Prosimy o podanie nam dorady do rozwiązania następującego problematu: Zgromadzenie w przeszłości z jakiegoś powodu zadecydowało aby korzystać z usługi braci mówców z okolicznych zgromadzeń, o ile ci bracia mówcy sami bez zaproszenia przyjadą; lecz aby ich specjalnie nie zapraszać. To sprawiło, że zgromadzenie nasze prawie nigdy nie jest odwiedzane przez okolicznych braci sposobnych do usłużenia wkładem. Wielu, bodaj czy nie większość, w zgromadzeniu życzyliby usługi pozamiejscowych braci mówców, lecz żaden z tych nie chce narzucać się bez zaproszenia. Co należałoby uczynić na polepszenie tej niewłaściwej sytuacji?
Jest to naprawdę niewłaściwa, nierozsądna sytuacja. Gdzie zachodzi jednomyślność w nauce i w chrześcijańsko-bratniej społeczności, tam niema racjonalnej podstawy do takiego odgradzania się i pozbawiania duchowej pomocy od tych braci którzy mogliby to czynić. Choćby nawet w zgromadzeniu było paru lub kilku braci zdolnych do przemawiania, to jeszcze jest rzeczą dobrą korzystać od czasu do czasu z usługi pozamiejscowych mówców to jest braci starszych z innych pobliskich zgromadzeń. Nie można jednak spodziewać się aby tacy bracia sami się wpraszali lub narzucali, bo nawet czynić tego nie powinni. Zgromadzenie, znając okolicznych braci mówców, samo najlepiej wie, z którego brata może otrzymać najlepszą naukę i zbudowanie, i tego powinni zaprosić.
Jest to więc sprawa każdego zgromadzenia. Jeżeli zgromadzenie uchwali coś co z czasem okazuje się być niepraktycznym lub nie ze wszystkim właściwym, nie powinno się wahać ani wstydzić taką uchwałę znieść lub zmienić. Co do usługi od pozamiejscowych mówców, to miejscowi starsi, o ile są rozumni i dbali o dobro trzody Pańskiej, nigdy nie będą się temu sprzeciwiać. Gdyby to czynili, zdradzaliby duch zazdrości i rywalizacji i nie zasługiwaliby na poważanie pomiędzy ludem Pańskim. Gdzie zaś starsi są rozsądni, skromni i dbali o duchowe dobro zgromadzenia, tam nie będzie żadnej trudności w polepszeniu jakiejkolwiek niewłaściwej sytuacji. A wszystwo niech się dzieje przystojnie, ku zbudowaniu wiernych; "jednostajną miłość mając, będąc jednomyślni i jednoż rozumiejący; nic nie czyniąc spornie, albo dla próżnej chwały, ale w pokorze jedni drugich mając za wyższych nad się. Nie upatrując każdy tylko co jest jego, ale każdy też co jest drugich," "ku dobremu dla zbudowania." - Filip. 2:2-4; Rzym. 15:1-2.
Straż 1948.7