W gościnie u braci...
Podróż na Ukrainę
"Lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach
jak orły ..." - Izaj.40:31
Po siedmiu latach miałem znów przywilej odwiedzić Braterstwo na Ukrainie. Tym
razem z moim bratem Pawłem i br. Piotrem Tycem pojechaliśmy zawieźć pomoc materialną
przed zbliżającą się zimą i świętami.
Po małych przygotowaniach, w czwartek, 25 listopada, o godzinie 22.00 siedzieliśmy
już w rejsowym autokarze z Krakowa do Lwowa.
Za oknami była zima. Dzień wcześniej autobus miał dziesięć godzin opóźnienia,
a my przyjechaliśmy planowo i bez problemów, nie licząc trzygodzinnego oczekiwania
na granicy, które chyba wkalkulowane jest w rozkład jazdy; rutynowa kontrola
dokumentów i bagaży trwała stosunkowo długo. Zawód celnika już za czasów Jezusa
nie cieszył się specjalnym uznaniem. Biblia, którą wieźliśmy, lub jak ją określono
"książka", wzbudziła zainteresowanie stróżów granic. Na zadane pytanie - do
jakiego kościoła jedziemy - z dumą odpowiedzieliśmy, że do Chrystusowego.
Półtorej godziny później serdecznie witaliśmy się już na dworcu we Lwowie z
br. Zygmuntem Pasierskim i jego córką Krysią.
Tego dnia postanowiliśmy odwiedzić niektóre znane nam rodziny we Lwowie i okolicy
oraz zobaczyć z bliska, jak wyglądają tutejsze sklepy. Na wioskach, w małych
sklepach można kupić przysłowiowe "smar, mydło i powidło". Na kilku półkach
leżały artykuły pierwszej potrzeby, ale i tak nie było widać kupujących. Cóż
za kontrast z tym, co zostawiliśmy w naszym kraju, zwłaszcza teraz, w okresie
przedświątecznej gorączki zakupów!
W mieście, obok tych skromniutkich, są również sklepy luksusowe, w których
jest wszystko, tylko te ceny... Pomyślałem, jak to może być, że kraj bogaty,
a ludzie tacy biedni. Jak niewyobrażalnie trudno musi być żyć za kilkadziesiąt
hrywni miesięcznie (przeciętne miesięczne wynagrodzenie wynosi 60 hrywni tj.
około 15 dolarów).
Bracia z reguły nie narzekają jednak, ciesząc się z posiadanej wolności. Widocznie
tej brakowało im bardziej, niż rzeczy, które można kupić za pieniądze w pełnym
sklepie. Na nabożeństwa zbierają się, nie jak przed laty, potajemnie w prywatnych
domach, lecz w wynajętej sali, tłumaczą literaturę biblijną z języka angielskiego
na ukraiński i rosyjski, podróżują. Są to nowe fakty, których nie było wtedy,
gdy przyjeżdżałem tu przed laty.
Wielu z nich nie ma pracy , a jednak widać na ich twarzach zadowolenie i ufność
Panu. I to jest takie samo, jak zapamiętałem z tamtych dawnych odwiedzin.
Zauważalne są także owoce pracy ewangelicznej i pracy z młodzieżą; na sobotnim
nabożeństwie młodzieżowym spotkało się ponad 30 osób. Brat Andrzej Łajbida zachorował,
więc nam przypadło w udziale poprowadzenie tej społeczności. Entuzjazm, radość,
uśmiech na twarzach i melodyjność ukraińskich pieśni została w mojej pamięci.
Pierwszym tematem usłużył br. Piotr Tyc. Zwrócił uwagę na moc modlitwy, rozwijając
słowa Jezusa z Ew. Łukasza 11:9: "Proście, a będzie wam dane". Następne rozważania,
którymi się podzieliłem, to czas, w jakim przyszło nam żyć, niesprzyjające warunki
i wynikające z tego pokuszenia: "Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie,
ja zwyciężyłem świat" - Jan 16:33.
Po przerwie obiadowej odbyło się zebranie w formie badania i wolnych pytań.
Dała się odczuć jedność ducha i myśli. Zebranie trwało ok. 7 godzin; dopiero
późnym wieczorem rozstaliśmy się, dziękując Bogu za wspólnie spędzony dzień.
W niedzielę rano odwiedziliśmy w szpitalu br. Andrzeja Łajbidę, który czuł
się trochę lepiej i żałował, podobnie jak i my, że nie mogliśmy być razem.
O godz. 11-tej br. Dowgan rozpoczął zebranie w ładnej szkolnej sali, w której
zebrało się ok. 60 osób i pomimo zimna na sali (bracia siedzieli w płaszczach
i kurtkach), atmosfera była ciepła i serdeczna. Służąc tematem o Eliaszu i Elizeuszu
zwróciłem uwagę na ich wspólną wędrówkę, cudowną opiekę Pana nad Eliaszem, ich
rozstanie, a potem cuda czynione przez Elizeusza, przedstawiające restytucję
i pojednanie wszystkich ludzi z Bogiem.
Brat Piotr usłużył tematem "Umiejętność przebaczania" - Mat.6:14-16. Utkwiło
mi w pamięci zapytanie, co by było, gdybyśmy odwrócili słowa modlitwy Pańskiej
"... nie odpuszczaj nam naszych win, jeżeli my nie odpuściliśmy naszym bliźnim".
Ostatnim tematem usłużył br. Paweł słowami z proroctwa Izajasza 40:31 "Ci,
którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się na skrzydłach w górę, jak orły".
Pomimo różnych problemów i trudności lud Pański winien wzbić się ponad wszystko,
szybować ponad wszystkim, jak orzeł. Wszystko przemija, i tylko słowa Pana są
prawdziwe i nie przemijają nigdy.
Po nabożeństwie odwiedziliśmy gościnny dom br. Krawców, a późnym wieczorem
u br. Turaszów pożegnała nas rozśpiewana grupa młodzieży, do końca zadając wiele
pytań.
Ci, którzy ufają Panu nabierają nowej siły; myślę, że nasz pobyt dodał wielu
z naszych braci siły do dalszej służby i wędrówki za Panem, ale i my też ją
tam znaleźliśmy dla siebie samych.
Chrzanów, grudzień 1999 r.
Andrzej Dąbek
powrót
do
góry
wersja do druku
|