|
|
|
Rok 1965, Numer 12 |
W przepowiedni, którą Bóg dał przez proroka Daniela o naszych czasach, powiedziane jest, że "będzie czas uciśnienia, jakiego nie było jako narody poczęły być" (Dan. 12:1). Jak trafnie to określa sytuację teraz istniejącą na całej ziemi! Gdziekolwiek spojrzymy dostrzegamy kłopoty - poważne zamieszania, grożące wybuchem światowej wojny, każdej chwili.
Przed pierwszą wojną światową mało uwagi zwracano na narody i warunki w Ameryce Południowej, w Afryce i Azji. Czynny "świat" składał, się przeważnie z Ameryki Północnej i Europy. Prawda, miliony ludzi żyło na innych kontynentach. W większości, szczególnie w Afryce, były to kolonie, należące do krajów europejskich, lecz ogólna publika mało tym się interesowała i cokolwiek tam się stało, rzadko kiedy było wspominane w dziennikach. Obecnie sprawy mają się inaczej. Świadomi staliśmy się cierpieniom ludności na wszystkich kontynentach i codzień słyszymy o ich usiłowaniach podniesienia się z ciemnoty i nędzy, oraz zerwania węzłów, jakie trzymały ich w niewoli przez całe wieki. Kongo, Wiet Nam, Korea i inne są tylko niektórymi nazwami znanymi nam obecnie, o których poprzednio mało słyszano.
A powodem, że tak wiele słyszymy o tych oddalonych miejscach jest to, że odbywają się tam śmiertelne boje, które każdej chwili mogą rozszerzyć się w trzecią wojnę wszechświatową. Jest to sytuacja przerażająca, gdy nie jest obserwowana ze stanowiska Słowa Bożego. Jednak ci co znają proroctwa biblijne, widzą w tym znaki przybliżania się Królestwa Chrystusowego, że ono wkrótce ustanowione będzie na ziemi w mocy i wielkiej chwale, udzielając błogosławieństw pokoju, zdrowia i życia całej ludzkości.
W naszym tekście okres czasu, w którym Królestwo Chrystusowe ustanawiane jest na ziemi, nazwany jest "Dniem Bożym". "Dzień" ten włącza też czas ucisku, który zakończy obecny świat zły i przygotuje drogę Królestwu Chrystusowemu i błogosławieństwom obiecanym wszystkim narodom. W tym to "dniu Bożym", symboliczne "niebiosa gorejące rozpuszcza się, a żywioły pałające stopnieją."
Proroctwa wykazują, że to zniszczenie złego świata miało być dokonane przy powrocie Pana i w czasie Jego wtórej obecności. Św. Piotr napisał, że "przyjdą w ostateczne dni naśmiewcy", którzy będą mówić: "Gdzież jest obietnica przyjścia Jego? Bo jako ojcowie zasnęli, wszystko tak trwa od początku stworzenia." - 2 Piotra 3:3-4.
Greckie słowo przetłumaczone przyjście w pytaniu: "Gdzież jest obietnica przyjścia Jego?" w rzeczywistości oznacza "obecność". Lepsze tłumaczenie tego pytania byłoby: "Gdzież są dowody Jego obecności?" Powodem takiego pytania przez naśmiewców jest, że "jako ojcowie zasnęli, wszystko tak trwa od początku stworzenia."
Jest to nadal powtarzane. Wspomnianymi tu "ojcami" byli ojcowie Izraela; i Piotr był właśnie tym, który wygłosił owe znamienne kazanie o powrocie Pana, że On powróci w celu "naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych proroków od wieków" (Dzie. Ap. 3:19-21). Naśmiewcy mówią, że nie ma dowodów naprawy wszechrzeczy; że od czasu jak zasnęli ojcowie, którym to było obiecanem, wszystko trwa nadal tak samo, przeto nie ma podstawy do wierzenia, że Pan powrócił.
Odpowiedź Piotra jest znamienna. Mówi, jakoby umyślnie "wiedzieć nie chcą", że świat doszedł już raz do swego kresu, "za dni Noego". Tu św. Piotr opiera się na informacji danej przez samego Pana, że "jako było za dni Noego", tak będzie w czasach Jego powrotu i wtórej obecności (Mat. 24:37; Łuk. 17:26-27). Ludzie nie byli ubłogosławieni w dniach Noego, przeciwnie świat ówczesny był zniszczony.
Tak jak Noe był obecnym w dniach Noego, podobnie Chrystus jest obecnym "w dniu Pańskim." I jak, według Piętrowego wyjaśnienia, świat doszedł do końca naonczas, podobnie teraz wstępnymi dowodami Pańskiej obecności ma być zakończenie tego świata, symbolicznie opisanego jako niebo i ziemia, które teraz są (w. 7). W naszym tekście to zniszczenie świata opisane jest, iż "niebiosa rozpalone ogniem stopnieją", "a ziemia i rzeczy, które o są na niej spalone będą".
Jest to język symboliczny i wcale nie oznacza zniszczenia ziemskiej planety. Symboliczne niebiosa i ziemia były zniszczone potopem, lecz literalna ziemia pozostała. Podobnie sprawa się ma z symbolicznymi niebiosami i ziemią w czasie obecnym - literalna ziemia pozostanie i w tysiącletnim panowaniu Chrystusowym nastąpi odrestaurowanie rodzaju ludzkiego - przywrócenie go do życia wiecznego na ziemi.
W nowoczesnym języku "społeczny porządek" jest tym co proroctwa określają jako "niebiosa i ziemia, które teraz są." Nasz społeczny porządek składa się z wiele "żywiołów", jak określił je św. Piotr. Niektóre są religijne, symbolicznie nazwane "niebiosami"; inne są cywilne i materialne - niektóre nawet antyreligijne. Dziś te różne żywioły, stanowiące nasz społeczny porządek, topnieją. Następuje ich rozkład i wszędzie przejawia się strach i zamieszanie. Zabiegi pokojowego załatwienia dysput światowych podejmowane są pod grozą zniszczenia wodorowymi bombami i międzystrefowymi pociskami.
