Uwolnienie w odpowiedzi na modlitwę
Watch Tower
Dzieje
Apostolskie 12:1-19
Złoty tekst: "Zatacza obóz Anioł Pański około tych, którzy się go
boją i wyrywa ich" - Psalm 34:8.
Wydarzenie, z którego pochodzi
nasza lekcja, miało miejsce prawdopodobnie około dwanaście lat po ukrzyżowaniu
naszego Pana. Po okresie spokoju i powodzenia kościoła nastał czas prześladowania.
Herod Ągrypa I został mianowany królem Judei. Był on wnukiem Heroda Wielkiego,
mordercy dzieci z Betlejem. Był też bratankiem Heroda Antypasa, który ściął
Jana Chrzciciela. Jego synem był Ągrypa II, przed którym ap. Paweł wygłosił
swe sławne przemówienie (Dzieje Ap. 26:28). Nie był on Żydem, lecz Edomitą -
potomkiem Ezawa. Wydaje się, że pragnął spełniać zachcianki ludu, choćby nawet
kosztem zasad. Zadał sobie wiele trudu, aby poznać najdrobniejsze szczegóły
żydowskich ceremonii. Zawiesił w świątyni złoty łańcuch, który otrzymał od cesarza
Kaliguli. Istnieje opowiadanie, że podczas Święta Kuczek rozkazał odczytać całą
piątą Księgę Mojżesza w obecności słuchającego ludu izraelskiego i że "zalewał
się teatralnymi łzami", gdy czytający doszedł do słów: "Nie będziesz mógł przełożyć
nad sobą cudzoziemca, który by nie był bratem twoim" (5 Mojż. 17:15). Na to
tłum służalczo zawołał: "Nie płacz, Agrypo, ty jesteś naszym bratem".
PRZESIEWANIE W OKRESIE WIELKANOCY
W zamiarze przypodobania się
Żydom, szczególnie wpływowym, Agrypa spowodował ścięcie ap. Jakuba, a widząc,
że przyniosło mu to wielkie uznanie wśród Żydów, aresztował ap. Piotra. Greckie
słowo tu zastosowane oznacza, że jego aresztowanie zostało przeprowadzone po
dokonanym przesłuchaniu. Prawdopodobnie wszyscy apostołowie mniej lub bardziej
ukrywali się w owym czasie, lecz mając zaufanie w nienaruszalność święta Paschy
ap. Piotr zaryzykował, po czym został aresztowany i uwięziony, a Agrypa zamierzał
uśmiercić go dokładnie przy końcu paschalnego tygodnia. Jednakże w międzyczasie
Pan uwolnił Piotra, jak dowiadujemy się z niniejszej lekcji.
Możemy wyobrazić sobie smutek zboru w okresie Paschy, która przede
wszystkim przypominała im czas śmierci Zbawiciela i ówczesne przeżycia Jego
naśladowców. Nie wszystkich spotykają w tym okresie szczególne doświadczenia,
ale lud Pański z pewnością. Od kilku lat daje się zauważyć, że jak gdyby w okresie
każdej Wielkanocy i obchodzenia każdej Pamiątki śmierci naszego Pana Pańskich
naśladowców dotykają szczególne próby i doświadczenia. Jak Judasz, Piotr i inni
Pańscy uczniowie przeżywali przesiewanie szczególnie w tym okresie, podobnie
dzieje się i z nami: przesiewanie i potrząsanie, przez które Szatan pragnie
oddziaływać na naśladowców Pańskich, są szczególnie dozwolone i zauważalne przeważnie
w okresie Pamiątki śmierci Chrystusa. Niezależnie od tego, czy jest to trafne
przypuszczenie czy też nie, nie zaszkodzi ludowi Pańskiemu szczególnie mieć
się na baczności wobec podstępów Przeciwnika w tym czasie oraz czuwać i modlić
się, by nie wejść w pokuszenie.
Myśl o szczególnych próbach i pokusach od Przeciwnika o tej porze
roku wydaje się mieć podstawy w tzw. "Wielkim Poście", czyli okresie szczególnych
ograniczeń, postów i modlitwy, jaki przetrwał do dziś za pośrednictwem najstarszych
przekazów historii kościoła. Fakt, że okres Wielkiego Postu, który dla wielu
jest obecnie jedynie czczą formalnością, nie oznacza, że jest tak ze wszystkimi,
ani że tak było na początku. Mocno chcielibyśmy zachęcić wszystkich poświęconych
do postu i modlitw w każdym czasie jako zalecanych przez Słowo Boże oraz - jeśli
to możliwe - do szczególnej czujności podczas czterdziestu dni poprzedzających
Pamiątkę ostatniej wieczerzy Pańskiej.
