Nie lekceważmy1)
Andrzej Jończy
Przeważająca część populacji ludzkiej to istoty, które w sferze duchowej
potrzebują idei lub wzorów do naśladowania (idoli). Naszym wzorem, na który
należałoby się powoływać prawie bez zastanowienia, powinien być niewątpliwie
Jezus Chrystus. Jednak On w postaci doskonałego człowieka zawsze wydawał mi
się ideałem bardzo trudnym do naśladowania i nadal tak sądzę, pomimo upływu
czasu i mojego obecnego wieku. Apostoł Paweł, jako człowiek niedoskonały i z
ludzkimi słabościami - choć pełen ducha świętego, jest jakby bliżej, na poziomie
bardziej osiągalnym. Analizując jego działalność oraz pisma, natknąłem się na
postać, która na długi czas stała się moim wzorcem, przykładem, idolem, jednym
ze stopni w drodze do naśladowania apostoła Pawła, a potem Chrystusa.
Postać, o której mowa, to bliski współpracownik apostoła Pawła i uczestnik
wielu jego podróży oraz pomocnik w dziele pisania listów. Na 14 listów apostoła
Pawła nie jest wymieniony tylko w trzech. Syn Żydówki i Greka, mieszkaniec Imperium
Rzymskiego z terenów obecnej południowo-wschodniej Turcji, ma w momencie spotkania
z apostołem Pawłem niewiele ponad 20 lat, a mimo to cieszy się dobrą opinią
braci z okolicznych zborów. Tymoteusz, bo o nim mowa, nazwany został przez apostoła
Pawła "prawowitym synem w wierze" (1 Tym. 1:2). Choć list adresowany
był do Tymoteusza, czytano go w zborach, tak jak wszystkie listy świętego Pawła
(nawet te skierowane nie do zborów, ale do konkretnych osób), a po wiekach stał
się dostępny dla wszystkich, którzy tylko chcą go czytać. W obydwu listach do
Tymoteusza znajdziemy wiele rad i wskazówek oraz wzorów zachowań dla naśladowców
Jezusa. Nie będę analizował ani przedstawiał w tym artykule całokształtu działalności
Tymoteusza, bo każdy z nas może mieć jakiś bliższy sobie wzorzec, z którym się
identyfikuje. Chciałem zwrócić uwagę tylko na jeden werset (1Tym. 4:12): "Niechaj
cię nikt nie lekceważy z powodu młodego wieku; ale bądź dla wierzących wzorem
w postępowaniu, w miłości, w wierze, w czystości".
Werset ten jest przesłaniem dla Tymoteusza (ale też dla reszty braci)
mówiącym o tym, że młody wiek nie może być przyczyną lub usprawiedliwieniem
lekceważącego stosunku. Nie powinniśmy młodych ludzi lekceważyć tylko dlatego,
że jesteśmy kilka lat od nich starsi.
Musimy wzajemnie okazywać sobie szacunek. Jednak aby zasłużyć sobie na
taki szacunek i uznanie, zarówno młodzi, jak i starsi muszą postępować tak,
jak napisał święty Paweł w drugiej części wersetu - należy dawać dobry przykład.
Myślę, że nie tylko współbraciom, ale też naszym sąsiadom, kolegom, znajomym.
Nie zawsze w takim wypadku będziemy odbierani pozytywnie, czasem może raczej
jako dziwacy.
Mam okazję dość często przebywać w gronie młodych ludzi z naszego kręgu
i uważam, że są to ludzie, którzy posiadają w sobie wiele pozytywnej energii.
Potrafią bardzo dobrze ze sobą współpracować. Wielu z nich przejawia zapał do
pracy (kursy, spotkania itp.). Nam, starszym, zaczyna czasem brakować tego zapału.
