|
|
|
Rok 1968, Numer 6 |
Powyższe oświadczenie Apostoła Pawła rozbudza znaczne zakłopotanie w umysłach wielu chrześcijan. Niektórzy wnoszą, iż nauką tego jest, że Apostoł prowadził życie grzeszne według ciała, lecz sprawiedliwe według jego umysłu; i tacy gotowi są przyznać odrazu, że jest to dość zawiły, nielogiczny i niezadawalniający pogląd na tę sprawę. Inni dochodzą do wniosku, że Apostoł musiał chyba opisywać swój stan serca i umysłu przed poświęceniem, gdy jeszcze był grzesznikiem; lecz ci także znajdują w tym pewne trudności i przyznają, że wiele szczegółów takiego poglądu nie harmonizują z mową Apostoła. Podajemy poniższe wyjaśnienie tego rozdziału, które udowadnia swoją prawdziwość tym, że harmonizuje z wszystkimi oświadczeniami Apostoła, tak w tym rozdziale, jak i w innych miejscach.
Apostoł pisał swój list do wiernych w Rzymie "umiłowanym Bożym, powołanym świętym" (1:7). Niektórzy z tych byli prawdopodobnie nawróconymi z pogan, lecz w większości byli niezawodnie nawróceni z Judaizmu. Wynika to z tego, że Apostoł w liście tym szczegółowo wyjaśnia zakon, nie jako poganom nieznającym zakonu, ale jako dobrze znającym go żydom. List ten jest dość zrozumiałym określeniem całego planu Bożego. W pierwszym rozdziale Apostoł wykazał, że Bóg nie był odpowiedzialnym za panującą na całym świecie degradację, nieświadomość, grzech itp.; zakończył zaś ten list zapewnieniem, że Bóg zetrze (zniszczy) szatana pod nogi świętych w tysiącletnim panowaniu Chrystusowym. Wyjaśnił także, iż w swoim czasie Bóg dał ludziom pewną ogólną wiadomość i pewne błogosławieństwo, lecz oni "poznawszy Boga nie chwalili Go jako Boga ani Mu dziękowali, ale znikczemnieli w myślach swoich i zaćmiło się bezrozumne serce ich; mieniąc się być mądrymi, zgłupieli." Wyjaśnił, że w taki to sposób ludzie stopniowo doszli do bałwochwalstwa i rozbestwienia, zniesławiając i degradując samych siebie, "odmieniając prawdę Bożą w kłamstwo," za co "podał ich Bóg pożądliwościom serc ich - i w umysł opaczny, aby czynili co nie przystoi" i zanurzali się w różnego rodzaju niesprawiedliwości, plugastwa, niegodziwości, zazdrości, przewrotności, łakomstwa, złości, morderstwa, spory, zdrady itd., itd. W taki to sposób Apostoł wykazał przyczynę tych różnych stopni zdegradowania, ciemnoty i przesadów, jakie panowały i panują na całym świecie. - Rzym. 1:21, 22, 25-29.
Prowadząc rzecz dalej Apostoł wykazał, że chociaż Izraelici otrzymali Boski zakon pod pewnym specjalnym przymierzem i z pewną szczególniejszą łaską z Jego rąk, to jednak nie zostali zbawieni przez zakon, tak jak i poganie nie zostali zbawieni bez zakonu; i że przeto tak żydzi jak i poganie potrzebowali właśnie takiego Zbawiciela jakiego Bóg przygotował. Jakoby w odpowiedzi na przypuszczalny argument żydów, Apostoł oświadczył: "Nie słuchacze zakonu sprawiedliwymi są u Boga, ale czyniciele zakonu" i dowodził dalej, że żyd, który spolegał na zakonie i chlubił się, że zaliczał się do wybranego narodu Bożego i który z racji tych łask znał wolę Bożą lepiej aniżeli poganin, nie będzie na podstawie tych znajomości i korzyści usprawiedliwionym przez zakon, bo tego mógłby dostąpić tylko przez doskonałe zachowanie zakonu. A ponieważ żydzi nie zachowywali zakonu doskonale, nie mogli rościć pretensji do nagrody obiecanej przez zakon, którą był żywot wieczny. Przeto, o ile to tyczyło się żywota wiecznego, żydzi nie mieli do niego więcej prawa niż poganie, którzy mniej mieli znajomości i mniej zewnętrznej pobożności. W toku tego argumentu Apostoł zapytuje: "Cóż tedy (my żydzi) mamy nad nie (nad pogan żyjących według tej odrobiny światła jakie posiadali) ? Żadnym sposobem (czyli: nie jesteśmy wcale lepszymi od nich), gdyżeśmy przedtem dowiedli, iż żydowie i grekowie (poganie) wszyscy są pod grzechem; jako napisano: Niemasz sprawiedliwego ani jednego."
