Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj


Drukowanie Drukowanie
Drukuj Pytanie
Straż i Zwiastun Obecności Chrystusa
Biblioteka
 

PRZYBYTEK - Czy spłodzeni z ducha są na Dziedzińcu?

Czy każdy wchodzący do stanu Dziedzińca w obecnym wieku Ewangelii jest spłodzony z ducha?

Nie. Żaden nie jest spłodzony z ducha, gdy wchodzi w stan Dziedzińca, albowiem Dziedziniec nie przedstawiał stanu spłodzenia z ducha. Nie chcemy spierać się z tymi, co są innego zdania. Nasze zdanie podane jest w Cieniach Przybytku, gdzie staraliśmy się wykazać, że Dziedziniec przedstawiał stan usprawiedliwienia i że znajdujący się tamże są w tak zwanym stanie usprawiedliwienia.

Usprawiedliwienie znaczy być usprawiedliwionym, czyli sprawiedliwym aktualnie lub poczytalnie, chwilowo. Jaka jest w tym różnica? Aktualne usprawiedliwienie byłoby rzeczywistością; jak na przykład, Jezus był w rzeczywistości sprawiedliwym, uznanym przez Boga, jako będący doskonałym. Nie, iż zostało Jemu coś uczynione lub przypisane, ale był On aktualnie doskonałym i sprawiedliwym w oczach Bożych, ponieważ w Nim nie było grzechu. Lecz żaden z nas, Jego naśladowców, nie znajduje się w takim stanie, ponieważ wszyscy jesteśmy "dziećmi gniewu jako i drudzy;" przeto nie możemy o sobie mówić iż jesteśmy w takim stanie.

O Abrahamie czytamy, że był usprawiedliwiony z wiary. Czy było to aktualne (rzeczywiste) usprawiedliwienie? Czy mógł on stać się rzeczywiście sprawiedliwym u Boga z powodu swej wiary? Pamiętamy również inne Pisma, które mówią, że nikt nie może być usprawiedliwiony z uczynków zakonu i że jedyne usprawiedliwienie, jakie kiedykolwiek może dostąpić, jest usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa. Przeto Abraham nie był aktualnie usprawiedliwionym.

W jaki więc sposób był Abraham usprawiedliwiony i do czego?

Był on usprawiedliwiony do przyjęcia Boskiej łaski, aby mógł być traktowany jako przyjaciel Boga i aby mogły mu być zawierzone tajemnice, z których Bóg zwierzyłby się przyjacielowi, lecz nie obcemu. Abraham uwierzył Bogu i był uznany za przyjaciela i za prawie sprawiedliwego, o tyle, o ile było możliwym przez wzgląd na to, że Chrystus wtedy jeszcze był nie umarł za grzechy świata.

Zastanówmy się teraz o nas samych. Weźmy, na przykład, kogoś co był grzesznikiem, światowym, żyjącym według grzesznych pożądliwości i człowiek taki powiedziałby sobie: Ja chcę zbliżyć się do Boga, ja pragnę Boga. Dowiedziałem się, że żywot wieczny jest możliwy, że Bóg jest gotów obdarzyć wiecznym żywotem niektórych. Jestem zmęczony i obciążony grzechem i niedoskonałością, chciałbym się z tego podnieść i zbliżyć się do Boga. Takie pragnienie byłoby pierwszym stopniem ku usprawiedliwieniu.

Przypomina mi się pewna siostra Niemka, która raz do mnie mówiła: Bracie Russell, gdy chodziłam do szkoły obracałam się w towarzystwie ludzi zupełnie niewierzących i w ten sposób straciłam Boga, którego teraz chciałabym odnaleźć. Ja nie czuję się szczęśliwą, lecz widzę innych szczęśliwych, że mogą uważać się za dzieci Boże. Ja również chciałabym uważać się za dziecko Boże i mieć tę pewność, że Bóg mnie tak uważa. Jakie więc mam podjąć kroki?

