Sprzedawanie pi erworodztwa
Lekcja z 1 Księgi Mojżeszowej 27:15-45
"Obrzydliwością są Panu wargi kłamliwe; ale
czyniący prawdę
podobają mu się" - Przyp. Sal. 12:22
Rebeka urodziła dwóch synów - bliźnięta, z
których Ezaw był nieco starszy. Bracia ci
stali się ojcami dwóch narodów, różniących
się od siebie na tyle, na ile różnili się
oni sami. Rodzina Jakuba stała się znana
jako Izraelici, szczególny lud Boży, który
przez swego ojca odziedziczył wielką
obietnicę daną Abrahamowi. Natomiast
potomkowie Ezawa byli później znani jako
Edomici, a obecnie można ich poszukiwać
wśród Beduinów. Już przy narodzeniu się tych
bliźniąt pojawiła się prorocza zapowiedź, że
starszy będzie służył młodszemu. Apostoł
Paweł komentuje to w ten sposób, że Bóg
przewidział różnicę charakterów obu braci i
tylko jednego wybrał na spadkobiercę
obietnicy Abrahama (Rzym. 9:12).
Z biblijnego przekazu wynika, że Jakub i
Ezaw byli mężczyznami bardzo odmiennego typu
- jeden był wesołym myśliwym, prowadził -
jak na owe czasy - bardzo swobodne życie,
przyjaźniąc się z okolicznymi ludami
pogańskimi, a jako domniemany spadkobierca
większej części majątku swego ojca, był
zapewne wszędzie mile przyjmowany. O Jakubie
zaś powiedziane jest, że był pospolitym
mężczyzną, mieszkającym w namiotach, co by
znaczyło, że był zwykłym rolnikiem
zajmującym się gospodarstwem. Gdy obaj
bracia byli w trzydziestym drugim roku
życia, zdarzyło się coś, co miało bardzo
duży wpływ na ich przyszłość. Ezaw bawił
przez pewien czas na łowach i powrócił do
domu bardzo głodny. Było to akurat wtedy,
gdy Jakub przygotowywał sobie na obiad
potrawę z czerwonej soczewicy, którą obaj
bracia bardzo lubili. Aleksander White
opisał tę sytuację językiem literackim, a
ponieważ zdaje się, że uczynił to dość
trafnie, pozwolimy sobie zacytować małe
fragmenty. Postać Ezawa opisał on
następująco:
"Ezaw był sportowcem, śmiałym, dzikim,
silnym, pełnym karkołomnych pomysłów i
celów. Był on przykładem odwagi i
wytrzymałości oraz bardzo zręcznym myśliwym.
Jego oko było okiem orła; ucho jego nigdy
nie zasnęło, a strzała jego nigdy celu nie
chybiła. Był księciem pomiędzy ludźmi,
największym ulubieńcem mężczyzn, kobiet i
dzieci - zawsze był bardziej zwierzęciem niż
człowiekiem".
Z pewnością jego smak, pragnienia,
upodobania i przyjemności były ziemskie.
Niewiele interesował go Bóg jego przodków,
podobnie jak i wielka obietnica, którą tenże
Bóg dał Abrahamowi i w której ufał również
jego ojciec. Z tego punktu widzenia -
zajmując taką, a nie inną postawę - Ezaw już
sprzedał swoje pierworodztwo, czyli utraciło
ono już dla niego swoją wielką wartość i
według jego oceny nie mogło się równać ze
zmysłowymi przyjemnościami, w jakich się
lubował. Jakub natomiast odziedziczył po
ojcu usposobienie bardziej stateczne i
poważne, miał również więcej poszanowania
dla przymierza Abrahamowego, bolejąc nad
tym, że rodząc się nieco później stracił
prawa pierworodztwa, które jego brat tak
mało cenił. Jest też prawdopodobne, że od
swej matki Jakub słyszał o proroctwie, że
starszy z synów miał kiedyś służyć
młodszemu, co mogłoby wskazywać, że w pewnym
sensie było Boską wolą, że on ma stać się
ewentualnie dziedzicem tej obietnicy.
