Niewolnictwo w Nowym Testamencie
Benjamin Pogoda
Starotestamentowe prawo o niewolnikach do dziś zadziwia swą niezwykłą łagodnością
- ostry to kontrast w porównaniu z dolą niewolników w innych wielkich społecznościach
starożytności (2Mojż. 21:1-11). Tragicznego losu niewolników doświadczyli i
Żydzi sami, ponad miarę uciemiężeni w Egipcie - odwoła się do tego Stary Zakon,
nakazując gościnność dla obcych przybyszów (2 Mojż. 23:9; 3Mojż. 19:33-34).
Twarde prawo dla niewolników obowiązywało w Rzymie - starorzymskie prawo, uznawane
za pomnikowe w dziejach myśli ludzkiej, było dla pozbawionych wolności bezlitosne.
Czy Apostołowie potępili niewolnictwo? Dlaczego nie żądali zniesienia tej instytucji,
która - jak pisze uczony biblista ks. Eugeniusz Dąbrowski - tak wielkim napawa
oburzeniem współczesnego człowieka?
Apostołowie z rzadka tylko zajmują się świeckim porządkiem rzeczy. Idą
w tym śladami Pana Jezusa, który mówi: "Królestwo moje nie jest z tego
świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby za mnie
(...) Królestwo moje nie jest stąd" (Jan 18:36). Chrystus Pan zaleca płacenie
podatków (Mat. 17:24-27) i oddawanie stosownych należności władzy świeckiej
(Mar. 12:13-17), unika też sądu w sprawach majątkowych, pozostawiając to ludzkiemu
wyrokowi (Łuk. 12:13-14). Apostołowie godzą się na ziemski porządek swoich czasów
i poddani są panującym - dalecy od krytyki państwowych urzędników i cesarza.
Święty Piotr zaleca posłuszeństwo władzy świeckiej (1 Piotra 2:13-17), a święty
Paweł nawet wzywa do modlitwy za królów i przełożonych(1 Tym. 2:1-2) - choć
z rozporządzenia tej władzy zostanie potraktowany jak złoczyńca, uwięziony i
skazany (2 Tym. 2:9, 4:6).
Najobszerniejszy w pismach apostoła Pawła fragment o posłuszeństwie dla
władzy, z Listu do Rzymian 13:1-7, jest niemal jednobrzmiący ze słowami świętego
Piotra, przytoczonymi wyżej.
To posłuszeństwo władzy zwierzchniej apostołowie rozciągają na wszystkich
- także na sługi i niewolników. Pan może być niesprawiedliwy, ale sługa i tak
winien mu posłuch - "Domownicy, bądźcie poddani z wszelką bojaźnią panom,
nie tylko dobrym i łagodnym, ale i przykrym". Nie zaleca święty Piotr innego
sposobu na złego pana, jak tylko cierpliwość i wytrwałość (1 Piotra 2:18-19).
Święty Paweł, wolny obywatel rzymski, który nieraz korzystał z przysługujących
mu praw (Dzieje Ap. 16:35-39, 22:24-29, 25:10-12) radzi wydobyć się z niewoli,
jeśli to możliwe (1 Kor. 7:20-23), jeśli jednak nie, to i on ogranicza się -
jak święty Piotr - do cierpliwego przetrwania. Świeckie sprawy nie mają wielkiego
znaczenia dla apostołów - ich rzeczpospolita jest w niebiesiech i na niewolnictwo
patrzą oni - jak na wszystko, co ziemskie - z perspektywy ich niebiańskiej ojczyzny
(Filip. 3:20).
Co jednak począć z niewolnikami, którzy buntowali się, uciekali, złorzeczyli
na swój los lub, jak niektórzy, zostawali chrześcijanami? Zalecenia dla niewolników
i ich panów nie wychodzą poza te ramy, które nakreśliliśmy wyżej. Niewolnicy
winni są swym panom uległość, pracowitość, uczciwość i posłuszeństwo - i to
tak, jakby pracowali dla samego Chrystusa Pana (Efezj. 6:5-8; Kol. 3:22-24;
Tyt. 2:9-10). Jeśli zaś niewolnicy-chrześcijanie mają chrześcijańskiego pana,
w żadnym razie nie mogą uważać się za zwolnionych z obowiązku posłuszeństwa
(1 Tym. 6:1-2). Właścicielom niewolników święty Paweł nakazuje, by ich łagodnie
i sprawiedliwie traktowali, z poniechaniem gróźb i odwołaniem się do Bożego
sądu w niebiesiech (Efezj. 6:9; Kol. 4:1). Zgadza się to z ogólnym tokiem myśli
świętego Pawła - skoro uważa on, że chrześcijanin, chociaż wolny na ziemi, jest
niewolnikiem Chrystusa, a za pracę należy się godziwe wynagrodzenie (1 Kor.
