Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj |
|
|
POŚWIĘCENIE - Właściwe używanie czasu.Czy Chrześcijanie mogą spędzać swój czas na czytaniu powieści i romansów? Brat chciałby wiedzieć co ma czynić z tym, że umysł jego zajęty jest innymi rzeczami, przez czytanie światowych książek i gazet. Mówi on, że umysł jego skłania się ku tym rzeczom. Z tego widzimy, że czym więcej będziemy karmić umysł nasz w jednym kierunku, tym więcej będziemy skłaniać się w owym kierunku, dlatego powinniśmy karmić nasz umysł dobrym duchowym pokarmem, a przez to powstrzymać go od błądzenia. Swego czasu mieliśmy krowę której dawaliśmy najlepszą trawę w stajni, jak również najlepsze miejsce na łące, pomimo tego jej się zdawało, że trawa z drugiej strony płotu była lepsza i nieraz przełamała plot, by się tam dostać. Podobnie rzecz się ma z naszymi skłonnościami. Cokolwiek jest od nas oddalone, tego najwięcej pożądamy. Lecz powinniśmy się odgrodzić od świata tak, żeby nie pragnąć tych rzeczy, które są na świecie. Apostoł mówi: "O tym, co jest w górze myślcie a nie o tym co jest na ziemi." (Kolos. 3:2). Powinniśmy jak najwięcej o tych rzeczach myśleć, a jeżeli spostrzeżemy że myśli nasze błądzą, zaraz powinniśmy zmienić kierunek i skierować ku rzeczom duchowymi. To regulowanie powinno trwać zawsze, czyńmy to dzisiaj, i jutro zaraz z rana jeżeli myśli zaczną błądzić, a czyniąc to będziemy tak zatrudnieni myślami o rzeczach duchowych, że umysł nasz przestanie błądzić. Jest to najlepsza rada, którą mogę dać. Nie możemy się obciążać błahymi rzeczami w sprawach naszego życia, które wcale nie warte naszej uwagi, jest głupstwem zatrudniać nasz umysł tym, co ktoś sobie wytworzył, a potem to opisał. Chciałbym podać braciom myśl; w Piśmie Świętym mamy najpiękniejszą powieść, najcudowniejszy dramat, jaki kiedykolwiek był znany. Ja o teatrach lub romansach mało wiem, lecz mogę sobie wyobrazić styl, w którym są one pisane, przypuszczam,, że są tam plany, spiski, podszepty itd. Możliwe, że i ja mógłbym napisać jaki romans, jeżeli spróbowałbym, lecz punkt który chcę wskazać jest ten, że Pismo Święte posiada najciekawszą historię jaka jest opisana. Przenieśmy się myślą daleko wstecz, widzimy najprzód pierwszą parę w ogrodzie Eden, w zupełnej doskonałości; następnie przyjście zwodziciela i skuszenie pierwszej naszej matki Ewy. Ojciec nasz Adam, będąc w niepewności, daje dobrowolnie życie za swą towarzyszkę, myśląc, że bez niej nie mógłby żyć i rozmyślnie grzeszy przeciw Boskiemu przykazaniu. A teraz przypatrzmy się skutkom tego. Widzimy jak wielkie zło weszło na świat z przyczyny grzechu: nędza, cierpienie, smutek i śmierć. Patrzmy dalej: Czy mógłby być bardziej skomplikowany spisek nad ten, jaki uczynił szatan z upadłymi anioła mi, starając się zaślepiać, łudzić i oszukiwać ludzi w ciągu całego tego czasu. Pomyślmy teraz o tej wielkiej miłości, którą Bóg okazał względem nas: On Stworzyciel wszechświata - patrząc ze swej świętej stolicy, widząc nasz stan grzechu i degradacji - usłyszał wołania i wzdychania więźniów. Jakich więźniów? Więźniów grzechem związanych i bezsilnych. Jedni są skrępowani silniej niż drudzy, a niektórzy w dodatku mają kulę i łańcuch przy swoich kajdanach. Wszyscy są związani, wszyscy są więźniami grzechu; wszyscy idą do więzienia śmierci. Czy moglibyśmy żądać bardziej przenikającego dramatu niż ten? Dalej widzimy, że nie było nikogo kto mógłby wybawić człowieka z jego upadku. Gdy drzwi tego więzienia raz zamkną się za człowiekiem, żadna siła, tylko Boska może je otworzyć i wypuścić