BOSKA OBIETNICA OCENIONA
Serce Jakuba rozkoszowało się myślą o
możliwości otrzymania tego wielkiego
dziedzictwa - błogosławieństwa Bożego i że
jego potomstwo ma być w końcu użyte prz ez
Wszechmocnego w dziele błogosławienia
wszystkich narodów, rodzajów i języków. Z
pewnością przez kilka lat Jakub szukał
sposobności, aby odkupić od Ezawa
pierworodztwo, które ten ostatni tak mało
cenił. Dlatego teraz, gdy jego brat był
głodny i zażądał soczewicy, Jakub od razu
pomyślał, że jest to dobra okazja, by
udzielić bratu tego, czego pragnie oraz
otrzymać od niego to, o co Ezaw nie dbał,
zaś Jakub cenił ponad wszystkie ziemskie
rzeczy. O tym wydarzeniu cytowany już A.
White napisał:
"Każdy wiedział o tym, że pierworodztwo
Ezawowe było do sprzedania. Wiedział o tym
Izaak, wiedziała Rebeka i wiedział Jakub,
który od długiego czasu upatrywał takiej
sposobności".
Sposobność ta nadeszła wreszcie, gdy jego
brat przyszedł głodny akurat w chwili, gdy
miał on spożyć obiad. Gdy więc Ezaw rzekł:
"Jakubie, jestem bardzo głodny, daj mi część
tej soczewicy, którą sobie przygotowałeś",
Jakub dał taką mniej więcej odpowiedź: "Tak,
ty możesz ją mieć, a ja zostanę głodny, ale
pod jednym warunkiem: Ty jesteś starszy,
masz więc, jako pierworodny, prawo do
odziedziczenia rodowego błogosławieństwa.
Lecz cóż to znaczy dla ciebie" Czy ty dbasz
o błogosławieństwa naszego dziadka Abrahama"
Jeżeli teraz pragniesz tej soczewicy
bardziej niż tego błogosławieństwa, to
powiedz, a będzie twoja. Obiecane
błogosławieństwo jest sprawą wiary,
soczewica zaś jest rzeczywista. Wiem, że
masz mało wiary w tę obietnicę, wiem też, że
jesteś bardzo głodny i że lubisz tę
soczewicę. Ja także ją lubię, ale obejdę się
bez niej, jeśli ty odstąpisz mi swoje
pierworodztwo".
Odpowiedź Ezawa mogła być następująca: "Weź
je sobie, Jakubie, ono może być kiedyś
dobre, lecz jeśli chodzi o mnie, to przyznam
ci się, że nie bardzo w to wierzę. Wydaje mi
się, że okoliczni ludzie, o których nasz
ojciec mówi, że to poganie, są dobrzy, a
niektórzy z nich są bardzo miłymi sąsiadami
i bez żadnego do ciebie uprzedzenia mogę
powiedzieć ci, Jakubie, że moim zdaniem, to
twoje rozmyślanie o tej obietnicy czyni cię
zbyt poważnym, prawie mrukiem. Dlaczego nie
przyjdziesz i nie ucieszysz się wspólnie z
nami" Jeżeli jednak chcesz mojego udziału w
obietnicy Abrahamowej w zamian za miskę tej
zupy, to owszem, godzę się na to!" "Zaczekaj
chwilę" - powiedział Jakub - "załatwmy tę
sprawę właściwie. Przysięgnij mi, że jest to
rzeczywista wymiana i na zawsze." "Owszem" -
odpowiedział Ezaw - "przysięgam ci, a teraz
daj mi tę misę".
W taki to sposób owo wielkie, zapewnione
przysięgą przymierze Boże i zawarte w nim
cudowne błogosławieństwa - obecne i
przyszłe, przypadło w udziale komuś innemu
niż pierwotnie. Żaden z tych mężów nie
rozumiał dobrze tego, co czyni, bo nie była
jeszcze objawiona Boża tajemnica związana z
tym przymierzem. Została ona objawiona
dopiero w Wieku Ewangelii, a i teraz, jak
określa to apostoł, wiadoma jest tylko
świętym, czyli tym, którzy otrzymali
świętego ducha przysposobienia za synów.