Względem czasu Swej wtórej obecności Jezus powiedział, że "mocy niebieskie poruszą się" (Luk. 21:25-26). To oznacza osłabienie religijnych wpływów na świecie, co z kolei przyczyni się do prędkiego "topnienia" innych żywiołów zamierającego porządku społecznego. Nigdy religijne władze i wpływy nie ponosiły
takich ubytków jak obecnie. Świat szybko skłania się do materializmu i ateizmu. Oświadczenia wielkich organizacyj religijnych tego świata mało wywierają wpływu na rządy świeckie.
Finansowe żywioły społeczne też stopnieją. Najbogatszy i najpotężniejszy naród na świecie- Stany Zjednoczone- były zmuszone wycofać swoją 25 procentową gwarancję złotem na swoje pieniądze papierowe. Każdy żywioł społecznego porządku jest chwiejny i niepewny. Im więcej badamy te dowody, tym bardziej przekonywujemy się, że istotnie żyjemy w "dniu Pańskim." Nasz tekst nazywa go "dniem Bożym." Bóg przez Chrystusa okazuje w taki sposób Swoją interwencję w sprawach tego świata, aby przygotować drogę od dawna obiecanemu Królestwu Chrystusowemu.
Św. Piotr po wyjaśnieniu, że powrót Chrystusa miał być odznaczony upadkiem ludzkiego samolubnego, grzesznego porządku społecznego, przystępuje do dalszego tłumaczenia owej sprawy tym pełnym znaczenia słowem "lecz" i mówi, że my, zgodnie z Boską obietnicą, oczekujemy nowych niebios i nowej ziemi, w których sprawiedliwość mieszka (wiersz 13). Prawdą jest, jak to i ten sam Piotr wykazał, że wszystkie rzeczy będą naprawione w czasie wtórej obecności Chrystusowej, ale zgodnie z jego powyższym objaśnieniem, zanim to chwalebne dzieło przywracania ludzkości dobycia będzie rozpoczęte, obecne symboliczne "niebiosa" i symboliczna "ziemia" mają być zniszczone. Lecz powinniśmy zrozumieć, że głównym celem powrotu Pana jest ustanowienie "nowych niebios i nowej ziemi, w których sprawiedliwość mieszka."
Św. Piotr wyjaśnia, że nasze oczekiwanie "nowych niebios i nowej ziemi" jest z tej racji, że Bóg to obiecał. Wymowną obietnicę, w której ten język symboliczny jest użyty, znajdujemy w Księdze Izajaszowej 65:17-25. W wierszu 17 czytamy: "Oto Ja tworzę niebiosa nowe i ziemię nową, a nie będą wspomniane rzeczy pierwsze, ani wstąpią na serce." Do tego Pan dodaje: "Owszem weselcie się i radujcie się na wieki z tego co Ja stworzę; bo oto Ja stworzę Jeruzalem na radość a lud jego na wesele. I rozradują się w Jeruzalemie, a weselić się będę w ludu Moim; i nie będzie słychać w nim głosu płaczu i głosu narzekania". W. 18-19.
Apostoł Jan dane miał widzenie, na wyspie Patmos, o wypełnieniu się tej obietnicy o nowych niebiosach i nowej ziemi. Określił to następująco: "Widziałem niebo nowe i ziemię nową; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęła, a morza już więcej nie było. A ja Jan widziałem ono święte miasto Jeruzalem nowe, zstępujące z nieba od Boga przygotowane, jako oblubienicę ubraną mężowi swemu. I słyszałem głos wielki z nieba mówiący: Oto przybytek Boży z ludźmi i będzie mieszkał z nimi; a oni będą ludem Jego a sam Bóg będzie z nimi, będąc Bogiem ich. I otrze Bóg wszelką łzę z oczów ich; a śmierci więcej nie będzie, ani smutku, ani krzyku, ani boleści nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy (w greckim oryginale, słowo "pierwsze", tak w tym wierszu jak i w pierwszym, oznacza poprzednie) pominęły. I rzekł Ten, który siedział na stolicy: Oto wszystko nowe czynię. I rzekł mi: Napisz, bo te słowa są wierne i prawdziwe." - Obj. 21:1-5.
Nowe niebiosa i nowa ziemia są duchową i ziemską fazą Królestwa Chrystusowego. Chrystus i ci co z Nim będą żyć i królować - Jego wierni naśladowcy obecnego wieku - stanowić będą duchową, czyli niewidzialną fazę tegoż Królestwa, a zmartwychwzbudzeni Starożytni Ojcowie święci stanowić będą widzialną, rządzącą fazę. "Ono święte miasto" jest, po prostu, innym symbolem owego cudownego rządu. Jest to zrozumiały symbol w tym, że obejmuje też poddanych, którzy ewentualnie staną się częścią tejże ziemskiej fazy owego Królestwa. - Zob. wiersze 24-27.
Orzeczenie Jana że to święte miasto zstępuje od Boga z nieba, uwydatnia ten fakt, że jest to Królestwo obiecane i przygotowane przez Boga. Prorok Daniel przepowiedział, że "za dni tych królów", to jest kościelno-politycznych władców, którzy istnieli przed 1914, "wzbudzi Bóg niebieskie królestwo, które na wieki zepsute nie będzie" (Dan. 2:44). Będzie nim rząd Chrystusowy, który rozszerzy panowanie pokoju, bezpieczeństwa i życia na cały świat (Izaj. 9:6-7). Izajasz przepowiedział, że w tym nowym królestwie, "w nowych niebiosach i nowej ziemi", i w "nowym Jeruzalem", "nie będzie nikogo w wieku dziecinnym, ani starca, któryby nie dopełnił dni swoich; bo dziecię we stu latach umrze, a grzesznik choćby miał i sto lat przeklętym będzie." - Izaj. 65:20; Obj. 21:2.
