Czym jest sumienie?
W życiu współczesnych ludzi zdarzają się nieraz takie sytuacje, dla rozstrzygnięcia
których nie wystarcza czasu, by można się posłużyć rozumem czy uczuciem. W nagłych
i w trudnych do przewidzenia okolicznościach odnosimy się do naszego sumienia.
Do sumienia, w zależności od potrzeby, odwołują się zarówno uczeni, jak i prości
ludzie miast i wsi, możni i biedacy, mężowie stanu, duchowni różnych wyznań,
doktorzy, sędziowie, prawnicy, a niekiedy żołnierze na froncie.
Skoro tyle ludzi częstokroć odnosi się do swego sumienia, powstaje pytanie:
czym ono jest? Czy jest ono jednym z wielu narządów zmysłów naszego ciała? Czy
w ogóle istnieje w człowieku taki osobliwy i subtelny narząd zwany sumieniem,
spełniający w nas funkcję niezawisłego sędziego, mówiącego nam co dobre, a co
złe w naszym osobistym jak i społecznym życiu?
Po szczegółowym rozpatrzeniu tego zagadnienia, trzeba by dać odpowiedź przeczącą.
Człowiek nie posiada takiego narządu w swoim organizmie. Sumienie jest tworem
abstrakcyjnym i złożonym, ponieważ sam precyzyjny narząd myślenia nie jest sumieniem,
ani sama wiedza również nim nie jest. Dopiero właściwości pamięci zdolne zapisywać
wiedzę, magazynować ją i odtwarzać możemy nazwać sumieniem człowieka.
Funkcję głosu mówiącego w nas spełniają informacje, które uprzednio uzyskaliśmy
i nagromadziliśmy w komórkach naszej pamięci. Od wczesnej młodości przechowujemy
tam materiał duchowy zawierający rozliczne nauki etyczno-moralne, bez udziału
woli przypominające nam ich wartość społeczną. Zasobność lub znikomość zebranych
przez nas tego rodzaju informacji czyni nasze uczynki więcej lub mniej pożytecznymi
społecznie. Wniosek ten utwierdza nas w przekonaniu, że na świat nie przychodzimy
z żadnym subtelnie nastawionym narządem zwanym sumieniem, ponieważ zalety naszego
sumienia w pełni zależne są od jakości nauk duchowych, które przyswoimy sobie
w pamięci.
Człowiek nie rodzi się z doskonałym sumieniem. Gdyby istniało w nas sumienie
takiej jakości, o właściwościach mówiących nam nieomylnie co jest dobre, a co
złe bez pomocy nauk etyczno-moralnych, które jedynie słowo Boże zawiera, zbyteczne
byłoby zabieganie o czystą Prawdę, ponieważ to, co ona ma w nas dokonać, otrzymalibyśmy
cudownie od Pana Boga. Także dzieci, gdyby otrzymywały dziedzicznie od swych
rodziców doskonałe sumienia, nie potrzebowałyby poznawać żadnych nauk duchowych,
niezbędnych w życiu zbiorowym ludzkości. Można by je karać zgodnie z prawem,
ponieważ posiadałyby pełną znajomość swoich uczynków.
Osiągnięcie wiary w Boga, a przez wiarę zalet charakteru, nie przychodzi cudownie
lecz stopniowo, powoli i trwa całe życie poświęconego człowieka. Jest to żmudna
praca nad samym sobą, wymagająca ustawicznego poprawiania się, czuwania i modlenia
się do Pana Boga o prawidłowe kształtowanie się naszych uczuć, tak względem
Pana Boga, Chrystusa, jak i naszych bliźnich. Choć mamy przed sobą doskonały
wzór Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, stan naszych uczuć nigdy nie jest zadowalający,
ponieważ w ciele naszym nie posiadamy niczego doskonałego. O tej prawdzie przypomina
nam ułomne, pełne braków duchowych życie. Głos mówiący o stanie naszych uczuć,
o osiągnięciach lub porażkach naszego charakteru, to nic innego jak względnie
funkcjonująca pamięć, określająca nasz stan duchowy w stosunku do znanych nam
wymogów Bożych, zaakceptowanych i przyjętych przez nas przy chrzcie, i naszych
zgodnych lub niezgodnych działań w tym kierunku. Gdybyśmy nie byli powiadomieni
wcześniej o wymogach Bożych względem ludu Bożego, to komórki naszej pamięci
byłyby puste lub zapełnione innymi wiadomościami i nie odezwałby się w nas żaden
głos sumienia.
