Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Artykuł
Drukuj Cały Numer
Potrzeba cierpliwości.
1968 Numer 2.
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

Potrzeba cierpliwości

(Dokończenie z poprzedniego wydania)

Ijob jednak wiedział, że to nie zawsze było prawdą o niezbożnych, w tym czasie panowania grzechu i śmierci, przeto oświadczył: "Przeczże niepobożni żyją, starzeją się i wzmagają się w bogactwa? Nasienie ich trwałe jest przed obliczem ich z nimi, a rodzina ich przed oczyma ich. Domy ich bezpieczne od strachu, a nie masz rózgi Bożej nad nimi" (Ijob 21:7-9). Ijob rodzinę swoją stracił, jego zabudowania zostały zniszczone i zdrowie uszkodzone; lecz "rózga Pańska" nie była nad niepobożnymi. Ten brak zrozumienia ze strony Ijoba zwiększał jego ciężar.

Ijob wiedział również, iż chociaż niezbożni mówili przeciwko Bogu i jawnie buntowali się przeciwko Niemu, Bóg rzadko nawiedzał ich specjalnymi karami. "Wypuszczają maluczkie dziatki swoje jako trzodę a synowie ich wyskakują" - zauważył też, że "przy głosie muzyki, trawią w dobrem dni swoje a we mgnieniu oka do grobu zstępują (bez długiego chorowania). Którzy mawiają Bogu: Odejdź od nas, bo dróg twoich znać nie chcemy. Któż jest Wszechmocny abyśmy Mu służyli? a cóż nam to pomoże, choćbyśmy Mu się modlili?" - Ijob 21:11-15.

Ijob obserwował ludzkie doświadczenia i zauważył, że Bóg zezwala w tym czasie ogólnego panowania śmierci nad ludzkością, z powodu grzechu pierworodnego, aby każdy przechodził pewne doświadczenia jakie, z natury rzeczy, sam sobie wytwarza. To też powiedział: "Ten umiera w doskonałej sile swojej, gdy zewsząd bezpieczny i spokojny jest; ... inny zaś umiera w gorzkości ducha, który nie jadał z uciechą. Spoinie w prochu leżeć będą a robaki ich okryją." -Ijob. 21:23-26.

Boski Nadzór

Dzieci Ijobowe poumierały; jego stada i trzody były zniszczone lub skradzione; dom jego był spalony; żona obróciła się przeciwko niemu a w końcu stracił zdrowie. W życiu swoim on zauważył, że niektóre z tych doświadczeń dotknęły też innych, bez względu czy byli złymi, czy nie. Zrozumiał więc, że nie znalazłby przyczyny tych gorzkich cierpień, przez badanie tych nieszczęść jakie spadły na niego.

Wiara Ijobowa uzdolniła go do uwierzenia, że Bóg obchodzi się z nim w jakiś specjalny sposób, lecz nie był w stanie zgłębić tego. Przeto rzekł: "Obym wiedział gdziebym Go mógł znaleźć, szedłbym aż do stolicy Jego; przełożyłbym przed Nim sprawę moją a usta moje napełniłbym dowodami; dowiedziałbym się jakoby mi odpowiedział i zrozumiałbym coby mi rzekł. Izali się w wielkości siły Swojej będzie spierał ze mną? Nie; i owszem sam mi doda siły. Tamby się człowiek szczery rozprawił z Nim i byłbym wolnym wiecznie od sędziego mego." - Ijob. 23:3-7.

Wiarą Ijob zrozumiał, że gdyby mógł Boga znaleźć, rozumowałby z Nim i poznałby znaczenie swoich doświadczeń. I jak usilnym było jego szukanie Boga! W dalszym ciągu oświadczył: "Ale oto pójdęli wprost, niemasz Go; a jeźli wstecz, nie dojdę Go. Pójdęli w lewo, choćby zatrudniony był, nie oglądam Go;, ukryłliby się w prawo, nie ujrzę Go," (wiersze 8-9). Ijob jednak nie stracił wiary i ufności. Chociaż nie mógł znaleźć Boga, jednak dodał: "On zna drogę moją; a będzieli mię doświadczał, jako złoto wynijdę." - Ijob 23:10.

Tak, Bóg wiedział gdzie Ijob znajdował się, że on w tych trudnościach zachował swoją stateczność, że za te cierpienia będzie nagrodzony i ostatecznie wyjdzie "jako złoto." Jak pocieszającą jest ta myśl dla wszystkich wiernych Panu! Czasami nie wiemy czemu spotykają nas dane doświadczenia, lecz Bóg wie. Takiem było przekonanie Ijoba. On nie mógł Boga znaleźć, bez względu gdzie Go szukał lecz oświadczył: "On zna drogę moją," czyli, On wie gdzie jestem i zawsze jest w pobliżu aby zasilić mię w potrzebie.

