Odrzućcie nadmiar złości
Józef Sygnowski
Od najdawniejszych czasów gniew i złość były i są problemem człowieka.
Złość była powodem pierwszego morderstwa zapisanego na kartach Biblii:
"Ale na Kaina i na ofiarę jego nie wejrzał; i rozgniewał się Kain
bardzo, i spadła twarz jego. Tedy rzekł Pan do Kaina: Przeczżeś się zapalił
gniewem [złościł] a czemu spadła twarz twoja? (...) powstał Kain na Abla brata
swego, i zabił go" - 1 Mojż. 4:5,6,8 (BGd).
Gniew połączony ze złością stanowi dla wielu poświęconych Bogu ludzi poważną
przeszkodę na drodze do nieba. Tę przeszkodę należy usunąć, w przeciwnym razie
nikt nie przekroczy bram niebios. Musimy o tym pamiętać i być zawsze gotowi
odrzucić "pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę życia" (1 Jana
2:15-17). Szatan chytrze zamaskował na drodze swoje pułapki i potrzaski, uczynił
błędy i grzechy ponętnymi i pociągającymi dla biednych, słabych ludzi. Takim
był Kain.
Słowo Boże uczy wyraźnie: "Odrzućcie wszelki brud i nadmiar złości
i przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was Słowo, które może zbawić dusze
wasze" - Jak. 2:21 (NP). Tym słowem apostoł Jakub określił, jak można dojść
do prawdziwej pobożności. To samo zrobił św. apostoł Paweł: "Wszelka gorycz
i zapalczywość, gniew, krzyk i złorzeczenie niech będą usunięte spośród was
wraz ze wszelką złością" - Efezj. 4:31(NP). Nigdy nie osiągniemy upragnionego
celu - zbawienia, jeśli nie zdołamy uniknąć knowań naszego wroga. Jeżeli zdajemy
sobie sprawę z przeszkód na drodze do nieba, to musimy przemóc kusiciela przez
odrzucenie jego form grzechu, tak nakazuje św. apostoł Paweł: "Ale teraz
odrzućcie i wy to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite
słowa z ust waszych" - Kol. 5:8 (NP). "A nie upodabniajcie się do
tego świata, ale się przemieńcie" - Rzym. 12:2 (NP). Apostołowie pisali,
bo wiedzieli, że to będzie zasadniczy problem dla Nowego Stworzenia, szczególnie
w czasach ostatecznych. Przytoczone cztery wersety Pisma Św. mówią o odrzuceniu
świeckich przyjemności - gniewu, złości itp., gdyż od tego uzależnione jest
nasze zbawienie.
Dlaczego apostołowie każą usunąć z naszego życia tak wiele złych rzeczy?
Rozpatrzmy tylko dwie: gniew i złość. Obie znaczą to samo i wspaniale ze sobą
współpracują.
Gniew jest uczuciem wielkiego niezadowolenia lub antagonizmu skierowanego
przeciwko komuś lub czemuś. Jest to uczucie, które może uderzyć gwałtem, niechęcią,
oburzeniem, złością, irytacją, wściekłością lub zapalczywością. Żaden chrześcijanin
nie jest wolny od gniewu. Bez względu na to, jak kochamy Boga, wcześniej czy
później gniew dotknie i naszego serca. Dlatego musimy toczyć ciężki bój.
Podobne działanie ma złość. Wskazuje na złe serce, zły charakter, jest
gniewem, uniesieniem lub wściekłością. Cały świat jest pełen złości, niemało
jest jej także w mediach. Człowiek bardzo szybko daje się nią owładnąć. Z takich
złych uczuć wytwarza przemagającą, przebojową i brutalną siłę, popychającą do
cielesnej, psychicznej i duchowej przemocy w szkole, w pracy, na ulicy, a nawet
w naszych domach i zborach. Dlatego Słowo Boże jednoznacznie nakazuje nam to
wszystko "odrzucić".
Słowami z tematowego wersetu: "odrzućcie nadmiar złości" apostoł
Jakub sugeruje nam, że tylko nadmiar, czyli to, czego jest za dużo, należy usunąć.
Wynika stąd, że jakaś część gniewu czy złości jest potrzebna. Gniew i złość
przyjmują różne postacie, z których każda ma inne konsekwencje. A oto niektóre
z nich:
1. Sprawiedliwe oburzenie
Ten rodzaj gniewu jest skierowany uczuciowo przeciwko każdej formie zła.
