powrót |
Echa z konwencji Tarnów 24 czerwca 2001Tym razem Tarnów powitał nas rzęsistym deszczem, który sądząc po uśmiechniętych minach, nie zmartwił bardzo uczestników konwencji. Znany to nam wszakże symbol Słowa Bożego błogosławieństwa, który chociaż obficie wylewał się przez niebiańskie okna, to jednak nie umniejszył naszej wspólnej radości. Przeciwnie, zdawał się powiększać będąc widocznym znakiem błogosławieństwa Bożego w miejscu konwencji. Przed oczyma uczestników postawiono myśl - pytanie ap. św. Piotra: "Jakimiż mamy być w świętych obcowaniach i pobożnościach" - (2 Piotra 3:11). To, czego słuchaliśmy i co rozważaliśmy, było próbą odpowiedzi na pytanie: jaka powinna być nasza postawa na krótko przed tym, zanim wszystko się rozpłynie w ogólnoświatowym ogniu ucisku. Pierwsze rozważania, w których poprowadził nas br. Eugeniusz Szarkowicz dotyczyły sensu naszych doświadczeń. Odświeżyliśmy w pamięci myśl, że próby potrzebne są przede wszystkim nam samym, niezależnie od tego, jak są one interpretowane przez współbraci czy sąsiadów. Służą one wydobyciu z nas tego, co najlepsze, sprawdzeniu tego, co wartościowe. Jednocześnie otrzymaliśmy przestrogę, by nie osądzać przyczyny doświadczeń przychodzących szczególnie na innych, bowiem osąd ten często jest błędny. W takich sytuacjach wyrażajmy raczej nasze współczucie i pomagajmy tam, gdzie jest to możliwe. Brat Jan Litkowicz jako kolejny mówca skierował naszą społeczną uwagę na problem ofiar - niewidzialnego klucza zamykającego w jedną całość oba testamenty. Rozmyślaliśmy więc my - tak jak Izaak - dzieci wolnej, i tak jak on ofiarowani, o naszym codziennym w ziemskich sprawach umieraniu i naszym codziennym w duchowych sprawach ożywianiu. To naprawdę niezwykłe jak bardzo patriarcha Izaak ze swym łagodnym usposobieniem, ustępliwością i wyrozumiałością odpowiada wymaganiom stawianym nowym stworzeniom. Następną częścią było sympozjum, w którym usłużyło dwóch braci z Krakowa - br. Paweł Dąbek i br. Walenty Bywalec. Treścią tych rozważań były słowa Pana Jezusa: "Spójrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa" (Łuk 21:29). Biblijne figowe drzewo - naród izraelski, bez wątpienia koncentruje obecnie nie tylko zainteresowanie nasze, ale i całego świata. Najnowsza historia Izraela, dzieje ruchu syjonistycznego, jego zadziwiająca współczesność nacechowana niewiarygodnym wprost tempem rozwoju we wszystkich niemalże dziedzinach skłania do twierdzenia, że tylko palec Boży mógł to sprawić. Ważny to znak czasowy i musimy go pilnie obserwować, podobnie jak inne drzewa - narody, których dążenia do wolności, tendencje zjednoczeniowe, zależności gospodarcze stanowią charakterystyczny element żniwa dokonujący się pod nadzorem obecnego po raz wtóry Pana. Ostatnie rozważania dotyczyły wersetu - motta konwencji. Poprowadził nas w nich br. Daniel Krawczyk dając liczne przykłady na to, jak Biblia rozumie pobożność, czyli życie każdego dnia "po Bożemu" i dlaczego jest ona tak istotna dziś, kiedy żyjemy w morzu zła. Optymistyczne zakończenie dałoby się ująć w zachęcającym zdaniu: żyjmy dla przyszłości, by za nasze dzisiejsze czyny nasi znajomi i sąsiedzi chcieli chwalić Boga w dzień swego nawiedzenia. Gdy przyszła pora pożegnania czuliśmy się pobudzeni, zachęceni do wytrwałości w pracy nad sobą i wdzięczni. Wdzięczni przede wszystkim Bogu Najwyższemu, ale i wszystkim, którzy włożyli swą małą nawet cząstkę w to, by to duchowe wytchnienie od naszej zabieganej codzienności mogło w ogóle mieć miejsce. Żegnaliśmy się w nadziei, że jeśli Pan pozwoli, spotkamy się znowu na kolejnych ucztach tych wakacji uczynionych w tym samym celu, by pocieszać, by przestrzec, by wzmocnić, by społ ecznie, a zarazem indywidualnie rosnąć w onego jednego doskonałego męża - w Chrystusa. Uczestnik Konwencji |
powrót | Na Straży 5 - 2001 |