Pełzający odstępca
Roman Rorata
"Kto popełnia grzech, z diabła jest, gdyż diabeł od początku grzeszy" - 1
Jana 3:8
Szatan to wielki i podstępny strateg, władca ciemności, mistrz wojen i wszelkiej
tragedii, w jaką ludzkość została przez niego wprowadzona. Cały świat jest przesiąknięty
jego nienawistnym duchem. To on, u kolebki rodzaju ludzkiego, jako pełzający
po Edenie odstępca, przyprowadził naszych praojców do grzechu. Wpływ szatański
pchnął do bratobójstwa pierwszego potomka Adama - Kaina i do chwili obecnej
ten bratobójczy mord trwa. Trwają wojny narodowe, rasowe i religijne. Muzułmanie
walczą z chrześcijanami, Arabowie z Żydami, chrześcijanie zabijają chrześcijan...
Nienawiść i wrogość stanowi główną przyczynę przelewu krwi, przyczynę dramatu
ludzkości.
Ten, który nazwany został mężobójcą i ojcem kłamstwa (Jan 8:44), opanował wszystkie
instytucje świata i bez mała wszystkie umysły ludzi. Obecnie głośno się mówi,
że skorumpowany jest cały świat! Przemysł, handel, wszystkie urzędy, od najniższych
szczebli do najwyższych. Fałsz i występek wkradły się we wszystkie dziedziny
życia. Nawet struktury kościelne nie są wolne od korupcji, o czym często donoszą
środki masowego przekazu. W rezultacie ludzkość pogrąża się w chaosie, bogaci
stają się coraz bogatsi, opływając w luksusy, zaś biednym ludziom żyje się coraz
gorzej. Prorok Pański Micheasz (7:2-4) trafnie określa ten stan rzeczy i w ponurych
barwach przedstawia wizję moralnego upadku: "Zniknął pobożny z kraju, nie ma
uczciwego wśród ludzi. Wszyscy czyhają na rozlew krwi, jeden na drugiego sieć
zastawia. Do złego mają zgrabne dłonie: Urzędnik żąda daru [łapówki], a sędzia
jest przekupny; dostojnik rozstrzyga dowolnie - prawo zaś naginają. Najlepszy
między nimi jest jak kolec, najuczciwszy jak cierń".
Ludzie głośno wyrażają swą dezaprobatę dla takiego stanu rzeczy. Jednak większość
z wyżej wspomnianych instytucji afiszuje swoją uczciwość tylko teoretycznie,
w praktyce jest zupełnie inaczej. Z różnych stron świata napływają doniesienia
o nadużyciach władzy. Tam minister finansów nie płaci podatków, chociaż sam
zdziera ze swych podwładnych należny państwu haracz, gdzie indziej znów - minister
budownictwa podnosi czynsz za metraż dla obywateli, a sam mieszka w luksusowych
apartamentach, korzystając z obniżonych stawek czynszowych; minister sprawiedliwości,
który ściga przestępców, sam popełnia większe lub mniejsze wykroczenia; nawet
duchowny, innym zakazując: "nie pożądaj", sam ulega sile mamony i gromadzi ją,
gdy tymczasem wokół niego żyje wielu biednych. Dzieje się tak dlatego, że ludzie
znieważają Boski zakon miłości i nie chodzą według rad Syna Bożego. O, gdyby
stosowano się do przykazania miłości, gdyby miłość regulowała stosunki międzyludzkie,
świat przybrałby wówczas inny kształt! Gdyby Boska zasada miłości bliźniego
znalazła swe odzwierciedlenie w praktyce - wśród ludzi prawa i handlu, władzy
i parlamentów, to nie byłoby biednych, bezdomnych, głodnych i obdartych, a świat
stałby się szczęśliwszy.
