|
|
|
Rok 1948, Numer 11 |
Czy obecnie powołanie jest do Kościoła, czy do Wielkiego Grona?
Według naszego zrozumienia tej sprawy - według tego jak przedstawiał ją br. Russell - powołania do Wielkiego Grona nigdy nie było, niema i nie będzie. Słowa Apostoła: "Jesteście powołani w jednej nadziei powołania," wyrażają myśl, że w wieku Ewangelii jest tylko jedno powołanie - niebieskie, wysokie powołanie - do Kościoła, do uczestnictwa z Chrystusem, w Jego cierpieniach teraz, a w Jego chwale poza zasłoną, w królestwie, przy pierwszym zmartwychwstaniu.
Z tego wynika, że ci, co znajdą się w Wielkim Gronie, wszyscy rozpoczęli swój bieg w tym samym powołaniu i na tych samych warunkach jak ci, co znajdą się w Kościele; lecz w czasie biegu nie okazali się dość wiernymi i gorliwymi, i z tego powodu nie uczynili swego powołania i wybrania pewnym. Ponieważ jednak nie zeszli z drogi w zupełności, miłowali Pana i Prawdę, Bóg, w dobroci Swej, wyznaczył im niższy stan duchowy - nie na stolicy ale przed stolicą Dożą i Barankową. - Obj. 7:14-15.
Pisma niektóre, a szczególnie to ostatnio zacytowane, zdają się wskazywać, że najwięcej takich będzie przy końcu tego wieku, tuż przed i podczas "wielkiego ucisku," z czego wynika, że szczególniejsze próby czasów ostatecznych pozbawią korony dla wielu ubiegających się, a na miejsce tych, co stracą wyznaczone im korony, przyjmowani będą inni. Wierzymy, że sprawa ubiegania się o wysoką nagrodę była właśnie w takim procesie w ostatnich kilkudziesięciu latach. Ogólne powołanie skończyło się pod koniec minionego stulecia, czyli że naonczas (około 1881 r.) ogólna liczba powołanych do Kościoła doszła do 144,000, wliczając w to tak tych co już przedtym dokonali swego biegu i zasnęli w Panu, jak i tych, co naonczas byli jeszcze w ciele i bieg swój zaczynali. Od onego czasu uczestnikami wysokiego powołania stali się tylko ci, którzy wchodzili i przyjmowani byli na miejsce takich, którzy w tym ostatecznym czasie okazali się nie dosyć wiernymi, lub nie dosyć gorliwymi i przez to stracili swe korony na korzyść drugich nowo poświęcających się. Wierzymy, że proces ten trwa dotąd i trwać będzie prawdopodobnie aż do pewnego niezbyt długiego czasu przed uwielbieniem ostatniego członka Kościoła. - Więcej informacyj w tej kwestii pytający znajdzie w tomie trzecim, str. 225-248.