"Dziesięć słów" (1)
Łakomstwo jest bałwochwalstwem
Józef Sygnowski
Święty apostoł Paweł w Liście do Kolosan 3:5 pisał: "Umartwiajcież
tedy członki wasze, które są na ziemi: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność,
złą pożądliwość i łakomstwo, które jest bałwochwalstwem". Mamy tu do czynienia
z przestąpieniem Bożego przykazania.
Według Słownika Języka Polskiego
łakomstwo to tyle, co chciwość, chytrość na coś, usilne pragnienie czegoś, pożądanie,
żądza. W sensie fizycznym to obżarstwo, żarłoczność, łapczywość. Synonimem łakomstwa
jest chciwość.
Bóg powołał nas z tego świata
jako swój szczególny lud, który przyjął Pana za swego Kierownika i Wodza w przestrzeganiu
Boskich przykazań. Sprawiedliwość, miłość, miłosierdzie oraz wierność Bogu i
Jego przykazaniom są w Boskiej ocenie najwyższymi przymiotami, a gwałcenie przykazań
najpoważniejszymi przestępstwami. Najszczęśliwszy człowiek to ten, który zupełnie
ufa i polega na Bogu, będąc zadowolony z Jego zarządzeń. Aby posiąść taki stan
umysłu, trzeba w zupełności poświęcić się Bogu i trwać w przymierzu ofiary,
co obejmuje też ziemskie prawa i korzyści.
Dobry Bóg dostarcza nam manny niebiańskiej Prawdy. Jest ona smaczna
i pożyteczna, niezbędna dla naszego posiłku i duchowego rozwoju. Gdy pozwolimy,
by opanowało nas pożądanie innych rzeczy - ziemskich, Pan dozwoli, że staną
się one dla nas dostępne. Napełnimy nimi nasz umysł, polubimy je, poświęcać
będziemy im coraz więcej czasu, zapominając o potrzebach nowego stworzenia.
Gdy przestępujemy przykazania, zatracamy się jako członkowie Ciała Chrystusowego.
Gorączka zdobywania jak najwięcej
dóbr tego świata sprawia, że zaniedbujemy swoje przymierze z Bogiem i wyższe
duchowe dobra nie są już dla nas atrakcyjne. Pan Jezus powiedział, co jest owym
cierniem, który wyrasta i zadusza pszenicę: "Pieczołowanie o ten żywot i
omamienie bogactw zadusza słowo, i staje się bez pożytku" - Mat. 13:22 (BG).
Czy te słowa nie świadczą o łakomstwie? Łakomstwo jest bałwochwalstwem, bo obejmuje
nie tylko umysł człowieka, ale i jego serce.
"Gorączka" symbolem łakomstwa
Człowiek normalnie egzystujący musi posiadać odpowiednią temperaturę
ciała. Nie może być za mała - mocno wystudzony, będzie zbyt słaby. Nie może
mieć gorączki, bo ta świadczy o chorobie. Najlepszy stan to norma. Łakomstwo
to już wysoka temperatura, podniesiona przez samolubstwo, a to z kolei wiedzie
do nienormalności, niesprawiedliwości i kłamstwa. Gorączka jest chorobą, która
nie pozwala być czynnym w usługiwaniu innym braciom. Gdy Pan Jezus przyszedł
do domu Piotra, ujrzał jego teściową, leżącą w gorączce. Nie była ona zdolna
czynić żadnej dobrej posługi. "I dotknął się ręki jej, i ustąpiła gorączka,
ona zaś wstała i posługiwała mu" - Mat. 8:15 (BW).
Ręka, której Pan dotknął, jest symbolem energii życia duchowego.
"Gorączka" - to gorąca miłość tego świata i zdobywanie wartości kosztem Prawdy.
Taki chrześcijanin nie może czynić dobrej posługi dla drugiego. Potrzebuje Pańskiego
uzdrowienia. Święty apostoł Paweł mówi: "Obcowanie wasze niech będzie bez
łakomstwa" - Hebr. 13:5 (BW). Słowo "obcowanie" obejmuje cały sposób życia,
nie tylko nasze rozmowy, ale także myśli i czyny. W jaki sposób łakomstwo w
myśli działa na postępowanie?
Bóg obdarzył człowieka wolną wolą, czyli "chceniem". To "chcenie",
używane przez człowieka, wytwarza dobro albo zło. Zależy, z czym zostanie połączone.
Jakże wiele jest w naszym życiu spraw opatrzonych klauzulą "muszę"! Spróbujmy
to połączyć z "chceniem" i dodajmy "muszę" w odniesieniu do ziemskich potrzeb:
Muszę modnie się ubierać.