Argumentem Apostoła jest, że ponieważ niema nikogo sprawiedliwego, więc też żadni nie mogą być uniewinnieni, czyli uznani przed Bogiem, bez względu czy mają zakon, czy też go nie mają. W ten sposób on udowodnił, że do czasu Chrystusa, tak żydzi jak i poganie byli pod grzechem, pod potępieniem i że żaden nie mógł rościć pretensji do żywota wiecznego według ówczesnych zarządzeń Bożych. Albowiem "z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwione żadne ciało przed oblicznością Bożą." - Rz. 2:13, 17; 3:9, 10, 19, 20.
Następnie Apostoł starał się wykazać, że ktokolwiek chciałby być usprawiedliwionym przed Bogiem, bądź taki co dotąd był żydem uprzywilejowanym większą znajomością i korzyściami zakonu, bądź też ten co był poganinem, w ciemności i nieświadomości czyniąc najlepiej jak mógł, miał teraz sposobność dostąpienia tegoż usprawiedliwienia jedyną drogą, jaką Bóg sam przygotował dla obojgu - drogę prowadzącą do zbawienia i harmonii z Bogiem - mianowicie przez Chrystusa. Apostoł wykazuje, że zakon, zamiast usprawiedliwić żydów, wykazał im, że znajdowali się w grzesznym stanie i z tego powodu nie mogli zachować zakonu doskonale. Jednocześnie zakon ten, potępiając żydów za ich nieudolność zachowania doskonale jego warunków, poświadczał tym silniej Boską sprawiedliwość, czyli poświadczał, że On nie mylił się gdy powiedział, że Izrael nie zachował zakonu i że cała ludzkość będąca w stanie upadłym, nie zasługiwała na Jego łaskę. Więcej nawet, zakon poświadczał Boską sprawiedliwość w tym, że On przygotował Okup za grzeszników, w osobie Syna Swego a naszego Pana Jezusa - "sprawiedliwość mówię Bożą, przez wiarę w Jezusa Chrystusa ku wszystkim i na wszystkie wierzące (bądź z żydów, bądź z pogan), boć (teraz) różności niemasz; albowiem wszyscy zgrzeszyli (w rezultacie czego są niegodni Boskiej łaski na podstawie jakichkolwiek uczynków z ich strony, i przeto potrzebują być wykupieni drogą krwią; kara ich musi być spłacona zanim mogliby być przyjęci do harmonii z Bogiem); a bywają usprawiedliwieni darmo z łaski Jego przez odkupienie, które się stało w Chrystusie Jezusie, którego Bóg wystawił ubłaganiem (zadośćuczynieniem) przez wiarę w krew Jego." - Rzym. 3:19-26.
Kierując się do tych co poprzednio byli żydami i gotowi byli chlubić się, że pochodzą z narodu wybranego, i myśleć, że w pewnym znaczeniu oni wciąż jeszcze byli więcej uprzywilejowani od Boga aniżeli ci z pogan, Apostoł, przez wzgląd na wykazane już fakta, zapytuje: "Gdzież tedy jest chluba" (czyli: gdzież tedy jest podstawa do chlubienia się)? i odpowiada: "Odrzucona jest." Niema podstawy do chlubienia się, bo tak żyd jak i poganin, przyszedłszy do Chrystusa, znaleźli się na tym samym poziomie - obaj zostali usprawiedliwieni przez wiarę w Chrystusa; żaden nie otrzymał korzyści ani strat ze swoich poprzednich doświadczeń, czy był on pod zakonem czy bez zakonu, jeżeli tylko teraz, przez łaskę Bożą, zostali przyjęci do Jego rodziny przez Chrystusa. Chluba ze strony tych co poprzednio byli żydami, została rzeczywiście odrzucona; albowiem oni nie byli w stanie pełnić uczynków takich jakie wymagało ich przymierze zakonu; a to, że zostali uwzględnieni przez Boga, pod zakonem wiary, powinno wstrzymać ich od jakiejkolwiek chluby względem zakonu uczynków. "Przetoż mamy za to, że człowiek bywa usprawiedliwiony wiarą, bez uczynków (bez takich uczynków, jakie wymagał zakon) zakonu."
