|
|
WYKŁAD V
CZAS ŻNIWA
Chronologiczne usytuowanie żniwa - Jego cel i istotne znaczenie - Zogniskowanie światła proroctw czasowych - Przygotowanie do żniwa - Znaczenie i zbieżność świadectw proroczych - Obecność Pańska - odpowiedź na rozsądne zarzuty - Wejście do radości naszego Pana.
"Żniwo jest dokonanie świata"28 - Mat. 13:39.
28 kj "koniec wieku"- przyp.tłum.
PILNI badacze zauważą, że okres zwany Czasem Końca w pełni zasługuje na tę nazwę. Stanowi on zakończenie Wieku Ewangelii, a co więcej, wszystkie proroctwa dotyczące końca wieku osiągają tu swój kres i wypełnienie. Ta sama też kategoria czytelników zgodzi się, że szczególnie istotne znaczenie ma okres ostatnich 40 lat (1874-1914) stupiętnastoletniego Czasu Końca, zwany "dokonaniem" lub "żniwem".
Ten krótki okres stanowi najdonioślejszy i najbogatszy w wydarzenia okres całego Wieku Ewangelii. W tym czasie muszą być zebrane i rozdzielone plony całego wieku, a rola, tj. świat (Mat. 13:38), musi być oczyszczona, zaorana i przygotowana pod nowy zasiew i zbiory Wieku Tysiąclecia. Trudno wprost przecenić znaczenie wydarzeń okresu żniwa, a jednak świat nie będzie tego świadomy dokąd potężne, aczkolwiek nie rozpoznane czynniki nie dokonają wyznaczonego dzieła. Należy także pamiętać, że nie jest to żniwo całego świata, lecz jedynie Kościoła chrześcijańskiego. Nie dotyczy ono zatem islamu, hinduizmu, buddyzmu itp., lecz wyłącznie prawdziwego Kościoła chrześcijańskiego i tych, którzy pozostają z nim w mniejszej lub większej styczności - "chrześcijaństwa".
Podczas całego tego okresu świat pozostanie w zupełnej nieświadomości; ze strachem i przerażeniem oczekiwał będzie na wynik niezwykłych wydarzeń (Izaj. 28:21), nie rozumiejąc ich sensu. Tymczasem zaś Maluczkie Stadko poświęconych naśladowców Pana cieszy się większym światłem, aniżeli kiedykolwiek udzielone było ich poprzednikom, bowiem w okresie tym światło proroctw miało być zogniskowane, rozświetlając dla oczu wiary Boski plan, łącznie z jego przeszłym, obecnym i przyszłym rozwojem.
Od początku (1799) Czasu Końca Bóg przygotowywał swój "lud święty" - "Świątnicę" - na przyjęcie wielkich błogosławieństw, jakie zamierzał na niego wylać w ciągu czterdziestu lat żniwa. Miało to w dalszym ciągu stanowić szczególnego rodzaju przygotowanie do wejścia wraz z Chrystusem do zupełnej radości i współdziedzictwa z Chrystusem w roli Jego Oblubienicy. Dokładnie w "naznaczonym czasie", w 1799 roku, po zakończeniu 1260 dni, zastała obalona władza wielkiego prześladowcy Kościoła - Człowieka Grzechu i zakończyło się jego panowanie. Jednym ciosem potężnego ramienia potrzaskał Bóg kajdany Syonu i wypuścił uciśnionych na wolność. Z ciemnych lochów, z plugawej i nieszczęsnej niewoli papieskiej wyszła i ciągle wychodzi klasa "Świątnicy", "lud święty", słaby, chromy, kulawy, prawie nagi i ślepy. Nieszczęsne dusze! Starały się wiernie służyć Bogu w pośrodku ognia tragicznych prześladowań, trzymając się dzielnie krzyża Chrystusowego, gdy prawie wszystkie inne prawdy zostały odrzucone. Czyniły odważne wysiłki w celu wyzwolenia "dwóch świadków" Bożych (Stary i Nowy Testament), którzy od wielu wieków byli związani i prorokowali jedynie w worach martwych języków (Obj. 11:3).
