Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
1949 Numer 9.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

Myślącym pod Rozwagę - O miłowaniu nieprzyjaciół

(Ciąg dalszy)

Przyjmując za prawdę oświadczenie Apostoła, że wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, będą znienawidzeni i prześladowani (2 Tym. 3:12), musimy jednak baczyć aby spadające na nas nienawiści i prześladowania były rzeczywiście za naszą pobożność według Chrystusa Jezusa, a nie za co inne. Jest nietylko możliwym ale i bardzo łatwym ulegać złudzeniu i pod tym względem. Naprzykład, ktoś mógłby głośno przyznawać się do Chrystusa i mógłby starać się wiernie i gorliwie ogłaszać Jego Ewangelię drugim, lecz czyniłby to w sposób tak nietaktowny, ordynarny i wyzywający, że zraziłby do siebie wszystkich, z którymi miałby jakikolwiek bliższy kontakt. Byłby znienawidzony i prześladowany, zapewne! W umyśle swoim mógłby on schlebiać sobie, że cierpi dla sprawiedliwości i dla Chrystusa, lecz rzeczywista przyczyna spadających na niego trudności i prześladowań byłby jego nieprzystojny sposób bojowania onego boju wiary.

To też Apostół powiedział: "A choćby się też kto potykał (bojował) nie bywa koronowany, jeźliby się przystojnie nie potykał" (2 Tym. 2:5). To znaczy, że choćby ktoś jak najenergiczniej bojował rzekomo dla Chrystusa - ogłaszał drugim Ewangelię słowem, drukiem lub jakkolwiek - lecz czyniłby to w sposób nieprzystojny - nie w Chrystusowym duchu miłości i skromności, ale w duchu wyniosłości, zwady i wyszydzania drugich, to uznania i najwyższej nagrody od Pana nie otrzymałby, choćby w tym swoim bojowaniu ponosił jak największe trudności i prześladowania od drugich.

Inny przykład: - Gdyby ktoś ustami przyznawał się do prawdy i do Chrystusa, lecz w codziennym pożyciu z sąsiadami byłby nieoględnym, niesprawiedliwym, szorstkim itp., to również miałby wielu nieprzyjaciół i prześladowań, lecz zasługi przed Panem nie miałby w tym żadnej.

Jeżeli więc, drogi czytelniku, masz nieprzyjaciół, o których myślisz, że nienawidzą cię dla twojej wiary, dla twoich odmiennych przekonań religijnych, to zbadaj dobrze swój sposób postępowania, aby upewnić się, że oprócz twej wiary i pobożności nie dałeś im żadnych innych powodów do nienawiści ku tobie. Jeżeli jednak chcesz dociec rzeczywistych przyczyn, to w tym badaniu samego siebie musisz być bardzo skrupulatnym, szczerym i sumiennym, wszelkie swe mowy i czyny wobec drugich mierzyć musisz Złotą Regułą, czyli Pańskim orzeczeniem: - "Cobyście chcieli aby wam drudzy, czynili, tak wy im czyńcie." - Bez względu kto jest tym twoim, jak ci się zdaje, nieprzyjacielem na tle religijnym - czy jest nim bezwyznaniowiec, żyd, katolik, protestant lub brat tego samego co ty wyznania, lecz różniący się z tobą tylko w niektórych punktach - i bez względu jak niewinny czujesz się w całej tej sprawie, niewolno ci odpłacać się jemu nieprzyjaźnią za nieprzyjaźń, łajaniem za łajanie lub złorzeczeniem za złorzeczenie.

Jeżeli masz popędy ku temu - jeżeli nieprzyjazne słowa i czyny twojego nieprzyjaciela pobudzają cię do złości; jeżeli odruchowo (jakoby mimowolnie) rozpala się w tobie żądza szkodzenia mu jawnie lub skrycie; jeżeli przy nastręczających się okazjach ulegasz tym odruchowym, nienawistnym popędom i słowem albo czynem usiłujesz mu szkodzić, to możesz być pewnym, że sprawa twoja nie jest tak czysta jak starasz się ja przedstawić samemu sobie i drugim. Staraj się lepiej poznać samego siebie i więcej uszlachetniać swe serce, bo inaczej nie okażesz się zwycięzcą.

(Ciąg dalszy nastąpi)

O miłowaniu nieprzyjaciół.