Jak już wyjaśniliśmy, nasze
samozaparcie nie dotyczy jedynie pokarmu i napoju, lecz obejmuje również wszystkie
nasze pożądliwości. Jednakże zwyczajna, niekoniecznie ścisła dieta na wiosnę
mogłaby bez wątpienia być korzystna dla większości ludzi, nawet gdyby nie były
z nią związane duchowe modlitwy i błogosławieństwa. Zimowe chłody przynoszą
wzmożony apetyt, powodujący na wiosnę pewien przesyt, czyli przeciążenie organizmu,
stąd zachodzi potrzeba uwolnienia się od niego przez odpowiednią wstrzemięźliwość,
która jest tak korzystna w sferze duchowej, jak przesyt jest niekorzystny dla
ciała.
KOŚCIÓŁ MODLIŁ SIĘ ZA PIOTREM
Istnieje przypuszczenie, że ap. Piotr został uwięziony w słynnej
twierdzy Antonia, możliwe że w tym samym pomieszczeniu, w którym nasz Pan był
oskarżany przed Piłatem i w tym samym, w którym później został osadzony ap.
Paweł, gdy zaatakował go tłum w Jerozolimie. Piotr znalazł się pod strażą czterech
czwórek (szesnastu) żołnierzy, które zmieniały się co trzy godziny. Dwóch z
każdej czwórki było przykutych do ramion Piotra - każdy do jednego ramienia,
trzeci stał na zewnątrz drzwi, a czwarty w korytarzu wiodącym do zewnętrznej
żelaznej bramy. Moc Boskiej łaski, pomocna w każdej potrzebie i sprawiająca
pokój pośród burz, jest dobrze zilustrowana w tym przypadku przez fakt, że pomimo
tych wszystkich okoliczności ap. Piotr mocno spał, gdy Anioł Pański przyszedł,
aby go uwolnić. O tym, w jakim istotnie znajdował się położeniu, świadczy to,
że przyjaciele Piotra i zbór nie spali, lecz modlili się za nim. Sam Piotr nie
modlił się o swe uwolnienie z mocy Agrypy, ponieważ poświęcił on swe życie na
śmierć i właściwie czuł się zupełnie gotowy położyć je w owym czasie, gdyby
taką okazała się wola Pana względem niego. Z jego strony prośba o przedłużenie
życia byłaby niestosowna i mogłaby manifestować samowolę nie dającą się pogodzić
z pełnym poświęceniem dla Pana. Lecz jest inaczej, gdy modlitwy zanosi kościół.
Wyrażając Panu swe zaufanie w Boski nadzór nad sprawami kościoła, bracia mogli
całkiem słusznie powiedzieć Mu również o swej miłości do ap. Piotra i o tym,
jak wiele pożytku stanowiło i stanowi dla nich jego poświęcenie w służbie dla
Prawdy. Było jak najbardziej stosowne, by wyrazić nadzieję, że może to być zgodne
z Pańską wolą, aby Piotr nadal przebywał z nimi dla ich radości, pociechy i
zbudowania w najświętszej wierze. Nie powinno to nas dziwić, że to zebranie
modlitw w sprawie Piotra trwało przez całą noc, ponieważ winniśmy wiedzieć,
że w tym czasie miały miejsce inne tego rodzaju zebrania, oprócz tego, jakie
jest omawiane w naszej lekcji, które miało miejsce w domu Marii - matki Marka,
autora Ewangelii. Marek był kuzynem Barnabasza i przypuszczalnie bezimienną
osobą wymienioną w Ew. Marka 14:51.