Język w tym tłumaczeniu jest nieco zawiły lecz myślą tego jest, że jedynymi, którzy będą potrzebowali umrzeć po ustanowieniu nowych niebios i nowej ziemi, będą niepoprawni grzesznicy i że nawet ci będą żyli do stu lat, a umierając w tym wieku będą tylko niemowlętami, w porównaniu do długości czasu, jak mogliby żyć gdyby byli posłuszni prawom tego nowego rządu. Zaiste, w wizji Janowej tyczącej się owego nowego rządu, nowego miasta, ta myśl o wzmożonej długości życia jest rozszerzona, i daje zapewnienie, iż ewentualnie wcale śmierci nie będzie. W wizji tej Pan zapewnia: "Oto wszystko nowe czynię". Świat bez chorób, boleści i śmierci będzie prawdziwie nowym światem! Co za chwalebna perspektywa!
W proroctwie Izajaszowym, co do owych nowych niebios i nowej ziemi, pokazane są też inne zmiany warunków w ludzkich doświadczeniach. Cytujemy: "Pobudują też domy a będą w nich mieszkali; nasadzą też winnice a będą jeść owoce ich. Nie będą budować tak, aby tam inny mieszkał; nie będą szczepić, aby inny jadł; bo dni ludu Mego będą jako dni drzewa, a owocami rąk swoich długo rozkoszować się będą wybrani Moi." - Wiersze 21 i 22 - tłum. poprawne.
Izajasz wspomina o jeszcze jednej zmianie - cytujemy: "Wilk z barankiem paść się będą społem; lew jako wół plewy jeść będzie, a wężowi proch będzie chlebem jego; nie będą szkodzić ani zatracać na wszystkiej górze świętej Mojej, mówi Pan" (Wiersz 25). Jest to piękny symboliczny opis świata pokoju i dobrej woli; świata, w którym w żaden sposób nie wolno będzie szkodzić tym co będą posłuszni prawom owego chwalebnego Królestwa pokoju.
O tych nowych niebiosach i nowej ziemi, jako o porządku społecznym, święty Piotr mówi: "w których sprawiedliwość mieszka." To jest przeciwieństwem do obecnego świata, czyli porządku społecznego - "niebios i ziemi, które są teraz" - który w zasadzie jest zły, przeciwny sprawiedliwości. Prawda, na świecie jest dużo dobrego i dziś, lecz zło przeważa i we wielu wypadkach ma powodzenie. W Królestwie Chrystusowym będzie inaczej.
Szatan, ów wielki instygator grzechu i buntu przeciw Bogu, będzie wtedy związanym. Wszechświatowa edukacja da ludziom oświatę względem prawdziwego Boga i jego praw sprawiedliwości. Dokąd dzieło reformy nie zostanie dokończone, przy końcu panowania Chrystusowego, nie co zła będzie egzystować, ale nie będzie ono miało przewagi.
Przestępcy prawa Bożego będą karani; natomiast posłuszni i współdziałający, będą nagradzani. Będzie to dzień sądu dla świata, a powiedziane jest, że gdy się sądy Pańskie odprawiają na ziemi, "sprawiedliwości uczą się obywatele okręgu ziemskiego." - Izaj. 26:9; Dzie. Ap. 17:31.
Jezus podał przypowieść o dniu sądnym, która wiele objaśnia. Wstępne wiersze mówią: "A gdy przyjdzie Syn człowieczy w chwale Swojej i wszyscy święci aniołowie z Nim, tedy usiądzie na stolicy chwały Swojej, i będą zgromadzone przedeń wszystkie narody i odłączy jedne od drugich, jako pasterz odłącza owce od kozłów" (Mat. 25:31-32). Przypowieść ta jest zakończającą częścią Jezusowej odpowiedzi na zapytanie uczniów względem znaków Jego wtórej obecności. - Mat. 24:3.
W odpowiedzi, Jezus położył nacisk, że Jego powrót zaznaczy się "uciskiem" (Mat. 24:21-22). Powiedział też, że przy Swoim powrocie On będzie służył Swym domownikom "pokarmem na czas słuszny" (Łuk. 12:37; Mat. 24:44-45). Będzie również liczył się ze Swoimi sługami (Mat. 25:14-30; Łuk. 19:12-27;); a także będzie nadzorował wielkim dziełem żniwa (Mat. 24:31). Lecz w przypowieści o owcach i kozłach przedstawione są dalsze stopnie dzieła, jakie będzie dokonane w czasie Jego wtórej obecności, "gdy Syn człowieczy przyjdzie w chwale Swej."
Myślą tego nie jest aby służyć Swemu ludowi prawdą ani aby liczyć się ze sługami, ani aby nadzorować "żniwem", które jest "dokonaniem wieku", ale aby rozpocząć dzieło sądzenia świata w sprawiedliwości. Tedy On będzie siedział na stolicy chwały Swojej i Jego "święci aniołowie"; czyli uwielbieni naśladowcy, będą z Nim uczestniczyć w tym dziele sądzenia. Wtenczas wszystkie narody będą zgromadzone 'na sąd Chrystusowy i On odłączy owce Swoje, jako pasterz odłącza owce od kozłów.
Według tej przypowieści, ci co będą nadawać się do klasy owiec składać się będą z takich, którzy będą zainteresowani dobrem drugich i będą czynić coś w tym względzie. Takim Pan powie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca Mego, odziedziczcie królestwo wam zgotowane od założenia świata" (w. 34). Ci dostąpią także wiecznego żywota - klasa kozłów zaś, będzie zniszczona symbolicznym ogniem. - W. 41.
Nagroda udzielona owcom tej przypowieści jest Królestwo, czyli panowanie nad ziemią, co pierwotnie dane było naszym pierwszym rodzicom (l Moj. 1:28). Królestwo to oni stracili swoim nieposłuszeństwem; lecz ono zostało wykupione drogą krwią Chrystusową i przy końcu Tysiąclecia zostanie przywrócone chętnym i posłusznym z rodzaju ludzkiego. Zatem przypowieść ta jest obrazem kompletnego dzieła restytucji, o którym powiedział św. Piotr, że było przepowiedziane przez wszystkich świętych proroków Bożych od wieków. Ono będzie ostatecznym dowodem i dziełem wtórej obecności jaka będzie trwała, aż wszyscy nieprzyjaciele zostaną zniszczeni, włączając śmierć, i aż cała ziemia będzie napełniona znajomością Pańską jak morza napełnione są wodami. Jest to chwalebna perspektywa!