W swej wielkiej mądrości Bóg nie przytłoczył ich wielką powodzią światła, jakie zostało udzielone świętym obecnie. Prowadził ich łagodnie, krok po kroku, oczyszczając ich najpierw od papieskich brudów, które ciągle ich plugawiły. Bóg pociągał, a klasa "Świątnicy" podążała za Nim, w akcentach Prawdy objawiającej stare błędy rozpoznając głos Dobrego Pasterza, aż do roku 1846, kiedy to, według proroctwa, zarodek "ludu świętego", "Świątnicy", został uwolniony od błędów papiestwa, oczyszczony od splugawienia i gotowy, aby nieczyste ludzkie teorie zastąpić czystymi i pięknymi zasadami Prawdy, na fundamencie których Pan nasz i apostołowie założyli Kościół. Byli prowadzeni stopniowo, aż zrozumieli, że należy oczekiwać na kulminację błogosławieństw podczas przyjścia samego Pana w czasie żniwa. Pilne badanie Słowa Bożego i godne polecenia pożądanie poznania tego, na co nawet aniołowie pragnęli patrzeć (1 Piotra 1:12), zostało wielce pobłogosławione, jakkolwiek pragnienia ludu Bożego nie w pełni zostały zaspokojone.
W ten sposób garstka wiernych została poinstruowana przez Słowo Prawdy, napełniona duchem, oczyszczona i dokładnie oddzielona od świata, pozbawiona pychy i przez ćwiczące rozczarowanie roku 1844 nauczona pokornego polegania na Bogu. Przepowiedziane trzydzieści lat odwłaczania rozwinęło w świętych cierpliwość, pokorę i poddanie w miłości, aż wreszcie przy końcu "1335 dni" (1874, czas żniwa) czuwający otrzymali radosną wieść i zostali posłani, aby ją ogłosić wśród klasy "Świątnicy": "Oto Oblubieniec!", a wszyscy ci, którzy usłyszeli i zrozumieli znaczenie tej wieści, także podnieśli swe głosy mówiąc: "Oto Oblubieniec!" W ten sposób posłannictwo żniwa rozgłaszane jest coraz szerzej, aż dotrze do wszystkich poświęconych i wiernych. Nie jest to wiadomość dla świata, lecz jedynie dla przyszłej Oblubienicy Chrystusowej, gdyż Pan nasz nie jest Oblubieńcem dla żadnej innej grupy ludzi. Świadomość jego obecności zostanie udzielona światu w inny sposób i w innym czasie. Obecnie tylko poświęceni - klasa Świątnicy - przygotowani są, aby przyjąć tę prawdę. Dla "wojska" nominalnego chrześcijaństwa i dla świata są to niedorzeczności i nie spróbują oni nawet sprawdzić dowodów przedstawionych w tomach tej serii.
W ten sposób Pan nie tylko przygotował serca swego ludu i poprowadził go drogami dla niego nie znanymi, lecz także zaopatrzył go w tym szczególnym czasie we wspaniałe materiały pomocnicze do badania Biblii, jak konkordancje i rozmaite cenne tłumaczenia Pisma Świętego. Zapewnił także cudowne udogodnienia w drukowaniu, wydawaniu i rozsyłaniu pism zawierających Prawdę. Powszechna oświata dała wszystkim ludziom możliwość samodzielnego czytania, badania i sprawdzania ku ich zadowoleniu wszystkich rozwijanych nauk. Towarzyszy temu wszystkiemu pokój, który sprawia, że nikt nie może się im naprzykrzać i wywoływać obawy przed korzystaniem z pełnej wolności sumienia przy badaniu Słowa Bożego.
