|
|
|
Rok 1965, Numer 1 |
Dzięki niechaj będą Bogu, że zachował nas przy życiu i od upadku przez jeden więcej rok; że tak wielu nas jest dotąd w jedności serca i umysłu pod względem Jego Słowa i służby Pańskiej! Ocena nasza powinna wzmagać się gdy wspominamy świadectwa Słowa Bożego, iż zakończający okres "żniwa" miał być czasem- szczególniejszej próby dla wszystkich mieniących się być ludem Pańskim - "każdego roboty ogień doświadczy."
Gdy pamiętamy, że przeciwnikowi było dozwolone wprowadzić "silne złudzenia" pomiędzy wiernymi Pańskimi, w celu odwiania wszystkich, którzy nie są prawdziwie Jego ludem - aby porzucili prawdę, uwierzyli kłamstwu i byli potępieni jako niegodni; ponieważ nie przyjęli prawdy w miłości (2 Tes. 2:10-12) - możemy tym gorliwiej dziękować Bogu, że rozpoczynający się rok zastał nas statecznie stojących przy Panu - oceniających prawdę i będących w zgodzie z wszystkimi Boskimi zarządzeniami, przez które On zachował nas od upadku.
Apostoł przypomina nam, że zupełność radości nie tyle należy się temu, który przywdział na siebie zbroję, ile raczej temu, który bojując dobry bój aż do końca, złoży z siebie zbroję i przywdzieje szaty chwały w Pierwszym Zmartwychwstaniu (l Król. 20:11; 2 Tym. 4:7-8). Z tego wynika, że nie możemy długo przystawać nawet w radowaniu się, że z łaski Bożej jesteśmy tym czym jesteśmy, ale musimy przeć naprzód.
Nowy rok zapewne dostarczy wiele błogosławieństw dla wiernych, zgodnie z wszystkimi kosztownymi obietnicami naszego Ojca Niebieskiego. Musimy uchwycić się ich silnie, a wierność Jego w przeszłości powinna tym mocniej utwierdzić naszą ufność na przyszłość. Bez wiary, jako onego przewodu łączącego nas z prądem Boskiej potęgi, nie moglibyśmy długo wspinać się "ku doskonałości."
Miłość też powinna wzmacniać się gdy spoglądamy w przeszłość. Dostrzegając litości Pańskie wobec nas powinno napełniać nas miłością i gorliwością ku Niemu i tym, którzy są Jego. "Miłujemy Go, bo On pierwej umiłował nas!" Staramy się czynić to co podoba się Panu, ponieważ miłujemy Go, a w miarę jak Go miłujemy, będziemy rozkoszowali się w takim posłuszeństwie i służbie - nawet kosztem samoofiary.
Dobre postanowienia i przeegzaminowanie naszych ideałów i zasad życiowych, są też właściwe w tym czasie. Nie aby zupełnie poświęceni mogli coś dodać do swego poświęcenia - bowiem, jeżeli było właściwe, ono obejmuje nasze wszystko. Ani też znaczy, iż możemy dorocznie sumować nasze uchybienia, szukać przebaczenia i rozpoczynać na nowo - jak czynił to figuralny Izrael, w "dniu Pojednania", na początku ich nowego roku. Izraelici duchowi mają raczej codziennie i każdej godziny żyć w bliskości ich Najwyższego Kapłana. Krew Nowego Przymierza powinna być ustawicznie stosowana na oczyszczenie choćby najmniejszych zmaz sumienia, aby weselna szata Pańskiej sprawiedliwości nam przypisanej, nie była splamiona ale aby każda plama była usunięta i szata zachowana była "bez zmazy lub zmarszczku albo czegoś takiego." - Ef. 5:27.
Mimo to badanie samego siebie i dobre postanowienia mają wartość, szczególnie w sezonie noworocznym. Jeżeli przeglądy takie w interesie, obliczanie pozostających zapasów, korzyści lub strat z roku ubiegłego itd., są korzystne w sprawach światowych, to przyznać trzeba, że ważniejsze są w sprawach duchowych - aby rozpoznać zyski lub straty jako Nowych Stworzeń, jak, kiedy i gdzie one nas doszły, w tym naszym boju z światem, ciałem i szatanem. Obliczenia takie zapewne będą korzystne dla tych, którzy starają się przypodobać Panu.
Starajmy się więc kierować nasze cele, ambicje i zabiegi coraz bliżej doskonałego ideału Boskiego, pamiętając przy tym na słowa naszego Pana: "Beze mnie nic uczynić nie możecie." Bądźmy silnymi i odważnymi w mocy, której On dodaje i w obietnicach, że udzieli nam Swoich łask, w miarę jak możemy i chcemy je przyjąć.
W.T.3125-1903
Boska srogość polega na tym, że On wymaga absolutnej sprawiedliwości - że nie popiera grzech w jakimkolwiek znaczeniu lub stopniu. Najpierwszym orzeczeniem Pisma świętego jest że śmierć, zupełna zagłada, musi być zapłatą, czyli karą za przestępowanie sprawiedliwych reguł. Przez sześć tysięcy lat Bóg zachował Swoje pierwotne stanowisko - nieuznawanie grzechu i niedozwalanie grzesznikowi żyć. Taka niezmienna postawa może zdawać się surową, szczególnie gdy zauważymy, że zrodzeni byliśmy w grzechu, poczęci w nieprawości, dotknięci słabościami i otoczeni złymi wpływami. Surowym wydaje się być Bóg w Swoim domaganiu się doskonałości, podczas gdy wszystkie nasze doświadczenia dowodzą, że dla upadłej ludzkości niemożliwością jest osiągnąć zupełną sprawiedliwość w słowach, czynach i myślach. Zaprawdę, Pismo święte potwierdza nasze doświadczenia gdy mówi: "Niema sprawiedliwego ani jednego." - Rzym. 3:10.
Dobroć Boża nie przejawia się w Jego srogości, ale w zupełnym odosobnieniu, stoi obok niej. Boska dobroć, Jego szczodrobliwość, miłosierdzie, wspaniałomyślność, miłość, nie okazane w wyroku i w wymierzaniu kary, zamanifestowane zostały w wielkim darze Jego miłości - w Jezusie, Panu i Odkupicielu, przygotowanym przez Niego - w odkupieniu tak rozległem, jak upadek wraz z potępieniem. .
Apostoł określa tę sprawę dosadnie tymi słowy: "Przez to objawiona jest miłość Boża ku nam, iż Syna Swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy żyli przezeń" 1 Jana 4:9). Miłość Boża nie była objawiona poprzednio; przez przeszło cztery tysiące lat obławiała się Boska srogość, Jego sprawiedliwość, chociaż napomknięte było Abrahamowi, a później przez proroków, że Bóg ma uczucie dobrotliwości dla upadłego rodzaju i że w słusznym czasie ubłogosławi wszystkie rodzaje ziemi.
Wiek Ewangelii Nawiasowym Okresem Okres pomiędzy pierwszym przyjściem naszego Pana a Jego wtóry m przyjściem jest pod niektórymi względami nawiasem w Boskim planie, w którym to okresie odbywa się specjalne dzieło co do kościoła, jak to później zauważymy. Odkupienie świata i pojednanie go z Bogiem, uzasadnione na Boskiej dobroci
ukazanej w śmierci Odkupiciela, czeka za dalszem objawieniem się światu, aż ten wiek ewangeliczny skończy się i rozpocznie się Tysiąclecie - "świat przyszły." Gdy ten nowy dzień zaświeci, dobrotliwość Boża będzie rozpoznana przez ludzkość jak nigdy przedtem. Zaiste, można powiedzieć, że dotąd świat jeszcze nie widział Boskiej dobrotliwości; widział tylko Jego srogość, Jego sprawiedliwość, wymierzaną przeciwko całej ludzkości, .przez przeszło sześć tysięcy lat. Stosunkowo mała część ludzkości słyszała o Boskiej łasce w Chrystusie Jezusie, Onym jedynym imieniu danym ludziom, w którym ktokolwiek może być zbawionym. A nawet ci co usłyszeli o tym imieniu, zostali w pewnej mierze zwiedzeni przez onego wielkiego przeciwnika, względem istotnej kary za grzech i bezgranicznego miłosierdzia okazanego ludziom w osobie Odkupiciela.
