Lekcja Prawa
Mściwy, czy zapobiegliwy?
Daniel Kaleta
Chrześcijanin, który czyta Stary Testament przeszło dwa i pół tysiąca lat
po jego spisaniu, bywa niekiedy zaskoczony sposobem, w jaki jest tam przedstawiony
Pan Bóg. Nie mamy wątpliwości, że w obu częściach Biblii opisany jest ten sam
Niebiański Ojciec, którego św. Jan nazywa miłością (1 Jana 4:8). Dlatego też
trudno jest nam czasami pogodzić się z pewnymi stwierdzeniami, jak choćby: "(
)
nie usprawiedliwiający winnego, nawiedzając nieprawość ojcowską w synach i w
synach synów ich do trzeciego i do czwartego pokolenia" - 2 Mojż. 34:7.
Nasze współczesne wyczucie sprawiedliwości podpowiada nam, że karanie dzieci,
wnuków i prawnuków za występki przodków nie jest zgodne z obrazem dobrotliwego
Ojca, którego znamy z kart Nowego Testamentu. Niektórzy powiedzą nawet, że Pan
Bóg zmienił się od tamtych czasów i że teraz nie karze już dzieci za grzechy
rodziców. Jaka prawda kryje się w zacytowanym opisie Pana Boga? Czy rzeczywiście
zmienił się On i zrezygnował z raz obranej drogi zasad sprawiedliwości? Czy
Bóg Starego Testamentu był mściwy?
Można by oczywiście na pierwszy plan wysunąć wyraźny kontrast między liczbą
trzech, czterech ukaranych pokoleń, a tysiącem tych, którym Pan okazuje swe
miłosierdzie w zamian za przestrzeganie Jego Prawa: "A tak wiedz, że Pan, Bóg
twój, jest Bóg, Bóg wierny, chowający przymierze i miłosierdzie tym, którzy
go miłują i strzegą przykazań jego, do tysięcznego pokolenia" - 5 Mojż. 7:9.
Jeśli od Adama do Jezusa było 77 pokoleń (Łuk. 3:23-38), to do naszych czasów
było ich może około 140. Trzeba by więc jeszcze siedmiokrotnej liczby pokoleń,
by wyczerpały się zasoby Boskiego miłosierdzia. Słowem, gdyby Adam pozostał
wierny Panu Bogu, to błogosławieństwo z tego wynikające mogłoby trwać jeszcze
przez około 30 tysięcy lat!
Nie zmienia to jednak faktu, że według oświadczenia samego Pana dzieci miały
cierpieć za winy rodziców. Bóg gotów jest odpuścić winę, występek i grzech,
ale w żadnym razie nie pozostawia go bez kary i to do trzeciego lub czwartego
pokolenia. Tak właśnie tłumaczy to zdanie Biblia Warszawska: "(
) odpuszczający
winę, występek i grzech, nie pozostawiający w żadnym razie bez kary, lecz nawiedzający
winę ojców na synach i na wnukach do trzeciego i czwartego pokolenia" - 2 Mojż.
34:7 (NP). Podobny zapis znajdujemy w treści drugiego przykazania: "Ja, Pan,
Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego
i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą" - 2 Mojż. 20:5 (NP).
Drogi Boże trudne są do zrozumienia dla nas, śmiertelnych ludzi. Na ogół lepiej
jest po prostu zaufać i przyjąć Słowo bez zadawania pytań. Wiara szuka jednak
podstaw i argumentów. Można próbować pogodzić się z obrazem mściwego Boga, sięgając
po takie choćby miejsca w Biblii, jak Księga Nahuma 1:2-3: "Pan jest Bóg zapalczywy
i mściwy; mściwy jest Pan a gniewliwy; Pan, który się mści nad przeciwnikami
swymi, i chowa gniew przeciwko nieprzyjaciołom swoim. Pan nierychły do gniewu
a wielkiej mocy, który winnego nie czyni niewinnym; w wichrze i w burzy jest
droga Pańska, a obłok jest prochem nóg jego".
Spróbujmy jednak poszukać mądrości w Bożych zasadach sądu. Kary przewidziane
w Prawie nie wynikały z mściwości Pana Boga, który nie kocha się w śmierci niepobożnego
(Ezech. 18:23), ale miały na celu odstraszanie i zniechęcanie ludzi do popełniania
wykroczeń. W tym kontekście zastanawiająca jest liczba pokoleń, które miały
być karane za grzechy ojców: trzy lub cztery, czyli wnuki i prawnuki. Przeciętnie
ludzie żyją na tyle długo, by mieć wnuki, a niektórzy, szczęśliwsi, nawet prawnuki.
