Czy właściwym jest aby siostra strofowała publicznie brata starszego za to, że jego wykład nie zgadza się z jej wyrozumieniem?
Publiczne strofowanie brata starszego lub jakiegokolwiek mówcę nie jest rzeczą właściwa ani przyzwoitą. Jeżeli ktoś ze słuchających zauważy, że mówca paczy prawdę lub naucza błędu, może okazać sprzeciw tym, że opuszcza salę; lecz powinien uczynić to w milczeniu, bez zakłócenia ogólnego spokoju publiczną krytyką, a przy tym musi być pewny, czy to co słyszał jest naprawdę błędem, czy może się tylko zdawać lub mieć do danego brata uprzedzenie lub t. p.
Badacze Pisma Św. mają jeszcze inną metodę załatwiania nieporozumień osobistych lub jakichkolwiek, wzajemnego strofowania i naprawiania jedni drugich itp. Metodą tą jest udanie się najprzód osobiście do tego, o którym zdaje się komuś że coś złego powiedział lub uczynił i porozmawianie z nim lub strofowanie go, w chrześcijańskim duchu miłości. Metodę tę zalecał sam Pan (Mat. 18:15-18) i jest ona najlepszą do załatwiania nieporozumień jak i do prostowania czegoś lub kogoś co zdaje nam się, że zbacza z właściwej drogi. Jeżeli osobiste udanie się do błądzącego nie pomoże, zalecony jest drugi stopień upominania ze świadkami a dopiero po właściwym zastosowaniu się do tego stopnia, gdy sprawa jest ważna, może być oddana pod rozwagę i rozstrzygnięcie zborowi.
Uważamy, że i w sprawie poruszonej w powyższym pytaniu, czyli w wypadku gdzie brat mówca wypowiedziałby coś co w pojęciu drugich byłoby niewłaściwym, naprawa lub protest nie powinny się dziać metodą publicznego strofowania, ale zalecona przez Pana metodą porozumienia z danym bratem sam na sam, itd.
Straż 1949.3