Taką jest nasza nadzieja dla zgnębionej ludzkości tego świata. Chociaż "czas uciśnienia" jeszcze trwa i wzmaga się, wiemy, że Pan jest u steru i że wszelkie doświadczenia przez jakie ludność przejdzie obrócą się ostatecznie ku ich dobru. Gdy słyszymy o utracie życia ludzkiego, pocieszamy się Boską obietnicą, że wszyscy powrócą do życia w słusznym czasie. Gdy słyszymy wynoszenie się takich, którzy zaprzeczają istnieniu Boga, wiemy, że ostatecznie oczy ich będą otworzone i ujrzą chwałę Bożą.
Taką jest nasza nadzieja dla ludzkości i jak chwalebną jest ta nadzieja! Naszą natomiast nadzieją jest, że gdy wiernymi zostaniemy aż do śmierci, będziemy żyć i królować z Chrystusem tysiąc lat, współdziałając w udzialaniu tych błogosławieństw Królestwa Bożego wszystkim narodom. Niechaj widoki te rozbudzają w nas wierność w samo-ofierze i w czynieniu woli naszego Ojca Niebieskiego, w sprawowaniu własnego zbawienia i w ogłaszaniu onej chwalebnej Ewangelii Królestwa.
"The Dawn"
Niniejsza lekcja uczy o uświęcających wpływach prawdy. Jak inne listy Nowego Testamentu, słowa te nie były napisane do ludzi bezbożnych, ani do światowych, ale do chrześcijan. Duch Pański, duch prawdy i sprawiedliwości, przyjęty w rezultacie wiary w Odkupiciela i poświęcenia się Jemu, aby być Jego naśladowcą i uczniem, jest zapoczątkowaniem nowego żywota, który rozpoczęty w woli, ma wzmagać się, aż przeniknie i napełni wszystkie cele życiowe - wszystkie uczucia, ambicje i pożądania.
Obecnie, podobnie jak w czasach apostolskich, ci co stali się ludem Pańskim przez wiarę i poświęcenie, potrzebują być pouczani o możliwościach ich nowości żywota, bo inaczej mogliby dozwolić, że ono stałoby się do pewnego stopnia bezczynne, przykryte, a w końcu zupełnie stłumione przez naturę - przez wolę ciała, jego uczucia, ambicje i poświęcenia. Gdy więc, sprawą ważną jest nawrócenie - odwrócenie woli, intencji, od grzechu do świętobliwości, od samego siebie do Boga - nie mniej ważnem jest rozumieć, że takie nawrócenie jest dopiero początkiem a nie końcem drogi chrześcijanina. Ważnem, naturalnie, jest aby poczęcie było z prawdy a nie z błędu, by ten nowy umysł był właściwy; ale choćby nawet był prawidłowo spłodzony z prawdy, jako dziecię królestwa, koniecznem jest aby Nowe Stworzenie było odżywiane najpierw "mlekiem", a później "silnym pokarmem" prawdy którą Bóg przygotował w tym właśnie celu.
Nowonawróceni, podobnie jak nowonarodzone niemowlęta, są bardzo skłonni do spania; lecz podczas gdy w naturze to jest korzystnem, w łasce jest niebezpiecznem, bo dla Nowego Stworzenia spanie w samozadowoleniu znaczy śmierć. Duchowe spłodzenie było właśnie w celu energicznego ożywienia; stąd Apostoł wzywa takie "niemowlęta w Chrystusie", usypiające duchem tego świata i nominalnego kościoła, że grozi im niebezpieczeństwo zupełnego zaniedbania się do wyrobienia charakteru. Woła więc: "Ocuć, się, który śpisz i powstań od umarłych, a oświeci cię Chrystus"
Nowe Stworzenie powinno rozumieć, że cały świat jest umarły - nie tylko pod wyrokiem śmierci, nie tylko figuralnie umarły, ale jest w stanie umarłym co do najwyższych i najzacniejszych rzeczy sprawiedliwości i prawdy. Nasze spłodzenie z ducha prawdy podaje nam zaledwie pierwsze myśli o naszym własnym stanie naturalnym i o stanie całego świata pogrążonego w grzechu - w myśli, w słowie i czynie. Jest więc potrzebnem aby umysł był najpierw rozbudzony do szukania za innymi rzeczami; koniecznem jest aby ucho usłyszało głos Tego, który teraz mówi do nas z wysokości, jako pomazana Głowa pomazanego ciała. Koniecznem też jest aby oczy naszego wyrozumienia były otworzone, abyśmy widzieli prawdziwy stan rzeczy; a wszystko to jest objęte w apostolskim obrazowem wyrażeniu rozbudzenia.
Z przykrością sprawdzamy, że ogólna skłonnością w chrześcijaństwie jest, nie aby -usypiających rozbudzić, ale aby ich więcej uśpić. Nie jest to wszakże czynione z intencją przysłużenia się przeciwnikowi, aby nowe życie zamarło, tak samo jak niewiele pielęgniarek i matek rozmyślnie przyczynia się do osłabienia, chorób i śmierci niemowląt będących pod ich opieką. W obu wypadkach dobre intencje są często wypaczane nieświadomością praw rządzących. Ci, co zajmują stanowisko nauczycieli w różnych denominacjach, chociaż nie są pozbawieni dobrych intencyj względem niemowląt w Chrystusie, brak im teoretycznej i praktycznej znajomości, jaką mają wpajać. Oni sami są duchowymi niemowlętami, jak to Apostoł Paweł napisał w jednym ze swoich listów: "Albowiem mając być nauczycielami pod względem czasu, zasię potrzebujecie aby was uczono, które są pierwsze początki mów Bożych." - Żyd. 5:12.
