W POLANICY JAK ZA DOBRYCH LAT
Poniżej zamieszczamy teksty dwóch artykułów, opublikowanych przez ukazującą
się w Polanicy Zdroju lokalną "Gazetę Gmin":
Oby tak przez cały sezon!
Pamiętamy takie, choćby siedemdziesiąte lata, kiedy w sezonie trudno było
znaleźć w Polanicy wolne łóżko hotelowe. W sierpniu przypomniały nam się one
podczas trwania X Międzynarodowej Konwencji Badaczy Pisma Świętego, na którą
do miasta przybyło, niekiedy całymi rodzinami, ok. 1.100 uczestników z czterech
kontynentów.
Obradowali oni w dniach 5-11. VIII w kompleksie Szkoła Podstawowa nr 2 - Regionalna
Szkoła Turystyczna. Szkolne pomieszczenia zostały na ten czas specjalnie przysposobione,
co wymagało wielkiego wysiłku ze strony organizatorów kongresu, obsługującego
go BT "Pol-Kart" oraz personelu obu szkół. Wystarczy powiedzieć, że w hali sportowo-widowiskowej
SP nr 2 trzeba było ustawić 1000 plastikowych fotelików sprowadzonych z Hali
Ludowej we Wrocławiu; czterema autokarami "Pol-Kart" przewiózł zaoceanicznych
gości kongresu z praskiego lotniska Ruzyńe; na jednym z balkonów hali zainstalowano
kabiny tłumaczy.
Korytarz parteru SP nr 2 i część klas szkolnych zajęło skomputeryzowane centrum
dyspozycyjne kongresu. Tutaj oraz w szkolnym holu rozmieszczono stoiska z materiałami
informacyjnymi oraz odpowiednią ilość dystrybutorów napojów. Sprawnie działała
służba informacyjna, a już na początku kongresu jego uczestnikom dostarczono
okazjonalne wydawnictwo. Owi sierpniowi goście Polanicy spędzali czas niezwykle
intensywnie, bo dni upływały na wykładach, dyskusjach, modlitwie i śpiewaniu
religijnych pieśni, jednak wielu miało sposobność zwiedzenia Dusznik i Kudowy
oraz Błędnych Skał i Jaskini Niedźwiedziej.
Przed otwarciem kongresu oddano do użytku szkolny internat przy ul. Fabrycznej.
Część jego wyposażenia zakupili organizatorzy kongresu i przechodzi ono na własność
obiektu. Już tydzień przed rozpoczęciem obrad zainstalowało się tu 130 uczestników
Międzynarodowego Chóru Polanica'2000 utworzonego specjalnie z okazji wydarzenia.
Jak na kongres jubileuszowy przystało, ten polanicki miał największą ilość uczestników,
po raz pierwszy uświetnił go też udział okazałego zespołu śpiewaków z grupą
instrumentalistów pod dyrekcją mieszkającego w Niemczech Daniela Kalety. Złożony
z przedstawicieli dziewięciu nacji zespół śpiewał dla uczestników kongresu,
ale i na użytek szerokiej publiczności.
W repertuarze publicznych koncertów była muzyka religijna - owe pieśni pokoju,
trafiające do serca każdego wrażliwego człowieka. W środę 9 sierpnia o godz.
19 w Teatrze Zdrojowym rozpoczął się pierwszy z zaaranżowanych przez Miejskie
Centrum Kultury koncertów. Śpiewano w językach hebrajskim, angielskim, po polsku
i niemiecku, m.in. utwory F. Schuberta i F. Mendelssohna-Bartholdy'ego, polskie
teksty utworów wyświetlano na ekranie. Do teatru przybyło więcej osób, niż na
niedawny koncert Hanny Banaszak! Nic dziwnego, wśród widzów byli zarówno uczestnicy
kongresu, jak też miejscowi i kuracjusze. Drugi występ rozpoczął chór o godz.
20.30 w Muszli Koncertowej - z ograniczonym już ze względów technicznych programem.
W parku panowała prawdziwa ciżba ludzka. Jeszcze przez tydzień po kongresie
młodsi członkowie chóru pozostaną w ośrodku "Karolinka" na seminarium, ale już
"duchowym".