Zasada sądu Bożego oznaczała więc dla grzesznika mniej więcej tyle, że dopóki
żyje, będzie oglądał we własnej rodzinie skutki swego grzesznego postępowania.
Człowiek w starszym wieku często żyje już tylko osiągnięciami dzieci i wnuków.
Sam nie jest w stanie wiele dokonać. Nierzadko interes dzieci czy wnuków jest
dla niego znacznie ważniejszy niż własny. Dlatego też Bóg ostrzega, że kara
dotknie nie tylko samego grzesznika, ale jego dzieci, wnuki, a nawet prawnuki,
o ile grzesznik będzie tak długo żył.
Karanie potomków nie wynikało zatem z mściwości Boga, ale miało na celu dostarczenie
odpowiedniej motywacji do tego, by ludzie nie popełniali wykroczeń. Zasada ta
była raczej wyrazem zapobiegliwości Boga, niż Jego mściwości. Nie była ona wymierzona
przeciwko dzieciom, które słusznie mogłyby zapytać Pana Boga: "dlaczego mamy
cierpieć za grzechy rodziców?", ale skierowana do rodziców, aby pamiętali, że
swymi grzechami mogą czasem przekreślić życie swoich dzieci, wnuków, a nawet
prawnuków.
W 4 Księdze Mojżeszowej 14:10-35 opisana jest sytuacja, w której Mojżesz powołuje
się na tę właśnie zasadę sądu Bożego. Jest to moment, kiedy szpiedzy wracają
z ziemi kananejskiej ze złymi wiadomościami. Rozlega się szemranie, a Pan Bóg
postanawia wytracić cały naród. Mojżesz błaga o przebaczenie, powołując się
na zasady postępowania Bożego, które poznał na górze Synaj: "Niechże więc teraz
wielką okaże się moc Pana mojego, jak rzekłeś, mówiąc: Pan nierychły do gniewu
i bardzo łaskawy przebacza winę i występek, choć nie pozostawia bez kary, lecz
za winę ojców nawiedza synów do trzeciego i do czwartego pokolenia. Odpuść przeto
winę tego ludu według wielkości twojej łaski" - 4 Mojż. 14:17-19 (NP). Bóg odstępuje
od zamiaru wytracenia całego narodu, ale postanawia, że żyjące pokolenie musi
zginąć na pustyni, aby dopiero ich dzieci weszły do Ziemi Obiecanej. Pan Bóg,
przynajmniej w literalnym wymiarze, nie zastosował w tym przypadku swej własnej
zasady karania potomków aż do czwartego pokolenia. Wydaje się jednak, że zachowany
został duch tego przepisu karnego. Pokolenie winowajców miało umrzeć na pustyni,
by w ten sposób do końca życia oglądać nieszczęście swych dzieci, wnuków, a
może i prawnuków, tułających się jak wygnańcy po nieurodzajnej ziemi.
Wydaje się, że chrześcijanin nie jest bezpośrednio podporządkowany zasadom starozakonnego
sądu. Pan Jezus nigdzie jednak nie unieważnił przykazań, a to właśnie drugie
przykazanie zawiera przestrogę o skutkach bałwochwalstwa aż do trzeciego i czwartego
pokolenia. Pan Bóg informuje nas, że dobre postępowanie będzie miało pozytywny
wpływ na rozwój całej ludzkości: "nad tysiącami" i "do tysięcznego pokolenia",
zaś grzech bałwochwalstwa sprowadzi przekleństwo na całą naszą rodzinę. Złe
nawyki wyniesione z domu rodzinnego obciążą trzy albo i cztery pokolenia naszych
potomków, gdyż na nich będziemy wywierali mniej lub bardziej bezpośredni wpływ.
Jako dzieci grzesznych rodziców wolimy oczywiście czytać słowa Ezechiela: "Syn
nie poniesie kary za winę ojca ani ojciec nie poniesie kary za winę syna. Sprawiedliwość
będzie zaliczona sprawiedliwemu, a bezbożność spadnie na bezbożnego" - Ezech.
18:20 (NP). Jednak jako grzeszni ojcowie pamiętajmy o zasadzie odpowiedzialności
za los przyszłych pokoleń, kiedy zamierzamy popełnić jakieś wykroczenie przeciwko
prawu Bożemu, a zwłaszcza jeśli, nie daj tego Boże, mielibyśmy zamiar oddać
hołd obcemu bogu czy też jego obrazowi. Radujmy się także z tego, że nasz Niebiański
Ojciec nie jest Bogiem mściwym, któremu sprawia przyjemność karanie grzeszników,
ale dobrotliwym i zapobiegliwym wychowawcą, który dba o dobro swych dzieci oraz
ich potomków.
powrót
do
góry
wersja do druku
|