Zwycięstwo Ijoba

Ijob wyszedł "jako złoto" - zachował swoją zacność przed Bogiem a przez swoje doświadczenia, lepiej poznał Boga. Po długiej dyskusji jego rzekomych pocieszycieli, Bóg przemówił do Ijoba i zadał mu kilka pytań, które uprzytomniły wiernemu prorokowi, jak mało on w rzeczywistości znał swego Stworzyciela i Jego potężne dzieło twórcze.

Z tych pytań, na które Ijob nie miał odpowiedzi, on miał zrozumieć, że nie powinien kwestionować sposobów i metod istoty tak mądrej i potężnej jakim jest Stworzyciel. W rezultacie tych pytań oraz jego gorzkich doświadczeń, oczy jego wyrozumienia rozjaśniły się, nabierając większej znajomości Stwórcy aniżeli posiadał kiedykolwiek. Poznał jak rzeczywiście wielkim jest Bóg. Cytujemy jego słowa: "Wiem że wszystko możesz i nie może być zahamowany zamysł Twój." I znowu: "Przedtem tylko ucho słyszało o Tobie, ale teraz oko moje widzi Cię" (Ijob. 42:2,5). Ijob nie złorzeczył Bogu, jak to mniemał szatan; a teraz, po cierpliwym znaszaniu tych wszystkich nieszczęść, poznał swego Stworzyciela lepiej aniżeli znał Go poprzednio. Ponadto, był nagrodzony nową rodziną oraz zdrowiem i majętnością.

Manifestacja Jego Cierpliwości

Cierpliwość Ijobowa zamanifestowana była w tym, że pomimo srogiej próby nie obrócił się przeciwko Bogu. Są też inne sposoby, którymi nasza cierpliwość jest zademonstrowana. Jednym z tych jest ustawiczna wierność prawdzie i służeniu jej. Kiedy odczuliśmy "pierwszą miłość," entuzjazm dla Pana i Jego prawdy, nic nie zdawało się za trudne w podejmowaniu Jego służby. Z przyjemnością uczęszczaliśmy na zebrania i radowaliśmy się z każdej sposobności świadczenia o prawdzie. Prawda, mieliśmy też trudne doświadczenia, lecz one nas nie zniechęcały, bowiem za radość poczytaliśmy sobie przywilej dopełnianie "ucisków" Chrystusowych. Wiedzieliśmy, że jedynie gdy cierpimy i umieramy z Chrystusem, z Nim też będziemy żyć i królować.

Gzy ten entuzjazm mamy dotąd? Czy radośnie znosiliśmy próby w minionych latach, tak że obecnie posiadamy więcej miłości i gorliwości dla Pana, prawdy i braci aniżeli na początku naszego postępowania wąską drogą? W Swoim poselstwie do zboru Tiatyrskiego Pan powiedział: "Znam uczynki twoje i miłość, posługi, wiarę, cierpliwość i uczynki twoje, a że ostatnich rzeczy więcej jest niż pierwszych" (Obj. 2:19). Czemu to nie powinno być prawdą o nas?

Kiedy na początku poświęciliśmy nasze wszystko aby czynić Boską wolę, On obchodził się z nami w zadziwiający sposób. Kierował i wspierał nas w każdym czasie potrzeby, przeto wiara nasza powinna była wzmagać się; a z tym wzmożeniem wiary powinna się też wzmagać nasza gorliwość. I tak będzie jeżeli nie osłabniemy w czynieniu dobrze. Jeżeli gorliwość nasza słabnie to może dowodzi, że nie dosyć ochoczo znosimy próby, jakie Ojciec Niebieski dopuszcza na nas.

Przynoszenie Owocu W Cierpliwości

W przypowieści o rozsiewcy Pań Jezus przytoczył o nasieniu, które padło przy drodze, o innym co padło na ziemię opoczystą, inne między ciernie a ostatecznie o nasieniu, które padło na ziemię dobrą. Jezus wyjaśnił, że nasienie przy drodze było porwane przez diabła, który wyrywa je z serc tych co przyjmują. Następnie Jezus powiedział: "Którzy na opoce, ci są, którzy gdy słuchają, z radością słowo przyjmują; ale ci korzenia nie mają, więc do czasu wierzą, a czasu pokusy, odstępują." - Łuk. 8:11-13.