Muszę mieć dobrze płatną pracę.
Muszę wykorzystać młode lata na zabawy i zwiedzanie świata.
Muszę znaleźć odpowiadającego moim aspiracjom współmałżonka.
Muszę mieć mieszkanie ze wszystkimi wygodami.
Muszę mieć nowoczesny samochód.
Muszę zadbać o siebie.
Muszę mieć czas na rozrywkę, hobby, na odpoczynek.
Muszę, muszę, muszę... itd.
Bez większego namysłu zgadzamy
się z takimi "postulatami". Przecież to tak zwana "normalka". Wszystko gra,
przecież to dotyczy naszego ziemskiego życia. Połączenie "chcenia" z "muszę"
powoduje łakomstwo w myśli, a jeśli przerodzi się to w czyn, jest już bałwochwalstwem.
Połączmy teraz "chcenie" z "muszę" w sensie naszych duchowych
potrzeb:
Muszę iść na nabożeństwo. Każde! Również to tygodniowe!
Muszę modlić się za drugich.
Muszę zrezygnować z oglądania TV.
Muszę regularnie czytać Słowo Boże.
Muszę oddać dla Zboru chociaż
dziesiątą część.
Muszę być zaangażowany
w życiu zborowym.
Muszę podporządkować się pod przykazania Boże.
Muszę przebaczyć, nie czekając na przeprosiny winowajcy.
Muszę zrezygnować ze swojego "ja".
Muszę okazać serce tej nieznośnej, uciążliwej osobie.
Muszę, muszę, muszę... itd.
O, to już nie jest "normalka",
za mało wolności, za dużo ograniczeń. I tu człowiek najczęściej mówi: - Ja niczego
nie muszę. Mam swoje zajęcia i życie, nikt mnie do tego nie zmusi. Im więcej
podobnych zadań postawimy sobie i będziemy w miarę naszych możliwości je realizować,
tym bardziej oddalimy się od bałwochwalstwa.
Zagrożenie łakomstwem
Żyjemy w takich czasach, że media pokazują nieczystość, a niedotrzymywanie
obietnic małżeńskich jest modne. Niemoralne związki kobiet i mężczyzn są przykładem
dla milionów ludzi. Politycy stwarzają prawa wielkiego szemrania i niezadowolenia,
powodujące bunt w ich myślach i sercach. Obecne warunki i możliwości, jakie
daje rozwój techniki, otwieranie granic, oferty pracy w różnych krajach sprzyjają
zapoznawaniu się z różnymi wygodami życia. To z kolei pobudza do szukania sposobów
polepszenia cielesnego, materialnego bytu kosztem Prawdy.
Nie mam na myśli, że człowiek
nie powinien zabiegać o polepszenie swych warunków. Można czuć się szczęśliwym,
gdy sobie postawimy odpowiednie granice w naszej ambicji. Ambicja przesadna
to pożądliwość, niezadowolone jest serce i umysł, a to święty apostoł Paweł
nazywa bałwochwalstwem. Łakomstwo objawia nasze wygórowane pragnienia oparte
na zasadzie samolubnych żądań. Łakomstwo przejawia się w podwójny sposób:
1. Względem rzeczy należących
do drugiego.
2. Względem tego, co już posiadamy.
Będąc Bożymi szafarzami, często zapominamy o swoich przywilejach
ofiar i rozwijania w sobie ducha zadowolenia i świętobliwości, a to jest przeciwne
łakomstwu. Czasami łakomstwo wyraża się w narzekaniu na swój los, w pożądaniu
więcej wygód i wpływów, aniżeli się posiada. Nieraz jest protestowaniem przeciw
cierpieniom i bólom. Skłonności ciała są zawsze przeciwne nowemu umysłowi. Troszeczkę
niedbalstwa, troszeczkę odwracania się od rzeczy duchowych, troszeczkę zwlekania
i zaniedbania - i to już Szatanowi wystarczy, aby zarazić nas łakomstwem.
Znaczną pomocą do kierowania
naszych myśli i uczuć do rzeczy, które są w górze, jest braterska społeczność,
badanie Pisma Świętego i zebrania świadectw. Do osiągnięcia w tym zakresie dobrych
wyników niezbędna jest stanowczość woli i intencji. Dla tych, którzy są Nowym
Stworzeniem w Chrystusie Jezusie, stare rzeczy przeminęły, wszystko stało się
nowe: motywy, nadzieje, aspiracje, społeczność, reguły, umysł - wszystko oparte
na woli Bożej i Jego sprawiedliwości. Święty apostoł Paweł każe nam umartwiać
to, co w "naszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość,
namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem, z powodu
których przychodzi gniew Boży" - Kol. 3:5,6 (BW). Przy tym należy pamiętać,
że nastawienie woli pod względem ogólnego celu i kierunku jest niewystarczające.