niewolników; żadne sztaby żelazne nie są tak silne, jak sztaby śmierci. Dramat rozwijający się dalej pokazuje, że Bóg patrząc na położenie człowieka widział, że On tylko mógł pomóc. "I zapalił się Pan miłością ku ziemi Swojej i wybawienie sprawiło Mu ramię Jego." Zbawienie w zupełności jeszcze nie przyszło, On tylko wyciągnął ramię Swe ku zbawieniu. A któż jest tym ramieniem Jehowy? Jezus był tym ramieniem którego Pan użył. A czy On wyzwolił więźniów? Nie, ale już ich odkupił, umierając On sprawiedliwy za niesprawiedliwych, a przez to uczynił zadość sprawiedliwości, ażeby, gdy właściwa chwila nadejdzie, ludzie mogli wyjść z pod przekleństw i kary śmierci. Lecz na tym nie kończy się nasza powieść. Ojciec Niebieski chciałby mieć oblubienicę dla Syna Swego. Jakąż ona ma być i jak ona ma się nazywać? Ma ona tylko nędzne łachmany niedoskonałości i grzechu; jedynie ją zaleca jej chęć być w harmonii z Bogiem. Mający być jej Oblubieńcem przygotowuje ją, oczyszcza i usprawiedliwia, dając jej również szatę weselną. A wtenczas co ona ma czynić? Ma przyjąć tę szatę sprawiedliwości Chrystusowej. A teraz co ona z tą szatą ma czynić? Ma ją haftować. Dostając szatę darmo, dostała także wzór. Jaki wzór? Chrystus jest tym wzorem, a ona musi haftować sama; z bo jaźnią i z drżeniem zbawienie swoje sprawować, patrząc uważnie, ażeby każdy ścieg na szacie odpowiadał w zupełności wzorowi, który Pan jej dał. Co to haftowanie przedstawia? Przedstawia ono owoce ducha, a my wiemy, że jeżeli ich nie będziemy posiadali, to nigdy nie będziemy poczytani za godnych współdziedzictwa z Chrystusem w Królestwie Jego. A które to są te owoce ducha? - Owocami ducha są: wesele, po kój, dobroć, wiara, wstrzemięźliwość, cichość i miłość. A jak długo weźmie wyhaftować je? Niektórym zajmie to więcej czasu aniżeli innym. Niektórym tak utkwi w sercu ten wzór, i tak go będą cenić, że największym ich dążeniem będzie uprawiać w sobie te owoce ducha. Wstając rano, pierwsza prośba ich będzie: Drogi Ojcze, dopomóż mi w uprawianiu owoców ducha. Dlaczego? O bo ja chcę się przypodobać Oblubieńcowi i być w gotowości, żeby, gdy przyjdzie On zabrać swą Oblubienicę - Kościół - być poczytany za godnego otrzymać w nim miejsce. A teraz pomyślmy o tych różnych próbach i doświadczeniach o których Oblubieniec wiedział, że Kościół będzie zobowiązany przejść. Lecz On pozwolił na nasze doświadczenie we wszystkim jako i On był doświadczonym. Dlaczego tak? Bo on chce mieć takich tylko, którzy mogą znosić wszelkie pokusy, wszelkie zło, którzy okażą wierność, którzy dowiodą, że nie są tylko chrześcijanami z imienia, lecz naprawdę zwycięzcami, którzy szukają jak poznać i czynić wolę Bożą, posiadający miłość dla sprawiedliwości i prawdy, która raczej wolałaby położyć życie swoje w służbie Bożej, aniżeli otrzymać krótkotrwałe rozkosze grzechu. Widzimy, że Bóg na ten cel przeznaczył więcej jak 1800 lat. On wiedział że nie będzie wielu którzy miłowaliby Chrystusa, i byli gotowi położyć życie swe dla sprawiedliwości, chociażby mieli korzyść w czynieniu złego. Ja nie chciałbym przez to powiedzieć, że Bóg innych potępi, lub będzie ich wiecznie smażył. Nikt nie chciałby tego uczynić. To nie jest ta myśl. Lecz Chrystus wybierając Oblubienicę, którą Bóg mógłby uznać, chce być pewnym w tym wyborze, więc po skończeniu ich prób i doświadczeń, przedstawia Ojcu, bez nagany i niepokalanymi w miłości. A potem co będą czynić? Pamiętajmy, ten dramat rozpoczął się od upadku w Eden, a rozwijał się aż do poślubienia z Chrystusem. A czy Kościół nie jest jeszcze poślubiony? Nie