Gdy wierzące, poświęcone, spłodzone drzemiące "Nowe Stworzenie" zostało rozbudzone - gdy uszy i oczy wyrozumienia zostały otworzone, jak było wspomniane powyżej, by rozpoznać istotny stan rzeczy na świecie, a samego siebie jako "Nowe Stworzenie" w Chrystusie - jego następnym obowiązkiem jest powstać. To powstanie od umarłych oznacza działalność nowego umysłu, nowej woli, w dyregowaniu i kontrolowaniu swego śmiertelnego ciała. Na to potrzeba wysiłku, wynałożenia całej energii Nowego Stworzenia.
Wysiłek nie jest potrzebny do spania ani do leżenia po przebudzeniu się; ale aby powstać, potrzeba wprowadzić w ruch wszystkie muskuły. Powstanie nie jest czynem jednego momentu, ale procesem wymagającym jednego ruchu po drugim, aż dokonane jest w zupełności. Podobnem jest powstanie Nowego Stworzenia ze stanu martwoty grzechu i gwałcenia praw sprawiedliwości i czystości; ono wymaga wielkiego wysiłku i pracy przez pewien czas.
Zaiste, doświadczeni chrześcijanie, którzy zastosowali się do tej rady Apostoła, aby powstać od umarłych, poznali, że to wymaga dni, miesięcy i lat energicznych wysiłków, aby się wznieść i opanować grzeszne skłonności własnego ciała - skłonności zwykłe wszystkim ludziom tego świata- Chrześcijanin znajduje, że nawet gdy już powstał o tyle, że dobrowolnie nie praktykuje grzechu ani go popiera w żadnym znaczeniu ani stopniu, on wciąż jeszcze musi mieć się na baczności aby nie był usidlony słabościami swego śmiertelnego ciała, przynętami świata albo pokusami onego przeciwnika; aby znowu nie był wciągniony do stanu grzechu i śmierci, z którego, za łaską Bożą, powstał.
W wierszach poprzednich apostoł wyjaśnia niektóre z tych rzeczy grzechu i śmierci, co do których wierni Pańscy powinni być zupełnie rozbudzeni. W wierszu 3 wspomina grzechy, które nie powinny być "ani mianowane między wami, jako przystoi na świętych." W wierszu 4, wzmiankuje "błazeńskie mowy", jako rzeczy grzechu i śmierci, z których poświęceni muszą powiać.
Chociaż wierzymy, że poświęceni będą czynili postęp sami i będą pomocą dla drugich w unikaniu pustych i niebudujących mów i chociaż wszystkim zalecamy taki sposób postępowania to jednak nie rozumiemy aby Apostoł miał tu na myśli niewinne żarty i dowcipy. Z tekstu rozumiemy, że Apostoł miał na uwadze mowy nieprzystojne, dwuznaczne, praktykowane czasami przez ludzi więcej ogładzonych, lecz przesadnie żartobliwych.
Mamy podnieść się z takiego niskiego stanu myśli, słów i czynów, gdy je w sobie i wokoło nas znajdujemy, ponieważ jako dziatki Boże, spłodzone z Jego ducha, nie możemy mieć społeczności z takimi rzeczami. Musimy uważać je, według określenia Apostoła, za "niepożyteczne uczynki ciemności." Słowem "niepożyteczne" Apostoł zapewne chciał określić, że uczynki grzeszne nie są budujące ale burzące, wiodące do śmierci. Natomiast skłonność nowego umysłu Chrystusowego jest do przynoszenia owocu, do rozwoju charakteru, a więc są budujące i orzeźwiające.
Jest to prawdą nie tylko w poszczególnym chrześcijaninie, ale jak określił to nasz Pan, chrześcijanin taki wywiera też ochronny wpływ na drugich. Gdziekolwiek żyje, on jest światłością rozpraszającą ciemności grzechu; jest solą ziemi chroniącą od korupcji. Moralny stan cywilizowanego świata jest w pewnej mierze wynikiem pośredniego wpływu ducha Bożego, znajdującego się w wiernych, który, jak oświadczył Apostoł, strofuje świat.
Nasze strofowane grzechu może zawsze być przez żywe listy naszego życia codziennego, tak jak promienie światła zawsze rozpraszają ciemność. Możemy strofować sposobem zachowania się, spojrzeniem i tonem głosu, wszystko to co skłania się ku ciemności i grzechu. - "Tak niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby uczynki wasze dobre widzieli i chwalili Ojca waszego, który jest w niebiesiech" (Mat. 5:16). Okazyjnie może być właściwem, a czasami nawet obowiązkowem, coś powiedzieć lub uczynić przeciwko ciemności, lecz światło pobożnego życia, świadczenie prawdy i objawy Ducha świętego są najsilniejszymi strofowaniami grzechu, jakie mogą być zastosowane.
Mając na uwadze słowa Apostoła, "nieużyteczne uczynki ciemności", warto jeszcze położyć nacisk na słowo ostatnie. Grzech jest obrazowo nazwany ciemnością, a dodatkowo woli zwykle literalną ciemność na dokonanie swoich celów. Dziatki Boże są dziećmi światłości i mają postępować w światłości prawdy; mają mieć swe serca i umysły tak oświecone, że będą błyszczącymi światłami w pośród rodzaju złego i przewrotnego, zaciemnionego przez księcia ciemności. Chociaż tacy już są jakoby rozbudzeni od umarłych i żyją w seperacji od świata, są jednak napominani aby postępując w światłości prawdy, postępowali również, o ile możliwe, w istotnym oświetleniu; aby domy ich były odpowiednio oświetlone; w tym zrozumieniu, że nawet literalne światło jest wrogiem ciemności grzechowej.
Sugestią Apostoła jest, że wszystkie te stopnie wyżej przytoczone, muszą być podjęte, zanim chrześcijanin znajdzie się w światłości. Gdy przy pomocy braci, Pana i Jego wielkich i kosztownych obietnic płynących z Jego Słowa, chrześcijanin powstaje od umarłych, podnosi się z grzechu i śmierci, starając się podporządkować wszystkie członki swoje pod Pańskie rozkazy, on wzmaga się w znajomości Pana, a także lepiej uczy się poznawać i oceniać prawdę i sprawiedliwość, które stają się dla niego "razami przenikającymi do wnętrzności żywota jego" - jak określił to Prorok. - Przyp. Sal. 20:30.