OTRZYMANIE BŁOGOSŁAWIEŃSTWA
Od powyżej opisanej zamiany pierworodztwa
upłynęło dwadzieścia pięć lat. Ezaw był
wciąż jeszcze myśliwym i wciąż utrzymywał
bliskie kontakty z okolicznymi poganami,
pojąwszy sobie za żony dwie chananejskie
niewiasty. Mimo swej lekkomyślności, był on
jednak ulubieńcem ojca. Jakub pozostał mężem
bogobojnym, oczekując ostatecznego
zrealizowania kupna, które tak wysoko cenił.
Izaak zestarzał się i oślepł, uważał więc,
że nadszedł czas, aby zarządzanie majątkiem
powierzyć starszemu synowi - Ezawowi. Podał
więc do wiadomości, że jest gotów
wypowiedzieć swoje patriarchalne
błogosławieństwo i polecił Ezawowi, aby na
tę okazję przygotował ucztę i pewne smaczne
potrawy dla ojca. Rebeka pamiętała
proroctwo, że starszy z synów miał służyć
młodszemu, a Jakub również zwierzył się jej
z tego, że odkupił prawo pierworodztwa od
swego brata i że Ezaw złożył przysięgę.
Zapewne matka i jej umiłowany syn pilnie
obserwowali, czy Ezaw będzie pamiętał o
zamianie i przysiędze, a widząc, że był on
gotów znieważyć i pogwałcić wszystkie swe
zobowiązania, Rebeka i Jakub postanowili
użyć wszelkich możliwych sposobów, aby
wyegzekwować to, na co w swoim czasie Ezaw
wyraził zgodę. Obawiając się jednak, że nie
zgodziłby się na to Izaak, zaplanowali
podejść go pewnego rodzaju podstępem.
Tak jak wskazywało jego imię, Ezaw był
mężczyzną kosmatym, więc Rebeka z młodszym
synem zaplanowali, by Jakub ubrał się w
najpiękniejsze szaty Ezawowe, aby starał się
naśladować głos brata i podał ojcu smaczną
potrawę, przyrządzoną z mięsa zabitego na
prędce koźlęcia; w ten sposób Jakub miał
otrzymać błogosławieństwo należne
pierworodnemu, podczas gdy sam Ezaw był
ciągle jeszcze na łowach. Aby Izaak nie
odkrył podstępu, szyja i ramiona Jakuba
zostały pokryte kosmatą skórką koźlęcia.
Podstęp udał się i Izaak, pomimo że
powiedział: "Głos jest wprawdzie Jakuba, ale
ręce są Ezawa" - dał młodszemu synowi swe
błogosławieństwo. Naturalnie pozbawiony
zasad Ezaw, pomimo że sprzedał swe
pierworodztwo pod przysięgą, chciał jednak
wziąć błogosławieństwo i rozgniewał się na
swego brata, że uprzedził go w tak zręczny
sposób. Nie tak ważna była dla niego
obietnica Arahamowa i błogosławieństwa z nią
związane, jak obawa, że jego przodujące w
rodzinie stanowisko zostanie w jakiś sposób
przyćmione i może przez to stracić ową
większą część dziedzictwa, otrzymując
mniejszą, przynależną swemu młodszemu bratu.
Gniew, złość, zazdrość i pragnienie zemsty
owładnęły jego sercem i powiedział sobie:
"Niedługo ojciec umrze, a wtedy zabiję mego
brata Jakuba i całe dziedzictwo będzie
moje".
JAKUB WYGNAŃCEM ZA WIARĘ
Mordercze zamiary Ezawa doszły do uszu
Rebeki, która powiedziała o tym Jakubowi i
doradziła mu, aby odszedł na pewien czas i
zamieszkał u jej ojca - Batuela. Jakub,
mając wówczas około pięćdziesiąt siedem lat,
usłuchał tej dorady i wyruszył w drogę;
pozostawił całe ziemskie dziedzictwo
Ezawowi, trzymając się tylko Boskiej
obietnicy zapewnionej jego dziadkowi
Abrahamowi.