W nowej dyspensacji, prawdy te staną się jasne. Błogosławieństwa spływające wtedy na świat - pokój, sprawiedliwy rząd, dodatnie wpływy, ukrócenie złego, znajomość Pańska i zrozumienie łaskawych zamysłów i zarządzeń Bożych o-; wszystkie te dobrodziejstwa Boże przekonają całą ludzkość o Boskiej sympatii l miłosierdziu w Chrystusie. On wielki przeciwnik, który teraz zwodzi ludzkość, będzie wtedy związany, aby nie zwodził więcej narodów, aż się wypełni tysiąc lat. Słowo Boże, które obecnie, ogółem biorąc, jest księgą zapieczętowaną dla świata, będzie wtedy otworzone, a w skutku tego, znajomością Pańską' napełniona zostanie ziemia, tak jak wody wypełniała głębiny morskie. Nie mamy jednak rozumieć, że ten triumf Boskiego miłosierdzia i dobrodziejstwa naonczas okazany, zmieni Jego uczucie i stanowisko wobec grzechu. Bóg nigdy nie zmienia się, On zawsze jest ten sam, "wczoraj, dziś, tenże i na wieki" (Żyd. 13:8). Gdy sprawę tę odpowiednio zrozumiemy, ta nieodmienność Boga jest gwarancją, że błogosławieństwa pod Jego zarządzeniami będą wiecznymi błogosławieństwami.
Dobrotliwość i srogość Boża będą w Tysiącleciu okazane wyraźnie wszelkiemu stworzeniu. Wszyscy muszą nauczyć się tej lekcji, że Bóg jest dobry, szczodrobliwy i pełen miłosierdzia wszystkim będącym w harmonii z Jego zasadami sprawiedliwości, lecz jest też i zawsze będzie ogniem trawiącym wobec wszystkich nie będących w zgodzie że sprawiedliwością.
Odkupienie świata ofiarą naszego Pana, tylko zapewnia ludzkości powstanie ze snu śmierci, aby jej dać sposobność pojednania z Ojcem. Pojednanie to wszakże nie będzie w grzechu, ale w sprawiedliwości. Jawnem jest, że w śnie śmierci nie następuje żadna zmiana w charakterze zmarłego, przeto rozbudzenie będzie w takim samym stanie umysłu i serca z jakim ktoś życie zakończył. Rozbudzeni więc będą początkowo w takim samym usposobieniu buntu przeciwko Bogu i sprawiedliwości, w jakim byli przed śmiercią. Różnica będzie w tym, że rozbudzeni w Królestwie Bożym znajdą się w otoczeniu i warunkach innych aniżeli byli w tym życiu; oni będą takimi samymi, lecz całe ich otoczenie ulegnie zmianie. Mocy złego, rozbudzających ich skażone skłonności, nie będzie; pokusy do samolubstwa, łakomstwa itp., tak widoczne pod panowaniem księcia tego świata, nie będą miały miejsca w Królestwie Księcia światłości, w świecie przyszłym - w nowej dyspensacji. Zaiste, wskrzeszeni znajdą miłość, sprawiedliwość i dobroć ogólnymi regułami na świecie.
Gdyby ich upadłe skłonności chciały nadal grabić rzeczy samolubnie, tak jak poprzednio, dowiedzą się wnet, że pod zmienionymi zarządzeniami, samolubstwo, zamiast korzyści, przyniesie im szkodę, wzgardę i inne trudności. Stopniowo nauczą się reguł Królestwa, praw sprawiedliwości opartych na słuszności i miłości. Stopniowo dochodzić będą do posłuszeństwa tymże prawom, o ile skorzystają z doświadczeń tego złotego wieku, pod Onym wielkim Nauczycielem, Chrystusem, Głową i ciałem, i pod nadzorem ziemskich instruktorów i pomocników.
Zamiast reguły jaka obecnie istnieje względem kościoła, tj., że "którzy chcą pobożnie żyć, są prześladowani" itd., zauważą, iż żyjącym pobożnie będzie się szczęściło i otrzymają coraz więcej dowodów Boskiej łaski. W owym dniu niezbożni ponosić będą "chłosty," "naprawy w sprawiedliwości" i różne ćwiczenia; bowiem szybka i sprawiedliwa będzie zapłata za każdy czyn dobry i zły.
Świat wtenczas znajdować się będzie w rękach Chrystusa, w którym Ojciec ześrodkował Swoje miłosierdzie i wszystkie prowizje łaski. Tylko ci, którzy w owym czasie dojdą do zgody z Synem, uwielbionym Chrystusem i pozostaną w zgodzie z prawem tysiącletniego Królestwa, będą gotowi, przy końcu Tysiąclecia, być przekazanymi pod bezpośrednią władzę Ojca Niebieskiego i pod działanie Jego absolutnego prawa sprawiedliwości, bez miłosierdzia. To będzie okres opisany przez Apostoła w 1 Koryntian 15:24-28, kiedy Emanuel pokona wszelki grzech, niesprawiedliwość, wszelką władzę przeciwną i wszystko podda Bogu Ojcu. Tylu z ludzkiej rodziny ilu zechce słuchać Jego głosu, będą posłusznymi Jemu, Pan będzie podnosił ich coraz wyżej i wyżej, aż do najwyższego stopnia ludzkiej doskonałości - do tego wszystkiego co zostało stracone w Adamie, z dodatkiem większej znajomości nabytej przez upadek, przez odkupienie i przez proces podnoszenia.
Nie potrzebujemy obawiać się tego faktu, że świat będzie wtedy oddany pod sąd Ojca, i pod prawo sprawiedliwości bez miłosierdzia, ponieważ doszedłszy do doskonałości, ludzie nie będą potrzebowali miłosierdzia. Boskie prawa nie są niemożliwe doskonałym, niemożliwe są do zachowania tylko niedoskonałym, a do owego czasu wszystkie niedoskonałości chętnych i posłusznych będą usunięte - wszelkie zmazy i piętna grzechu będą z umysłu i ciała wymazane. - Dzie. Ap. 3:19.
Aniołowie, którzy zachowali swój pierwotny stan w posłuszeństwie i doskonałości, nie potrzebowali aby ich ktoś darzył łaskawością, nie potrzebowali miłosierdzia, ponieważ nie byli przestępcami Boskiego prawa, Zakon Pański jest sprawiedliwy, doskonały i dobry, pożądany pod każdym względem, dla tych co są doskonałymi. Trudność ludzkości, pod doskonałym prawem, oraz potrzeba dla nich pośrednika i ułaskawienia, wynika z tego, że wszyscy są. grzesznymi przez nieposłuszeństwo; wszyscyśmy niedoskonali i z tego powodu skłonni do grzechu.
Tak pojmując sprawy, zakonem Bożym i napomnieniem do ludzkości w słusznym czasie będzie: "Kto czyni sprawiedliwość, sprawiedliwy jest, kto czyni grzech, jest z diabła," z onego przeciwnika, ponieważ jest przeciwnym Boskiej Istocie, będąc przeciwnikiem Boskim regułom i zarządzeniom sprawiedliwości. Boska postawa wobec rozmyślnych grzeszników w okresie Tysiąclecia i przy jego zakończeniu, będzie nacechowana taką samą surowością, jaką zawsze była wobec grzechu - będzie to niszcząca surowość - nie surowość torturująca, rozkoszująca się w torturowaniu swych ofiar, ale surowość, która wydała dekret i nigdy nie cofnie tego dekretu, że tylko ci co miłują sprawiedliwość i nienawidzą nieprawość, dostąpią żywota wiecznego na jakimkolwiek poziomie.
Dowiedziawszy się ze Słowa Bożego jaką będzie działalność Jego planu wobec świata w Tysiącleciu, wracamy się teraz do jeszcze ważniejszej sprawy tyczącej się działania Boskiej dobrotliwości i srogości wobec nas - wobec kościoła w obecnym czasie. Czemu Bóg stosuje różnicę w Swoich działaniach wobec kościoła w wieku Ewangelii a wobec świata w Tysiącleciu może być ocenione tylko przez tych, którzy przyjmują oświadczenie Pisma Świętego, że w obecnym czasie Bóg dokonuje wybierania specjalnej klasy o specjalnych charakterystykach, do pewnej specjalnej służby teraz i w przyszłości. Z powodu tych różnych specjalnych szczegółów, kościół przechodzi inne doświadczenia aniżeli będzie świat przechodził w przyszłości.
