykazać jak w Boskim planie było zamierzone, aby On położył życie Swoje za żywot świata, a wskutek tego by każdy mógł mieć sposobność otrzymania żywota wiecznego pod prawem i rządem Nowego Przymierza. Aby to uskutecznić i przyprowadzić, wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Syna Bożego, a którzy usłyszą, (będę posłuszni) żyć będą -otrzymają doskonały żywot, (Jan 5:25,28-29.) Piotr dobrze słyszał tę prostą i piękną Ewangelię- jedyną nauką o rzeczywistym osiągnięciu żywota wiecznego. On uznał Jezusa jako Mesjasza posłanego od Boga, aby był dawcą życia dla świata, ta prawdziwa światłość, która ostatecznie oświeci każdego człowieka, przychodzącego na świat. - Jan 1:9.

Mając to wszystko na względzie, cóż dziwnego, że Piotr odpowiedział: "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego." Dla swej wiary i nadziei, Piotr znalazł w nauce Chrystusa podstawę i jakby kotwicę, a czego nie mógł znaleźć gdzie indziej.

Podobnie rzecz się ma i dziś z wszystkimi rozumnymi chrześcijanami; w miarę na ile oni słyszeli i wyrozumieli te cudowne słowa żywota, których Chrystusa śmierć jest środowiskiem, połączonym z miłością i łaską Bożą, zawierające w sobie wszystkie wielkie i kosztowne obietnice osiągnięcia żywota wiecznego. Ktokolwiek raz usłyszał wesołą nowinę, słowa żywota wiecznego i poznał prawdę, czy możebne aby to zamienił na co innego?

Spoglądając w dal, by przypatrzyć się religiom innych narodów, spotykamy nauki filozofów takich, jak Konfucjusz. Buda, Brahma, Zaroaster, lecz te nauki nie mogą nas zadowolić. Słyszymy także mądrość tego świata i jego uczonych, którzy starają się na próżno dowodzić powstanie człowieka prawem rozwoju; to jest, iż z protoplazmy powstała kijanka, a z kijanki małpa, a z małpy człowiek, który odgaduje i przypuszcza, że będzie się rozwijał w dalszym ciągu, aż przemieni się na coś wyższego. Starają się dowodzić, że bez względu czy na początku był lub nie był inteligentny Stwórca, to jednak z czasem wytworzy się wielkie mnóstwo wielkich i możnych bogów. Umysł nasz odwraca się od takich teoryj i ludzkich wynalazków, a skłania się ku słowom żywota, mówionym przez Tego, który tak mówił, jak nikt przedtem, ani od tamtej pory. W Jego słowach jest radość i pokój, którego świat dać, ani wziąć nie może.

Postępując według nauki Tego samego wielkiego Mistrza, dowiadujemy się coraz więcej o tym żywocie wiecznym, który przygotowany jest dla wszystkich. On uczy nas, że ten żywot jest jedynie dla tych, którzy Go miłują; że tylko Maluczkie Stadko z odkupionego świata zostało powołane i doświadczone, aby przez posłuszeństwo-podczas wieku ewangelicznego mogło się stać spółdziedzicami z Chrystusem w sławie, czci, nieśmiertelności i Boskiej naturze. Chrystus łącznie z Maluczkim Stadkiem w przyszłym wieku, w tysiącletnim Królestwie - będzie błogosławił wszystkie rodzaje ziemi, przyprowadzi do znajomości i da sposobność otrzymania żywota wiecznego, na warunkach Nowego Przymierza, zapieczętowanego krwią ofiary Chrystusowej jako Okup. Ta sama Ewangelia, te same słowa żywota wiecznego są dziś, jak były za dawnych czasów, a w miarę jak przybliżamy się do urzeczywistnienia, stają się bardziej wyraźnymi i wspaniałymi.

Podczas żniw wieku żydowskiego, gdy nasz Pan wypowiedział "słowa żywota wiecznego" - dozwolił na "zgorszenia," aby przesiały pszenicę. Zgorszenia muszą przyjść. Dopuszczone doświadczenia miały udowodnić i wykazać różnicę między dojrzałą a niedojrzałą pszenicą, i między plewami. Dwie klasy zostały szczególnie przesiane. Jedna klasa, która tylko z ciekawości lub częściowo interesowała się i klasa poświęconych, która nie posiadała głębokości charakteru, a co jest przedstawione w przypowieści (Mat. 13:5-6,20-21) jako miejsce opoczyste, czyli rodzaj słuchaczy, którzy przyjmują słowo z radością, lecz nie posiadają głębokości gruntu, szczerej miłości i poświęcenia się. Tacy na widok pogardy lub prześladowania, gorszą się, odwracają i nie postępują więcej za Panem, ani z wiernymi towarzyszami.

To samo dzieje się i dziś, podczas żniw wieku ewangelicznego. Błogosławione są nasze oczy, iż mogą widzieć tak wiele "głębokich rzeczy Bożych," jakie są zawarte w planie wieków; i błogosławione są nasze uszy, iż słyszały jasne i zrozumiale nauki naszego wielkiego Nauczyciela - słowa chwały, czci i nieśmiertelności - słowa żywota wiecznego. Teraz więc mamy być gotowi na doświadczenia, próby i przesiewanie. Teraz ponownie zgorszenia muszą przyjść, aby doświadczyć wszystkich, aby się odwrócili wszyscy, którzy nie są prawdziwie poświęceni Bogu, i ci wszyscy, którzy nie mają głębokości charakteru, i nie są gotowi znosić urągań i cierpień Chrystusowych. Tak było z figuralną armią Gedeona. Wszyscy, którzy mają stanowić spółdziedzictwo z Chrystusem, muszą być klasą wybranych, szczególnie gorliwym ludem. Nic też dziwnego, że św. Piotr pisze: "Najmilsi! Niech wam nie będzie rzeczą dziwną ten ogień, który na was przychodzi ku doświadczeniu, waszemu." W rzeczywistości, Pan Bóg dozwala na zgorszenia, aby ci, co są doświadczeni (od Boga, ponieważ znoszą różne próby i stoją silnie w prawdzie), byli jawnymi między wami. (l Koryn. 11:18-19. Którzy w teraźniejszym czasie wytrzymają próby, będą jako ci, za których Św. Piotr przemawiał w poprzednim przesiewaniu. Gdyby kogo opanowało znużenie, lub zniechęcenie, to powinien podobnie jak Piotr powiedzieć: "Panie! do kogo pójdziemy?" Wszędzie dają się widzieć rozmaite złudzenia nauk diabelskich, ślepota, sprzeciwianie się rozsądkowi, a także i Pismu Św., nie tylko agnostyków, ale i chrześcijan różnych odcieni. Dla klasy wybranych dosyć jest rzucić na to okiem. Oni nie odejdą, i nie odstąpią z armii ludu Bożego. Prawdę mówiąc, gdzie i do kogo mamy pójść? Nasz Wódz, On jedynie ma słowa żywota wiecznego. Odkąd usłyszeliśmy Jego słowa, wszystkie inne nie mają dla nas znaczenia. Pozostaniemy w Jego słowie i będziemy postępować za Wodzem naszego zbawienia, tak w słowie Jego, jak i w miłości i w Jego służbie, w Nim my żyjemy i mamy swoje istnienie jako wybrani Boży.

W.T.1710-1894