Po uważnym przestudiowaniu poprzednich rozdziałów oraz drugiego tomu niniejszej serii można zauważyć, że chociaż każde z świadectw czasowych ma do spełnienia własną, oddzielną funkcję, to punktem centralnym ich spójnego i zgodnego świadectwa jest konkretne i dokładne ukazanie pośrednio, bezpośrednio lub poprzez wsparcie innych świadectw daty wtórego przyjścia naszego Pana i ustanowienia jego Królestwa na ziemi oraz zaznaczenie różnych sposobów i etapów procesu ustanawiania Królestwa w czasie żniwa.
W celu uświadomienia sobie mocy tych różnych linii świadectw proroczych odnoszących się do centralnych prawd, skupimy ich światło w jednym punkcie, obserwując jak świadectwo to, połączone w harmonijną jedność, jasno objawia błogosławioną naukę o obecności Pańskiej. Proroctwa te nie mówią, że Pan przychodzi albo że wkrótce przyjdzie, lecz że już przyszedł i jest obecny jako duchowy Król, ustanawiając duchowe imperium w okresie żniwa Wieku Ewangelii, który zachodzi na świtający obecnie Wiek Tysiąclecia. Zauważyliśmy, że miały nadejść "czasy naprawienia wszystkich rzeczy" - "czasy ochłody" (Dzieje Ap. 3:19); także, iż Pan, Jahwe, "postanowił dzień [Wiek Tysiąclecia], w którym będzie sądził wszystek świat w sprawiedliwości przez męża, którego na to naznaczył, upewniając o tym wszystkich wzbudziwszy Go od umarłych" (Dzieje Ap. 17:31). Zauważyliśmy, że Wiek Ewangelii był czasem próby, czyli dniem sądu dla Kościoła i że kończy się żniwem i uwielbieniem tych, którzy mają żyć i królować z Chrystusem przez tysiąc lat, czyli podczas dnia sądu dla świata w czasach naprawienia; także, iż królestwa tego świata pod panowaniem swego księcia - Szatana muszą ustąpić wobec nadchodzącego Królestwa Bożego pod panowaniem Króla Chwały. Wszystkie te doniosłe wydarzenia musiały być odłożone do czasu wtórego przyjścia naszego Pana, Króla, Oblubieńca i Żniwiarza. Jak było to przepowiedziane, celem Jego obecności będzie przeprowadzenie tego dzieła.
Cykl symbolicznych jubileuszy wskazuje, że rok 1874 jest datą powrotu naszego Pana. Została ona tak pomysłowo ukryta, że aż do "Czasu Końca" rozpoznanie jej było niemożliwe. Świadectwo to zostało podwójnie wzmocnione przez potwierdzenie go dwoma punktami widzenia - prawa i proroków - niezależnymi, a jednak równie jasnymi i przekonywającymi.
Zdumiewająca równoległość dyspensacji29 żydowskiej i ewangelicznej potwierdza tę samą prawdę, dodając nieco szczegółów. Wtóre przyjście naszego Pana nastąpiło podczas dokonania, czyli żniwa Wieku Ewangelii, w jesieni 1874 roku, a zatem w punkcie czasowym, który w równoległości odpowiada dokładnie czasowi pierwszego przyjścia przy końcu Wieku Żydowskiego (zob. Tabela podobieństw, Tom II, str. 246 i 247). Skoro każde istotne wydarzenie Wieku Ewangelii jest zaznaczone przez odpowiadające mu w równoległości wydarzenie dyspensacji symbolicznej, to uważamy, że godne najwyższej uwagi wydarzenie, wynikające z nauki o jubileuszach, musi mieć odpowiednie wydarzenie w równoległości. Obecność naszego Pana jako Oblubieńca, Żniwiarza i Króla ukazana jest w obu dyspensacjach. Nawet wyjście panien na Jego spotkanie, ich rozczarowanie i 30 lat odwłaczania mają swoje odnośne wydarzenia, tak pod względem czasu, jak i okoliczności. Równoległość tę można doprowadzić aż do samego końca żniwa dyspensacji - aż do obalenia rzekomo chrześcijańskich królestw, będących w rzeczywistości "królestwami tego świata" i zupełnego ustanowienia Królestwa Bożego na ziemi po roku 1914, stanowiącym kres "Czasów Pogan" (zob. Tom II, rozdz. iv). Ten nadchodzący ucisk i zniszczenie mają swą równoległość w zniszczeniu Jerozolimy i zupełnej utracie państwowości Izraela w 70 r. n.e. Stanowi to jeszcze jedną równoległość czasu i okoliczności.