Światło oświecające szczerego chrześcijanina i przenikające jego serce, niepokoi go czasami, w miarę jak znajduje, że jego wrodzone słabości i niedoskonałości są nawet większe aniżeli on to rozumiał na początku. Mimo to, jako dziecię światłości, spłodzone przez Ojca światłości, on miłuje sprawiedliwość a nienawidzi grzech, a im więcej to światło oświeca go i objawia mu zmazy jego śmiertelnego ciała, tym bardziej stara się osiągnąć ona, doskonałość, o której Pan zapewnia, że zdobędzie przy zmartwychwstaniu rzeczywistym - na co obecne "powstanie do nowości żywota" jest tylko obrazem.
Apostoł, w dalszym ciągu rozwijając tę myśl, oświadcza, że gdy już ktoś w taki sposób powstał od umarłych, nawet wtedy nie może stać na miejscu. On musi postępować, nie według ciała i jego zasad, ale według ducha, stosownie do zasad ducha. On musi postępować ostrożnie - badać uważnie każdy krok. Apostoł daje do zrozumienia, że jakikolwiek inny sposób postępowania byłby bezrozumny.
Pamiętać nam trzeba, że przeciwnik nasz mniej interesowałby się nami, gdybyśmy trwali w stanie uśpienia, lecz gdy jesteśmy rozbudzeni i staramy się postępować według ducha, on tym więcej zabiega, aby nas usidlić, stąd ta konieczność czuwania. Niestety! jak wielu chrześcijan dzisiejszych, chociaż mają Pismo święte w swoich domach, zaniedbują tej duchowej lampy; postępują w ciemności, potykają się albo są w niebezpieczeństwie potknięcia. Pamiętajmy więc o ważności tej lampy i używajmy jej, aby prawdziwem było o nas to co napisano: "Ścieżka sprawiedliwych jako światłość jasna, która im dalej tym bardziej świeci aż do dnia doskonałego." - Przyp. Sal. 4:18.
Mamy więc czas odkupywać wykorzystując sposobności dla Nowego Stworzenia i wszystkiego co tyczy się jego dobra, kosztem starej natury. Jako Nowe Stworzenia mamy zamieniać rzeczy ciemności na rzeczy światłości; sposobności siania ciału, na sposobności siania duchowi. Sposobności takie musza być kupowane, bo inaczej nie mielibyśmy ich, ulegając skłonnościom ciała, jego upodobaniom i pożądaniom. Postępowanie według ciała pochłoń! nasz czas, sposobności, siły i wpływy, nie pozostawiając niczego dla Nowego Stworzenia, bowiem "dni są złe", czyli niekorzystne do duchowego rozwoju. One nasuwają tysiące pokus. przyjemności światowych, sławę i korzyści, a tym samym przysparzają doświadczeń Nowemu Stworzeniu.
Pamiętać musimy, że Pan chce abyśmy w tych doświadczeniach zademonstrowali stopień naszej miłości, szczerości i poświęcenia się Jemu. Im silniejsza nasza miłość do Pana i sprawiedliwości, tym większa będzie nasza gorliwość w odrywaniu swego czasu, sposobności i wpływu od rzeczy cielesnych, aby można poświęcić je na rzeczy duchowe. To czyniąc nie będziemy nierozumnymi, ale zrozumiewającymi, która jest wola Pańska (Wiersze 16 i 17). Jeżeli nie jesteśmy rozbudzeni, nie zdołamy powstać do takiej nowości żywota; a jeżeli do tej nowości życia nie wzniesiemy się, nie dostąpimy działu w pierwszym zmartwychwstaniu.
Osiemnasty wiersz niniejszej lekcji użyliśmy za nasz Złoty Tekst; w nim Apostoł wykazuje kontrast dwóch duchów. W obecnych warunkach niedoskonałych, ludzie szukają za czemś coby ich podniecało i orzeźwiało - odwracało ich umysł od doświadczeń, ciężarów i smutków życiowych. Wielu z tych, co są umarli w upadkach i grzechach, znajdują ulgę od tych trosk w trunkach upajających - w winie, likierach, narkotykach itp. Dziecko Boże szuka za zupełnie innymi środkami orzeźwienia i ulgi w swoich troskach i uciskach - ono stara się napełnić duchem Pańskim.
Prawdziwy chrześcijanin będzie zabiegał, nie tylko o pewną nieznaczną miarę tegoż ducha Pańskiego, ale będzie nim napełniony do takiego stopnia, że jego życie, otoczenie i warunki ulegną zmianie na lepsze.
I czy każdy zaawansowany chrześcijanin, napełniony duchem Pańskim, nie może poświadczyć o prawdziwości tego orzeczenia? Czy nie może powiedzieć: "Stare rzeczy przeminęły, oto wszystkie nowymi się stały?" (2 Kor. 5:17). On nie potrzebuje wina lub innego kielicha, aby w nim utopić swoje kłopoty lub uśmierzyć swoje smutki. Wie z obserwacji, jeżeli nie z doświadczenia, że wszelkie takie chwilowe podniecenia i zapominanie smutków, przynoszą przykre następstwa; a także wie z doświadczenia i obserwacji, że być napełnionym duchem Pańskim, przynosi ulgę i pociechę w smutkach, nie tylko chwilową ale stałą. On doświadczył, że "nie ma takiego smutku na ziemi, którego niebo nie mogłoby ukoić" - wie, że i największe smutki i cierpienia serca mogą być zrównoważone i pokonane radością Pańską, wynikającą z posiadania Jego ducha w obfitości.