Apostoł następnie wykazuje, że działanie Boskiej łaski na podstawie wiary nie niszczy zakonu, przez który Bóg miał do czynienia z Izraelem przez całe wieki, czyli zakonu sprawiedliwości. Przeciwnie, sam fakt, że potrzebnym było usprawiedliwienie żydów przez wiarę, jak i fakt, że oni nie mogli być usprawiedliwieni przez zakon uczynków, dowodzą nie to, że zakon uczynków był złym, ale raczej, że był dobrym, lecz żydzi byli niedoskonałymi przez upadek i z tego powodu nie mogli zachować doskonałego zakonu, jaki był im dany. Tym sposobem Boskie zarządzenie przez nowy zakon wiary w rzeczywistości podtrzymywało i uwydatniało Jego stary zakon uczynków, albowiem takowy musiał być wypełniony przez Jezusa za lud, aby przez to Jezus mógł być Odkupicielem świata w ogólności i uwolnić od zakonu uczynków tych, co pod niem się znajdowali, aby ci, wraz z resztą świata, mogli być przez Boga przyjęci pod zakonem wiary. - Rzym. 3:27-31.
Utwierdzając swój argument Apostoł wykazuje, że Abraham nie był usprawiedliwiony przez zakon uczynków, przez przymierze zakonu, ale przez wiarę, przeto twierdzenie wysuwane przez niektórych, że dla usprawiedliwienia potrzebny był, oprócz wiary, także i zakon Mojżeszowy, było twierdzeniem błędnym; ponieważ Abraham nazwany był przyjacielem Bożym i wiara jego poczytana mu była ku sprawiedliwości, nie tylko na długi czas przed daniem zakonu na górze Synaj, ale nawet przed jego przyjęciem zewnętrznego znaku obrzezania, które dane mu było nie jako warunek do jego usprawiedliwienia, ale jako pieczęć lub znamię usprawiedliwienia i harmonii z Bogiem, do których on już doszedł. - Rzym. 4:1-15.
Tak jak Abraham był usprawiedliwony i przyjęty do Boskiej łaski dla jego wiary, podobnie, mówi Apostoł, jest z nami. Będąc usprawiedliwieni z wiary pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Jak i czemu przez Pana naszego? Ponieważ, jak mówi Apostoł, "On wydany jest dla grzechów naszych" (poniósł potępienie, jakie te grzechy ściągały - te same grzechy, czyli słabości ciała, które żydom utrudniały zachowanie doskonałego zakonu i uniemożliwiały im dojście do usprawiedliwienia przez posłuszeństwo zakonowi). - Rzym. 4:25; 5:1.
Usprawiedliwienie, otrzymane przez wiarę w Chrystusa, stało się nam podstawą do nowych nadziei w Nim - że możemy stać się Jego uczniami, a gdy pozostaniemy wiernymi dostąpimy w końcu współdziedzictwa z Nim w Królestwie. Myśl tę Apostoł wyraża następująco: "Przez któregośmy też (w dodatku do usprawiedliwienia i pokoju) przystęp otrzymali wiarą ku tej łasce (przywiej adoptacji do rodziny Bożej), w której stoimy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej (nadzieją, że dostąpimy chwały Bożej i Królestwa z naszym Panem i Wodzem)." W dalszym ciągu Apostoł dowodzi nie tylko, że śmierć Chrystusowa była potrzebna na zrównoważenie przestępstwa Adamowego, ale wykazuje także, iż kara za Adama została w zupełności zapłacona i że Bóg ją przyjął na korzyść całego świata, a nie tylko żydów; i że wszystko poruczył Chrystusowi; "albowiem wina (sąd) jest z jednego upadku ku potępieniu, ale dar z łaski, z wielu upadków ku usprawiedliwieniu. Albowiem jeźli dla jednego upadku śmierć królowała przez jednego, daleko więcej, którzy obfitość onej łaski i dar sprawiedliwości przyjmą, w żywocie królować będą przez tegoż jednego Jezusa Chrystusa. Przełóż tedy jako przez jednego upadek na wszystkich ludzi przyszła wina ku potępieniu; tak też (przez tę samą sprawiedliwość) przez jednego usprawiedliwienie na wszystkich ludzi przyszedł dar ku usprawiedliwieniu żywota."