29 Dyspensacja - z ang. "dispensation"; kj w Efezj. 1:10 tak właśnie tłumaczy gr. słowo "oikonomia" (zarządzanie domem, gospodarowanie, dbałość o mienie; kierowanie, organizacja; podział, układ; włodarstwo; zrządzenie) w BG przełożone na "rozrządzenie" - przyp.tłum.
Stwierdziliśmy znowu, że o wtórym przyjściu Pańskim prorokował także Daniel (12:1), jednakże w sposób skrywający tę prawdę dopóty, dopóki nie rozegrały się i nie przeszły do historii wydarzenia, które wedle proroctwa miały poprzedzać wtóre przyjście. Potem dopiero mogliśmy przekonać się, że imię Michał odnosi się do tego, który istotnie zasługuje na miano Przedstawiciela Bożego - "Wielkiego Księcia". Tak, rozpoznaliśmy Go: "Wodza przymierza", "Mocnego Boga [władcę]", "Ojca Wieczności [dawcę życia]" (Dan. 11:22; Izaj. 9:6), który miał "powstać", dysponując mocą i władzą, aby dokonać wspaniałego naprawienia wszystkich rzeczy i udzielić wiecznego życia umarłym i wciąż umierającym milionom ludzi odkupionych jego własną drogocenną krwią. Odmierzywszy 1335 dni z proroctwa Daniela 12, które również kończą się w tym samym roku, mogliśmy zrozumieć triumfalny okrzyk anioła, który objawiał tę datę: "Ach, błogosławiony, kto doczeka [kto trwa w stanie oczekiwania lub wypatrywania], a dojdzie do tysiąca trzech set trzydziestu i pięciu dni!" - rok 1874.* Licząc czas symboliczny nie wolno przeoczyć klucza wskazanego nam przez sposób obliczenia czasu pierwszego przyjścia - symboliczny dzień oznacza literalny rok. Na takich podstawach uznaliśmy, że jest dowiedzione, iż datą wtórego przyjścia naszego Pana jest rok 1874, a dokładniej październik tego roku, jak wykazano w Tomie II, rozdz. vi.
* Według rachuby żydowskiej rok zaczyna się od października, stąd też w październiku 1874 w rzeczywistości rozpoczął się rok 1875.
To jednak jeszcze nie wszystko. Nawet w umyśle uważnego badacza mogą pojawić się pewne uzasadnione powody, aby nie wierzyć w obecność Chrystusa. Chcielibyśmy je wszystkie usunąć. Na przykład, można by zadać rozsądne pytanie: Jak to jest, że z dokładnej chronologii biblijnej wynika, iż październik roku 1872 jest początkiem siódmego tysiąca lat, czyli Tysiąclecia, gdy tymczasem cykl jubileuszowy doprowadza do października roku 1874 - daty powrotu naszego Pana i początku czasów naprawienia?
Owa pozorna sprzeczność, występująca pomiędzy datą wtórego przyjścia i początkiem siódmego tysiąca lat, zdaje się na pierwszy rzut oka wskazywać na pewien "luz" w obliczeniu chronologicznym i skłania do ponownego, uważnego przebadania tematu. Rezultat jest jednak niezmiennie taki sam. Wnikliwsze rozważania prowadzą do wniosku, że Bóg jest dokładnym stróżem czasu i to zagadnienie nie stanowi wyjątku od matematycznej precyzji Jego obliczeń. Należy pamiętać, że liczenie chronologii rozpoczyna się od stworzenia Adama i że upłynęło nieco czasu zanim Adam i Ewa popełnili grzech. Ile, tego dokładnie nie wiemy, ale nie jest nieprawdopodobnym przypuszczenie, iż trwało to dwa lata. Przed stworzeniem Ewy Adam musiał żyć wystarczająco długo, aby uświadomić sobie brak towarzystwa (1 Mojż. 2:20). Poznał wszystkie zwierzęta i nadał im nazwy, zapoznał się z rozmaitymi drzewami i roślinami Edenu. Dopiero potem nastąpiło stworzenie Ewy i przez czas jakiś jeszcze rozkoszowali się zachwycającym otoczeniem, zanim pojawiło się nieszczęście grzechu.
