Prześladowania braci w Indiach
Jak dowiadujemy się z doniesień braterstwa
Udhaya przesyłanych na elektroniczną listę korespondencyjną "oldron", działalność
ewangelizacyjna w Indiach, która w ostatnich latach zgromadziła wokół
Prawdy setki nowych braterstwa, wywołała także sprzeciw tamtejszych fundamentalistów
i sprowokowała pewne prześladowania. Pan Bóg, który ochronił braterstwo w Indiach
od katastrofy wywołanej morderczą falą tsunami, nie zachował ich
przed innego rodzaju doświadczeniami, potrzebnymi widocznie do rozwoju wiary
i wytrwałości w poświęceniu. Mamy nadzieję, że tak jak to zawsze bywało
w historii Kościoła, sprzeciw szatana roznieci tylko święty ogień Prawdy. Naszą
modlitwą jest aby tak się stało.
Z poniżej zamieszczonego listu,
wysłanego w dniu dramatycznych wydarzeń, które przypominają nam doświadczenia
braci w Polsce w czasach międzywojennych i zaraz po wojnie, dowiadujemy się
o zajściach, jakie miały miejsce na konwencji generalnej w Mysore, 4-6 lutego
bieżącego roku. W czasie usługi do chrztu, która odbywała się nad rzeką, a
w której symbol przyjęło 27 osób, bracia zostali zaatakowani przez grupę
40-50 agresywnie zachowujących się osób, które były przekonane, że
uczestniczący w chrzcie indyjscy bracia zostali zmuszeni do tego obrządku. Wołali
między innymi: "gdzie był wasz Bóg, w czasie tsunami". Przybyła
policja nie miała wystarczających sił, by opanować sytuację i ograniczała
się jedynie do ochrony braci, zwłaszcza gości z USA. Kilku indyjskich braci
zostało lekko poturbowanych, ale nie odnieśli oni poważniejszych obrażeń.
Potwierdzone zostało także przez braci z USA, że znajdujący się w samym centrum
zdarzeń Br. Ernie Kuenzli wraz z kilkoma osobami towarzyszącymi z USA, wyszedł
z opresji cało i że ręka Pańska była nad wszystkimi, którzy Mu służą. Całe wydarzenie
zostało zrelacjonowane przez lokalną telewizję, ale również w takim duchu,
że chrześcijańscy misjonarze na siłę nawracają Hindusów. Mimo, że wydarzenia
te zakończyły się w miarę szczęśliwie, wydaje się, że prośba o modlitwę
za braćmi w Indiach oraz za odwiedzającymi ich i wspierającymi duchowo braćmi
z USA, pozostaje nadal aktualna, jako że podobne prześladowania mogą się powtarzać.
Dlatego błagamy Pana Boga, aby wspierał swą mocą i ochroną tych, którzy głoszą
Prawdę i cierpią z tego powodu prześladowanie.
Chennai, Indie, 6 lutego 2005
Drodzy Braterstwo w Chrytusie!
Serdecznie was pozdrawiamy. List ten piszemy, aby poprosić was o modlitwę
za naszymi ukochanymi braćmi z USA, którzy znajdują się w pielgrzymiej podróży
po Indiach. Trzy dni temu (4-6 lutego 2005 roku) zaczęła się Konwencja
Generalna w Mysore (Karnataka, Indie). Braterstwo Ernie oraz siostra Janice
wraz z trojgiem innych braterstwa uczestniczyli w tej konwencji. Dzisiaj poświęciło
się 27 osób, a usługa chrztu miała odbyć się w rzece Srirengapatinam, niedaleko
od miejsca konwencji. Braterstwo w dwóch mikrobusach udali się, aby być świadkami
chrztu. Razem z nimi byli brat i siostra Ernie oraz ich syn z żoną. Tym razem
konwencja była bardzo liczna, być może dlatego "książę tego świata"
był wściekły i próbował pokazać swą moc działając przez ludzi z kręgu polityki.
Grupa wywodząca się z opozycyjnej partii Barathiya Janatha, która
zawsze przeciwstawia się chrześcijanom i muzułmanom, a stara się tylko o propagowanie
hinduizmu, podjęła działania przeciwko braciom i doprowadziła do awantury, w
której poszkodowani zostali niektórzy z naszych braci. Br. Ernie został
zmuszony do opuszczenia swego samochodu, ale jakoś sobie poradził. Ostatecznie z
pomocą przyszła policja z Karnataki i udzieliła ochrony naszym braciom, w tym
także br. Ernie i jego rodzinie. Od godziny 9 rano do 5 po południu wszyscy
braterstwo, łącznie z kobietami i dziećmi, byli przetrzymani pod dozorem policyjnym, by znajdować
się pod ochroną, ale cierpieli głód. Gdy już zostali bezpiecznie odwiezieni
na miejsce konwencji wszyscy płakali z radości, obejmowali się i oddawali
chwałę naszemu Niebiańskiemu Ojcu. Ponieważ na konwencję udał się tylko
Kumar (chyba mąż piszącej siostry) otrzymywałam od niego na bieżąco wiadomości
przez telefon.
Ponieważ dzisiaj znajduję się Chennai i jest niedziela, to wszystkie próby
skontaktowania się w Konsulatem Amerykańskim, aby udzielił on pomocy braciom, były
bezskuteczne. Udało mi się jedynie przekazać wiadomość o zajściach służbom pomocniczym
konsulatu. Wszyscy braterstwo musieli pozostać w komisariacie policji przez
cały dzień, ale nic im nie grozi. Przypomina mi się w tej sytuacji Psalm 91.
Proszę Was uprzejmie, abyście pamiętali w waszych modlitwach o br. Erni
i pozostałym braterstwie, aby mogli bezpiecznie kontynuować ich podróż prowadzeni
możną ręką naszego Niebiańskiego Ojca przez Jego Syna Jezusa.
Miłująca Was
Thelma
powrót
do
góry
wersja do druku
|