Sprawiedliwe oburzenie jest nienawiścią podłości i uzewnętrznia się z zachowaniem
zalecanego w Biblii opanowania. Są pewne formy postępowania, których człowiek
oddany Bogu nie może tolerować. Gniew odpowiednio motywowany i kontrolowany
wywoła energię do zwalczania zła.
Jest różnica pomiędzy gniewem będącym sprawiedliwym oburzeniem a gniewem
złośliwym, niesprawiedliwym. Psalmista Dawid mówi: "Bóg obrusza się co
dzień na niezbożnego. Jeżeli się nie nawróci, naostrzy miecz swój" - Psalm
7:12,13 (BGd). Bóg się gniewa na człowieka złego. Fakt ten dowodzi, że gniew
w formie sprawiedliwego oburzenia nie jest grzechem, ponieważ Bóg nie grzeszy.
Apostoł Paweł mówi także, że uczucie gniewu nie jest koniecznie grzechem:
"Gniewajcie się, a nie grzeszcie; Słońce niech nie zachodzi na rozgniewanie
wasze. Nie dawajcie miejsca diabłu" - Efez. 4:26,27 (BGd). Jak można się
gniewać, a nie grzeszyć? Gniew może być bardzo destruktywny, ale okiełznany
i odpowiednio wyjawiony może być przez Boga użyty ku dobremu.
Gdybyśmy wiedzieli, że człowiek wobec człowieka stosuje przemoc, czyniąc
mu krzywdę, wtedy jest naszym obowiązkiem okazać gniew, czyli sprawiedliwe oburzenie.
To samo należy zrobić, gdy widzimy, że gwałcona jest zasada sprawiedliwości.
Gdy sobie uświadamiamy, że cały rodzaj ludzki jest upadły, budzi się w
nas szczere uczucie sympatii dla ludzkości. Stajemy się bardziej litościwi,
a naszym pragnieniem staje się chęć podnoszenia siebie i drugich ze stanu degradacji.
Pomagajmy drugim, na ile tylko mamy sposobności ku temu. Bądźmy czynicielami
i przekazicielami pokoju, na ile tylko to możliwe. Aby nam się to udało, musimy
czuwać, aby słowa nasze były zawsze miłe i uprzejme, chyba że sprawiedliwość
wymaga ostrych słów. W życiu człowieka mogą zajść okoliczności, gdy użycie słów
ostrych, choć niezłośliwych, byłoby pomocne, lecz nawet wtedy słowa nasze mają
być regulowane miłością i duchem świętym.
2. Furia i nienawiść
Jest to forma gniewu, którego nie da się kontrolować. Furia znaczy wściekłość,
zapalczywość, szał, szaleństwo, dosłownie to samo, co św. ap. Paweł opisał w
drugiej części rozważanego przez nas wersetu z Efez. 4:31.
Furia zieje złością, goryczą, zapalczywością i jest mściwa. Jest egoistyczna
i wybuchowa. Ponieważ jest bardzo intensywną i zastraszającą formą złości, dlatego
może wyrządzić fizyczną, jak i emocjonalną krzywdę drugiemu człowiekowi. Ta
forma złości opanowała serce Kaina i doprowadziła do zabicia sprawiedliwego
Abla. Posiadali ją też nauczeni w Piśmie, kapłani i Żydzi, dopuszczając się
ukrzyżowania Pana.
Furia jest wspomagana przez nienawiść, przeciwieństwo miłości. Słownik
języka polskiego definiuje nienawiść jako uczucie wrogie, połączone z niechęcią,
pogardą, ze wstrętem albo życzeniem złego, trwałym gniewem i złością.
Nienawiść jest wrogością w stosunku do drugiego człowieka. Św. ap. Jan
tak to określa: "Kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą" - 1 Jana
5:15. Żywienie nienawiści do kogokolwiek jest równe morderstwu. Taką nienawiścią
i wrogością pałał Saul, gdy zabijał i prześladował naśladowców Chrystusa. "A
Saul tępił zbór, wchodził do domów, wywlekał mężczyzn i niewiasty i wtrącał
do więzienia" - Dzieje Ap. 8:5 (NP).
Czyż Saul nie pałał złością do Zboru w Jerozolimie, zgadzając się na ukamienowanie
Szczepana? Przecież "dyszał groźbą i chęcią mordu przeciwko uczniom Pańskim"
- Dzieje Ap. 9:1. Ale gdy został nawrócony, przyjął za swojego Pana Chrystusa,
którego dotąd prześladował; "odrzucił nadmiar złości" i sam doświadczył,
co znaczy być prześladowanym w podobny sposób (Dzieje Ap. 14:5,19).