Wszyscy zgodzą się, że rozumna, słuszna próba, któraby można sprawiedliwie zastosować do ludzkości jest ta, która będzie zastosowana do wszystkich ludzi w Tysiącleciu - próba w warunkach przyjaznych, tak samo korzystnych dla sprawiedliwości jak dla grzechu, a nawet więcej, musi to być próba pod względem wierności do zasad sprawiedliwości. Lecz w czasie obecnym Bóg zastosowywa próbę, którą możnaby nazwać surowsza i z tego powodu próba ta nie jest ogólną dla wszystkiego świata ale ograniczona jest tylko do pewnej liczby takich, którzy przyjmują zapewnienie Pisma świętego, że przeprowadzając ich przez tę surowszą próbę Bóg wyświadcza im wielka łaskę. Łaska ta należy głównie do przyszłości, przeto, jak to Pan i Apostołowie wszędzie wykazują, natchnieniem i inicjatywa dla tej uprzywilejowanej, specjalnie wezwanej klasy jest nadzieja, nadzieja przyszłej chwały, czci, nieśmiertelności i współdziedzictwa z Panem w przywilejach i błogosławieństwach Królestwa w Tysiącleciu a następnie w całej wieczności.
Na tę klasę dozwalane są próby, pokusy itd. surowsze aniżeli sprawiedliwość i bezstronność mogłyby wymagać. Od tej klasy, w czasie jej próby wymaganem jest aby nie tylko miłowała sprawiedliwość i nienawidziła nieprawość, ale że ma to czynić kosztem ofiary nie tylko przyjemności grzesznych ale i kosztem słusznych przyjemności, wygód, radości itd., które same w sobie nie są niesprawiedliwe. Chcący należeć do tej klasy, wzywani są aby byli ofiarnikami i powiedziane im jest wyraźnie, że o ile chcą dochodzić do wymagań ich powołania, muszą nie tylko sprzeciwiać się grzechowi w swych własnych ciałach i pokusom od drugich, ale ponadto za swoje dobre uczynki i pobożność ponosić będą prześladowania, obmowiska, fałszywe oskarżenia i trudności, dla imienia Pańskiego. Powiedziane jest im nawet, że gdyby w tym czasie obecnym nie przechodzili ćwiczeń, doświadczeń, prześladowań i różnych przeciwności to nie mieliby dowodów, że są przyjęci do Boskiej rodziny jako Nowe Stworzenia, - "albowiem któryż jest syn, którego by ojciec nie ćwiczył? a jeżeli jesteście bez ćwiczenia, którego wszyscy (synowie) są uczestnikami, tedyście bękartami a nie synami" - nie Nowymi Stworzeniami. - Żyd. 12:7-8.
Do tej klasy szczególnie stosuje się nasz tekst; bowiem w czasie obecnym ludność tego świata ma oczy zaćmione na kosztowne rzeczy Słowa Bożego. Gdy jednak nastanie nowa dyspensacja i Słońce Sprawiedliwości rozproszy swoimi promieniami nocne ciemności, Słowo Boże, które obecnie jest tylko lampą dla naszych nóg, nie będzie jedynym instruktorem i wskaźnikiem dla świata, bo zastąpione będzie zupełną światłością. Gdy nastanie to co jest doskonałe, wtedy to co jest po części okaże się tylko zacnym przyjacielem, którego świadectwo będzie w zupełnej zgodzie z wszystkimi łaskawymi manifestacjami Boskiej miłości, mądrości i mocy jakie naonczas wynikną.
Gdy Apostoł wspomniał o dobrotliwości i srogości Bożej, pisał do kościoła, Ważnem więc jest abyśmy stosowali jego słowa prawidłowo. Kościół zrozumiał srogość Boskiej sprawiedliwości a także doznał otworzenia ócz wyrozumienia, aby rozeznał dobrotliwość Bożą w przygotowaniu Zbawiciela i błogosławieństw, które spływają na nas przez Niego. Kościół zakosztował dobrego Słowa Bożego, stał się uczestnikiem Ducha świętego i do pewnego stopnia doznał mocy przyszłego wieku i błogosławieństw, które naonczas istotnie spłyną. Obecnie kościół dostępuje tego wszystkiego wiarą - wiarą w Boga, w Chrystusa i w chwalebne wyniki opisane w Piśmie świętym. Słowa naszego tekstu stosują się szczególnie do tej klasy i do czasu powyżej opisanego. One będą miały zastosowanie także do świata i jego próby w wieku przyszłym.
Obecnie Pan przemawia do Nowego Stworzenia w te słowa: "Azaż nie wiecie, iż niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie mylcie się" (1 Kor. 6:9). Na początku gotowiśmy ze zdumieniem zawołać: Przecież Bóg nie uczynił zarządzenia ku doprowadzeniu nas do istotnej doskonałości; wszystkie takie zarządzenia restytucyjne należą do przyszłego wieku! Jakżeż więc może wymagać sprawiedliwości od nas, którzy jeszcze posiadamy skażone ciała, niedoskonałe umysły itd., wynikłe z upadku? Powiedziawszy nam, że niema sprawiedliwego ani jednego, jak możemy rozumieć Jego oświadczenie, że niesprawiedliwi nie odziedziczą Królestwa Bożego - nie będą współdziedzicami z Chrystusem w Królestwie - nie dostąpią tych rzeczy chwalebnych, które mieliśmy nadzieję osiągnąć, przy łasce i pomocy Pana?
Odpowiedzią jest, że Bóg uczynił pewne specjalne zarządzenie dla kościoła wieku ewangelicznego. Zamiast uczynić nas doskonałymi w ciele i następnie wymagać absolutnej doskonałości w słowach, w uczynkach i myślach, jak będzie tego wymagał od ludzkości przy Końcu przyszłego wieku, Bóg traktuje nas w sposób przypisania nam sprawiedliwości. Tym, którzy okażą wymaganą wiarę, On przypisuje sprawiedliwość Chrystusową, która zastępuje ich niesprawiedliwość, czyli wrodzone zmazy ciała. Lecz jedynie takim, którzy wiarą zdołają sobie to przyswoić, sprawiedliwość Chrystusowa jest przypisana; którzy wiary takiej nie mogą w sobie rozwinąć, znajdują się nadal w grzechach, są oddaleni od Boga i pozostaną takimi aż do następnej dyspensacji, kiedy istotne wymazywanie grzechów rozpocznie się. Jednakowoż dla tych, którzy wierzą i którym na podstawie ich wiary przypisana jest sprawiedliwość Chrystusowa, pozostaje jeszcze pewna próba serca.
Daremnem byłoby zaofiarować ;nagrodę współdziedzictwa w Królestwie doskonałym w ciałach, jeżeli takich niema - sam tylko Pan nasz Jezus był takim i to z tej racji, że nie pochodził z rodu Adamowego. Przeto Boskim zarządzeniem jest, że usprawiedliwieni z wiary bywają poczytani za doskonałych i sprawiedliwych, tak długo, jak ich serca, wola, intencje i najsilniejsze zabiegi są ku sprawiedliwości. Jak proste a jednak szczytne jest to zarządzenie i jak dostosowane do wszelkich okoliczności i warunków ludu Bożego! Względem tego "usprawiedliwienia z wiary," czyli tej sprawiedliwości od Boga przez wiarę, Apostoł powiedział: "Będąc tedy usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa" - będąc usprawiedliwieni darmo od wszystkiego. - Rzym. 5:1.
Tu jednak zachodzi pewne niebezpieczeństwo; niektórzy gotowi są korzystać z Boskiej łaski i miłosierdzia, podczas gdy świadomie i dobrowolnie trwają w grzechu; gotowi są spodziewać się usprawiedliwienia w grzechu zamiast od grzechu. Apostoł przywodzi nam tę sprawę pod uwagę i napomina do czuwania. "Nie mylcie się" - mówi; Bóg zna serce; możemy zwieść samych siebie, ale Boga zwieść nie możemy. Potrzeba nam więc być bacznymi pod względem sprawiedliwości i słuszności; musimy dopilnować aby serca nasze były ustawicznie w opozycji do niesprawiedliwości, do grzechu, do wszelkiej nieprawości.
To też Apostoł nieco dalej wykazuje, że wiara w Chrystusa i przyjęcie Boskich zasad obejmują w sobie coś więcej aniżeli tylko wierzenie w Pana Jezusa. Ono, znaczy, że Boskie prawo stało się regułą naszego życia; znaczy, iż podejmować będziemy usilne zabiegi aby mówić, działać i myśleć zgodnie z wolą Bożą - zgodnie ze sprawiedliwością.