A zakon, mówi dalej Apostoł, przy tym nastąpił, nie aby odjąć grzech, ale aby grzeszność grzechu mogła być tym wyraźniej rozpoznana; i to nie w tym zamiarze aby szkodzić żydom, z którymi to przymierze zakonu było zawarte; albowiem jeżeli grzech więcej obfitował pomiędzy nimi z powodu ich większej znajomości przez zakon, to i proporcjonalnie obfitsza łaska Boża była im okazana, bo jak grzech królował ku śmierci, tak też i łaska miała królować ku żywotowi wiecznemu, pod sprawiedliwym zarządzeniem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. - Rzym. 5:12, 17-21.
Następnym punktem jest: Jeżeli tedy łaska Boża ma obfitować w proporcji do winy, tak że ten co popełniał wiele i ciężkich grzechów może dostąpić tak zupełnego przebaczenia i zwolnienia jak ten co popełnił ich mniej i mniejszych, to czyż mamy mówić, że możemy grzeszyć jak najwięcej bo mamy zapewnienie, że łaska, Boża dana nam będzie tym obficiej? Nie, odpowiada Apostoł; ci co doszli do tego stanu, że mogą widzieć i rozumieć już tyle o Boskim miłosierdziu i łasce musieli wpierw poświęcić samych siebie Bogu, bo inaczej oczy ich wyrozumienia nie zostałyby otworzone o tyle aby przedmiot ten mogli uchwycić wyraźnie i zrozumiale; a jeżeli ktoś uczynił poświęcenie samego siebie i wolę swoją zanurzył w wolę Bożą w Chrystusie, i przez to uznał samego siebie jakoby umarłym dla świata i grzechu, to jak taki może żyć w grzechu lub mieć w nim upodobanie? Przeto jeżeli pewnem jest, że otrzymali Ducha świętego, nowy umysł, tak też jest pewnym, że ów nowy umysł będzie w dysharmonii z grzechem bo będzie łaknął i pragnął sprawiedliwości, prawdy itp.
Przeto mamy liczyć samych siebie żeśmy umarłymi grzechowi a żywymi Bogu, przez Chrystusa; i nie mamy dozwolić aby grzech królował w nas, ponieważ jako Nowe Stworzenia spłodzonymi zostaliśmy z innego Ducha, który walczy przeciwko grzechowi, tak jak grzech walczy przeciwko sprawiedliwości. Przeto zamiast trwać w służbie grzechowi i oddawać swe ciało na taką służbę, mamy rozumieć o sobie, że jesteśmy "Nowymi Stworzeniami w Chrystusie," sługami Bożymi, Jego przedstawicielami; i starać się mamy używać członki nasze, czyli nasze ciała i talenty w służbie sprawiedliwości - pamiętając nasze przeszłe doświadczenie z grzechem, że zapłata tegoż była degradującą i prowadzącą do śmierci, gdy zaś przywilej w jakim się teraz znajdujemy, jako Nowe Stworzenia odkupione drogą krwią, jest Boskie przymierze przez Pana naszego Jezusa Chrystusa i ono znaczy dla nas żywot wieczny, jeżeli w przymierzu tym pozostaniemy. - Rozdział 6.