Uświadamiając sobie wszystkie te okoliczności, trudno byłoby przyjąć, że okres bezgrzesznego życia był krótszy niż dwa lata. Gdy powiążemy to z przedziałem dwóch lat, dzielących zakończenie sześciu tysięcy lat od początku czasów naprawienia, dochodzimy do wniosku, że okres - w ciągu którego świat był jeszcze Królestwem Bożym, wyobrażonym w Adamie - od stworzenia Adama do pojawienia się grzechu, nie jest wliczony w czas trwania sześciu dni zła. Sześć tysięcy lat - poprzedzające początek wielkiego, siódmego lub też sabatowego tysiąclecia, czyli Czasów Naprawienia - w czasie których Bóg dozwolił, aby nad światem panowało zło, należy liczyć od pojawienia się na świecie grzechu. Skoro więc Czasy Naprawienia rozpoczęły się w październiku 1874 roku, to w roku tym musiał nastąpić zarazem koniec sześciu tysięcy lat królowania grzechu, a różnica pomiędzy tym rokiem i datą wskazaną przez chronologię od stworzenia Adama odpowiada bezgrzesznemu okresowi w Edenie, który w rzeczywistości należy do królestwa sprawiedliwości.
A oto inne zagadnienie, które przy pobieżnym czytaniu mogłoby się wydać rozbieżnością: nasz Pan jest obecny począwszy od końca 1874 roku, a jednak Czasy Pogan zakończą się dopiero w roku 1914. Okazuje się jednak, że nie jest to sprzeczność, lecz wprost przeciwnie, zgadza się to w zupełności z ukazującymi się zarysami Boskiego planu przeprowadzenia bitwy Wielkiego Dnia i przepowiednią Daniela (2:44), który oświadcza, że: "Za dni tych królów wzbudzi Bóg niebieski królestwo, a ono połamie i koniec uczyni tym wszystkim". Musi to zatem odbyć się tak, jak to stwierdziliśmy: Nasz Pan musi być obecny, musi przeprowadzić próbę żyjących członków Kościoła, wywyższyć ich, uwielbić i połączyć się z nimi w mocy i władzy, która ma być sprawowana w Tysiącleciu (Obj. 5:10, 20:6), a także musi uruchomić siły i narzędzia, które (aczkolwiek tego nieświadome) będą wykonywać jego rozkazy - wnosząc tym samym swój udział do "bitwy wielkiego dnia Boga Wszechmogącego" - podkopując i ostatecznie doprowadzając do upadku wszystkich tak zwanych "narodów chrześcijańskich". "Królestwa tego świata" będą całkowicie nieświadome istotnej przyczyny swego upadku, nawet wtedy, gdy będą miażdżone przez Królestwo Boże. Dopiero przy końcu "dnia gniewu" ich oczy wyrozumienia zostaną otwarte, tak iż dostrzegą świtanie nowej dyspensacji i dowiedzą się, że Immanuel ujął potężną władzę oraz rozpoczął swe chwalebne i sprawiedliwe królowanie.