Nowe Stworzenie nie może stać w miejscu; ono musi iść naprzód, dochodzić do pewnych zasad doskonałości, bo inaczej ono nie będzie zaliczone do klasy Królestwa. Prawda, Apostoł mówi, iż na początku Nowe Stworzenia są niemowlętami w Chrystusie, lecz pamiętać trzeba, że Królestwo nie będzie składać się z niemowląt ale ze zwycięzców a zwycięstwo nie polega na wieku danej osoby ani na postawie fizycznej, ale jest to sprawą duchowego rozwoju, wzrostu w łasce, w znajomości i w miłości. Tak, mamy wzrastać w miłości, która jest cnotą zasadniczą, lecz zanim możemy rozwijać się prawidłowo w miłości, musimy nauczyć się być sprawiedliwymi, dobrymi, zacnymi. Właściwe przedstawienie tej sprawy wyrażone jest w przysłowiu, że zanim chcemy okazać się szczodrobliwymi, musimy być sprawiedliwymi.
Przystoi więc aby Nowe Stworzenie zawsze rozmyślało o sprawiedliwości i codziennie starało się postępować według zasad wyrażonych w Słowie Bożym. Święci Pańscy muszą być wrogami grzechu. Gdziekolwiek grzech się przejawia muszą przeciwko niemu walczyć i czuwać aby przynajmniej ich serce było wolne od grzechu, aby nigdy nie schlebiało grzechowi, ale go zwalczało, aby grzech nie znalazł tam miejsca ani sympatycznego uczucia. To uczyni ich radykalnymi pod względem ich słów, postępowania i rozmyślania; czuwać będą aby takowe były w zupełnej zgodzie z Boskim Słowem, z duchem sprawiedliwości, świętości, prawdy itd. Założywszy ten właściwy fundament charakteru, zanim zaczną wznosić budowę miłości, tacy zauważą, że czynią właściwy postęp. Miłość ugruntowana na niesprawiedliwości, albo na błędnym pojmowaniu sprawiedliwości, jest zwodnicza, nie jest tą miłością, którą Pan wystawił jako próbę uczniostwa.
Słowa Apostoła, w naszym tekście: "Nie mylcie się," nasuwają myśl tego właśnie co wokoło siebie możemy zauważyć: że wielu rości pretensję, iż są ludem Bożym, że miłują Boga i że przestrzegają złotą regułę a jednak ślepymi są na sprawiedliwość w wielu sprawach życia. Za dużo miłosierdzia stosują do swoich własnych uchybień a za mało, gdy zauważą wady i słabości w drugich.
Apostoł następnie wylicza niektóre niesprawiedliwości, jakim wierni Pańscy powinni sprzeciwiać się. Badany osobno, każdy z tych grzechów zawiera w sobie słabość dogodzenia sobie kosztem drugiego; wszystkie wyrządzają niesprawiedliwość drugim, dla przyjemności lub korzyści własnej. Niektóre z wymienionych niesprawiedliwości są bardzo brzydkie i mogłoby się zdawać, że nawet ludzie światowi uważaliby je za bardzo złe, jednak Apostoł daje do zrozumienia, że niektórzy mieniący się być ludem Bożym, mają tak luźne pojęcia o sprawiedliwości, że nie zdają sobie sprawy jak niesprawiedliwe są te grzechy - wszeteczeństwo, cudzołóstwo, złodziejstwo, pijaństwo itd. Tacy, którzy w jakimkolwiek stopniu sympatyzują z tymi niegodziwościami, zwodzą samych siebie, jeżeli myślą, że są ludem Bożym. "Bóg się nie da z Siebie naśmiewać" - kto czyni sprawiedliwość, sprawiedliwy jest. - Gal. 6:7.
Innymi słowy, daremnem byłoby przyznawać się do ludu Bożego, mówić, że jesteśmy sługami sprawiedliwości i prawdy, że miłujemy te zasady itd., gdyby nasze postępowanie wykazywało, że miłujemy niesprawiedliwość. Takim osobom przyznawać, iż są ludem Bożym byłoby naśmiewaniem się z Boga, w tym mniemaniu, że Bóg nie może czytać serca i że co można do pewnego stopnia ukryć przed ludźmi, można tak samo ukryć przed Wszechmocnym, z którym mamy do czynienia. Sprawiedliwym jest niekoniecznie człowiek doskonały, bo takich niema, ale jest nim i taki, który postępuje sprawiedliwie na ile go stać, ufając, że zasługa Chrystusowa dopełni jego mimowolnych braków. On jest sprawiedliwym w oczach Bożych - ma Boskie uznanie.
Apostoł wylicza także inne niesprawiedliwości, me tak wielkie jak grzechy powyżej wspomniane, ale w zupełności niestosowne członkom klasy królewskiej. Takie określa jako łakomstwo, zdzierstwo, złorzeczenia itp. Ufamy, że ci, którzy są nieco zaawansowani w życiu chrześcijańskim, nie będą sympatyzować z tymi gorszymi niegodziwościami; lecz oni potrzebują tym pilniej rozsądzać samych siebie, czy aby nie mają tych wad mniejszych a jednak szkodliwych dla ich duchowego dobra, jako perspektywnych dziedziców Królestwa. Łakomstwo jest samolubstwem .- chęcią posiadania czegoś, zdobycia i korzystania z czegoś, kosztem drugiego. Bałwochwalstwo jest również samolubstwem, uwielbianiem pieniędzy, sławy, wpływu, albo dziecka, albo samego siebie, lub jakiegokolwiek stworzenia - wyniesieniem czegoś aż do stopnia oddawania czci przynależnej Bogu.
Cóż jest złorzeczenie, jak nie objawem samolubstwa, które ograbia, pozbawia drugiego dobrego imienia, rani jego uczucia? Obmowa jest też wspomniana na innym miejscu przez Apostoła i wliczona do uczynków ciała i diabła. Jest ona w zupełności przeciwna złotej regule, - bo któż chciałby aby jego obmawiano lub oczerniano? Zatem jakiekolwiek mówienie źle o drugim jest niesprawiedliwością i nie może być usposobieniem tych, którzy w jakiejkolwiek mierze posiadają Ducha Bożego i chcą wzrastać w łasce. Cóż jest zdzierstwo, jak nie samolubstwem, wyzyskiwanie drugiego? Jeżeli w czymkolwiek przyjmujemy od drugiego, bądź z powodu jego nieświadomości, bądź pod naporem pewnej trudności, czy to pieniądze, lub jakiekolwiek rzeczy wartościowe ponad to co się słusznie i sprawiedliwie należy - to jest zdzierstwo.
W innym liście Apostoł wyraża tę samą myśl (wyrażoną trochę inaczej w polskim tłumaczeniu Biblii): "Nie błądźcie" i dodaje: "Albowiem cobykolwiek siał człowiek, to też żąć będzie; kto sieje ciału swemu, z ciała żąć będzie skażenie; ale kto sieje duchowi, z ducha żąć będzie żywot wieczny" (Gal. 6:7-8). To nie było pisane do świata; Nowe Stworzenie jest tym, co może siać ciału albo duchowi i według tego będzie żąć.
Siejemy ciału kiedykolwiek dozwalamy cielesnym, samolubnym, niesprawiedliwym pragnieniom owładnąć naszym sercem i życiem; a Każdy taki posiew, ułatwia drogę do podobnego siania i, jeżeli wnet nie nastąpi zwrot, napewno doprowadzi do śmierci - a będzie nią śmierć wtóra. Natomiast, każdy posiew duchowi, każde sprzeciwienie się samolubnym pożądaniom cielesnym i każdy wysiłek nowego umysłu, nowej woli, ku rzeczom duchowym, które są czyste, zacne, prawdziwe itp., jest sianiem duchowi, co pomnaża owoce i łaski ducha, a trwanie w tym zapewni nam ostatecznie, zgodnie z Boskimi obietnicami i zarządzeniami - żywot wieczny i dział w Królestwie.
Apostoł Jan też pisał o niebezpieczeństwie zwiedzenia już po staniu się Nowym Stworzeniem. Jego oświadczenie jest: "Niechaj was nikt nie zwodzi; kto czyni sprawiedliwość, sprawiedliwy jest, jako i On sprawiedliwy - jest. Kto czyni grzech, z diabła jest; gdyż od początku diabeł grzeszy. Na to się objawił Syn Boży, aby zepsował uczynki diabelskie." - 1 Jana 3:7-8.
Apostoł nie mówi tu o takim, którego serce jest wierne Bogu a tylko chwilowo znalazł się w złem, bo o takich oświadczył, że jest dla nich przebaczenie, z powodu ich słabości lub nieświadomości w danym wypadku. Mówił to jednak o grzeszeniu rozmyślnie, z nieczystych, niesprawiedliwych intencyj serca.