Doprowadziwszy swój argument do końca, udowodniwszy proces naszego usprawiedliwienia i następnego przyjęcia do rodziny Bożej, wskazawszy również na potrzebę zachowania naszego stanu jako Nowych Stworzeń i potrzebę zwycięstwa nad słabościami ciała, oraz że te wszystkie przywileje nie są jednak z zakonu lecz z łaski i wiary - Apostoł następnie zwrócił swoją uwagę na inną stronę tego przedmiotu w rozdziale siódmym. Miał on na myśli i przemówienie swoje skierował przeważnie do tych braci w Rzymie, którzy poprzednio byli żydami - i tak sprawę tę przedstawił: "Mówię wam, powiadomym zakonu." Chciał zademonstrować im logicznie, że chociaż żydzi poprzednio, przez przymierze zakonu, mieli pewne korzyści "z każdej miary," to jednak teraz od rozpoczęcia się wieku Ewangelii oni byli do pewnego stopnia w stanie niekorzystnym, bo byli wstrzymywani, lub związani starym, martwym przymierzem, aż dokąd nie rozpoznają, że ono jest martwe i uwolnią się od niego. Oni byli ciasno związani zakonem danym na górze Synaj, ponieważ jako naród zawarli stanowczy kontrakt z Bogiem przez Mojżesza, pośrednika tego przymierza. Św. Paweł przedstawił to jakoby kontrakt małżeński między tym ludem a przymierzem zakonu - żydów przyrównał do żony a przymierze zakonu do męża. Wykazał niezgodność w tym zachodzącą, mimo to jednak żydzi byli związani tym przymierzem, tak jak niewiasta jest związana kontraktem małżeńskim - tak długo dokąd mąż żyje.
To też żydzi jako naród mieli mniej swobody wstąpienia w Nowe Przymierze z Chrystusem anieżeli poganie, ponieważ żydzi byli już przywiązani do przymierza zakonu przez Mojżesza. Apostoł starał się więc udowodnić trzy rzeczy:
W.T.2719-1900
Rozbierzmy po krótce słowa apostoła Pawła pisane do świętych - t.j. Kościoła Chrystusowego. Słowa te nie stosują się do chrześcijan z imienia, którzy mają pozór pobożności, lecz do tych, którzy w zupełności przyjęli warunki powołania Bożego, którzy uczynili przymierze z Bogiem, przez które jedynie możemy być przyprowadzeni do stanu Synów Bożych. Lecz apostoł Paweł chce abyśmy pamiętali, że otrzymane spłodzenie z Ducha Świętego, przy wstępie na wąską drogę, nie jest dostatecznem. Powinniśmy starać się, aby Duch święty obfitował w nas coraz więcej w miarę jak postępujemy po tej drodze. Maleńki zaczątek nowego umysłu powinien, dzień po dniu, stawać się mocniejszym i jaśniejszym.
Jeżeli nie uczynimy postępu, to wkrótce zaczniemy tracić grunt; lecz jeżeli będziemy czynić postęp, człowiek cielesny będzie stopniowo zamierał, a nowy będzie wzrastał. Rozwój chrześcijanina powinien być stały i ustawiczny. Mamy być coraz więcej napełniani Duchem świętym. Niekiedy dzieci Boże wyrażają się: "Chciałbym mieć większą miarę Ducha Bożego; odczuwam moją niezdatność. Trudno mi jest być takim, jakim pragnę. Nie jestem zadowolony z mych osiągnień."
Jeżeli jednak z zapałem i modlitwą staramy się być podobnymi Chrystusowi, nie zniechęcajmy się. Pamiętajmy, że jeżeli prosimy Boga, aby nas napełnił Duchem Swoim, On niezawodnie nie tylko wzmocni nas, ale nasze gliniane naczynie będzie mogło przyjąć coraz więcej mocy Ducha, wskutek czego nasza objętość i napełnianie Duchem Bożym będzie stale powiększać się. Tym sposobem jest możebne dla nas być napełnianymi ustawicznie.