3. Uraza i niezadowolenie
Uraza i niezadowolenie to formy grzechu, które - chociaż może łagodniejsze
od furii - również muszą być usunięte, gdyż stanowią one nadmiar złości. Wywodzą
się ze zmiennych, przelotnych uczuć, które były ukrywane lub tłumione w naszym
wnętrzu.
Niezadowolenie kipi wewnątrz, gdy sprzeczne myśli i uczucia walczą ze sobą.
Często uraza wyrządza więcej szkody niż furia, jej obecność jest subtelna i
trudna do wykrycia. Często może się nie ujawniać na zewnątrz, a wtedy stajemy
się jej niewolnikami, więzieni własnym gniewem, obrazą, żalem lub stałą pretensją.
Niezadowolenie jest nie tylko okrutne samo w sobie, ale jego zatrute szpony
sprowadzą ból i kłopoty na innych, powodując nieszczęście i grzech w uczynkach.
Niezadowolenie znieważa Pana, który obiecał być z nami aż do skończenia
świata. Jest dowodem braku wiary w obietnice Boże. Zabiera nam smak duchowego
pokarmu. Znieważa Boskie łaski. Niezadowolenie nie podoba się Bogu i niszczy
naszą społeczność z Nim i braćmi. Hamuje postęp duchowy i wzrost w wierze. Dowodzi,
że stanęliśmy w miejscu lub nawet cofamy się.
Chrześcijanin będący w niewoli nienawiści i niezadowolenia nie może cieszyć
się społecznością ze Zbawicielem. W ten sposób daje on schronienie grzechowi,
który jest nie wyznany, znieczula go na głos ducha świętego. Siła grzechu tego
typu w naszym życiu może być przezwyciężona. Nie musimy być niewolnikami naszych
złych uczuć. Gniew może w nas wzbierać, lecz Chrystus może wpłynąć na naszą
reakcję, a wyrażenie tego gniewu nie doprowadzi nas do grzechu.
Z powyższego rozważania wynika, że pierwsza forma gniewu - sprawiedliwe
oburzenie - nie jest grzechem, przeciwnie, służy do jego zniszczenia i dlatego
jest zalecana przez Słowo Boże. Natomiast druga i trzecia - furia i nienawiść
oraz uraza i niezadowolenie - to grzechy, które przynoszą opłakane skutki. Jak
sobie poradzić z tego rodzaju uczuciami? Jak odrzucić nadmiar złości? Czy to
jest możliwe? Chcąc usunąć ten problem ze swego ofiarowanego życia, trzeba usiłować
i robić to z Bożą pomocą.
Pomoc duchowa i siła moralna
Jest możliwość usunięcia nadmiaru złości i rozprawienia się z grzechem, ale
nie możemy tego zrobić sami, o własnych siłach. Możemy wszystko, ale w Chrystusie
Jezusie. On już nam pomógł - przez usprawiedliwienie z grzechu pierworodnego.
Z grzechami bieżącymi musimy walczyć i prosić o przebaczenie. "A jeśliby
kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy.
On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze" - 1 Jana 2:1-2 (NP). Człowiek może
pokonać grzech, ale zmyć go może tylko krew Jezusa Chrystusa.
Św. ap. Paweł mówi: "Nie dawajcie diabłu przystępu" - Efez.
4:27 (NP). Moce świata, ciała i diabła są ściśle złączone ze sobą, stanowią
siłę duchową złą, która występuje przeciwko mocy duchowej dobrej, pochodzącej
od Boga, Pana i ducha świętego. Taka moc jest zapewniona wszystkim podejmującym
wielki bój. Jest nią wszechmocne ramię naszego Boga, który tym, którzy pomoc
Jego przyjmują, mówi: "Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten,
który jest na świecie" - 1 Jana 4:4 (NP), przeto "wzmacniajcie ręce
osłabiałe, a kolana zemdlałe posilajcie (...) wzmacniajcie się, nie bójcie się"
- Izaj. 35:3,4 (BGd).
Na różne sposoby Bóg dopomaga ku dobremu. Największą moc posiada nadzorowany
przez ducha św. rząd, składający się z trzech "wydziałów":
- Wydział prawodawczy, którym jest sumienie.
- Wydział rozsądzający, czyli zdrowy rozsądek.