Uczestników kongresu często spotykało się na rozbrzmiewających wielojęzycznym
gwarem ulicach Polanicy. Wyróżniały ich nie tylko identyfikatory, ale też taktowne,
pogodne zachowanie. Ktoś zastanawiał się: "Jak to jest, taka masa ludzi różnych
nacji, a tu taki spokój - wszyscy życzliwi, uśmiechnięci..." Nic dziwnego, że
goście kongresu spotkali się w Polanicy z bardzo przychylnym przyjęciem. Kto
wie, może Konwencja '2002 (odbywają się one co dwa lata) znowu zagości w tym
uzdrowisku i znowu, podobnie jak na tegoroczną, przybędzie wówczas rekordowa
ilość uczestników? Oby, wszak dla miasta jak i obu szkół - gospodarzy, takie
wydarzenie to nie lada gratka, nieczęsto się przecież zdarza, aby Polanica przez
tydzień (że liczyć tylko główny kongres) była pełna gości. O Badaczach Pisma
Świętego mamy nikłą, często nieprawdziwą wiedzę, poprosiliśmy przeto organizatorów
kongresu o kompetentną informację. Publikujemy ją poniżej.
Bolesław Jaśkiewicz
Jeden Bóg - jeden pośrednik między Bogiem a ludźmi
W dniach 5-11 sierpnia 2000 r w Polanicy-Zdroju odbyła się X Międzynarodowa
Konwencja Badaczy Pisma Świętego. Tego typu spotkania religijne, organizowane
od 1982 roku, odbywały się w Austrii, Holandii, Niemczech, Francji i na Węgrzech.
W tym roku do Polanicy przyjechało około 1.100 osób z 19 krajów świata: Argentyny,
Austrii, Australii, Belgii, Brazylii, Finlandii, Francji, Holandii, Izraela,
Kanady, Mołdawii, Niemiec, Polski, Rosji, Rumunii, Szwajcarii, Ukrainy, USA
i Wielkiej Brytanii. Jubileuszową X Konwencję zorganizowało Zrzeszenie Wolnych
Badaczy Pisma Świętego w Polsce. Ruch Badaczy Pisma Świętego powstał pod koniec
XIX wieku w Stanach Zjednoczonych. Jego założycielem był pastor C.T. Russell
(1852-1916). Nie stworzył on nowej religii, lecz sięgnął do nauk głoszonych
przez Chrystusa i Apostołów, które przez wiele stuleci zostały zapomniane bądź
zniekształcone. Był to więc powrót do korzeni chrześcijaństwa. Oparte na ewangelicznej
prostocie nauki znajdowały licznych zwolenników do tego stopnia, że jego wydawnictwa
religijne rozchodziły się w milionowych nakładach.
Na początku XX wieku pierwsi misjonarze, tzw. pielgrzymi, dotarli do Europy.
Na ziemiach polskich pierwsze zbory zakładał August Stahn. Obecnie Zrzeszenie
Wolnych Badaczy Pisma Świętego w Polsce liczy około 2.500 członków i sympatyków
skupionych w 72 zborach. Jest zarejestrowanym, posiadającym osobowość prawną
związkiem wyznaniowym, niezależnym od innych organizacji religijnych w kraju
i za granicą.
Za główne i podstawowe źródło wiary Zrzeszenie uznaje Pismo Święte, jedyną księgę
napisaną pod natchnieniem Ducha Świętego i zawierającą wszystko, cokolwiek jest
potrzebne do zbawienia. Tym samym nie uznaje tradycji, obrządku liturgicznego
i zwierzchności Kościoła, jako zaprzeczenie prostoty głoszonej przez Jezusa
i Jego Apostołów.
Zrzeszenie uznaje jedynego Boga, Stwórcę i Pana wszechświata; Jezusa Chrystusa,
Syna Bożego, który był jedyną istotą duchową stworzoną bezpośrednio przez Boga
Ojca; Ducha Świętego, który nie jest osobą, lecz mocą i wpływem pochodzącym
od Boga. Na podstawie nauki Pisma Świętego, Zrzeszenie jest przeciwne twierdzeniu,
że Pan Bóg, Syn Boży Jezus Chrystus oraz Duch Święty stanowią jedną istotę.
Przynależność do Zrzeszenia nikomu nie gwarantuje zbawienia, umożliwia jedynie
poznanie sposobu jego osiągnięcia.
Centralnym punktem Boskiego Planu zbawienia człowieka jest ofiarnicza śmierć
Syna Bożego, Pana Jezusa Chrystusa.
Jedynym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi jest Syn Boży. Tylko przez Chrystusa
człowiek może zbliżyć się do Boga."
Koncert Chóru Polanica'2000
X Międzynarodowy Konwent Badaczy Pisma Świętego
PIEŚNI KRÓLESTWA POKOJU
- Po co idziesz na ten koncert? - spytała mnie moja nastoletnia córka, będąca
aktualnie w fazie totalnej negacji wszystkiego, oprócz kolorowych teledysków.
Jak to: po co? Chcę posłuchać.
- A "tego" da się słuchać?...
Szanując nastoletnie opory - zostawiłam dziecię przed telewizorem, a sama weszłam
na dwie godziny w inny świat. Sala polanickiego teatru pełna ludzi, znakomita
większość to uczestnicy X Międzynarodowej Konwencji Badaczy Pisma Świętego.