Oprócz tego, że proroctwa harmonijnie i z matematyczną precyzją wskazują, że rok 1874 jest datą wtórej obecności naszego Pana, jesteśmy wprost zasypywani potwierdzeniami innego rodzaju. Wyraźnie rozpoznaliśmy w obecnym czasie, że wypełniły się pewne szczególne znaki przepowiedziane przez naszego Pana i apostołów. Zauważamy, że istotnie przyszedł obiecany Eliasz, że odrzucono jego nauczanie dokładnie tak, jak to zostało przepowiedziane i że dlatego musi nastąpić czas wielkiego ucisku. Pojawił się także przepowiedziany człowiek grzechu - Antychryst, i wykonał to, co było napisane o jego długim i strasznym królowaniu, odjętym od niego dokładnie w "czasie naznaczonym" (1799). Odpowiednio wcześniej, przed rokiem 1874, zostało także wykonane dzieło oczyszczenia Świątnicy, aby "sporządzić Panu lud gotowy" - lud oczekujący w poświęceniu na Jego przyjście, podobnie jak i przed pierwszym przyjściem lud został przygotowany na przyjęcie Mesjasza.
Uważamy także, iż data 1874 roku pozostaje w zgodności z proroctwem Daniela (12:1), który umieszcza przyjście "Michała" w "Czasie Końca" - tj. pomiędzy rokiem 1799 a 1914 - jako przyczynę i zwiastuna wielkiego czasu uciśnienia. Gdy w ciągu siedemdziesięciu pięciu lat "Dnia Przygotowania" rozwinęły się stosowne warunki sprzyjające rozpoczęciu wielkiego dzieła, Mistrz wkroczył na scenę - cicho "bez zewnętrznych objawów" - "tak jako" odszedł. W ciągu zaś pozostałych czterdziestu lat "Dnia Przygotowania", z których szesnaście już upłynęło,30 zostanie wzbudzone i ustanowione Jego Królestwo w mocy i wielkiej chwale.
30 Pisane w 1890 roku - przyp.tłum.
Przez uważne przestudiowanie zamieszczonych wykresów można utrwalić w swym umyśle proroctwa czasowe koncentrujące się wokół zagadnień związanych ze żniwem, wtórym przyjściem i ustanowieniem Królestwa. Jeden z wykresów przedstawia równoległość, czyli zgodność pomiędzy Wiekiem Ewangelii a jego symbolicznym odpowiednikiem - Wiekiem Żydowskim, a także rozmaite znamienne cechy żniwa, określone przez owe wielkie proroctwa. Drugi zaś ukazuje zwięzłą historię świata w odniesieniu do symbolicznego i rzeczywistego Kościoła (żydowskiego i ewangelicznego), zaznaczając odnoszące się do nich prorocze miary czasu.
W ten sposób światło proroctw skupione jest na "Czasie Końca", którego centralnym punktem jest "żniwo" - czas obecności naszego Pana i ustanowienia z dawna przyobiecanego Królestwa. Gdy więc rozważamy wielkie znaczenie tych wydarzeń, doprowadzających do zdumiewającej zmiany dyspensacyjnej oraz ilość i jakość określających je świadectw proroczych, gdy widzimy, jak dokładnie zostaliśmy poinformowani, w jaki sposób On się okaże, ażeby na drodze do rozpoznania Jego obecności nie znalazł się żaden kamień obrażenia dla naszej wiary, rodzi się w naszych sercach niewysłowiona radość. Dowody świadczące o jego wtórej obecności są całe dziesięć razy wspanialsze niż te, które były dane uczniom w czasie pierwszego przyjścia, aczkolwiek wystarczyło to przecież zupełnie "prawdziwym Izraelitom", oczekującym pociechy izraelskiej. <132> <133>
Od blisko dwóch tysięcy lat cierpiący, prześladowani i samoofiarujący się poświęceni z utęsknieniem oczekiwali na przyjście Mistrza - wierni Pawłowie, żarliwi Piotrowie, miłujący Janowie, poświęceni Szczepanowie, łagodne Marie, czułe i szczodre Marty, długi szereg odważnych wyznawców wiary za cenę tortur i śmierci, cierpiący męczennicy, ale także wierni ojcowie, matki, bracia, siostry z Izraela, którzy pokornie chodzili z Bogiem w mniej burzliwych czasach, lecz także nie wstydzili się ani lękali wyznawać Chrystusa, znosić urągania Chrystusowe albo być towarzyszami takich, którzy byli wystawiani na pośmiewisko z przyczyny Prawdy (Hebr. 10:33). Po dokończeniu dobrego boju wiary złożyli swą zbroję i oczekiwali na obiecaną nagrodę przy objawieniu się Mistrza (2 Tym. 4:8).