W związku z wielkim uzależnieniem ludzkości od wpływów złego, na czoło wysuwa
się obowiązek podnoszenia stanu własnej doskonałości i łączenia jej z dobrem
drugiego człowieka. Tylko odwrócenie zachłannej dbałości o własną osobę pozwoli
zauważyć potrzeby innych. Ta zachłanność i miłość własna towarzyszy ludzkości
od początku dziejów. Objawy tego były widoczne już w pierwszym potomstwie Adama
i Ewy: miłość własna doprowadziła Kaina do bratobójstwa. Podobnie rzecz się
miała w sferach duchowych. To Szatan, będąc wspaniałym synem Jutrzenki, wbił
się w pychę, chcąc znaleźć ponad wszystkimi. Izajasz mówi o nim: "A przecież
to ty mawiałeś w swoim sercu: Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy
Boże [ponad inne istoty duchowe] i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy.
Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym" - Izaj. 14:12-14. Ezechiel
potwierdza przyczynę upadku Szatana, mówiąc, że jego serce wyniosło się z powodu
własnej piękności (Ezech. 28:17). Schlebiając własnej osobowości, Szatan zapragnął
być równym Bogu.
JEMU PODOBNI
Tak dzieje się też z człowiekiem. Ogromna ilość ludzi, szczególnie tych uzdolnionych,
znajdujących się na szczytach władzy, myśli tylko o sobie - zapomina o innych.
Aby się o tym przekonać, spójrzmy na fakty. Prawie wszyscy, kiedy są jeszcze
na dole, czynią solenne obietnice, że będą z ludem, że nie zapomną o swoim pochodzeniu
i uczynią wszystko, aby ulżyć doli biednych; gdy jednak znajdą się na górze,
natychmiast zapominają o złożonych przyrzeczeniach. Siadając w wygodny fotel
urzędniczy, obojętnieją na los poddanych, a ich brak stanowczości w dotrzymaniu
słowa przynosi masom gorzkie rozczarowanie. Zamiast spełniać rolę służebną wobec
narodu, stają się panami.
Już Chrystus Pan wskazywał na nadużycia władzy, mówiąc: "Wiecie, iż książęta
narodów nadużywają swej władzy nad nimi, a ich możni rządzą nimi samowolnie"
- Mat. 20:25. W swoim stwierdzeniu nasz Odkupiciel poruszył pewną budzącą kontrowersje
kwestię dotyczącą samowolnego rządzenia ludem. Żaden rząd na świecie nie przyzna,
że włada narodem samowolnie, wszystkie uznają raczej, że spełniają wolę ludu.
Bez zbytniej przesady można powiedzieć, że reprezentowane stanowisko jest tylko
połowicznie prawdziwe. Zapewne jest wielu ludzi u władzy, którzy chcą pełnić
rolę służebną, lecz istnieją i tacy, dla których władza stanowi płaszczyznę
materialistyczną (pomijając rządy dyktatorskie, które ograniczają lub gwałcą
prawa człowieka przez wyzysk w pracy i inne nadużycia, obrażające godność osoby
ludzkiej). Niepokój budzą straszliwe czasem różnice pomiędzy wąskim kręgiem
ludzi nadmiernie bogatych - z jednej strony, a większością społeczeństwa, które
tworzą biedacy, wręcz nędzarze, pozbawieni żywności, bez możliwości pracy i
kształcenia się, ludzie skazani masowo na głód i choroby.
Naszym zadaniem jest zwrócenie uwagi na problematykę społeczną, na nieprawości
w zakresie międzynarodowego podziału dóbr i wskazanie przyczyn trudności. Chodzi
oczywiście, najogólniej biorąc, o podział dóbr materialnych, który bywa często
niesprawiedliwy, zarówno w obrębie poszczególnych społeczeństw, jak i całego
globu. Niepokojące jest zobojętnienie niektórych rządzących na biedę ludzką:
zwykłego robociarza uważa się za warsztat produkcji, który przynosi zyski dla
państwa.
Gdzie tkwi przyczyna tych straszliwych dysproporcji? Skąd się bierze ta groźna
przepaść, rozdzielająca strefy przesytu i głodu?
ŚWIAT ZJEDNOCZONY
Czy te szokujące dysproporcje kiedykolwiek zostaną z ziemi usunięte? Świat ma
nadzieję dokonać tego heroicznego zadania przez zjednoczenie - najpierw Europy,
a następnie całego świata, na drodze głęboko skoordynowanej współpracy wszystkich
narodów i państw. Właśnie do tego potrzebne jest nade wszystko ich zjednoczenie,
podbudowane autentyczną perspektywą pokoju. Wszystko będzie zależało od tego,
czy owe różnice i przeciwieństwa wynikające ze stanu posiadania poszczególnych
ludzi, jak również całych ludów, będą systematycznie i skutecznie wyrównywane.