Objawiła się przy tym znowu jego silna wiara
w Boga. Mógłby on przecież cofnąć tę zmianę,
zrzec się błogosławieństwa na korzyść Ezawa,
lecz postanowił trzymać się go, choćby za
cenę utraty posiadłości, domu i społeczności
z rodziną. Postanowił chodzić w bojaźni
Bożej i był gotów dowieść swej wierności
Bogu i wiary w Jego obietnicę. Czy
powinniśmy się wobec tego dziwić, że w
czasie jego podróży w Betel ukazał mu się
Pan zapewniając, że będzie jego wielką
nagrodą" Wiara i gorliwość Jakuba podobały
się Bogu; cnoty te Bóg uznaje i błogosławi
od dni Abrahama aż do naszych czasów.
OSZUKANIE IZAAKA PRZEZ JAKUBA
Czy usprawiedliwiamy Jakuba i jego matkę i
pochwalamy ich kłamstwa w słowie i czynie
przed obliczem Izaaka" Nie, nie możemy
pochwalić takiego sposobu postępowania, a
jednak wydaje się słuszne, że nie możemy
sądzić Jakuba według takiej miary, jaką
zastosowalibyśmy do siebie. My, jako
spłodzone z ducha świętego nowe stworzenia w
Chrystusie Jezusie, powinniśmy mieć
jaśniejsze pojęcie Boskiej woli w takich
sprawach, a także powinniśmy mieć większą
wiarę niż miał Jakub. Lecz czegóż więcej
moglibyśmy spodziewać się od cielesnego
człowieka, ponad to, jak postąpił Jakub"
Nasze pojęcie na temat dobra i zła musimy
regulować Boskim probierzem i choć nie
możemy przypuszczać, iż Bóg pochw alił
metodę użytą przez Jakuba i Rebekę, to
jednak musimy wstrzymać siebie i innych od
zbyt surowego ganienia Jakuba, ponieważ na
ile możemy to zauważyć z zapisów biblijnych,
Bóg nigdy nie zganił Jakuba z tego powodu,
ani też go za to nie karał. Przeciwnie,
dowiadujemy się, że Pan ukazał mu się w
widzeniu i zapewnił go o swej opiece, a o
jego podstępie wcale nie wspomniał. Czy
byłoby więc mądre z naszej strony ganienie
tam, gdzie Bóg milczy"
Jaki lepszy sposób postępowania mógł wybrać
Jakub" Odpowiadamy, że gdyby miał jeszcze
większą wiarę, mógłby oczekiwać na Pana, aż
Jego opatrzność sprowadzi na niego
błogosławieństwa, których tak pragnął i co
do których Bóg przepowiedział, że miały się
stać jego udziałem i które kupił za cenę
znacznie przewyższającą ich wartość w ocenie
Ezawa; według Jakuba wartość tych
błogosławieństw przekraczała wielokrotnie
wartość tej misy soczewicy, za którą Ezaw je
sprzedał. Niektórzy wskazując na trudności,
doświadczenia i uciski, jakie przyszły na
Jakuba, gdy uciekł z domu swego ojca,
oświadczają, że była to kara Boża dla niego.
Sądzimy, że Jakub nie traktował tak tych
trudności. Pismo Święte mówi, że kogo Bóg
miłuje, tego karze, a On wyraźnie zapewnił
Jakuba o swej miłości. Tak samo ma się rzecz
z najlepszymi i najwierniejszymi spośród
Pańskiego ludu obecnie. Fakt, że przechodzą
oni doświadczenia, trudności, zawody i
prześladowania, do tego stopnia, że nieraz
muszą uciekać z jednego miejsca na drugie,
wcale nie dowodzi, że nie ma nad nimi Bożej
łaski; ale raczej, jak zapewnia o tym
apostoł, uciski te nader zacnej chwały
wieczną wagę im sprawują (2 Kor. 4:17).
Podobnie próby, trudności i przykre
doświadczenia Jakuba przyniosły mu
błogosławieństwo w sercu i charakterze.
Dobre zastosowanie ma tu nasz złoty tekst:
"Obrzydliwością są Panu wargi kłamliwe; ale
czyniący prawdę podobają mu się". Jakub nie
należał do tych, którzy oczyszczają kubek z
wierzchu, gdy wewnątrz jest pełno
nieczystości. W swoim sercu i charakterze,
Jakub był taki, jak wspomina powyższy tekst
- "czyniący prawdę". Nie można również
powiedzieć, że samolubnie współzawodniczył
ze swym bratem, bowiem w jego charakterze
dostrzegamy rzadko spotykaną ustępliwość.