Św. Jan wyraził tu ona zasadniczą prawdę, że są tylko dwie strony owej sprawy: - szatan jest po stronie grzechu i ci co miłują grzech i dobrowolnie grzeszą, są po jego stronie. Po drugiej stronie tej kwestii są Ojciec Niebieski i Pan nasz Jezus Chrystus, który dał Samego Siebie na Okup za ludzkość, aby zniszczyć szatana i wszystkich, którzy wraz z nim sprzeciwiają się Bogu i Jego sprawiedliwym zarządzeniom.
Apostoł dalej pisze: "Wszelki co się narodził ( został spłodzony) z Boga, grzechu nie czyni, iż nasienie Jego w nim zostaje, i nie może grzeszyć, iż z Boga narodzony (spłodzony) jest." Myślą tego jest, że spłodzony z dobrego słowa prawdy i z Ducha świętego, nie może, dokąd ów duch prawdy i duch Pański w nim żyje, rozmyślnie powrócić do grzechu i dobrowolnie grzeszyć. Gdyby taki świadomie i rozmyślnie powrócił do grzechu, byłoby jawnym dowodem, że to nasienie, ten Duch święty, którym był spłodzony jako dziecko Boże, zamarł.
Apostoł dodaje: "Po tym poznać dziatki Boże i dzieci diabelskie. Wszelki, który nie czyni sprawiedliwości, nie jest, z Boga i który nie miłuje brata swego." Tu znowu nakreślona jest wyraźnie różnica między dziećmi Bożymi a dziećmi diabelskimi. Wszyscy będący po stronie sprawiedliwości, są po stronie Boga. Tacy będą miłowali sprawiedliwość, a sprzeciwiać się będą samolubstwu i grzechowi w jakimkolwiek znaczeniu; a opozycja ich będzie według ich sposobności i polecenia. Lecz i to nie jest wystarczającym; oni muszą mieć takie zamiłowanie do sprawiedliwości i prawdy, które pobudziłoby ich do poświęcenia swoich praw dla Pana, lub dla któregokolwiek z braci.
Jeżeliśmy poznali, że Bóg jest łaskawym i dobrym, to poznaliśmy również, że On jest też sprawiedliwym i w znaczeniu tego słowa, jest srogim. Przeto radując się z Boskich łask dopilnujmy aby ostrożnie postępować; aby nasze życie nie było według ciała, co w mniejszym lub większym stopniu prowadziłoby nas do śmierci, ale starajmy się żyć według ducha, według sprawiedliwości i według prawdy, co, pod Pańskim błogosławieństwem i kierownictwem, prowadzi nas do życia wiecznego i do zaszczytów i chwały w Królestwie z naszym drogim Odkupicielem.
W.T.3321-1904
Nie wielu zdaje sobie sprawę z potęgi umysłowej, jak silnym elementem w kształtowaniu charakteru człowieka są jego myśli. "Jak człowiek myśli takim też jest." Jak ważnem więc jest abyśmy rozmyślali prawidłowo, aby umysł miał nad sobą odpowiednią dyrekcję. Pismo święte mówi nam, a doświadczenia najzacniejszych ludzi przekonują nas, że wszyscy odziedziczyliśmy tak wiele degradacji od ojca Adama, że "niema sprawiedliwego ani jednego," "wszyscy zgrzeszyli i niedostaje im chwały Bożej." - Rzym. 3:10,23.
Ta degradacja dotknęła nas fizycznie - jesteśmy zamierającym rodzajem pod wyrokiem Stworzyciela: "Umierając umrzesz." Ten proces umierania upośledził nas nie tylko fizycznie ale też umysłowo i moralnie. Jesteśmy skłonni do grzechu, tak jak iskra wzbija się w górę. Skłonność do grzechu jest w nas od wodzenia, ponieważ "w grzechu byliśmy zrodzeni i w nieprawości poczęci."
Różne są metody apelacji do ludzkości a powodzenie tychże różni się z każdą osobą. Dla niektórych potrzebne są więzienia i chłosty, innym wystarczą moralne zachęty, apelacja do ich rozsądku, do lepszych elementów ich natury, pomimo iż te są skażone i uszkodzone grzechem pierworodnym. Oba te sposoby apelacji są dziś uznane na świecie. Kazalnice i pisma apelują do umysłów ludzi, z mniejszą lub większą właściwością i z mniejszym lub większym powodzeniem; mimo to, społeczeństwo zabezpiecza się instytucjami karnymi- domami poprawy, więzieniami itp. Podobnie sprawy się mają z Boskim rządem. W naturze są pewne ogólne prawa, którym podlega cała ludzkość ; są to prawa odpłaty, według których każda cnota przynosi pewną nagrodę, zadowolenie i pokój umysłu; gdy zaś każde przestępstwo przynosi pewną miarę karania, cierpienia, kłopotu i niepokoju.
Mimo to, działania naturalne są tak nierówne w obecnym czasie, z powodu panującego grzechu, jego kary i praw dziedziczności, że nie można powiedzieć aby prawa naturalne były w czasach obecnych zupełnie sprawiedliwe w wypadkach każdej jednostki, bez względu co mogłoby być powiedziane o ich ogólnej sprawiedliwości w zastosowaniu do ludzkości jako całość. Stąd, jak to określa Pismo święte: "Grzechy niektórych ... uprzedzają na sąd, a za niektórymi idą pozad." (Nowsze tłumaczenie: "Niektórych ludzi grzechy są widoczne, zanim zostanie o nich sąd wydany. U innych dopiero później się ujawniają"). - 1 Tym. 5:24.
W przyszłym wieku tysiącletnim, kiedy Królestwo Chrystusowe ustanowi i zastosuje sprawiedliwość między ludźmi, nagrody i kary będą słuszne, zrównoważone. Dziecko nie będzie więcej cierpiało za grzechy rodziców; sprawiedliwi nie będą cierpieli, a tylko czyniciele złego, bo tak jest napisane (Jer. 31:29; Ps. 72:7). W tym czasie błogosławionym, Pan zastosuje obie metody apelacji do ludzkości, (1) Apelacje będą do serc i umysłów, z zachętami i nagrodami za posłuszeństwo zasadom sprawiedliwości - nagrodą będzie fizyczna, umysłowa i moralna restytucja, czyli podnoszenie, które posłusznego będzie zbliżać ponownie do wyobrażenia Bożego, jakie posiadał ojciec Adam, zanim upadł. (2) te apelacje do serc i sumień będą poparte chłostami, sądami i karami "każdej duszy, któraby źle czyniła." Do pewnego stopnia możemy wyobrazić sobie korzyści jakie ludzie osiągną z takiego traktowania - będzie to wielką pomocą.
W wieku obecnym Pan nie stosuje obu tych metod apelacji, a tylko tę pierwszą. On apeluje do naszego serca i do rozsądku, mówiąc: "Przyjdźcież teraz, a rozpierajmy się z sobą" (Izaj. 1:18). Ci wszakże, którzy nie chcą rozpierać się (rozumować) z Panem teraz, nie są karani, nawet gdy posuwają się do poważnych grzechów. Światowi mają wolność postępować własnymi drogami; nie otrzymują szczególniejszych chłost ani naprawy od Pana; albowiem dzień próby, czyli sądu dla świata jeszcze nie nadszedł. Apostoł powiedział: "Niezbożny niezbożność czynić będzie i niezbożny nie zrozumie"; tak więc niezbożność rozpanoszyła się, a, Bóg jakoby na to nie zważał.
Z jedną tylko klasą Bóg ma obecnie do czynienia, mianowicie z kościołem. Uznajemy, naturalnie, że pewien Boski nadzór jest nad narodami; że Bóg w Swej mocy trzymał narody, mniej lub więcej w nakreślonych im czasach i granicach, jak powiedział Apostoł (Dzie. 17:26). Jednak ten ogólny Boski nadzór nad narodami, mało ma do czynienia z poszczególnymi ludźmi tego świata, a nic nie ma do czynienia z sadem świata, który odłożony jest do wieku przyszłego. "Przeto iż postanowił dzień (tysiącletni dzień - u Boga jeden dzień jest jako tysiąc lat), w który będzie sądził wszystek świat w sprawiedliwości, przez męża, którego na to zaznaczył" - Chrystusa, Głowę i ciało. - Dzieje Ap. 17:31; 1 Kor. 6:2.