"A które padło między ciernie, ci są, którzy słuchają słowa ale bywają zadławieni pieczołowaniem, bogactw i rozkoszą żywota, i nie przynoszą pożytku." (W.14). Chrześcijanie na opoce i ci co dozwalają aby troski doczesnego żywota zniszczyły ich gorliwość, nie wytrwali. Powody są inne, lecz wyniki takie same - nie rozwijają owocu do dojrzałości. Żadna z tych klas nie dozwala aby cierpliwość dopełniła dzieła w ich sercach.

Inaczej sprawa się ma z chrześcijanami "dobrej roli." Jezus wytłumaczył, że to "ci są, którzy w sercu uprzejmym i dobrym słyszane słowo zachowują i owoc przynoszą w cierpliwości" (W.15). Ważnem więc jest abyśmy w cierpliwości znosili wszelkie próby jakie Ojciec Niebieski na nas dozwala. Stałość jest rzadką cnotą. Nawet w małych rzeczach tendencją jest rozpoczynać z zapałem, a po pewnym czasie zacząć stygnąć i tracić zainteresowanie. Czuwajmy aby tendencja ta nie uczyniła nas obojętnymi na to największe przedsięwzięcie kiedykolwiek zaofiarowane człowiekowi; to jest, aby swoje powołanie i wybranie uczynić pewnym, czyli aby zapewnić sobie miejsce na poziomie duchowym, aby w Królestwie żyć i królować z Chrystusem tysiąc lat.

"Przeto i my, mając tak wielki około siebie leżący obłok świadków, złożywszy wszelaki ciężar i grzech, który nas snadnie obstępuje, przez cierpliwość bieżmy w zawodzie, który nam jest wystawiony; patrząc na Jezusa, Wodza i Dokończyciela wiary, który dla wystawionej sobie radości, podjął krzyż wzgardziwszy sromotę, i usiadł na prawicy stolicy Bożej. Przetoż uważajcie jaki jest Ten, który podejmował takowe od grzeszników przeciwko sobie sprzeciwianie, abyście osłabiwszy w umysłach waszych nie ustawali. Jeszczeście się aż do krwi nie sprzeciwili, walcząc przeciwko grzechowi." - Żyd. 12:1-4.

Bracia żydowscy, do których św. Paweł pisał ten list, widocznie nie okazywali takiej ochoczej wytrwałości jaka była potrzebna, aby swe wezwanie i wybranie uczynili pewnem, przeto św. Paweł starał się ożywić ich gorliwość. Pisał im: "Wspomnijcie na dni pierwsze, w których będąc oświeceni, znosiliście wielki bój utrapienia, lubo to, gdyście byli urąganiem i utrapieniem na podziw wystawieni, lub też gdyście się stali uczestnikami tych, z którymi się tak obchodzono. Albowiemeście i z więzienia mego zemną utrapieni byli i rozchwycenie majętności waszych przyjęliście z radością, wiedząc, że macie w sobie lepszą majętność w niebie i trwającą. Przetoż nie odrzucajcie ufności waszej, która ma wielką zapłatę." - Żyd. 17: 32-35.

Tak, bracia żydowscy znieśli dużo, a na początku nawet rozchwycenie swoich majętności przyjęli z radością. Nie dosyć jednak było rozpocząć z entuzjazmem; potrzebowali trwać w cierpliwości. Na wzór zboru Tiatyrskiego, wszyscy poświęceni powinni pomnażać się w cierpliwości, gorliwości i w miłości. Bracia żydowscy dużo cierpieli na początku, lecz jeszcze "aż do krwi nie sprzeciwili się," jak to uczynił Jezus. Nie doszli jeszcze do końca wąskiej drogi samo ofiary i cierpienia. Przeto byli zachęcam "patrzeć na Jezusa" i z Jego przykładu nabierać nowej siły do biegnięcia w wystawionym zawodzie.

Podobnie powinno być z każdym z nas. Bez względu z jakim zamiłowaniem i entuzjazmem rozpoczęliśmy nasz bieg, nie będziemy uznani za godnych współdziedzictwa z Chrystusem na podstawie naszej początkowej miłości i gorliwości, jeżeli nie będziemy w nich trwali i wzrastali. A to może być prawdą w wypadku każdego poświęconego chrześcijanina w proporcji do jego cierpliwości i wytrwałości. Obyśmy wszyscy spoglądali na Jezusa i na wszystkie wierne przykłady przeszłości, i strzegli swych serc aby upewnić się, że są "uprzejme i dobre," a przeto są rolą odpowiednią do "przynoszenia owocu w cierpliwości."

"The Dawn" - XII,1966