bracie, ty nie wiesz czy będziesz należał do rzędu poślubionych. Teraz jesteśmy jedynie zaręczeni a wszystko zależeć będzie w jaki sposób rozwiniemy nasz charakter, na noszeniu szaty sprawiedliwości, pokazaniu naszej gorliwości i symbolicznym wyszywaniu tej szaty owocami ducha Św. A co potem? Potem nastąpi wesele Baranka. "Bo małżonka Jego nagotowała się." Będzie to połączenie z Panem. Jak się to stanie? Przez przemienienie z niedoskonałej ludzkiej natury na Boską naturę - "będziemy przemienieni w okamgnieniu. A tak zawsze z Panem będziemy." A czy nie będzie tam jaka uczta? Tak, można się tego spodziewać, a będzie to w poranku Tysiąclecia. Ta wieczerza będzie pierwszą wielką ucztą, która odbędzie się poza wtóra zasłoną. Kto mógłby pomyśleć, by coś takiego się znajdowało w Piśmie Świętym. Jest to cudowny dramat. A potem co? Zanim uczta rozpocznie się, będą musieli poczekać na małą chwilę. Na co? Na Panny! Kto one są? Będzie tam jeszcze druga klasa. Swego czasu była ona częścią Kościoła, ofiarowaną i była spłodzoną z ducha tak samo jak klasa Oblubienicy, lecz nie uczyniła mocnym swe powołanie do tak wysokiego stanowiska, do którego była zaproszona. Nie była dosyć gorliwą i wierną. Lecz czy okazała się niewierną? O! Nie, Niewierni nic nie otrzymają z ręki Boga. Wkrótce ci przejdą przez wielki ucisk i omyją szaty swoje i wybielą je we krwi Barankowej, i będą przed tronem zamiast na tronie. Otrzymają palmy zwycięstwa, zamiast korony chwały. Czytamy w psalmie 46, że gdy Chrystus przedstawi swą małżonkę Ojcu, wtenczas panny, jej towarzyszki, będą również przyprowadzone przed oblicze Króla. A czy jest jeszcze co więcej? Tak. Król i Królowa będą królować tysiąc lat i będą błogosławić wszystkie rodzaje ziemi. W tym Królestwie ludzie nie będę gnębieni, ani będą odbierane im prawa, lecz pragnieniem Króla będzie, podnieść ich z upadku, ożywić ich, i przywrócić do doskonałości, a przy końcu Tysiąclecia, gdy niepoprawni zostaną wytraceni, w istotach doskonałych pokaże się wielkość i potęga Boga. Co dalej? Astronomowie mówią nam, że wszystkie gwiazdy, są to słońca, podobne naszemu i ze planety również krążą około ich, jak i około naszego słońca. Czy te światy, te planety będą kiedykolwiek zaludnione? Jeżeli Bóg nie, stworzył naszej ziemi nadaremno, lecz stworzył ją na mieszkanie, to czy nie możemy słusznie przypuszczać, że i te inne światy nie nadaremno są stworzone, ale na mieszkanie? My tak myślimy. Wtenczas kto prze prowadzi tą wielką pracę? Bóg mówi, że Chrystus będzie pierwszy we wszystkim, a więc będzie miał pierwszeństwo w tej pracy. Kto będzie następny w Boskim planie? Pan mówi, że Kościół będzie następny. A więc mamy Chrystusa, Kościół i wielką pracę dla nich na całą wieczność w zaludnianiu tych planet. Czy jest ich wiele? Astronomowie twierdzą, że jest ich około tysiąc milionów. Jeżeli ktokolwiek może napisać większy dramat nad ten, chciałbym o nim wiedzieć. Moje serce raduje się, przejęte jest wdzięcznością ku Bogu, za ten przywilej sposobności stania się dziedzicem Bożym, a współdziedzicem z Chrystusem, naszym Zbawicielem. Wszyscy powołani jesteśmy w Jednej nadziei - a to jest ta nadzieja powołania naszego. Czy nie jest to dosyć wspaniałym dla nas? Czy wiemy o jakichkolwiek innych korzyściach które przyniosłyby nam takie bogactwa. Mówię wam drodzy bracia, że Pismo Święte mówi prawdę, gdy o głębokości bogactw łaski Bożej mówi jako o perle drogiej, na którą gdy spojrzał ów człowiek, sprzedał wszystko co miał i kupił ją. Uczyńmy to samo drodzy bracia i my. KPiO 1913; ang: 158 |