Jakub nie prosił nawet o tę mniejszą część
dziedzictwa, która należała mu się jako
młodszemu synowi. Gdy po latach powraca, nie
dopomina się o swoje dziedzictwo, lecz
ofiarowuje Ezawowi podarek w postaci
licznego stada owiec, wołów itd. Jeśli już
obwinialibyśmy Jakuba za kłamliwe wargi, to
przynajmniej musimy wyrazić uznanie dla
niego za szczerość serca. Jakub kłamał, aby
zyskać sprawiedliwość, gdyż wiara jego nie
była dość silna, by mógł niezachwianie ufać
Bogu w sprawie, którą tak wysoko cenił i dla
zdobycia której gotów był oddać wszystko
oprócz życia.
Lekcja, która wynika z tej historii dla
duchowego Izraela, jest następująca:
powinniśmy nie tylko, jak Jakub, doceniać
wartość Boskiej obietnicy, łaski i
błogosławieństwa, lecz do takiej gorliwości
powinniśmy dodać jeszcze więcej wiary, byśmy
mogli ufać Bogu, że On da nam obiecane
błogosławieństwa. Taki właśnie był przykład
Abrahama, któremu Jakub nie dorównał.
Abraham został wezwany, aby ofiarował
Izaaka, dziedzica obietnicy, przez którego
Boska obietnica miała się wypełnić. Wiara
Abrahama była dostateczna, więc w swoim
czasie Bóg rozwiązał tę sprawę tak, że Izaak
został przywrócony do życia - jakby z
figuralnej śmierci (Żyd. 11:19). Nie możemy
wątpić w to, że gdyby Jakub posiadał podobny
stopień wiary, Bóg w jakiś sposób dałby mu
to błogosławieństwo mimo, że zamiary jego
ojca były przeciwne, a Ezaw okazał się
nieuczciwy i gotowy do złamania swej
przysięgi.
STANOWISKO APOSTOŁA PAWŁA
Apostoł odwołuje się do głównych wydarzeń z
tej historii i w bardzo wyraźnych słowach
gani ducha Ezawa - ducha, który nie docenia
Boskiej litości i błogosławieństw, jakie On
ma przygotowane dla tych, którzy Go miłują.
O Ezawie apostoł mówi jako o "sprośnym,
który za potrawę jednę sprzedał
pierworodztwo swoje" (Hebr. 12:16). Ezaw był
"sprośny" w tym sensie, jak wszyscy poganie,
którzy byli uznawani jako sprośni -
niezbożni, niepokutujący, niewierzący,
przedkładający rzeczy doczesne, tak dobre
jak i złe nad lepsze rzeczy przyszłe, do
zrozumienia i docenienia których nie mieli
wiary. Fakt, że Ezawa już z natury
wyróżniało to, że był człowiekiem płochym i
miłującym bardziej zwierzęce, ziemskie
rzeczy, przemawia bardziej na jego korzyść
niż ku potępieniu. Jeśli ta niemożność
właściwej oceny rzeczy duchowych była
wynikiem jego odziedziczonej skażonej
natury, to możemy powiedzieć, że odkupienie
przygotowane w ofierze Chrystusa przykrywa
całą tę zmazę i gwarantuje Ezawowi
ostateczne otwarcie oczu i rozjaśnienie jego
umysłu, by mógł docenić lepsze rzeczy, kiedy
to w przyszłości, w Tysiącleciu, Odkupiciel
stanie się Odnowicielem (Dzieje Ap.