Może ktoś zapytać: Czy nie byłoby stosowne dla kościoła zanosić
modlitwy, a potem wycofać się i całkowicie pozostawić wyniki Panu? Odpowiadamy,
że przykłady dane nam w Piśmie Świętym w pełni uprawniają do całonocnych zebrań
modlitw, a nawet do kontynuowania ich przez kilka dni. Czy nie mamy przykładu
pozostawania naszego Pana na całonocnej modlitwie na górze Oliwnej? Czy nie
pamiętamy Jego długich i powtarzanych modlitw w ogrodzie Getsemane? Czy nie
przypominają nam się słowa napomnienia apostoła dla kościoła: "Bez przestanku
się módlcie, czując w nich z dziękowaniem"? Wszystko to oznacza modlitewną
postawę umysłu i ustawiczne szukanie Pańskiej łaski i kierownictwa, tak jak
przypowieść naszego Pana o natrętnej wdowie i jej powtarzającym się przychodzeniu
do sędziego, a w końcu o jej nagrodzie - to wszystko uczy nas tej samej lekcji
natarczywości. Prócz tego nasz Pan w taki sposób stosował przypowieść, mówiąc:
"Czy Bóg się nie pomści krzywdy wybranych swoich, wołających
do siebie we dnie i w nocy, chociaż im długo cierpi? Powiadam wam, iż się pomści
krzywdy ich w rychle" - Łuk. 18:7,8.
W pewnym sensie bojaźń i cierpienia
Pańskiego ludu, a także ich próby i trudności wstępują do Pana w modlitwie i
wołają do Boskiej sprawiedliwości o pomstę, zapłatę i karanie, choćby nie zostały
wypowiedziane żadne słowa w tej sprawie. Prośby winny być raczej podobne do
tych, jakie zanosił w modlitwie św. Szczepan za swych nieprzyjaciół: ,,Panie,
nie poczytaj im tego za grzech". Jednakże jak krew Abla wołała o pomstę
do Pana, tak krew Jego świętych woła do Pana dzień i noc: "Dokądże, Panie
święty i prawdziwy, nie sądzisz i nie mścisz się krwi naszej nad tymi, którzy
mieszkają na ziemi?" - Objaw. 6:10.
Nasz Pan oczywiście nie życzy
sobie, abyśmy rozumieli, że On nie ma żadnego nadzoru, porządku czy też swych
własnych planów, ani że Jego Boskie ramię nie może być w dowolnym czasie skierowane
przez nasze modlitwy w jakimś kierunku dla naszego dobra. Wręcz przeciwnie,
Pan zapewnia nas, że wszystkie Jego zamierzenia zostaną wykonane i że Jego słowo
nie wróci się do Niego próżne, ale uczyni to, na co jest posłane (Izaj. 55:11).
Nic nie może zmienić precyzji ustalonych zarysów Boskiego planu. Lecz pewne
rzeczy w naszych doświadczeniach Pan pozostawia widocznie zmianie lub modyfikacji.
Jakieś pomniejsze kwestie jest On gotów wykorzystać dla błogosławieństwa swego
ludu i dla rozwoju ich wiary. W ten sposób w przypadku ap. Piotra Pan bez wątpienia
zamierzył uwolnić go w szczególny sposób, ponieważ miał on do spełnienia dalszą
pracę, lecz dozwolił, aby zdarzyło się to w taki sposób, by okazała się nagroda
za wiarę tych, którzy się za nim modlili. Inaczej uwolnienie mogło mieć miejsce
wcześniej lub później jako odpowiedź na wiarę lub uczynki według innej zasady.
Pan widocznie pragnie wyrabiać w nas szczególny rodzaj wiary
i zaufania. Dlatego uczynił wiarę warunkiem wszystkich swych błogosławieństw
w obecnym wieku i wyraźnie mówi nam, że bez wiary nie można Mu się podobać i
że pragnie On, abyśmy postępowali "wiarą, a nie widzeniem" (2 Kor. 5:7).
DLACZEGO JEDEN JEST WZIĘTY, A DRUGI ZOSTAWIONY
Powstaje właściwe i słuszne pytanie: Dlaczego dozwolone było
Herodowi uśmiercić ap. Jakuba, a nie mógł zabić ap. Piotra? Czy ap. Jakub był
niegodny pełnienia pracy ewangelizacyjnej lub mniej godny niż ap. Piotr? Czy
nie było dosyć pracy dla wszystkich, czy też ap. Jakub był gotowy, aby umrzeć,
ponieważ zakończył on swój bieg? Czy może ap. Piotr został zachowany, gdyż nie
ukończył swego biegu? Żadna z tych sugestii nie wydaje się być prawidłowa. Winniśmy
raczej przypuszczać, że obaj apostołowie byli lojalni, podobający się Panu,
bliscy mety doskonałej miłości i nadający się do królestwa. Możemy przypuszczać,
że Pan zachował Piotra, ponieważ miał on szczególne dzieło do wykonania i że
dozwolił na ścięcie ap. Jakuba nie dlatego, że nie było dla niego żadnej pracy
do wykonania, lecz dlatego, że przez taką śmierć, jakiej doświadczył, i w tamtym
czasie, mógł on wykonać największe dzieło, jakie było możliwe - dzieło, które
nie mogło być tak dobrze uczynione w innym czasie ani przez śmierć innej osoby.