Innym jeszcze argumentem zaprzeczającym istnieniu w organizmie ludzkim narządu
zwanego sumieniem jest fakt, że ten sam głos rozstrzygający w sprawach etyki
i moralności chrześcijańskiej, kontroluje nas i w innych dziedzinach naszego
życia: w pracy, na drodze, przy różnych transakcjach itp. W tym spostrzeżeniu
znamienne jest, że głos sumienia milczy przy załatwianiu spraw nam nieznanych
(na przykład materialnych), co także jest dowodem na to, że głosem sumienia
są wszystkie informacje zapisane w naszej pamięci: tak z dziedziny duchowej
jak i codziennej. Zatem odpowiedź na pytanie postawione w tytule jest jedna:
głosem sumienia mówiącym w nas jest zasób wszelkiej wiedzy i informacji,
które przemawiają w nas w zależności od potrzeby działania. Takiego rodzaju
stwierdzenia poparte argumentami uczą nas głębszego rozpoznania i oceny omawianego
tematu.
Dalszym zagadnieniem tego tematu jest sprawa czystości sumienia. Czy ktoś ze
skażonych ludzi może osiągnąć absolutnie czyste sumienie? Czy twierdzenie, że
mam czyste sumienie, gdyż nikogo nie zabiłem, jest wystarczającym argumentem?
Słowo Boże poucza, że nikt z ludzi nie jest bez grzechu. Różnica bywa jedynie
w ilości i ciężarze przestępstwa. Stąd dochodzimy do wniosku, że nikt ze skażonych
ludzi, nawet poświęconych Panu Bogu, nie ma zupełnie czystego sumienia, ponieważ
musiałby być doskonały jak Chrystus. Pan Jezus mógłby się tak wyrazić, gdyby
używał wyrazu "sumienie". Kaznodzieja Salomonowy poucza nas, że podsumowaniem
jego mowy jest zalecenie: bój się Pana Boga wiedząc, że on wie wszystko o każdym
człowieku, wie w jakim stopniu usiłujemy wypełnić Jego wolę, chodząc w uniżeniu
przed Jego obliczem.
Pan Jezus poucza nas, że nawet jeślibyśmy wypełniali swą powinność jako ludzie
poświęceni, to powinniśmy czuć się nieużytecznymi sługami, gdyż jest to nasz
obowiązek. Lecz kto z ludu Bożego mógłby tak o sobie powiedzieć? Nikt z ludzi.
Nawet apostołowie mieli swoje słabości. Nasze powodzenia duchowe nie są dowodem
czystego sumienia, ponieważ wiemy, że ono każdemu z nas coś zarzuca, mimo naszych
starań. Jest to dowód na to, że żaden człowiek, nawet poświęcony, nie posiada
absolutnie czystego sumienia. Czasem osiągamy pewien sukces we wzroście duchowym,
nazywany przez apostołów świadectwem Ducha Świętego, jednak jest to uczucie
chwilowe i potem znowu oglądamy skutki naszych słabości, smucąc się niezmiernie
z tego powodu.
W 2 Tym. 1:3 czytamy oświadczenie apostoła Pawła, że służył on Panu Bogu tak
jak jego przodkowie z czystym sumieniem. Z innych jego słów dowiadujemy się,
że nie mówił on, iż wypełnił Zakon Boży podany przez Mojżesza, lecz o maksymalnym
wysiłku w wypełnianiu treści faryzejskiej, będąc jednym z faryzeuszy. Podobnie
ap. Paweł w maksymalnym stopniu usiłował wypełniać wskazania św. Ewangelii.
Manna z lutego powiada, że był on wielkim przykładem w gorliwym usiłowaniu osiągnięcia
doskonałości, ale nie najwyższej, którą osiągnął tylko Chrystus, lecz takiej,
która jest dla nas dostępna, a która się mieści się w gorliwym naśladowaniu
Chrystusa i wykonywaniu Jego woli.
Szanując wypowiedzi ap. Pawła należy wziąć pod uwagę różnicę w wypowiadaniu
się o czystości usiłowań wypełnienia woli Bożej, a stwierdzeniem doskonałego
jej wypełnienia. Jesteśmy ludźmi skażonymi i mimo wysiłków nie potrafimy postępować
doskonale. Apostoł Paweł w czasie swego poświęcenia ubolewał nad swymi słabościami
i niedoskonałością, jak czytamy w Rzym. 7:24. Dodatkowym dowodem na to, że dobry
Pan Bóg nie stworzył w człowieku oddzielnego, subtelnego i czułego narządu zwanego
sumieniem jest następujący argument: gdyby człowiek wyposażony został przez
Stwórcę w ten narząd, to dobry i sprawiedliwy Pan Bóg obdarzyłby wszystkich
ludzi sumieniami o jednakiej czułości i subtelności, które wskazywałyby jednakowo.
Wiemy przecież, że są ludzie, którzy dokonując zbrodni, nie mają wyrzutów sumienia,
zaś innym sumienie nie pozwala zabić nawet robaka.
Alojzy Raczek
powrót
do
góry
wersja do druku
|