Stanowczość musi się rozciągać na wszystkie codzienne sprawy życia, tj. na nasze
myśli, uczucia, czyny, słowa i decyzje. Taka postawa pozwala na szybki duchowy
wzrost, gdyż nastawia umysł i serce na rzeczy, które są w górze. Ptak czuje
się dobrze w powietrzu, ryba w wodzie, a chrześcijanin w Chrystusie Jezusie!
Gdy żyjemy w Jego atmosferze, jesteśmy błogosławieni.
Łakomy wybór Lota
Wyciągnijmy lekcję z historii
Lota. Chwilowy pobyt w Egipcie zaznajomił go z różnymi wygodami życia. Gdy otrzymał
od Abrahama propozycję obrania sobie okolicy do zamieszkania, obrał to, co było
najbardziej zbliżone do bogactwa Egiptu. Przeniósł swe namioty ku Sodomie, do
doliny przy ujściu Jordanu. Zamieszkał w mieście wśród Sodomitów, podczas gdy
jego pasterze i słudzy doglądali inwentarza na pobliskich zielonych pastwiskach.
Z ludzkiego punktu widzenia Lot dokonał dobrego wyboru, lecz ze strony najwyższego
dobra wybór ten był zły i łakomy. Pismo Święte mówi, że "sprawiedliwy Lot
udręczony był przez rozpustne postępowanie bezbożników. Gdyż sprawiedliwy ten,
mieszkając między nimi, widział bezbożne ich uczynki i słyszał o nich i trapił
się tym dzień w dzień w prawej duszy swojej" - 2 Piotra 2:7-8 (BW). Na czym
polegał błąd popełniony przez tego męża? Otóż, dokonując wyboru miejsca zamieszkania,
Lot nie wziął pod uwagę charakteru ludzi, wśród których miał zamieszkać oraz
ich wpływu na niego, jego żonę i córki. Abraham nie uczyniłby takiego wyboru.
Jak uniknął Sychem i zamieszkał osobno, tak i tu z pewnością rozbiłby namioty
w oddali od złych ludzi, by nie narażać swojej rodziny i swoich sług na ich
pokusy. Świecka pożądliwość, a może chęć dogodzenia żonie i córkom sprawiły,
że Lot nie zadbał o własne moralne dobro i dobro swoich najbliższych.
Pomimo to, Lot skorzystał
z łaski Boga, że mógł pozostać w mieście Soar, widocznie jego serce nie było
opanowane przez łakomstwo. Inaczej było z jego żoną, obejrzała się, co oznaczało
żałowanie rzeczy pozostawionych w Sodomie. Umiłowała pozostawione bogactwo,
a nie myślała, aby uchodzić w górę. Pan Jezus napomina uczniów i nas słowami:
"Wspomnijcie na żonę Lota" - Łuk. 17:32.
Stąd płynie dla nas nauka, by więcej myśleć o dobrach wiecznych,
a mniej o doczesnych. Gdy znajdziemy się w położeniu podobnym do Lota, wówczas
radźmy się Pana, co mamy czynić i gdzie zamieszkać. Kierując się własnym zdaniem
lub ulegając swoim bliskim, możemy świadomie i rozmyślnie wejść w otoczenie
bezbożnych, co przysporzy nam niemało utrapień.
Dokonując podsumowania naszego rozważania, możemy stwierdzić,
że lud Pański nie goni za rzeczami i przygodami tego świata, ale upatruje woli
Boga i Jego sprawiedliwości. Nie myślmy, co życie jest nam winne, ale pomyślmy
o tym, co my jesteśmy winni życiu. Bądźmy zadowolonymi z tego, co posiadamy,
a przestańmy pragnąć rzeczy, których nie posiadamy. Cieszmy się najdrobniejszymi
rzeczami w życiu i przestańmy szukać sztucznych przyjemności dnia. Poświęćmy
swoje życie na służbę dla swych braci, którzy nie są doskonali, pamiętając,
że Chrystus wybrał nas za swoją Oblubienicę. Przyjmijmy Jezusa Chrystusa jako
swego Zbawiciela i pozwólmy, by nasze serca stały się kanałem Jego radości,
miłości i pokoju, a nie kanałem łakomstwa, Szatana i bałwochwalstwa.
powrót
do
góry
wersja do druku
|