Powtarzamy więc, że w czasie obecnym Bóg ma do czynienia szczególnie z wierzącymi a nie z niewiernymi. Poselstwo Swoje, "ogłaszając pokój przez Chrystusa," Bóg posyła tylko tym co mają uszy do słuchania i serce do przyjęcia tego poselstwa - a takich jest stosunkowo bardzo mało. Apel ewangelisty, który naśladuje wzoru biblijnego, jest apelem do umysłów i serc ludzi mających uszy do słuchania. On nie jest uprzywilejowany wymierzać chłosty, gromienia, albo jakichkolwiek sądów na tych, którzy lekceważą jego poselstwo. Ci, którzy mają uszy do słuchania i przyjmują Słowo z radością, doznawają wielkiego błogosławieństwa - i to w proporcji jak przyjmują je do szczerego i posłusznego serca. Ci co wcale nie słuchają, których serca nie są w stanie ocenić poselstwa Ewangelii, ponoszą stratę - stratę radości, pokoju i błogosławieństw, oraz "pociechy z Pism," jakich wierni doznawają.
Bóg nie tylko rozpoczyna dzieło łaski pomiędzy Swoim ludem, powyżej opisanym poselstwem przebaczenia i pokoju przez Chrystusa, ale z tymi. którzy przyjmują to poselstwo i powodują się nim, On w dalszym ciągu ma społeczność - nadal apeluje do ich serc, umysłów i sumienia. To co miał na myśli Apostoł gdy powiedział: "Upodobało się Bogu przez głupie kazanie zbawić wierzących." - 1 Kor. 1:21.
Dla światowych, apelowanie tylko do serc i umysłów wydaje się słabą i niezadawalniającą metodą apelacji. Oni wolą posługiwać się siłą i dziwno im, czemu Bóg nie posługuje się siłą i nie zmusza do posłuszeństwa Jego prawom raczej, zamiast tylko napominać do tego. Zauważyliśmy, że w Tysiącleciu Bóg zastosuje obie metody; zachodzi więc słuszne pytanie: Czemuż tedy nie używa obu tych metod w czasie obecnym; czemu najpierw nie apeluje do umysłu i serca, a później używa siły?
Odpowiadamy, że powód jest w tym, iż obecnie Bóg wybiera pewną klasę specjalną - według biblijnego określenia, On wybiera "lud szczególny." Ci, których Bóg teraz szuka, nie potrzebują być zniewalani chłostami, czyli karami; oni są pociągani miłością - miłością do Boga, do Odkupiciela, miłością do zasad sprawiedliwości i sympatyczną miłością do całej ludzkości a nawet do nieprzyjaciół.
Gdyby siła była zastosowana w czasie obecnym to zamiast pomocy byłoby raczej utrudnieniem w rozwoju tej szczególnej klasy, którą Pan teraz wybiera. Każdy z tej klasy musi być przypodobany w sercu, w intencjach (nie w ciele) obrazowi miłego Syna Bożego. Ci co potrzebują zmuszania, chłost itd., do posłuszeństwa Boskim wymaganiom, nie mogą być zaliczeni do "wybranych," których usposobienie serca wyraźne było słowami naszego Pana, napisanymi przez proroka: "Rozkoszą moją jest czynić wolę Twoją, albowiem zakon Twój jest w sercu Moim." - Ps. 40:9.
Zgodnie z myślą, że obecnie Bóg działa w kościele apelowaniem do naszych uczuć a nie siłą, Apostoł napisał: "Albowiem Bóg jest, który sprawuje w nas chcenie i skuteczne wykonanie według upodobania Swego" (Filip. 2:13). Bóg działa w tej klasie przez apelowanie do umysłu i serca. Zaznajamia wiernych z "bogactwami Swej łaski" stopniowo, w miarę jak oni uczą się takowe oceniać i są chętni powodować się nimi.
Pierwszy skutek tego na sercu odpowiednim jest, że rozbudza w nim uczucie wdzięczności, które Apostoł tak określa: "Miłość Chrystusowa przyciska (nakłania) nas, jako tych, którzyśmy to osądzili, iż ponieważ jeden za wszystkich umarł, tedy wszyscy byli umarłymi; ... aby ci, którzy żyją, już więcej sobie nie żyli ale Temu, który za nich umarł" (2 Kor. 5:14). Klasa przedstawiona w tym tekście odczuwa, że prawda działa w nich, jako moc Boża, w ten sposób, iż budzi się w nich chcenie - chęć czynienia woli Bożej, pragnienie poświęcenia się i naśladowania Jezusa, aby być przypodobanemi miłemu Synowi Bożemu. Moc Boża, nadal działa w takich, rozwija przed nimi coraz więcej długość, szerokość, wysokość i głębokość miłości Bożej, która przewyższa wszelkie wyrozumienie i która jest wyrażona im w nader "wielkich i kosztownych obietnicach" Słowa Bożego.
Obietnice te oddziały wuj ą na serce i umysł - pobudzają do czynów - posłuszeństwa, samo-zaparcia i samo-ofiary - aż do śmierci. Ci właśnie, tak powodowani Boską łaską i prawdą, są tymi, którzy mogą spodziewać się osiągnięcia tych zadziwiających rzeczy, jakie Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują.
Bóg nie tylko w taki sposób apeluje do naszego umysłu, do naszych władz rozumowania, wyjaśnia nam dobro i zło, prawdę i fałsz, sprawiedliwość i grzech, i obiecuje nadal darzyć nas łaską ku żywotowi wiecznemu, albo w razie nieposłuszeństwa, grozi pozbawieniem nas życia w śmierci wtórej; ale On zachęca nas do współdziałania z Nim w tym względzie - abyśmy również starali się kontrolować nasz umysł, nasze myśli i doprowadzać je do harmonii z Boskim umysłem, z Boską wolą.
Takim jest znaczenie naszego tekstu. Zgodnie z zasadą, że każda myśl wywiera swój wpływ na słowa i postępowanie, Apostoł zachęca, abyśmy szczególniejsze baczenie, uwagę i troskliwość zwracali na swoje myśli. Nasz Odkupiciel wyraził tę samą zasadę innymi słowami, gdy powiedział: "Z obfitości serca usta mówią" (Mat. 12:34). Faktycznie z serca (umysłu) wypływają zazdrość, gniew, nienawiść itd. - albo też przeciwne im zalety, jak łagodność, grzeczność, dobrotliwość, miłość.
Zatem najważniejszą sprawą jest abyśmy mieli dobre serca; bowiem, jak ze źródła gorzkiego nie może wypływać woda słodka, tak serce zgorzkniałe grzechem, nie będzie darzyć błogosławieństwem tych, z którymi ma styczność. Przyznajemy, że pewna miara ogłady i zalet właściwych u dzieci Bożych, może być naśladowana przez osoby nieodrodzone, lecz te chwilowo przybierane zalety nie są zakorzenione, łatwo zawodzą i prędko objawiają gorzkość, samolubstwo i zawziętość cielesnego serca, z którego wychodzą.
To też w obecnym czasie Bóg nie apeluje do zgorzkniałych serc, aby wydzielały wodę słodką. Apelacje Pisma świętego są do odrodzonych serc osób poświęconych, wiernych, do których adresowane są listy apostolskie jako do "świętych," "dzieci Bożych," "uświęconych w Chrystusie Jezusie," jako do "braci Pańskich" itd. Tacy, chociaż mają nowe serce, nową wolę, uświęcone i odłączone Panu, sprawiedliwości, prawdzie itd., potrzebują jednak czuwać nad każdym uczynkiem, słowem i myślą.
W naszym tekście Apostoł apeluje do tej klasy w tym właśnie względzie. Dobrze jest abyśmy uważali na nasze zewnętrzne postępowanie, aby nasze dobre intencje nie paradowały przed drugimi, by oni nie potrzebowali przekręcać naszych istotnych intencyj. "Niechże tedy dobro wasze bluźnione nie będzie" (Rzym. 14:16). Dobrze jest również "położyć straż ustom swoim, aby nie grzeszyć językiem" (Ps. 39:2), aby nie mówić rzeczy ujemnych dla Pana, braci lub dla światowych. Lecz mniej będzie potrzeba strażników nad naszymi czynami i słowami, jeżeli silną straż postawimy nad naszym umysłem, nad naszym rozmyślaniem. Tu powinniśmy czuwać najwięcej.
"Z obfitości serca usta mówią." Ta ogólna zasada przejawia się szczególnie w poświęconych, którzy są więcej otwartymi w swoich postępowaniach i słowach aniżeli inni. Mając dobre uczucia w sercu, tacy mniej uważają na swój sposób wyrażania się; lecz muszą oni tym więcej pamiętać na słowa Apostoła: "Jeśli kto nie upada w słowie, ten jest mężem doskonałym." - Jak. 3:2.