Jeżeli byłoby niemożebnością dla nas być napełnionymi Duchem Bożym, natchniony apostoł tak nie pouczyłby nas. Dla prawdziwie poświęconych dzieci Bożych to jest możliwe, a nie tylko możliwem, ale i obowiązującem. Tak jak w morzu są przypływy i odpływy, tak jest poczucie Boskiej obecności z nami. Nie zawsze, w wielkim stopniu, odczuwamy Jego obecność z nami, lecz jako dzieci Boże, musimy nauczyć się postępować wiarą, zaufać Jemu i Jego niezgłębionej miłości, ufać Jego obecności z nami, choćby choroby lub inne przykre zewnętrzne okoliczności lub warunki spowodowały czasami umysłowe przygnębienie. Mamy radować się w Panu nawet gdy chwilowo przeżywamy mniejsze lub większe uciski.
Codzienne Badanie Siebie Potrzebne Apostoł Piotr, pisząc o wielkim i chwalebnym zbawieniu dla Kościoła mówi: "W czem weselicie się teraz maluczko, (jeśli potrzeba) zasmuceni w rozmaitych pokusach, aby doświadczenie wiary waszej, daleko droższej niż złoto, którego jednak przez ogień doświadczają, okazało się wam ku chwale, czci i sławie w objawieniu Jezusa Chrystusa, którego choć nie widziawszy, miłujecie; a teraz, nie widząc Go, ale wierząc w Niego, weselicie się radością niewysłowioną i chwalebną" (l List Piotra 1:6-8). Możemy radować się nawet wśród srogich doświadczeń, które powodują i sprowadzają cierpienia i łzy. Mogą być chwile, gdy będzie zdawało się nam, jakobyśmy byli więcej napełnieni duchem niż innym razem. Lecz jeżeli gorliwie usiłujemy aby codziennie współdziałać z Bogiem, nie tak będziemy czuli się. Może to być tylko pewna różnica powierzchownych uczuć. Prawdziwe dziecko Boże powinno stale czynić postępy.
Duch, czyli usposobienie świata będzie starał się owładnąć uczucia Nowego Stworzenia, dlatego ono musi mieć się na baczności, aby jego umysł i ciało było wolne od wszystkiego co nie jest w zupełnej harmonii z Duchem Bożym. W tym względzie każdy powinien badać i sądzić siebie. Nie mamy sądzić jeden drugiego ale samych siebie. Powinniśmy stawać się coraz więcej uzdolnionymi w tym, z wytrwałością postępując po tej drodze, wzrastać w łasce i umiejętności. Tak będziemy czynić jeżeli dzień do dniu czuwamy, modlimy się i usiłujemy.
Duch Boży mieszkający w nas w obfitości, jak być powinno, sprawi, że całe nasze jestestwo będzie tak przejęte zasadami sprawiedliwości, wystawionymi w Słowie Bożym, tak zamiłowane w niebiańskich rzeczach, niebiańskich nadziejach i perspektywach, że wszystko inne nie będzie miało dla nas wartości. Takich uczuć będziemy doznawać coraz więcej jeżeli wiernie postępować będziemy po wąskiej drodze, "śladem Zbawcy naszego."
Lecz jeżeli, przeciwnie, spostrzegamy że za wiele ciału dogadzamy, planujemy po światowemu; jeżeli mamy pociąg do skarbienia sobie skarbów na ziemi zamiast w niebie, to z pewną obawą powinniśmy zapytać samych siebie, w czym chybiliśmy, czy zaniedbujemy sposobu otrzymywania łaski Bożej - społeczność z Bogiem przez modlitwę, badanie Jego Słowa, rozmyślanie o chwalebnych rzeczach do których byliśmy powołani, pilnując samych siebie w rzeczach należących do naszego budowania się i przynoszenia owoców Ducha. Jeżeli zauważymy, że jesteśmy powodowani duchem niezgody i sporu, powinniśmy zapytać siebie: "Czy staramy się uczciwie i sprawiedliwie obchodzić się z innymi - szanując ich prawa i nie wtrącamy się w nie? Czy uprawiamy i pielęgnujemy miłość, która jest cierpliwa, przebaczająca i dobrotliwa?" - Efez. 4:31, 32; 2 List do Tym. 2:24.