3:19-21). Gdyby Jakub udał się tą samą drogą
co Ezaw, byłoby to dla niego bardziej
zgubne, ponieważ z natury miał zacniejszy
umysł, był roztropniejszy w duszy i mniej
upośledzony przez grzech. Gdy zastosujemy tę
zasadę obecnie, widzimy, że jest wielu
cielesnych ludzi typu Ezawa, którzy nie
interesują się, ani nie doceniają rzeczy
duchowych. Zamiast ich potępiać, raczej
darzymy ich sympatią, oczekując z radością
czasu, gdy Boskie miłosierdzie będzie im
udzielone proporcjonalnie do stopnia ich
upadku, aby mogli być podniesieni w czasie
sądu Tysiąclecia (jego nagrodami i karami),
by mogli rozpoznać właściwą drogę, nauczyć
się sprawiedliwości i w końcu (gdy zechcą),
by mogli dojść do doskonałości i wiecznego
żywota. Z drugiej strony, jeśli z łaski
Bożej zostaliśmy uprzywilejowani lepszym
stanem, jeżeli zostaliśmy zrodzeni z
wierzących rodziców, a szczególnie jeśli
przy łasce Bożej, nasze oczy zostały
otwarte, by rozpoznać i docenić duchowe,
niebieskie obietnice - jak wielkim jest to
błogosławieństwem! Jak wielką mamy przewagę
pod każdym względem nad tymi, którzy są
podobni do Ezawa! Jakimiż tedy powinniśmy
być w świętych obcowaniach i pobożności! Z
pewnością Bóg spodziewa się od nas więcej i
również my sami powinniśmy spodziewać się
więcej po sobie niż po naszych bliźnich
mających usposobienie Ezawa.
SPRZEDAWANIE DUCHOWEGO PIERWORODZTWA
Badając dokładniej myśli apostoła,
zauważamy, że mówi on szczególnie do
Kościoła i napomina, byśmy doceniali Boską
łaskę i nie sprzedali naszego pierworodztwa.
Ludzie światowi nie mają w obecnym czasie do
sprzedania żadnego pierworodztwa; jako
dzieci Adama są oni "zaprzedani pod grzech".
Bóg przemawia do tych, którzy przez Jego
łaskę uszli z tej niewoli i zostali
usprawiedliwieni przez wiarę w drogocenną
krew Chrystusa. Byliśmy w niewoli, lecz
teraz jesteśmy wolnymi - "kogo Syn
oswobodzi, ten jest prawdziwie wolnym" (Jan
8:36). Gdy zostaliśmy uwolnieni,
otrzymaliśmy - jako następną łaskę Bożą -
zaproszenie, by stać się dziedzicami
przymierza Abrahamowego - tego samego, dla
którego Jakub był gotów poświęcić wszystko.
Apostoł wykazuje, że do tej społeczności z
Bogiem dochodzimy przez przyjęcie Pana
naszego, Jezusa i przez zupełne poświęcenie
się z Nim aż do śmierci. Główny argument
apostoła jest taki, że wszyscy poświęceni
znajdują się w sytuacji podobnej do synów
Izaaka; dziedzictwo przymierza Abrahamowego
spoczywa gdzieś pomiędzy nimi - niektórzy go
dostąpią, inni zaś nie.
Apostoł starał się pokazać charakter klasy,
która odziedziczy tę obietnicę - jej
członkowie nie mogą być jak Ezaw: niedbali,
światowi, bezmyślni względem Boga i
niewierzący w przyszłe zamiary. Gdy będą
tacy, na pewno znajdą sposobność zaprzedania
swego dziedzictwa - wymknie się im ono i
dostanie komuś innemu, kto bardz iej doceni
jego wartość, tak jak wymknęło się ono
Ezawowi, a dostało Jakubowi.
"ZA POTRAWĘ JEDNĘ"
W rzeczywistości Ezaw otrzymał całą misę
soczewicy, lecz mówiąc o tym, apostoł nieco
bagatelizuje ten fakt i używa sformułowania
- "za potrawę jednę" (Hebr. 12:16). Apostoł
zdawał sobie sprawę, że zapłata, jaką
otrzymał Ezaw, miała tak znikomą wartość, że
trudno mu było ją określić; wydawała się być
niczym, jakby jednym kęsem potrawy, chociaż
dla samego Ezawa owa misa soczewicy była bez
wątpienia dobrym jak na tamte czasy obiadem.