Myślą tego jest, że nawet najbardziej zaawansowany pomiędzy ludem Pańskim, może czasem błądzić swoimi wargami. Stąd usilnym pragnieniem i modlitwą poświęconych powinno być: "Niechaj będą przyjemne słowa ust moich i rozmyślanie serca mego przed obliczem Twoim Panie, skało moja i odkupicielu mój." - Ps. 19:15.
Zanim dojdziemy do głównych części naszego tekstu, zauważmy co ów tekst poprzedza; albowiem Apostoł zaczyna ten wiersz słowami: "A dalej mówiąc." O czym więc mówił poprzednio? Zauważmy. Jego słowa są: "Radujcie się zawsze w Panu; znowu mówię, radujcie się! Skromność wasza niech będzie wiadoma wszystkim ludziom. Pan blisko jest. Nie troszczcie się o żadną rzecz, ale we wszystkim przez modlitwę i prośbę z dziękowanie żądności wasze niech będą znajome Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, będzie strzegł serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie." - Wiersze 4-7.
Co za piękne rady i zachęty zawierają się w tych wierszach: Ci, którzy mogą to uczynić, zrobią dobrze gdy wszystkie te cztery teksty uczynią dla siebie głównymi wierszami biblijnymi, na cały ten nowy rok. Chrześcijanin nie ma być zawsze zasmuconym. Jeżeli jest prawdziwym chrześcijaninem, rozumiejącym poselstwo Ojca, to będzie radował się. Prawda, Apostoł wspomina na innym miejscu, że z powodu różnych doświadczeń, zawodów, słabości, itd. zachodzą momenty zniechęcenia i smutku; lecz te są tylko jakoby owe słoneczne deszcze w lecie. Prawdziwym naśladowcom Pana, pouczonym przez Jego Słowo, światło dobrotliwości Bożej przebija nawet przez wszystkie ziemskie chmury i utrapienia, przynosząc im radość, pokój i błogosławieństwo.
Przy końcu starego a na początku nowego roku jest szczególnie właściwem, aby lud Pański rozumiał wielką lekcję, którą Apostoł w naszym tekście starał się wyrazić, a na innym miejscu określił, aby "zapominać to co za nami a spieszyć do tego co jest przed nami" (Filip. 3:12-14). W roku minionym, każde oświecone i prawidłowo myślące dziecko Boże, będzie mogło zauważyć pewne słabości i powodzenia, uchybienia jak i zwycięstwa. Wiemy o tym, ponieważ "niema sprawiedliwego ani jednego" - niema takiego, któryby już w zupełności doszedł szczytu doskonałości.
Wszyscy, spoglądając wstecz na rok miniony, mogą zauważyć niektóre rzeczy godne pożałowania, jak też takie, z których mogą radować się, mieć pociechę. Czy mamy martwić się nad uchybieniami w przeszłości? Czy jest to wolą Pańską względem nas - abyśmy stanęli, gdy zauważymy, że nie możemy postępować doskonale w każdym szczególe - a nawet gdy nie dochodzimy do własnych niedoskonałych ideałów? Zapewne: Nie! Wraz z Apostołem powiedzmy: "Miejmy się ku doskonałości!"
Doskonałość nie jest rzeczą przeszłości ale przyszłości. Z przeszłości zadowoleni być nie możemy, ale będziemy zadowoleni w przyszłości, gdy przebudzeni będziemy na podobieństwo Pana, przy pierwszym zmartwychwstaniu, aby uczestniczyć w Jego chwale. Ku temu spieszymy, zapominając o tym co za nami.
O tym co jest za nami zapominamy, ponieważ właściwem jest abyśmy to czynili; bo i Bóg to czyni i oświadcza, że nieprawości nasze porzucił za się; że nasze niedoskonałości są przykryte przed Jego oczami, zasługą Tego, który nas umiłował i umarł za nas i którego staramy się naśladować, mniej lub więcej niedoskonale, z powodu odziedziczonych wad cielesnych. Nie chcemy być zrozumiani, że potykanie się i uchybienia mamy traktować lekko i prędko o nich zapominać; one powinny być naprawiane na ile nas stać i Boskiego przebaczenia winniśmy szukać codziennie.
W tym właśnie celu Pan umożliwił nam dostęp "do tronu łaski abyśmy dostąpili miłosierdzia i łaskę znaleźli w każdym czasie potrzeby" (Żyd. 4:16). Jedynie chcemy powiedzieć, że po naprawieniu swych omyłek, do stopnia naszej możliwości i po zaapelowaniu do Boga o Jego przebaczenie, powinniśmy wierzyć słowu Pańskiemu, przyjąć Jego przebaczenie i radośnie rozpoczynać na nowo każdego dnia a szczególnie teraz przy rozpoczęciu nowego roku.
"Skromność," czyli umiarkowanie wspomniane w kontekście, powinno być pielęgnowane w każdym z nas do takiego stopnia aby było wiadome nie tylko nam i braciom ale także innym. To może nie będzie oznaczać aby taki sam stopień skromności przejawiał się w każdym poświęconym, albowiem skarb nowego umysłu znajduje się zawsze w naczyniu glinianym, a możliwości jednego mogą przewyższać możliwości drugiego. W każdym razie, przymiot skromności (umiarkowanie, łagodność itd.) powinien być widoczną i wzmagającą się zaletą w nas, co będzie dowodem, że łaska Boża mieszka w nas obficie i ci co nas znali w przeszłości, będą mogli widzieć nasz stopniowy rozwój w tym względzie.
Wspomnieliśmy już o potrzebie modlitwy, suplikacji, o czym również wspomniał Apostoł. Obecnie sprawdzamy, że żyjący w bliskiej społeczności z Bogiem, będą tak oceniać Jego łaski i błogosławieństwa już otrzymane, że nie będą prosić o więcej a raczej z oceną będą dziękować, rozumiejąc, iż nie tylko otrzymali więcej, aniżeli zasługują ale więcej aniżeli mogliby prosić lub myśleć. A to co już było otrzymanem, jest tylko przedsmakiem tego co jeszcze ma nastąpić, według Boskiej obietnicy.
Nasze prośby powinny być o pomnażanie się w łasce i w mądrości, w owocach Ducha świętego, w sposobnościach do służenia Panu i braciom; a także, abyśmy coraz więcej wzrastali na podobieństwo obrazu miłego Syna Bożego.
W takich okolicznościach, kto może wątpić aby "pokój Boży przewyższający wszelkie wyrozumienie" nie strzegł takich "serc" i "myśli"? Już ten pokój sam rozproszyłby ono wielkie zło, które nawiedza serca wielu. Samolubstwo i ambicja nie znalazłyby miejsca w sercu tak przepełnionym wdzięcznością. Pokój Boży, a nie jedynie pokój tego świata, panowałby w sercach takich, trzymając w swej kontroli ambicję i energię. Pokój Boży może mieszkać w naszych sercach i rządzić nimi, nie dopuszczając trosk i kłopotów tego świata, nawet gdy jesteśmy otoczeni niekorzystnymi warunkami i choćby nawet on wielki przeciwnik atakował nas przez swoich zwiedzionych sług.
Potem przychodzi nasz tekst sugerujący, że gdy ten pokój rządzi w sercu i strzeże myśli aby chronić je od różnych intruzów ze strony świata, ciała i diabła, powinniśmy jeszcze dopilnować aby serce nasze było nie tylko opróżnione od złego, ale aby myślom naszym dostarczać pokarmu, tak jak dostarczamy pokarmu ciału. Mamy dopilnować aby myśli nasze rozwijały się w kierunku właściwym do wytwarzania warunków dobrych i pomocnych.
Wszyscy wiemy jak łatwem jest dla starego, cielesnego umysłu wynosić się i jak łatwo zazdrość, plotkarstwo, obelgi, spory, pycha, próżna chwała itp., zakradają się do umysłu i zajmują nam czas i uwagę. Wszyscy wiemy, że te skłonności musimy ustawicznie zwalczać; lecz nie wszyscy wiedzą, że zwalczając takowe powinniśmy umysł swój napełniać dobrymi myślami, aby tym sposobem skutecznie zagrodzić drogę powrotu myślom złym.
W tym właśnie względzie Apostoł czyni to upomnienie i wierzymy, że będzie dla nas wszystkich korzystnem mieć to szczególnie na uwadze w roku, który jest przed nami. Dziękując Bogu za przebaczenie grzechów, za nowe serce i nową wolę, jakie osiągnęliśmy, przy Jego łasce, czuwajmy nad naszymi myślami - ćwiczmy nasze rozmyślanie według zasad wyłożonych przez Apostoła w tymże tekście.