Św. Jakub był przywódcą pomiędzy apostołami, a jego egzekucja mogła być silnym
wstrząsem, pobudzającym naśladowców naszego Pana do odnowionej gorliwości i
energii w głoszeniu Prawdy. To bez wątpienia służyło rozszerzeniu uznania ludzi
dla apostołów, powodując zwrócenie jeszcze większej uwagi i gorliwszego zainteresowania
ich naukami oraz uświadomienie, jak wielka sprawa Pańska jest przez nich wykonywana
- przez "dwunastu apostołów" kościoła (Obj. 21:14). To właśnie może dopomóc
w wyjaśnieniu przyczyny, dla której zbór modlił się dzień i noc za ap. Piotrem.
Utrata ap. Jakuba uczyniła św. Piotra i innych apostołów znacznie bardziej drogimi
w ocenie "domowników wiary". Bóg zamierzył, aby ap. Piotr dożył sędziwego wieku,
ponieważ takie było o nim proroctwo naszego Pana. Krytyczne położenie przyniosło
błogosławieństwo dla kościoła przez pobudzenie ich czystych umysłów do uznania
dla Pańskiej sprawy ogólnie, a dla św. Piotra w szczególności. Podobna lekcja
może być wyciągnięta i dziś. Gdy widzimy, że niektóre ziarna są zabierane, a
inne dojrzałe ziarna są pozostawiane, może to oznaczać, że Pan potrafi lepiej
użyć śmierci jednego, a życia drugiego w swym postępowaniu z kościołem.
RZECZYWISTY ANIOŁ - RZECZYWISTY WYBAWICIEL
Czas, w którym święci aniołowie mieli dozwolone zmaterializować
się, objawił posiadaną przez nich moc, lecz wierzymy, że teraz moc ta nie jest
przez nich używana. Wówczas stało się to pomiędzy trzecią a szóstą godziną ostatniej
straży, ponieważ zniknięcia Piotra nie zauważono aż do wschodu słońca (watykański
manuskrypt), kiedy to zmieniano straże. Św. Piotr, spokojnie śpiący, został
obudzony przez anioła, którego postać promieniowała, aby Piotr wiedział, że
jego wybawicielem była istota święta. Pismo Święte wielokrotnie czyni wzmiankę
o ukazywaniu się aniołów jako ludzi bez świetlistego wyglądu. Piotr otrzymał
polecenie, aby szybko wstał. Równocześnie został uwolniony z łańcuchów, którymi
był przywiązany do żołnierzy. Został również pouczony, aby włożył na swe nogi
drewniane obuwie, czyli sandały, nałożył wierzchnią odzież, czyli płaszcz i
szedł za swym przewodnikiem. Czytamy, że szedł on, wyobrażając sobie, iż wszystko
to mu się śni. W taki sposób został przeprowadzony przez pierwszą i drugą straż,
aż doszli do wielkiej bramy miasta, która im się otworzyła i wtedy anioł opuścił
apostoła.
Warto zauważyć, że cuda tu dokonane wykraczały poza zasięg mocy
Piotra. Jeśli mógł on coś uczynić sam, był proszony, aby to zrobił - chodzi
o nałożenie sandałów i płaszcza i podążanie za aniołem. Mógł on zostać przeniesiony.
Jego własne lub inne sandały mogły zostać przymocowane do jego nóg. Mógł być
mu również dostarczony nowy płaszcz. Lecz bardziej korzystna była taka lekcja,
jakiej mu udzielono. Podobnie dziś w Pańskim postępowaniu z nami powinniśmy
pamiętać, że nasze sprawy winniśmy czynić na tyle, na ile to jest w zasięgu
naszej mocy, a Pańską jest rzeczą, aby obrócić wszystkie rzeczy dla naszego
dobra i zaopatrzyć nasze potrzeby z Jego obfitości. W ten sposób Pan daje nam
codziennie nasz powszedni chleb, zsyłając deszcz, słoneczne promienie i nasienie.