(Przypomnijcie sobie Przybytek, Świątnicę - Świątnicę Najświętszą, Dziedziniec, zasłony itp. Przed Przybytkiem znajdowała się miedziana umywalnia napełniona wodą, jeszcze przed tą umywalnią, na samym froncie, zaraz opodal bramy, znajdował się miedziany ołtarz, na którym palono tłuszcz ofiar).

Przypuśćmy teraz, że owa niewiasta niemiecka znajdowałaby się na Dziedzińcu i mówiłaby: Bóg reprezentowany jest w Przybytku a ja chciałabym się do Niego zbliżyć; jest On tam reprezentowany przez światło Szekina, a ja znajduję się tutaj. Czy On dozwoli mi przystąpić do Siebie bliżej?

Siostrze tej odpowiedziałem: "Przybliż się do Boga, a On przybliży się do ciebie". Od chwili gdy podjęła pierwsze kroki ku Bogu, rozpoczęła iść ku usprawiedliwieniu. Przeszła pierwszy ku temu stopień. Jezus mówił o dwóch co poszli do kościoła aby się modlić - jeden był celnikiem, a drugi Faryzeuszem. Pan powiedział, że celnik odszedł do domu usprawiedliwiony więcej aniżeli ów Faryzeusz. Co to miało znaczyć? Znaczyło, że celnik był o wiele bliżej usprawiedliwienia aniżeli Faryzeusz. Oni obaj byli w stanie częściowego usprawiedliwienia, tak samo jak byli wszyscy żydzi - oni byli w społeczności z Bogiem, przez ich ofiary w dniu Pojednania.

Używali więc swego przywileju i przystępowali do Boga w modlitwach, lecz jeden z nich (celnik) był bliżej usprawiedliwienia i był przyjemniejszy Bogu, niż ten drugi. To co znaczy usprawiedliwienie - uznanie przez Boga. Abraham był uznanym przez Boga, ponieważ czynił to co mógł najlepszego. Obaj ci mężowie, tak Abraham, jak i ów celnik, znajdowali się w stanie poczytalnego, chwilowego usprawiedliwienia.

Podobnie z ową powyżej wspomnianą niewiastą, ona zbliżała się do stanu poczytalnego, chwilowego usprawiedliwienia, zbliżała się do Boga. Wskazałem jej na bramę i powiedziałem: Udaj się tamtędy wiarą i wejdź na Dziedziniec.

Jedyny sposób zbliżenia się do Boga jest przyznanie się, że jesteś grzeszną i że Bóg sam przygotował ofiarę za grzech, przedstawioną w miedzianym ołtarzu, zaraz przy bramie Dziedzińca. Przeto przybliżać się do Boga, znaczy, wierzyć w ofiarę Chrystusową. W taki to sposób wskazałem na pozafiguralną bramę do Dziedzińca.

Zapytałem się jej czy wierzy. Odpowiedziała: Tak, wierzę w Jezusa, że On umarł za grzechy moje i za grzechy całego świata, oraz że zmartwychwstał. W taki sposób ona przeszła przez bramę pozafiguralnie.

Gdy następnie zapytałem się jej: Czy starasz się oczyszczać z grzechu? To było jakoby wskazaniem jej na umywalnię, która służyła do omywania się z brudów ciała. Odpowiedziała, że stara się to czynić. Jej odpowiedź wskazywała, że ona omywała się w symbolicznej umywalni i korzystała z tego, wyzbywając się zewnętrznych rzeczy nieprzyjemnych Bogu. Ona przez to nie usprawiedliwiała się sama, ale starała się współdziałać z Bogiem - była w stanie poczytalnego, chwilowego (tymczasowego) usprawiedliwienia. Według Boskiego zarządzenia, usprawiedliwienie nie może być zupełne prędzej aż podejmiemy następny krok. Po zauważeniu ofiary, oraz po zauważeniu umywalni, i po umyciu się w niej, musimy jeszcze coś więcej uczynić.