Tak samo jest i z nami: z jednej strony może
nam się wydawać, że nasze pierworodztwo
sprzedajemy za znaczną cenę, lecz gdybyśmy
popatrzyli z drugiej strony, to
widzielibyśmy, że to, co otrzymujemy, jest
właściwie niczym. Zauważmy więc różne
sposoby sprzedawania pierworodztwa,
pamiętając, że tylko ci, co zawarli
przymierze z Bogiem przez Chrystusa,
posiadają pierworodztwo, które mogą
niebacznie utracić. Ezawami pomiędzy ludem
Bożym są ci, którzy miłują świat i rzeczy
tego świata, którzy ubiegają się o
przyjemności doczesne. Rozkoszowanie się tym
jest przez świat uznawane, a są to przede
wszystkim piękne domy, piękne ubrania,
dostatek smacznego jedzenia itd. Gdy pod
Boską opatrznością otrzymujemy takie
błogosławieństwa, to z konieczności będą one
próbą, doświadczeniem naszej wiary, ponieważ
świat jest w obecnym czasie w niedoskonałym
stanie z powodu upadku i machinacji "onego
przeciwnika". Próba przychodzi wtedy, gdy z
jednej strony widzimy obowiązek wierności
Bogu, zaś z drugiej - problem odrzucenia
tych doczesnych błogosławieństw lub też
zapewniania ich sobie. Musimy wtedy dokonać
wyboru, gdyż nie można służyć jednocześnie
Bogu i mamonie. Szczęśliwy jest ten, który
tak jak Jakub, wybierze raczej utratę
wszelkich ziemskich korzyści, aby móc zdobyć
niebieską obietnicę. Nieszczęściem byłoby
dla niego, gdyby miłował ten świat, jego
radości, rozkosze i bogactwa do takiego
stopnia, że byłby gotów starać się o te
rzeczy nawet kosztem utraty swego
pierworodztwa. Prawdą jest, że sprzedawca
nie zawsze zdaje sobie sprawę z tego, co
traci lub wcale nie ma zamiaru tego utracić,
tak jak było w wypadku Ezawa. Jednak próba
przychodzi i każdy musi być na nią
przygotowany.
Wydaje się, że żadna inna część ludu Bożego
nie przechodzi większych pokus pod względem
sprzedania pierworodztwa od tych, które
przechodzą kaznodzieje. Gdy przyjmują
Prawdę, biorą na siebie pewną
odpowiedzialność i oni to rozumieją; gdy
więc pozwolą, aby wygody, sława, bogactwo
lub stanowisko powstrzymały ich od
wierności, utracą dziedzictwo. Nie mówimy,
że pójdą na wieczne męki. Mówimy za Pismem
Świętym, że dziedzictwo przymierza
Abrahamowego może się stać udziałem jedynie
tych, którzy doceniają je i są gotowi
poświęcić wszystko, aby je zdobyć. Boska
wola jest taka, że Bóg doświadcza i ćwiczy
każdego syna, którego przyjmuje pod
Przymierzem Abrahamowym, czyli każdego
członka Ciała Chrystusowego. Niedługo chmury
te przeminą i zobaczymy wyraźnie bogactwo
Boskiego dziedzictwa w świętych i ich wielką
nagrodę; niedługo będzie objawione, jak
marnego wyboru dokonali ci, którzy jak Ezaw
sprzedali swe pierworodztwo za handlowe
zyski, wyróżnienia, ludzką sławę itp. W
blasku chwalebnego przyszłego dnia,
wszystkie te, tak obecnie wysoko cenione
wśród ludzi rzeczy zostaną poczytane jako
mniejsze od jednej potrawy - jako moment
znikomej ziemskiej przyjemności lub
zadowolenia. Teraz jest czas dla wszystkich,
aby wybrali, w jakiej klasie pragną się
znaleźć; teraz jest czas, by odłożyć wszelki
ciężar i obstępujący nas grzech; czas, aby
obliczyć się dobrze i złożyć wszystko na
Pańskim ołtarzu, poświęcając wszelkie
ziemskie korzyści, by stać się dziedzicami z
Panem naszym, Jezusem Chrystusem, choćbyśmy
mieli nawet cierpieć z Nim, ale abyśmy w
przyszłości mogli być wraz z Nim uwielbieni
(Rzym. 8:17).
W. T. 1907?3954
powrót
do
góry
wersja do druku
|