Czy strefy głodu, niedożywienia, nędzy, niedorozwoju, upośledzenia i analfabetyzmu
znikną niedługo z ekonomicznej mapy naszego globu? Prognozy są różne! W związku
z przygotowaniami do zjednoczenia Europy, wyłania się pewna kwestia sporna,
podnoszona przez wielu obserwatorów sceny politycznej, a mianowicie: czy możliwe
są wzajemne ustępstwa gospodarcze? Mechanizmy gospodarcze są dziś tak ułożone,
że korzyści jednych państw automatycznie działają na niekorzyść drugich. Wielu
publicystów jest zdania, że taka pokojowa współpraca narzuci warunki ogromnej
zależności gospodarczej i politycznej, a to jeszcze bardziej pogłębi niedolę
ludu pracy. Możemy się zgodzić z tą prognozą, gdyż ludzie bez pomocy Boga nie
są w stanie zaprowadzić ogólnego dobrobytu. W tym procesie już dzisiaj pojawia
się dużo sprzeczności i każdy widzi głównie swój własny interes. Biorąc pod
uwagę nieprawość tkwiącą w narodach, trudne będzie zaprowadzenie społecznej
sprawiedliwości.
Wiemy, że źródłem wszelkiej niesprawiedliwości stał się grzech, a przyczyną
był Szatan. To on podbił pod swoje wpływy człowieka i wynaturzył jego charakter.
Człowiek zaś dał przystęp złu i stał się niewolnikiem grzechu. Atrybutem ludzkiego
charakteru jest samolubstwo, egoizm i znieczulica. Przez własne wygodnictwo
nie widzi się potrzeb innych ludzi, a realizację egoistycznych zamierzeń osiąga
się przez podbijanie innych w niewolę. Jakże bardzo odbiega od takiego sposobu
postępowania nauka Jezusa! Pan mówi: "Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek
by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym" - Mat. 20:26.
Święty Paweł apostoł, adresując list do wierzących, ostrzega: "Nie dawajcie
diabłu przystępu" - Efez. 4:27. Tym samym radzi, w jaki sposób chronić się przed
jego wpływem. Wielu być może nie wierzy w istnienie diabła, jednak, podobnie
jak istnieje dobro i zło, są również źródła tych rzeczy - Bóg i Szatan. Zdrowe
wody biorą się z czystego źródła, ze skażonych miejsc wypływają wody zawierające
składniki chorobotwórcze. Apostoł Jakub potwierdza tę prawdę, mówiąc: "Przeto
poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a uciecze od was" - Jak. 4:7.
Ludzie dobrej woli zwykle opowiadają się po stronie Bożej, ludzie złej woli
ustawiają się po stronie Złego. Takie postawy uwidaczniają się w praktycznych
działaniach na rzecz społeczeństwa. Przykładem tego jest Chrystus, który był
ucieleśnieniem dobroci dla wszystkich. Na pierwszym miejscu stawiał miłość do
drugiego człowieka. "Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali,
jak ja was umiłowałem" - Jan 13:34 - tak mówił Jezus do swoich uczniów i nie
był to pusty, pozbawiony treści slogan, jak to czasem bywa u wielu z nas, lecz
słowa potwierdzone czynem. On umiłował nas do końca i złożył swoje życie na
ofiarę za nas. On własną doskonałość połączył z niedoskonałością człowieka,
aby być dla niego dobrem.
Piękność duchowa Chrystusa narzuca konieczność kultywowania takich cnót i właściwych
wartości, aby ten świat stał się lepszym. Cnoty takie jak: sumienność, szczerość,
cierpliwość, wytrwałość, cichość, pokora, wstrzemięźliwość, wspaniałomyślność,
serdeczność wznoszą człowieka na wysoki szczebel moralności i czynią go poddanym
Bogu. Kształtowanie moralnego charakteru musi przejawiać się w działaniach na
korzyść otaczającego nas świata i w emanowaniu duchowym ciepłem wśród bliźnich.