I oto przyszedł! Pan jest naprawdę obecny! Nadszedł czas ustanowienia Jego Królestwa oraz wywyższenia i uwielbienia Jego wiernej Oblubienicy. Dni oczekiwania na Jego obecność przeszły do historii, a z dawna obiecane błogosławieństwo dla oczekujących przypadło nam. Świeca proroctw (2 Piotra 1:19) ukazała Jego obecność oczom wiary, a zanim żniwo całkowicie się zakończy,* wiara i obecne radowanie się w wierze ustąpi miejsca entuzjastycznej radości, wynikającej z zupełnego urzeczywistnienia naszych nadziei, gdy wszyscy godni zostaną przemienieni na Jego podobieństwo i ujrzą Go tak, jako jest, twarzą w twarz.
* "Koniec" żniwa obejmie prawdopodobnie palenie kąkolu.
Jak pokazuje odnosząca się do tego czasu przypowieść (Mat. 25:14-30), pierwszą rzeczą, którą uczynił Pan po powrocie, jest zwołanie sług i rozliczenie się z nimi. Przypowieść ukazuje Go, jak rozlicza się z wiernymi sługami, którzy uczynili dobry użytek z powierzonych im talentów oraz starali się poznać i czynić Jego wolę. Po sprawdzeniu i wypróbowaniu dane im będzie "wnijść do radości Pana swego" jeszcze przed otrzymaniem obiecanego panowania. Oto widzimy, jak wypełnia się ta przypowieść i to przed otrzymaniem naszego udziału w królowaniu. Jeszcze przed pokonaniem nieprzyjaciół każdy wierny ujrzy wyraźnie nadchodzące Królestwo chwały i wspaniałe dzieło świtającego Dnia Tysiąclecia. Ten właśnie widok wielkiego naprawienia, które wkrótce zostanie dokonane w zastosowaniu do całego rodzaju ludzkiego za pośrednictwem Chrystusa i uwielbionego Kościoła, jest radością Pana, w której dozwolone jest im uczestniczyć.
Stojąc tak, jako na wzgórzach Fazga i widząc tuż przed sobą rozległą perspektywę roztaczaną przez wspaniały plan Pana, czujemy w sercach niewysłowioną radość. Aczkolwiek zdajemy sobie sprawę z tego, że Kościół wciąż jeszcze znajduje się na puszczy upokorzenia, a godzina rzeczywistego triumfu nie nadeszła w pełni, to obserwując oznaki rychłego jej nadejścia i już dostrzegając wiarą obecność Oblubieńca, podnosimy głowy w radości, wiedząc, że przybliżyło się nasze odkupienie. O cóż za obfitość błogosławieństw, ileż powodów do radości i dziękczynienia zawiera ta Prawda! Zaiste, Pan włożył w usta nasze pieśń nową, wspaniały hymn, którego pierwsze nuty śpiewał chór aniołów przy narodzeniu Jezusa - "Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludowi". Bogu niech będą dzięki, że harmonijne dźwięki niedługo już napełnią niebo i ziemię wiekuistą melodią, gdy błogosławione dzieło zbawienia - naprawienia - które przyszedł wykonać, osiągnie swą chwalebną pełnię.
"Raduj się, świecie, przyszedł Pan!
Niech zabrzmi zgodny chór!
Niech płynie pieśń na Jego cześć!
Niech śpiewa wszelki twór!
Bóg sprawiedliwy, pełny łask
Wnet będzie sądził świat
I pozna lud wspaniały cud,
Miłości Bożej kwiat."
|