- Wydział wykonawczy, którym jest nowa wola poddana woli Boga.
Ten rząd ma wielką opozycję, z którą musi walczyć. Jest ona nadzorowana
przez "boga świata tego" i, jak czytamy w 2 Kor. 4:4, składa się także
z trzech wydziałów:
- Pożądliwość ciała - niemoralność cielesna, jaka objęła cały świat. Szatan
usiłuje przenieść ją do naszych rodzin i zborów.
- Pożądliwość oczu - zachwiana mądrość człowieka, która doprowadziła do
odrzucenia mądrości Boga i wszelkich dobrych autorytetów, nawet Biblii.
- Pycha życia - wynoszenie się ponad Boga i wszystko, co ma jakąkolwiek
wyższość.
Tego rodzaju opozycja stara się wprowadzić do naszego życia więcej złości i
gniewu, aby zrobić w naszym umyśle "plac zabaw" dla Szatana. Daje
mu okazję uczynienia chaosu w naszym życiu, doprowadza nasze rodziny do rozkładu
poprzez rozwody i ponowne małżeństwa. Każe stosować przemoc w rodzinie, zborze
i w najbliższym otoczeniu. Wówczas dowódca (stara wola) jest największym autorytetem,
a Szatan przyznaje mu odznaczenia. Stara natura przeszkadza nam w podjęciu właściwej
decyzji co do walki z grzechem. Przyciemnia perspektywę naprawienia, zniekształca
okoliczności i sytuacje, a wyolbrzymia nasze problemy subtelną podpowiedzią,
że już jest za późno.
Jeśli nasze samolubne uczucia stały się grzechem - czy to w formie furii,
nienawiści, urazy, czy też głębokiego niezadowolenia, Bóg ciągle może nas z
tego wyzwolić, jeśli poddamy się pod władzę duchowego rządu. W każdym dobrze
uregulowanym i sprawiedliwie rządzonym umyśle wszystkie inne władze muszą odwoływać
się do tych trzech wydziałów, a nowa wola wydaje swoje rozporządzenia w odpowiednim
porządku. Gdy wola powie, że to musi być zrobione, wtedy wzywa wszelkiej potrzebnej
pomocy oraz budzi wszystkie władze umysłowe do czynu, by najpierw ujarzmić,
a później panować i rządzić całą istotą. Sumienie otrzymuje rozkaz, aby pilnie
baczyło na wszystkie działania umysłu. Rozsądek pod wpływem sumienia musi decydować
o każdej sprawie i zdać sprawozdanie woli, która wytworzy moralną siłę.
Siła moralna jest bardziej pożądana aniżeli największa siła fizyczna.
Gdy już zwyciężyliśmy samych siebie, zapanowaliśmy nad swym własnym ciałem,
wyrzuciliśmy belkę z własnego oka, opanowaliśmy złość, gniew, zazdrość i różne
spory w swym własnym sercu, przeprowadziliśmy bój z własnymi słabościami, wtenczas
stajemy się siłą moralną i możemy być pomocni naszym braciom. Własnym przykładem
możemy im pomóc pokonywać ich słabości i niedoskonałości.
Nigdzie nie ma lepszej okazji do zademonstrowania siły moralnej jak w
swoim własnym domu. Przykład i samokontrola jest bardzo ważną rzeczą w stosunkach
między mężem a żoną, rodzicami a dziećmi, braćmi i siostrami oraz starszym a
młodszym pokoleniem. Walka ze swoimi własnymi błędami jest największym bojem,
jaki prowadzimy w naszym życiu.
Jeśli nie osiągniemy siły moralnej, będzie to oznaczać, że nasza wiara
nie przeszła próby w zadawalający sposób i że nie nadajemy się do Królestwa,
o które się modlimy.
Pismo Św. mówi, że "kto opanowuje siebie samego, więcej znaczy niż zdobywca
miasta" - Przyp. Sal. 16:32 (NP). Jest lepszy. Dlaczego? Bo nauczył się
używać swojej woli we właściwym kierunku - w zarządzaniu samym sobą.
Panowanie nad swym duchem, umysłem, usposobieniem oznacza walkę podobną
do zdobycia miasta. Bez względu na to, czy ktoś rozpoczyna tę walkę w młodszym
czy w starszym wieku, aby zwyciężyć i umieć panować nad swoim duchem, trzeba
"bojować dobry bój wiary". Jeśli władze umysłowe otrzymają uznanie
od sumienia i rozsądku, mogą swoje żądanie przedstawić władzy wykonawczej, czyli
naszej nowej woli.