Jest dość głośno, otacza mnie gwar rozmów - faktycznie międzynarodowy; słyszę
język angielski, ukraiński, hiszpański, małe dziecko kokietuje mnie uśmiechem,
uśmiecha się do mnie i jego mama, jestem wśród wielu pogodnych, uśmiechniętych
ludzi.
"Mam dla was dobrą wiadomość - mówi prowadzący spotkanie - dobrą nowinę, którą
jest Ewangelia". Na ekranie pojawiają się przezrocza z polskim tekstem, a wielogłosowy
chór rozpoczyna pieśń "Good news". Utrzymana w duchu pieśni "gospel" - porywa
rytmem i tchnie w nas radość, a ręce same składają się do oklasków, lecz....
"Ze względu na charakter naszych pieśni - bardzo prosimy powstrzymać się od
okazywania aplauzu" - taka jest wola uczestników spotkania. Istotnie, wykonywane
utwory mają na celu jedno: chwalić Pana. Bóg, Jeszua, Jahwe, Jezus, tak wiele
imion pojawia się w pieśniach śpiewanych w języku polskim, angielskim, hebrajskim
i... niemieckim. W przeciągu tygodnia, na zajęciach warsztatowych ta wielonarodowościowa
grupa ludzi przygotowała półtoragodzinny program słowno-muzyczny, na który złożyły
się pieśni Schuberta, Haydna i Mendelssohna, a także utwory nieznanych nam kompozytorów.
Teksty wszystkich pieśni oparte były na psalmach lub fragmentach Pisma Świętego.
Chór liczący 130 osób, które na co dzień mówią wieloma różnymi językami swobodnie
śpiewał pieśni polskie, angielskie, hebrajskie. Śpiewał - to mało powiedziane.
Dla mnie był to przekaz wiary, ufności do Boga i radości z tego, że można Go
tak pięknie wychwalać. Gdybym była tzw. krytykiem muzycznym, napisałabym o tym
spotkaniu mniej więcej tak: "No cóż, zebrała się grupa ludzi, chcieli sobie
pośpiewać, proszę bardzo. Ale - żeby zaraz plakaty, występy? Bez przesady, nie
ten poziom". Powiedzmy, że reprezentuję grupę ludzi mających tzw. jedyne słuszne
poglądy. Napiszę wówczas: "Co za czasy! W polanickim teatrze śpiewają jacyś
"sekciarze"! Jeśli jeszcze zechcę się przyczepić do tekstów, niekiedy bardzo
prostych i zaśpiewanych niezgodnie z metrum (chodzi o nieprawidłowe akcenty
w poszczególnych polskich wyrazach), to...
Nie jestem ani krytykiem muzycznym, ani literackim, nie uzurpuję też sobie prawa
do negowania wszystkiego co inne.
Kocham muzykę, nie obchodzą mnie czysto polskie oraz specyficzne polanickie
komentarze i sposoby zachowań.
Wolę być - jak muzyka, jak wiara, jak te pieśni, śpiewane sercem, wznoszone
do Najwyższego, obojętnie, jak Go nazwiemy; ponad granice, ponad codzienne trudy
i problemy (w zasadzie wystarczyłoby napisać: wolę być). Nie zabrałam córki
ze sobą, gdyż jak sądzę - jest za młoda, by ocenić (i docenić) w pełni wszystkie
wartości tego koncertu, począwszy od ogromu włożonej pracy, poprzez zaangażowanie
emocjonalne, na wielkiej dawce bezinteresownej życzliwości kończąc. Mam nadzieję,
że moje dziewczyny nie zachowałyby się tak, jak małolaty przy Muszli Koncertowej,
gdzie chór również wykonał kilka swoich utworów. Otóż "cudna" owa młodzież głośnym,
bzdurnym gadaniem skutecznie zakłóciła część występu. Na szczęście - nikt ze
słuchaczy nie odpowiedział na prowokacyjne teksty, a zdegustowani malkontenci
od urodzenia - poszli dalej. A ja pomyślałam wtedy, że w niedalekiej przyszłości
tacy właśnie młodzi ludzie będą walczyć o "kasę, furę, skórę i komórę", a także
o władzę, może nad nami.
Żyjemy w trudnych, lecz ciekawych czasach. Szkoda, że większość z nas dawno
zapomniała, iż "wolę być" od "wolę mieć" różni się co najmniej tak, jak zachowanie
owej grupki "polanickiej" młodzieży w parku - od ich "kongresowych" równolatków.
Istotnie, żyjemy w ciekawych czasach, a wybór - należy do nas.
Hanka Śliwak-Fortas
powrót
do
góry
wersja do druku
|