7:22, 9:9-10; 1 Tym. 5:18). Tak nauczał Paweł o niewolnikach w ogólności - w
szczególności zaś zetknął się z tym problemem - jakże przecież palącym - w osobie
zbiegłego niewolnika Onezyma. Onezym, ongi niewolnik zamożnego chrześcijanina
Filemona (w przestronnym zapewne domu Filemona miał swą siedzibę zbór w Kolossach)
zbiegł od swego pana, dotarł jakimś sposobem do Rzymu i tam przebywając w więzieniu
z apostołem Pawłem, nawrócił się dzięki niemu na chrześcijaństwo. Zbiegłemu
niewolnikowi groziła, wedle prawa rzymskiego, surowa kara - wypalenie piętna
na twarzy i zakucie szyi w żelazną obrożę. Kara pozostawała w gestii pana. Święty
Paweł pisze więc do Filemona wzruszający list, prosząc o zmiłowanie nad Onezymem
i darowanie mu kary. Ewentualne szkody wyrządzone przez niewolnika chce sam
- niczym miłosierny Samarytanin - nagrodzić. Nie wyobrażamy sobie, by Filemon,
który sam został chrześcijaninem dzięki Pawłowi, mógł go nie posłuchać - chybaby
nieszczerze przyjął ten wielki dar, wiarę w Chrystusa. Gdyby wszyscy panowie
traktowali niewolników tak, jak domagał się tego apostoł, los ludzi niewolnych
nie byłby tragiczny. Zresztą posiadania niewolników nie uważał święty Paweł
za naganne - naprawdę wstrętne i nie do przyjęcia jest dla niego pozbawianie
ludzi wolności i handel niewolnikami - ohydny ten proceder umieszcza on wśród
takich uczynków, jak zabójstwo własnego ojca i matki (1 Tym. 1:10 - "dla
handlarzy ludźmi" wg Nowego Przekładu Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa
Biblijnego, ksiądz prof. E. Dąbrowski tłumaczy dosadniej - "dla zaprzedających
ludzi w niewolę).
Gdyby wszyscy dawali mu posłuch, handel niewolnikami by upadł, a istniejące
jeszcze niewolnictwo przybrałoby łagodne, patriarchalne formy, by w końcu wygasnąć
zupełnie.
Tymczasem w chrześcijańskim świecie niewolnictwo utrzymało się bardzo
długo - oficjalnie zniosła je w 1794 roku uchwałą Konwentu Rewolucja Francuska.
Przywrócenie niewolnictwa przez Napoleona w 1802 r. było przyczyną buntu Murzynów
na San Domingo - do tłumienia powstania w tej francuskiej kolonii Bonaparte
wysłał polską Legię Naddunajską - większość żołnierzy, wraz ze swym dowódcą,
generałem Jabłonowskim, poległa w walce lub wymarła na żółtą febrę. Anglia zniosła
niewolnictwo wkrótce potem (w metropolii w 1807 roku, w koloniach od 1833 roku
), w Stanach Zjednoczonych zakazano go dopiero po krwawej wojnie secesyjnej
(1861-65 r.), w Ameryce Południowej niewolnictwo przetrwało do lat 60-tych XIX
stulecia. Prezydent USA Abraham Lincoln, z chrześcijańskich i humanitarnych
pobudek, uważał niewolnictwo za hańbę Ameryki - pokojowe jego starania nie odniosły
skutku, jego przeciwnicy wywołali wojnę, a Lincoln sam zginął z rąk zamachowca
- taka była trudna droga do wolności. Onezym, miłujący wolność tak dalece, że
zdobył się na ucieczkę, ryzykując karę - odnalazł wolność, tę upragnioną, w
Chrystusie - ale jaki czekałby go los, gdyby nie wstawił się za nim św. Paweł
i gdyby nie wyrozumiały, chrześcijański pan? I dlaczego zalecenia Pawła, choć
tak dobre, tak długo w historii ludzkości czekały na swe wypełnienie?
(wiadomość o karze dla zbiegłego niewolnika podano za ks. prof. E. Dąbrowskim,
Dzieje Pawła z Tarsu, PAX Warszawa 1953)
powrót
do
góry
wersja do druku
|