Jeżeli, po głębokim wniknięciu w samych siebie znajdujemy, iż jesteśmy w zupełnej harmonii z duchem miłości i stopniowo rozwijamy ten najprzedniejszy owoc Ducha, radujmy się; wielce byśmy żałowali gdyby sprawa miała się inaczej. Jeżeli jesteśmy kierowani duchem miłości, możemy być pewni, że jesteśmy napełnieni Duchem Bożym. Duch ten rozpłomieni nasz umysł i serce, czyniąc nas codziennie wyrozumialszymi i szlachetniejszymi.
Mamy ustawicznie czuwać i modlić się ponieważ jest niebezpieczeństwo potknięcia się z winy własnej lub innych. Zawsze jesteśmy w niebezpieczeństwie wykolejenia się, chyba że udajemy się często do tronu łaski. Nie możemy być napełnieni jeżeli nie będziemy czerpali z onej wielkiej spananny, dlatego codziennie mamy napełniać nasze "gliniane naczynia" z tej niebiańskiej spananny, ponieważ jesteśmy przeciekającymi naczyniami. Nie mamy się zniechęcać gdy nie znajdujemy w sobie tak szybkiego rozwoju, jakiego pragnęliśmy. Mocne, trwałe drzewa, zdolne oprzeć się najsilniejszym burzom, nie stawają się takimi w jednym dniu. Ich wzrost jest powolny, stały. Powinniśmy okazać naszą lojalność Bogu przez ponowienie wysiłku po każdym potknięciu się. Pan Bóg patrzy na nas nie dlatego aby zobaczyć w ciele naszym doskonałość - bo wie że takimi nie jesteśmy i być nie możemy - lecz patrzy czy posiadamy ducha gorliwości i lojalności, który każdej chwili stara się podbijać ciało i radośnie podejmuje krzyż.
Chrześcijanin nie ma być podobnym światowemu człowiekowi, który stara się zalać swoje kłopoty i utrapienia trunkiem, zagłuszyć przyjemnościami lub błahymi rozrywkami, lecz ma udać się do jedynego Źródła pociechy, pomocy i siły. To rozproszy wszelkie troski, da mu pożądany odpoczynek i pokój, nawet wśród największych utrapień. Prawdziwe dziecko Boże odczuwa pokój nawet wśród burz i nawałności życiowych i może rozwijać się pomyślnie jako Nowe Stworzenie, wykonywujące wolę Bożą we wszystkim.
Niezachwiana ufność w Bogu, trwały odpoczynek duszy i gorliwość w służbie Bożej jest sprawą duchowego rozwoju. "Ci przechodzą z mocy w moc" mówi Psalmista o mieszkańcach Syjonu. "Najprzód trawa, potem kłos, a potem zupełne zboże w kłosie," powiedział Jezus o tej klasie (Marek 4:28). Pomimo różnych trudności życiowych, ci jednak mogą wdzięcznie śpiewać w sercach swoich Panu. Bez względu jakimi są zewnętrzne warunki, mogą uśmiechać się nawet przez łzy, wiedząc, że według obietnicy, wszystkie rzeczy pomagają im ku dobremu. Osiągnięcie tego stopnia rozwoju jest być napełnionym Duchem świętym; i każdy uczeń Chrystusowy powinien dojść do tego poziomu.
Pewien chrześcijański pisarz trafnie powiedział: Gdziekolwiek objawiało się wierne naśladowanie Chrystusa w poświęconym sercu, tam nieodzownie, prędzej czy później, okazały się piękne cnoty. Pokora i pokój ducha stawają się z czasem charakterystykami codziennego życia. Cierpliwe, pokorne poddawanie się woli Bożej w każdodziennych okolicznościach, jest okazane; cicha uległość gdy Bóg, według upodobań Swej woli, ćwiczy nas przez dozwolenie na różne trudności, zawody, cierpienia; łagodność pod prowokacją; spokojność wśród zgiełku i zamieszania; uległość życzeniom innych (jeżeli nie rozchodzi się o zasadę); niezrażanie się docinkami i obelgami; wolność od zmartwień i obaw; wyswobodzenie od trosk i bojaźni - wszystkie te i wiele podobnych przymiot są objawem naturalnego zewnętrznego rozwoju tego wewnętrznego życia, "który jest skryty z Chrystusem w Bogu."
W.T.5912-1916