Lekkość serca pijanych, będących "umarłymi w upadkach i grzechach," często prowadzi do rozpustnych mów i śpiewów, wstrętnych nawet im samym, gdy są trzeźwymi; lecz napełnieni duchem Pańskim radują się i śpiewają nie tylko wargami ale i sercem - pieśni orzeźwiające, tak dla śpiewającego, jak i dla słuchającego. Ten właśnie "nowy śpiew" w sercu czyni chrześcijanina odosobnionym i odmiennym od innych. "Włożył w usta moje pieśń nową, chwałę należącą Bogu naszemu" (Psalm 40:4). Ponieważ jest to śpiew w sercu, musi też być na ustach i wywierać musi korzystny wpływ na wszystkie sprawy życia; nie możemy bowiem mówić co innego jak o rzeczach orzeźwiających i budujących dla dusz naszych. Mówienie o tych rzeczach jest ogłaszaniem Ewangelii - "zwiastowaniem wielkiej radości, która będzie wszystkiemu ludowi."
W tym naszym nowym stanowisku obrazowego powstania od umarłych i postępowania w nowości żywota z Panem, naszym Odkupicielem i naszą Głową, wszystkie sprawy życia nabierają nowego dźwięku. Nie tylko możemy śpiewać o Chrystusie, jak On umiłował nas, ale możemy nawet radować się w uciskach, dziękować za nie, jak i za błogosławieństwa Ojcu Niebieskiemu, w imieniu naszego Pana Jezusa, przeświadczeni będąc, że te wszystkie ćwiczenia życiowe "sprawiają nam chwałę ponad wszelką miarę wielką, wiecznie trwałą i wszystko przeważającą" (2 Kor. 4:17). Nie tylko to, ale poleganie na Panu i napełnianie się Jego duchem, dopomaga nam do trzymania się w pokorze, tak, że nie myślimy o sobie więcej aniżeli potrzeba rozumieć, bo uczymy się rozumieć o sobie skromnie.
Mając na względzie tego ducha pokory w wiernych, Apostoł doradza, aby poddawali się jedni drugim, jako w posłuszeństwie Panu.
Mający ducha Pańskiego , będą też odznaczać się braterską uprzejmością, która jest częścią tegoż ducha i chętnie będą ustępować w wielu rzeczach, o ile te nie są przeciwne zasadom sprawiedliwości - we wszystkim, co zgadza się z Panem, z Jego Słowem i z wyłożonymi tam zasadami.
Nie będzie od rzeczy przypomnieć tu braciom, że Pismo Święte mówi o dwu rodzajach symbolicznego, czyli figuralnego upojenia; jedno, opisane powyżej, jest napełnienie się duchem Pańskim, jego weselem, pokojem i pociechą, które są wynikami owocu winnego krzewu nasadzonego przez Ojca Niebieskiego, którego głównym pniem jest Chrystus a naśladowcy Jego są "latoroślami." Tym drugim winem jest naśladownictwo, wino zakazane, nie wyprodukowane z winnicy nasadzonej przez Ojca ale z "winnicy ziemi". Pan nam mówi, że tym winem on wielki Babilon upoił wszystkie narody - winem niestateezności, niewierności. Jest to wino, czyli duch tego świata i kościelnictwa.
Spoglądając na otoczenie obawiamy się, że wielu z tych co myślą o sobie, że są napełnieni duchem prawdy są w rzeczywistości upojeni kościelnictwem. Upojeni tym winem przebudzą się wnet i zrozumieją, że byli zwiedzeni, a skutek tego przebudzenia będzie przykry. Upojeni tym winem kościelnictwa nie lubują się w kielichu świata i diabła, ani w wielkich grzechach, lecz nie lubują się też w rzeczach duchowych. Chełpią się w powodzeniu ich sekt i wogóle upojeni są zamiłowaniem do sekciarstwa, tak że osoby światowe, umarłe w upadkach i grzechach, są często miłowane i braterstwem nazwane, gdy zaś święci są pogardzani i traktowani za wrogów z powodu ich wierności Bogu w strofowaniu sekciarskiego kościelnictwa i jego błędnych nauk.
Chrońmy się, drodzy bracia, zwykłego wina i upijania się nim - kielicha diabelskiego, brudnych grzechów i wszelkiej niemoralności. Chrońmy się tym bardziej zwodniczego wina babilońskiego, kielicha mieszaniny, który ma formę pobożności, i w którym kombinacje kościoła, świata i różnych lóż umieją tym łatwiej upoić, udzielając powierzchownych radości. Zakosztowawszy kielicha Pańskiego, pijmy z niego, bądźmy napełnieni duchem naszego Mistrza i Jego radościami.
W.T.2966-1902
Wiele jest imion Syna człowieczego - człowieka Chrystusa Jezusa, Syna Bożego, który stał się ciałem aby, z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował. Pierwszym imieniem wspomnianym przez Proroka jest: "Dziwny" i zapewne ono jest właściwe. On Jest najdziwniejszy, czyli najcudowniejszy ze wszystkich znanych charakterów. Któż inny pozostawił niebiańską chwałę aby przyjąć stan ludzki? jak to On sam oświadczył : "Nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn człowieczy" (Jan 3:13). Tylko On opuścił chwałę jaką miał u Ojca zanim jeszcze świat był; tylko On okazał tak zadziwiającą wiarę w Ojca, że poświęcił wszystko z radością, rozkoszując się w czynieniu Jego woli, ufny, że w słusznym czasie nagroda Boskiej łaski i miłości więcej aniżeli zrównoważy Jego wszystkie ofiary.
Dziwne, cudowne było też Jego życie pomiędzy ludźmi, "światłością w ciemnościach, lecz ciemności jej nie ogarnęły" (Jan 1:5). Im więcej przybliżamy się do onej światłości tym lepiej poznajemy Tego Dziwnego, Cudownego Męża. Jak to określa Apostoł, oczy naszego wyrozumienia zostały otworzone abyśmy mogli poznać, ze wszystkimi świętymi, wysokość, głębokość, długość i szerokość Boskiej miłości, pokazanej i zademonstrowanej w Onym Zadziwiającym. Zadziwiające było też Jego zmartwychwstanie; "pierwszy, który był umarły i ożył"; ("pierworodny między wieloma braćmi"; nader wywyższony, który otrzymał imię, "które jest nad wszelkie imię; aby w imieniu Jezusowym wszelkie się kolano skłaniało." - Rzym. 8:29; Kol. 1:15,18; Filip. 2:9-10.