CZYM ZWYCIĘŻAĆ ZŁO?
Do wielkich zadań zmusza chrześcijan maksyma Słowa Bożego: "Nie daj się zwyciężyć
złu, ale zło dobrem zwyciężaj" - Rzym. 12:21. Ta maksyma powinna zajmować naczelne
miejsce w kulturze chrześcijańskiej i być zaliczona do największych wartości,
o których głośno się dzisiaj mówi na najwyższych szczeblach władzy. Cóż z tego,
że krzyczy się o wartościach chrześcijańskich, jeśli ich wdrażanie stoi w sprzeczności
ze słowami? Jedną z dróg, może nawet jedyną, do zwyciężenia zła dobrem, jest
stanie się prawdziwym chrześcijaninem, czyli prawdziwym naśladowcą Jezusa w
Jego sposobie zwyciężania zła dobrem.
Wysiłki, by zło pokonywać dobrem, są najszlachetniejszą pracą człowieka i największym
czynem ludzkim. Wielu z nas do tej pory nie poznało jeszcze wartości tej pracy.
Chcemy jednak dowieść, że nikt nie zdoła jej wykonać sam, w pojedynkę, bez pomocy
Tego, który ma już w tym względzie doświadczenie - Jezusa Chrystusa. On znał
Szatana, który chciał go odwieść od spełnienia woli Bożej, i był przez niego
kuszony, mimo że posiadał pełnię ducha świętego. Już na początku misji spotkał
się z chytrym podejściem Przeciwnika, który namawiał Go do wejścia z nim we
współpracę, obiecując królestwa tego świata w nagrodę za solidarność. Pan jednak
zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa współudziału z Szatanem, odrzucił więc
jego sugestie i podjął dzieło Boże, aby przez swą służbę obalić dzieła Złego.
Mimo że na każdym kroku spotykały Go ludzkie niegodziwości, Jezus wszelkie zło
zwyciężał dobrem, odczuwając satysfakcję z faktycznego dokonywania spraw swego
Ojca.
Przykłady, jakich dostarczył nam Pan, podobne są do kwiatów, które rozwijają
się w całej swej krasie. Nie dorównamy Mu nigdy w Jego doskonałych działaniach,
lecz Jego doświadczenia są dla nas pomocne w naszych zmaganiach ze złem. Wszyscy
słudzy Pańscy powinni dokładać wszelkich starań, aby tę pożyteczną pracę intensywnie
wykonywać w sobie samych i dopomagać w niej innym. Apostoł święty Paweł zwraca
się do nas w następujących słowach: "A sługa Pański nie powinien wdawać się
w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie
znoszący przeciwności, napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że
Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy i że wyzwolą
się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli" - 2 Tym. 2:26.
Apostoł skłania do optymizmu w przypadku, gdy ktoś wpadnie w sidła Szatana:
powinniśmy żywić nadzieję, że człowiek taki upamięta się kiedyś i zaprzestanie
pełnić wolę diabła.
Bądźmy zatem sługami Boga i starajmy się przeciwstawiać złu, jakie opanowało
ludzkość. Apostoł Piotr pisał: "Czemu bowiem ktoś ulega, tego niewolnikiem się
staje" - 2 Piotra 2:19. Świat w ogólności ulega złu, ale wierzący, napełnieni
duchem świętym, powinni uświadomić sobie szkodliwość zła i akcentować swoje
przywiązanie do Chrystusa. Pismo Święte radzi, abyśmy stawali się niewolnikami
Chrystusa, gdyż niewolnictwo to jest przyjemne i wyzwala człowieka od wielu
szkodliwych rzeczy. Dowodzą tego świadectwa wielu ludzi, którzy doznali wielkiej
odmiany, kiedy stali się Chrystusowi. Niektórzy z nich, będąc nałogowymi alkoholikami,
wyzbyli się nałogu w mocy nauki Jezusowej. Wiele krzywych i zawikłanych dróg
ludzkich wyprostował Jezus, gdy ktoś stał się Jego naśladowcą. Zatem, bądźmy
Chrystusowi i unikajmy grzechu, a wówczas ów pełzający odstępca uciecze od nas
(Jak. 4:7).
powrót
do
góry
wersja do druku
|