Ja powiem, że najlepszą rzeczą jaką ktokolwiek może uczynić, to oddać swoje serce w zupełności Bogu w poświęceniu, nic nie zatrzymując. W obrazowym Przybytku było to przedstawione w przywiązaniu kozła przy drzwiach Przybytku. Coś więcej ponadto nikt nie może uczynić. Następną rzeczą byłoby dla Najwyższego Kapłana przyjąć daną osobę za członka Swego ciała i stać się jej Orędownikiem u Ojca. Następnie z kolei byłoby przyjęcie przez Boga. Dana osoba uczyniła wszystko co mogła a resztę zależy od Pana. Wierzę, że miejsce jeszcze jest i że Pan przyjmuje tych co się poświęcają. Niechaj każdy przyjmuje to za fakt i upatruje dowodów, że Bóg go przyjął. Dowodami takimi będą, coraz jaśniejsze zrozumienie rzeczy duchowych, pragnienie wydawania swego życia w Pańskiej służbie i sposobność cierpienia dla sprawiedliwości.

Obrazem w Cieniach Przybytku jest, że Kapłan zabił kozła, czyniąc go częścią swej własnej ofiary. Chwila uczynienia tej ofiary przedstawia przyjęcie jej przez Jezusa. W tej samej chwili dana osoba bywa również spłodzona z ducha świętego i uznana przez Ojca za Nowe Stworzenie. W ten sposób prze szła przez pierwszą zasłonę do Świątnicy. To przejście przez pierwszą zasłonę przedstawia śmierć woli, tak jak przejście poza drugą zasłonę przedstawia śmierć ciała. Pod pierwszą zasłonę wchodzimy wtedy, gdy wola nasza bywa ochrzczona w Jego śmierć; jesteśmy wtedy pogrzebani z Nim przez chrzest w Jego śmierć, a powstajemy z drugiej strony jako Nowe Stworzenie.

Tak więc pierwsza zasłona w Przybytku przedstawia naszą śmierć, o ile to dotyczy naszej woli, a także przedstawia Boskie przyjęcie nas za Nowe Stworzenia, przez wiarę, abyśmy mogli mieć dostęp do rzeczy duchowych. Każdy, kto stopień ten przechodzi, przedstawiony jest jako członek ciała Kościoła, którego Głową jest Jezus i w ten sposób, jak mówi to Apostoł, posadzeni jesteśmy z Nim na niebiesiech, czyli w Świątnicy. Należy jednak zauważyć, że usprawiedliwienie nie doszło do zupełności prędzej, aż Najwyższy Kapłan przyjął naszą ofiarę i przypisał jej Swoją zasługę, czyniąc ją świętą i przyjemną Bogu.

Każdy, kto przechodzi poza pierwszą zasłonę, o ile my to możemy wiedzieć, jest członkiem Królewskiego Kapłaństwa, czyli że nie jest to moją ani waszą rzeczą mówić kto będzie niegodnym tego przywileju. Wchodząc pod tę zasłonę, przechodzisz stopień który powinien uczynić cię kapłanem; jest to stopień, do przejścia którego jesteś zaproszony. Nie ma dla ciebie sposobu przejścia jakiegoś innego stopnia. To też apostoł Piotr mówi: "Wy jesteście królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym." Św. Piotr nie wyróżnia, mówiąc, że taki był wasz początek, lecz teraz należycie do Wielkiego Grona. To będzie zadecydowane przez Boga, w Jego własnym czasie, gdy On Sam wykaże, iż niektórzy z braku gorliwości nie będą w kapłańskiej klasie Małego Stadka, ale w klasie Lewitów. To będzie zadecydowane po zakończeniu się tego wieku i nie moją ani waszą rzeczą jest decydować.

Z naszego punktu zapatrywania, pewien brat mógłby wydawać się bardzo energicznym, lecz Bóg może widzieć że jest to z jakiej niegodnej pobudki; inny zaś może wydawać się mniej energicznym, lecz Bóg może widzi, że on czyni wszystko jak tylko najlepiej może. Przeto nie mamy sądzić, lecz pozostawić tę sprawę Bogu, starając się czynić jak najlepiej sami, i drugim pomagać do zwycięstwa, a przy końcu Pan pokaże, którzy będą mogli usiąść z Nim na stolicy jako kapłani, a którzy będą przed stolicą jako klasa Lewitów.

KPiO 1912; ang: 698