Drugie imię na tej liście - "Radny" (Radca), jest również stosowne, Któż inny jest takim Doradcą? Któż inny był tak dotknięty naszymi słabościami? Któż inny może nas tak prowadzić okiem Swoim? Kto inny zapewnił nas, że wszystko rzeczy będą pomagać nam ku dobremu? Szczęśliwymi są ci, którzy zaznajomili się z takim Radnym, którego Bóg wystawił ubłaganiem za grzechy nasze. On jest Wodzem, Przewodnikiem i Instruktorem Swego ludu, prowadzi ich z ciemności do Swej przedziwnej światłości, z węzłów grzechu i niewoli śmierci do zupełnej wolności synów Bożych. Bądźmy coraz posłuszniejszymi temu głosowi z nieba, naszemu Radnemu.
"Bóg Mocny", inne z owych imion, jest także stosowne. Jeżeli aniołowie, którzy okazywali się ludziom w przeszłości, nazwani byli Elohim, bogami, ponieważ byli przedstawicielami Boskiej mocy, daleko stosowniejsze jest to imię Temu, którego Bóg specjalnie posłał, jako specjalnego posłańca dla ludzkości. Jeżeli Elohim oznacza mocnego, zapewne Jezus jest najmocniejszy z mocnych. "Mocny ku zbawieniu" - śpiewamy czasami; a Pismo mówi o Nim, że "doskonale zbawić może tych, którzy przezeń przystępują do Boga" (Żyd. 7:25). Potrzebujemy takiego mocnego Zbawiciela, który może nie tylko sympatyzować z nami i uczyć nas, ale może nas też wybawić od złego i od naszych własnych słabości oraz z pod Boskiego wyroku ciążącego na naszym grzesznym rodzaju. Uwielbiajmy Tego "Mocnego", którego Ojciec Niebieski zesłał jako Swoje Ramię ku wybawieniu ludzkości z grzechu i śmierci.
Tytuł "Ojciec Wieczności" sędzię w słusznym czasie stosowny Jezusowi lecz nie jest takim obecnie, Słowa te są proroctwem niektóre z tych już wypełniły się, inne zaś mają się jeszcze wypełnić. Gdy proroctwa te były pisane, Jezus jeszcze nie opuścił chwały niebiańskiej, i On nie jest Ojcem wieczności dla Kościoła. Nie; Pismo święte przedstawia Go jako naszego starszego Brata, a także jako naszego Oblubieńca. Apostoł mówi nam jak najwyraźniej, że Bóg Jehowa jest naszym Ojcem, gdy napisał, że "Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa spłodził nas" - jesteśmy Jego dziećmi, Odkupiciel sam nauczył nas modlić się: "Ojcze nasz, któryś jest w niebiesiech"; a po Swoim zmartwychwstaniu, gdy posyłał Swoje poselstwo Piotrowi i innym uczniom, kazał im powiedzieć: "Wstępuję do Ojca Mego i Ojca waszego, do Boga Mego i Boga waszego." - Jan 20:17.
W słusznym czasie Jezus będzie Ojcem wieczności dla świata - dla tych z świata, którzy w Tysiącleciu będą posłuszni Jego głosowi i dostąpią Jego żywota - błogosławieństw restytucji. On kupił Adama i wszystkie jego dzieci ofiarą Samego Siebie; i oni są Jego własnością, aby z nich zrobić wszystko co tylko możliwe i aby tylu ile będzie możliwem doprowadzić do społeczności z Ojcem i do wiecznego żywota. A Ci wszyscy umarli pod Boskim potępieniem, potrzebują powrotu do życia, a Ojciec zarządził aby Jezus mógł być ich Życiodawcą, i w tym właśnie celu On już złożył .Swoje życie, kupił ich, aby w słusznym czasie, w Królestwie tysiącletnim, mógł im zaofiarować powrót do wszystkiego co w Adamie było stracone, jako napisano: "On przyszedł aby szukał i zbawił to co było zginęło."
Ponieważ żywot jaki Jezus da światu w Tysiącleciu będzie owocem Jego samo - ofiary, przeto może być o Nim mówione, że On będzie Ojcem, Życiodawcą świata. A ponieważ życie, które On da, nie będzie tylko doczesne, ale przez posłuszeństwo Jemu wszyscy, którzy dostąpią Jego żywota, będą mogli powrócić do doskonałości i żyć wiecznie, przeto Jezus będzie Ojcem Wieczności. On złożył życie Swoje w przeciwstawieniu do Adamowego, który próbował być ojcem rodzaju, ale przez swe nieposłuszeństwo wprowadził swoje dzieci do stanu zamierania. Nie tak będzie z życiem wiecznym, które Jezus da w okresie Tysiąclecia, które odrodzi świat, czyli tylu z świata ilu przyjmie Jego łaskę i dojdzie do żywota wiecznego.
Jezus nie jest jeszcze Księciem Pokoju i Królem Chwały, ale wkrótce obejmie Swoją wielką moc i panowanie. Nie będzie ono królestwem pokoju zaraz od początku. Biblijnym opisem jest, że narody będą rozgniewane i przyjdzie na nie Boski gniew; i że jako naczynia zduńskie pokruszeni będą, że Pan będzie mówił do nich w zagniewaniu Swoim i że będzie czas uciśnienia jakiego nie było odkąd narody zaczęły być.
Jednak Pan uderza aby uleczyć, bije aby naprawić i nie będzie "wiecznie gniewu chował", lecz w końcu okaże, że jest "wielkiego miłosierdzia." Wynikiem Jego sprawiedliwego gniewu przeciwko grzechowi i wszelkiej nieprawości, będzie ustanowienie sprawiedliwości na całym świecie, W następstwie tego pokój zapanuje i Król Chwały będzie rozpoznany jako Książę Pokoju, którego błogosławieństwa napełnią całą ziemię, ku orzeźwieniu wszystkich, doprowadzając wszystkich co zechcą do zupełnej harmonii z Bogiem procesem restytucji.
W.T.3912-1906