Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj |
|
|
WYBORY - Stanowisko starszych niedocenianych.Chciałbym się zapytać, czy w wypadku, gdzie pewien brat był obrany starszym i potem był krytykowany, czy nie byłoby właściwym, aby przy następnych wyborach taki brat nie przyjął starszeństwa? Moją myślą jest, że gdybym ja znalazł się w takich okolicznościach, to postąpiłbym w taki sposób: Pomyślałbym o pewnym odpowiednim bracie w zgromadzeniu i nominowałbym tego brata, gdyby zaś mnie nominowano, to przemówiłbym tak: "Bracia, służyłem wam najlepiej jak mogłem i wiem, że nie udało mi się wam dogodzić; przeto chcę, abyście wiedzieli o tym, że uczyniłem dla was, co tylko mogłem, lecz nie zadowoliłem was, o czym wiem, bo niektórzy z was powiedzieli mi o tym. Starałem się naprawić na ile mogłem, lecz widocznie nie naprawiłem się dosyć, bo wciąż jeszcze widzicie we mnie wady - przynajmniej niektórzy z was je widzą. Ja, nie staram się dopatrywać wad w was, ale raczej chcę wnosić, że wadliwość jest po mojej stronie. Wiem dobrze, iż nie jestem tym, czym chciałbym być i nie mogę służyć wam tak jak chciałbym służyć, myślę, więc iż byłoby może lepiej abyście usłuchali mej dorady. Nominowałem brata tego a tego i radzę wam, abyście jego obrali na okres czasu - trzy miesiące, sześć miesięcy, lub jakikolwiek okres uznacie za odpowiedni - a być może, że on będzie mógł lepiej zadowolić nas wszystkich. Zapewniam was, że będę się starał popierać go i czynić wszystko w mej mocy, aby podtrzymywać jego ręce." W taki sposób usilnie i szczerze bym się starał, aby ten drugi brat był obrany. Lecz gdyby pomimo wszystkiego bracia powiedzieli: "Nie, my obierzemy ciebie, pomimo twoich wad," to powiedziałbym im tak: "Zdaje się, że ja nie będę mógł służyć lepiej teraz aniżeli służyłem poprzednio; a więc odpowiedzialność będzie z wami, bo ja wam mówię, że to, co dotąd czyniłem, było najlepsze, co mogłem. Przeto nie miejcie mi za złe, gdy nie zadowolę was wszystkich." W taki mniej więcej sposób powiedziałbym braciom otwarcie i oni wiedzieliby, jak rzecz się ma. Gdyby mimo to obrali mnie znaczną większością, przypuśćmy dziewięćdziesiąt procent głosami, to uznałbym to za głos Pana i powiedziałbym sobie, ze nie mam się już wymawiać. Zapewne, że nie wymawiałbym się w szorstki sposób, ani nie powiedziałbym: "Nie, ja nie chcę być więcej waszym starszym. Nie byliście ze mnie zadowoleni, więc służyć wam więcej nie będę." To byłoby złem. Nie chcemy mieć takiego ducha. Powinniśmy raczej myśleć, że bracia mieli dobry powód do krytykowania nas (gdyby tak było); z pewnością, że żaden z nas nie jest tak doskonałym, aby już nikt nie mógł nas skrytykować przynajmniej raz kiedyś. Gdy więc drudzy krytykują nas, znośmy to, korzystajmy z tego i bądźmy pokornymi w tej sprawie, a to uchroni nas od nadętości i od upadku. KPiO 1910; ang: 239 |