Lecz spodziewa się On od nas pracy: orki gleby, siewu nasienia, bronowania,
młócenia i pieczenia chleba.
"Tedy Piotr, przyszedłszy do siebie" i uświadomiwszy sobie,
że jest wolny, powiedział: "Teraz wiem prawdziwie, iż posłał Pan Anioła swego
i wyrwał mię z ręki Herodowej i ze wszystkiego oczekiwania ludu żydowskiego".
Wiara ap. Piotra została umocniona. Będąc gotowy umrzeć, zrozumiał, że zamiarem
Boga było, aby on żył, pracował i trwał. Dlatego był on równie zadowolony i
radował się, a możemy być pewni, że oceniał dalszy przywilej służby, choć to
oznaczało nowe ofiary i cierpienia dla Pana i spraw Jego ludu. Bez wątpienia
anioł skierował Piotra w kierunku domu Marii, gdzie w jego intencji zanoszone
były modlitwy. Opis domu z zewnętrznymi drzwiami świadczy o tym, że był to zamożny
dom. Stukanie Piotra usłyszała mała Róża, gdyż takie znaczenie zawiera imię
Rode. Tak była uradowana, że zapomniała wpuścić go do środka, lecz pobiegła
wpierw powiedzieć modlącym się domownikom, że Piotr jest u bramy. Nie oczekując
uwolnienia o tej godzinie, niektórzy myśleli, że dziewczynka pomyliła się i
twierdzili, że musi to być jego anioł - zgodnie z powszechną wiarą, że anioł
ma nadzór nad każdym członkiem ludu Bożego i że pod Boskim kierownictwem taki
anioł może podawać się za daną osobę.
Bracia byli zaskoczeni odpowiedzią
Pana na ich prośby, ponieważ przyszła ona w tak nieoczekiwanym momencie. Było
tam wiele podniecenia i pytań, dlatego skinąwszy ręką ap. Piotr musiał uciszyć
zebranych. Opowiedział cudowną historię swego uwolnienia i kazał im powtórzyć
ją Jakubowi - bratu (kuzynowi) Jezusa, a także innym apostołom. Potem Piotr
poszedł w swą drogę, do innego miasta lub też do innego domu; dokładnie tego
nie wiemy. W każdym razie zachował się na tyle mądrze, by niepotrzebnie nie
prowokować Heroda. Z nadejściem dnia zapanowała konsternacja. Później, jak czytamy
w tym samym rozdziale, miała miejsce inna wizyta anioła Pańskiego - tym razem
przybył, aby uderzyć Heroda chorobą (robakami jelit), od której zmarł. Rozdział
ten ukazuje nam zatem zarówno moc Szatana, jak i potęgę Boga oraz siłę modlitwy.
ZŁOTY TEKST
Oczywiście nasz tematowy tekst jest symboliczną ilustracją Boskiej
opieki nad wszystkimi, którzy prawdziwie są Jego. Zawiera on przesłanie ustawicznego
nadzoru Pana nad naszymi sprawami. Czy mamy na myśli anioła Pańskiego jako jednego
z niebieskich zastępów, specjalnie wyznaczonego dla naszej ochrony, czy też
myślimy o nim z punktu widzenia różnych sił przyrody i czynników, które podlegają
Boskiej pieczy, nie ma to dla nas większego znaczenia. Mamy zapewnienie, że
Ojciec miłuje nas i że wszystkie niebieskie moce są do dyspozycji tych, których
On przyjął w Chrystusie Jezusie, a one wszystkie łącznie gwarantują błogosławieństwa
dla tych, którzy trwają w Boskiej miłości. Oznacza to pozostawanie przez wiarę
w naszym Zbawicielu. Oznacza to lojalne trwanie w naszym ofiarowaniu i czynieniu
woli Ojca na ile nas tylko stać. Wola ta jest wyrażona w przykazaniu, abyśmy
najbardziej miłowali Pana, bliźniego jak samego siebie, a wszystkich członków
domu wiary tak, jak Chrystus umiłował nas. >
WatchTower III -1909 (R-4346); NS nr
1/1982
powrót
do
góry
wersja do druku
|