Nikt z ludzi ani z braci, żadne debaty ani uchwały nie naprawią nas, jeżeli
nie zechcemy tego zrobić sami. Nasza wola ma do wykonania najważniejsze zadanie.
Bóg da swoje uznanie istotom o silnej woli, wyćwiczonej przez uświęcone sumienie
i rozsądek.
"Choć nowa wola podporządkowuje sobie ciało i zmusza je do uległości
wobec nowego umysłu, to jednak śmiertelne ciało, nie będąc rzeczywiście martwe,
pozostaje w ciągłym kontakcie ze światem i przeciwnikiem i jest przez nie
ustawicznie pobudzane. Siły dodają mu też ziemskie troski, ambicje, sposoby
działania, walki, konflikty i nieposłuszeństwo wobec nowej woli. Nie ma świętego,
który nie przeżywałby podobnych doświadczeń - walk zewnętrznych i wewnętrznych.
Ta walka musi być prowadzona do końca, jeśli bowiem nie będzie prowadzona,
nie zdobędziemy wielkiej nagrody, o którą walczymy. Bo choć Nowe Stworzenie
ma z łaski Pana, dzięki ciągle odnawiającej się sile, władzę nad śmiertelnym
ciałem, konflikt ten nie może przestać istnieć aż do śmierci." Manna
Niebiańska 9 XI
Pozostał jeszcze jeden bardzo ważny czynnik pomagający nam "odrzucić
nadmiar złości" - to odpuszczenie win naszym bliźnim. Jeżeli gniewamy się
na kogoś, załatwmy to jak najprędzej. Wyciągnijmy rękę i przebaczmy. Bóg nas
wyrwie z uchwytu grzechu. Nasz wewnętrzny człowiek poczuje nowy przepływ energii
Bożej, która nas odnowi i odświeży. Nasze spojrzenie na życie zmieni się na
lepsze. Poczujemy większą miłość Bożą, która wzmocni naszą wiarę. Jeśli chcemy
być lepszymi, odnawiajmy się codziennie modlitwą. W Bogu jest nasza odnawiająca
siła.
Podsumowaniem rozważania może być rozmowa z pacjentem i recepta wystawiona przez
pewnego protestanckiego lekarza.
"Panie doktorze, czy ma pan jakieś dobre lekarstwo na chorobę grzechu?
- Lekarstwo na grzech? Jedynym, niezawodnym środkiem jest pójście na Górę Golgoty
i spojrzenie na tego, "którego przebodli" (Zach. 12:10; Jan 19:54).
W Nim wielu otrzymało uzdrowienie z grzechów i pan też je otrzyma, jeśli spojrzy
z wiarą (Jan 5:14-16). Niech pan również wstąpi do Ogrodu Getsemane i tam nakopie
sobie korzenia pokory (Filip. 2:8; Mat. 11:29), narwie liści wytrwałości (Hebr.
10:56) i nazbiera owoców nieobłudnej wiary (Jak. 2:14). Wszystko to trzeba zetrzeć
na proszek skruchy (Jak. 4:9), przesiać przez sito rozsądzenia (Izaj. 1:18),
rozprowadzić w kielichu cichości (Izaj. 53:7), dolewając łez pokuty (Psalm 102:10).
Tę miksturę trzeba podgrzać ogniem miłości i miłosierdzia (1 Kor. 13:4) i dodać
soli miłości braterskiej (Hebr. 13:1; Jan 15:12; Rzym. 12:10). Potem schłodzić
Bożym miłosierdziem (Hebr. 8:12) i przyjmować z bojaźnią Pańską (Przyp. Sal.
9:10) trzy łyżeczki dziennie.
Ważnym jest ubranie szaty sprawiedliwości oraz by "obuwszy nogi być gotowym
do zwiastowania Ewangelii pokoju" (Efez. 6:17). No i musi pan siebie chronić,
by się panu nie stało coś gorszego (Jan 5:14). Dla przypomnienia radzę ciągle
czytać księgę lekarską (Joz. 1:8; Psalm 1:1-2)."
"Drogowskaz" 2002-V-14
Błogosławiony jest chrześcijanin, który skorzysta z tej recepty, odrzuci złość
i gniew, starą naturę przyprowadzi do posłuszeństwa nowej woli i ozdobi się
cudnymi kwiatami pokoju, sprawiedliwości i miłości.
powrót
do
góry
wersja do druku
|