"Cokolwiek jest prawdziwego." Wierni Pańscy powinni być tak zespoleni ze sprawiedliwością, że wszystko cokolwiek jest fałszywe, niesprawiedliwe, czyli nieprawdziwe w słowie, w myśli lub w czynie, będzie dla nich wstrętnym i przykrym. Prawdziwość więc powinna być najpierwszą próbą zastosowaną do wszelkiej sprawy jaką przyjmujemy do swego umysłu. Nie powinniśmy tracić czasu ani uwagi w pogoni za sprawami zmyślonymi, błędnymi, bajecznymi itp. Przede wszystkim, winniśmy upewnić się, czy dana rzecz lub sprawa jest prawdziwa. Chociaż zasada ta stosuje się w znaczeniu ogólnym do wszystkich spraw życia i do każdego, powodując zamiłowanie do wszystkiego co jest dobre i prawdziwe, a wewnętrzną odrazę do wszelkiego zepsucia, to jednak ma ona szczególniejsze zastosowanie do spraw Nowego Stworzenia i do jego pokarmu duchowego.
Tak stosując ową zasadę, naszą najpierwszą kwestią powinno być: Czy to jest prawdą, lub czy czasami nie jest do pewnego stopnia zaprawione ludzką tradycją, obliczoną na to aby Słowo Boże było zaniedbane, jak powiedział nasz Zbawiciel. Mówiąc o Bogu, Prorok oświadczył: "Oto się kochasz w prawdzie wewnętrznej" (Ps. 51:8) - w szczerości serca. Jest znamiennym jak wielu unika mówienia jawnego kłamstwa a mimo to nie mają serdecznego zamiłowania do prawdy. Starajmy się więc aby w tym roku pielęgnować w sobie szczere zamiłowanie do prawdy, gdziekolwiek ją znajdziemy. Dajmy sobie czas na doświadczenie wszystkiego cokolwiek przyjmujemy za prawdę.
"Cokolwiek poczciwego." Jest to druga próba, którą należy doświadczać wszystko o czem rozmyślamy. Nie jesteśmy w stanie umknąć zakradania się myśli ujemnych, lecz musimy myśli nasze skrupulatnie doświadczać w czasie ich zakradania się i nie dopuszczać takich, które są bezecne, nieuczciwe, niegodne nas jako istot ludzkich a szczególnie jako członków Nowego tworzenia, Ciała Chrystusowego. Wiele rzeczy może być prawdziwych, które nie są poczciwe, przeto prawdziwość nie czyni ich jeszcze odpowiednimi do zajmowania się nimi, jeżeli nie wytrzymują tej drugiej próby.
"Cokolwiek sprawiedliwego," czyli słusznego. To jest trzecia próba, jaką Apostoł nam radzi zastosować w doświadczeniu myśli nasuwających się nam skądkolwiek. Pewne rzeczy mogą być prawdziwe i poczciwe pod względem zasad, a jednak mogą być niesprawiedliwe, niesłuszne dla innych. Naprzykład: może nas dojść wiadomość o pewnym uczciwym działaniu pewnego przyjaciela; chociaż wiemy, że to jest prawdą, ono jednak może wywrzeć wrażenie ujemne, gorszące lub szkodliwe na kogoś drugiego. Jeżeli tak, to nie powinniśmy tym zajmować się, myślenie o tym powinno być zwalczane.
"Cokolwiek czystego." Tu mamy czwartą próbę, którą Apostoł radzi nam zastosować do nasuwających się nam myśli. Wiele rzeczy jest prawdziwych, sprawiedliwych i może uczciwych, które jednak nie są zupełnie czystymi - mogą rozbudzać nieczyste pożądania. Takie rzeczy są surowo zabronione tą regułą.
"Cokolwiek przyjemnego" - miłego, jest piątą próbą. Pomiędzy rzeczami prawdziwymi, poczciwymi, sprawiedliwymi i czystymi, o których możemy z właściwością rozmyślać, mogą być niektóre mniej a inne więcej przyjemne, miłe i godne uznania. Według tej sugestii Apostoła, pierwszeństwo powinniśmy dać rzeczom przyjemnym, takim, które nas uszlachetniają, podnoszą do wyższych ideałów, a przez nas mogą też być pomocne drugim, ponieważ nasze wpływy idą w parze z naszym stanem umysłowym.
"Z obfitości serca (umysłu) usta mówią," stąd ci, którzy stosują się do tych rad Apostoła, będą coraz więcej mówić o prawdzie, a unikać będą rozmów o rzeczach nieprawdziwych, niepoczciwych, niesprawiedliwych lub nieczystych; a ze szczególniejszym upodobaniem będą rozmawiać i rozmyślać o rzeczach przyjemnych, ^miłych, zacnych. Co za miły charakter rozwijałby się w tych, którzy ściśle i zupełnie stosowaliby się do apostolskich rad tu podanych! Byliby coraz więcej podobnymi Jezusowi, któremu wszyscy pragniemy być podobni w charakterze ; lecz w zupełności jeszcze żaden z nas do tego podobieństwa nie doszedł.
"Cokolwiek chwalebnego, mającego w sobie cnotę i chwałę (czyli pochwałę), o tym rozmyślajcie." Tym wyrażeniem Apostoł wystawia ogólną zasadę próby i egzaminacji. Słowa jego znaczą, że powinniśmy roztoczyć dociekanie nad naszymi myślami, w tym celu aby tylko rzeczy korzystne dla nas i dla drugich były przedmiotami naszego rozważania i naszych dyskusji. Rzeczy bagatelne, puste byłyby również wyłączone według tej próby. Któż nie przyznałby, że umysł w taki sposób uwolniony od śmieci i od złego, zajmujący się tylko myślami prawdziwymi, dobrymi, czystymi i korzystnymi, byłby umysłem Panu przyjemnym i pomocnym do rozwinięcia w nas charakteru na wyobrażenie Pana Jezusa, co jest od nas wymaganem, jeżeli mamy być Jego współdziedzicami w Królestwie. - Rzym. 8:17-18,29.
Wzór jaki Apostoł tu wystawia przed nami jest podobny do tego jaki wystawił nasz Pan, gdy powiedział: "Bądźcież wy tedy doskonałymi jako i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, doskonały jest" (Mat. 5:48). Nie możemy być tak doskonałymi jak doskonałym jest Ojciec Niebieski, lecz możemy wspinać się ku doskonałości, a cokolwiek nam niedostaje, gdy tak usiłujemy, jest nam łaskawie dodane przez Pana, z zasługi Jego kosztownej krwi. Podobnie nie możemy spodziewać się osiągnąć tak zupełnej kontroli nad naszymi myślami, jak Apostoł w tym pięknym tekście doradza, lecz możemy uczynić to naszym wzorem a w miarę jak na wzór ten patrzymy i codziennie staramy się do niego dostosować, w takiej mierze doznawać będziemy Boskiego błogosławieństwa każdodziennie, przez cały ten rok a przy jego zakończeniu będziemy znacznie silniejszymi, więcej zaawansowanymi w naszym umyśle, według tego jak ten sam Apostoł określił w innym miejscu: "Podbijając wszelką myśl pod posłuszeństwo Chrystusowe." - 2 Kor. 10:5.
Myślą wyrażoną w Piśmie świętym jest, że nawet najbardziej świętobliwy z ludu Pańskiego, najbardziej rozwinięty w charakterze, potrzebuje przypisania z zasług sprawiedliwości Chrystusowej i będzie tego potrzebował aż zostanie udoskonalonym przy pierwszym zmartwychwstaniu. Jedynie w naszym umyśle, w naszej woli, stare rzeczy przeminęły a wszystkie stały się nowymi. Istotnie ta wielka przemiana nastąpi, gdy to co jest śmiertelne, przyoblecze nieśmiertelność a co jest skazitelne, przyoblecze nieskazitelność - będąc wzbudzone w chwale i mocy, istotą duchową. W międzyczasie, wymaganem jest, abyśmy okazali naszą gotowość umysłu, nasze szczere pragnienie, aby być wszystkim co nasz Pan chce abyśmy byli; a lepiej nie może to być okazane Panu i nam samym, i nic nie okaże się bardziej pomocnem, jak usilna czujność nad swoim sercem i swoimi myślami. Błogosławieństwo Pańskie zapewne będzie nad wszystkimi, którzy starać się będą naśladować tych słów Jego łaski przez cały ten rok i aż do końca ich ziemskiej pielgrzymki.
W.T.3304-1904