Obecna młodzież to ludzie niejednokrotnie bardziej wykształceni od starszego
pokolenia, wielu z nich posiada sporą wiedzę biblijną, tylko nie zawsze mają
tyle śmiałości, aby przedstawić swe przemyślenia w zborze. Popatrzmy przychylniejszym
okiem na naszą młodzież w zborach, czasem może nie dostrzegamy jej pozytywnych
cech czy zachowań, a widzimy tylko potknięcia. Może my wychowaliśmy się w innych
czasach, ale przypomnijmy sobie, że gdy byliśmy w ich wieku, zachowywaliśmy
się niejednokrotnie podobnie. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że nasze zachowanie
czy postawa (ostre dyskusje, kłótnie w zborach, rodzinie) są przyczyną takich,
a nie innych zachowań ze strony młodych ludzi.
Pamiętajmy, że jeśli chcemy, by darzono nas szacunkiem, to i my ze swojej
strony powinniśmy darzyć tym samym uczuciem osoby starsze wiekiem w rodzinie
czy zborze. Nie patrzmy "z góry", z lekceważeniem na staruszków, którym
czytanie sprawia czasami trudność, którzy nie mówią gramatycznie itp.. Oni nie
mieli może warunków lub pieniędzy na naukę, ale ich wiara, oddanie Bogu są niejednokrotnie
przykładem, z którego można korzystać. Apostoł Paweł w Liście do Efezjan 4:32
zachęca nas, abyśmy "byli jedni dla drugich uprzejmi, serdeczni, odpuszczający
sobie wzajemnie". A Jezus ostrzega: "Baczcie, abyście nie gardzili
żadnym z tych małych". Miejmy na uwadze powyższe wersety. Nie lekceważmy
tych cichych, skromnych braci czy sióstr, którzy są w naszym zborze, porozmawiajmy
z nimi, obdarzmy ich uśmiechem, udzielmy pomocy w trudnościach związanych z
poruszaniem itp. Oni potrafią być bardzo wdzięczni.
Naturalne jest, że jako młodzi szukacie towarzystwa swoich rówieśników,
jednak dostrzegajcie też innych. To samo dotyczy zresztą i nas, starszych wiekiem.
W naszych dyskusjach na spotkaniach młodzieżowych czy w zborach kierujmy się
duchem miłości braterskiej, nie lekceważmy czasami pozornie mało trafnych (według
nas) wypowiedzi i osób, które je wypowiedziały, bo może nie są to nasi przyjaciele
lub mamy inne zdanie. Św. Jan w swoim pierwszym liście 3:18 pisze, zwracając
się do wszystkich: młodych i starszych: "Miłujmy nie słowem i językiem,
lecz czynem i prawdą". Musimy też sobie powiedzieć otwarcie: nie powinien
istnieć konflikt pokoleniowy, łączy nas przecież jedna wiara i podążamy jedną
drogą. Starajmy się iść środkiem, a nie jedni prawą, a drudzy lewą stroną tej
drogi, nawet pomimo oczywistych i naturalnych różnic w postrzeganiu niektórych
spraw. Jeśli chcemy "mieszkać" w Jezusie, musimy postępować tak jak
On (1 Jana 2:6).
Pan nikogo nie lekceważył. Wszyscy - Jezus, Paweł czy Tymoteusz - mieli
w sobie miłość. Bierzmy z nich przykład, kierujmy się tym uczuciem, nie lekceważmy
się wzajemnie, a na pewno będzie to z korzyścią dla nas wszystkich. Tak, aby
Jezus mógł powiedzieć do nas, jak Paweł do Tymoteusza (2Tym. 3:10): "Lecz
ty poszedłeś za moją nauką, za moim sposobem życia, za moimi dążnościami, za
moją wiarą, wyrozumiałością, miłością, cierpliwością".
Dążmy w miarę naszych możliwości za naszymi przewodnikami, wzorami, nie
pogardzajmy jedni drugimi, a na pewno zyskamy pozytywną ocenę naszego Mistrza
i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.
-----------------------
1) Katafroneo (gr.) - lekceważyć, gardzić, nie zważać
powrót
do
góry
wersja do druku
|