Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj |
|
|
WYBORY - Zamknięcie nominacji.Gdy się obiera starszego do prowadzenia w badaniu, czy byłoby właściwym stawić wniosek na zamkniecie nominacji, gdy jeden kandydat jest postawiony i w ten sposób nie dopuścić, ażeby więcej kandydatów było stawionych? Dotyczy to zboru, w którym jest trzech lub więcej starszych. Są tak zwane parlamentarne prawa. Czyli, innymi słowy, prawa odnoszące się do czynności Parlamentu. Te prawa są przestrzegane przez Kongres jak również przez mniejsze lub większe organizacje. Są to bardzo dobre prawa, którym na ogół nie można się sprzeciwiać; są bardzo mądre w ogóle, mające wzgląd na słuszność. Lecz lud Boży ma postępować daleko wyżej aniżeli zwykła sprawiedliwość wymaga, ma postępować według prawa miłości. Ma pamiętać, że miłość jest wypełnieniem zakonu, co jest więcej aniżeli to, co jest słuszne i sprawiedliwe. Czy to w wyborach czy innych zebraniach, nie powinniśmy trzymać jeden drugiego tak krótko, aby się stosować do litery prawa, co jest zwykle praktykowane w innych publicznych zebraniach. Nasze uprzejme związki miłości powinny pragnąć zadowolić wszystkich. Przypuśćmy, że to byłoby zebranie, gdzie mielibyśmy obierać starszych. Przypuśćmy dalej, że ja wiedziałbym, że wielu jest takich, co wielce oceniają brata A, inni zaś brata B, a niektórzy brata C, jeszcze inni brata D. Z spośród tych wszystkich, ja wolałbym brata A i C, nie poważałbym braci B i D. Mógłbym powiedzieć, ja nominuję braci A i C, i stawiam wniosek, ażeby nominację zamknąć; tak, ażeby inni, którzy są bojaźliwi, nie mieli sposobności przyjść do głosu. Czy okazałbym w tym miłość? Nie. Prawo miłości jest naszym prawem i jest wyższe nad wszystkie parlamentarne prawa w świecie. Miłość mówi, niech tamten brat i tamta siostra, niech wszyscy bracia i siostry mają słuszną sposobność wypowiedzieć się w tej sprawie. Ja nie chciałbym pozbawić ich tego, co z Boskiego rozporządzenia im się słusznie należy. Ja może mógłbym się prędzej orientować w postępowaniu, być sprytniejszym i mógłbym wszystkich nagiąć na swoją stronę; lecz nie okazałbym się odpowiednim starszym, gdybym zmieszał młodszych braci, ażeby sprawa nie przeszła tak, jak oni chcą, ale aby głosowali za czymś, czego nie rozumieli a później byli niezadowoleni i mówili, że gdyby byli należycie zrozumieli daną sprawę, to postąpiliby inaczej. Takie wybory nie byłyby zadowalające. Zebrania wyborów mają być takimi, na których wszystko jest czynione otwarcie i słusznie, prawa wszystkich powinny być uszanowane, aby wszyscy czuli się szczęśliwi i zadowoleni z rezultatów. Wszyscy powinni się czuć, że każdy miał sposobność wypowiedzenia się, a jeżeli się nie stało tak jak oni myśleli, że byłoby lepiej, to jednak rozumieliby, że wszystko było załatwione w dobry sposób, wszyscy byli dobrze traktowani, bracia nie ubliżali sobie wzajemnie. Jeżeli brata nie znasz, a żaden z braci, których znasz, też nie poświadczą za tym bratem, tedy lepiej żebyś wcale nic głosował na niego. Jeżeli kto z braci, do których masz zaufanie, wydałby dobre świadectwo i nominowałby go, tedy fakt, że br. Russell nominował brata "W" mógłby posłużyć dla ciebie za świadectwo, że ten brat jest godny na to stanowisko. Pomimo, że go nie znasz osobiście, lecz dlatego, że br. Russell nominował tego brata, a inny dobrze znany ci brat poparł go, to mógłbyś przyjąć za świadectwo, że ten brat jest odpowiedni. Do pewnego stopnia możemy polegać na takiej pośredniej znajomości. Może sami osobiście dosyć nie znamy brata W i dlatego nie moglibyśmy za nim głosować, chyba żebyśmy mieli jaką wskazówkę; np. gdyby ktoś poświadczył za nim, jak to czynione jest w bankach. Gdybyś poszedł do banku i chciał zmienić przekaz a nazywałbyś się Smith, powiedzieliby ci: Panie Smith, my pana nie znamy, nie zmieniamy przekazów dla ludzi, których nie znamy. Czy znasz pana Hirsh? Odpowiedziałbyś: Tak, on może poświadczyć za mną. Gdyby pan Hirsh poświadczył, tedy bank byłby zapoznany z tobą przez pana Hirsh. To samo w zborze, ktoś świadczy za bratem Smith, tedy powiedziałbyś: Ja znam kogoś, kto poświadczy za niego. To znaczy, że nikt nie powinien nominować kogoś, jeżeli go nie zna. Nie nominuj tylko dlatego, że ktoś wypowiedział imię Smith. Nie bądź dzieckiem i nie powtarzaj za kimś, Smith albo Brown tylko dlatego, że ktoś tak powiedział. Powinieneś wiedzieć co czynisz albo wcale nie czynić. Jeszcze inna rzecz: Gdy mamy wybory starszych, przypuśćmy, że powiedziałbym: "Ja wolę brata A i C, mnie się zdaje, że ci bracia stoją daleko wyżej w prawdzie od innych. Zbór miałby lepszą obsługę, gdyby obrał tych braci i wcale nie obierał braci B i D." Przypuśćmy dalej, że ja starałbym się to przeforsować - przedstawiłbym rzeczy tak, ażeby ci bracia nie otrzymali dość głosów. To nie byłoby właściwe. Raczej powinienem powiedzieć: "Znam dobrze braci B i D i oni nie posiadają tak dobrych kwalifikacji jak bracia A i C, lecz z powodu, że inni twierdzą, że otrzymują korzyści z ich usługi, a ja nie wiem nic złego względem ich charakteru, więc zgadzam się, ażeby oni byli starszymi." Nominowałbym tych, którzy odznaczają się dobrym charakterem; i gdyby ktoś inny nominował braci B i D, a nie poparłby ich nikt, to ja uczyniłbym to. Dlaczego? Przecież ja ich nie uważałem za odpowiednich. Tak, ale wiem, że inni ich wolą, a ja chcę ażeby cały zbór był obsługiwany. Chciałbym aby starszymi byli nie tylko ci, których ja uważam za lepszych, ale i ci, których inni wolą. Powinienem miłować wszystkich braci i starać się ażeby wszyscy byli zadowoleni, nie tylko ja sam. Taki duch powinien panować w każdym zgromadzeniu i w każdych wyborach; myślę, że wtedy byłoby mniej zamieszania. Przypuśćmy, że znaleźli się tacy, którzy nominowali brata wcale nieodpowiedniego. Obawiając się, ażeby ten brat nie został obrany, ja powstałbym i powiedział: "Bracia, br. W. jest nominowany, ja nie chcę mówić nic przeciw niemu, ani nie jestem jego nieprzyjacielem, lecz sądzę, że będzie lepiej gdy brat ten nie będzie starszym. Oznajmiam, że nie będę głosował na niego, aby tę sprawę rozważano, zanim nastąpi głosowanie." Bratu W. powiedziałbym publicznie: "Nie jestem ci przeciwny pod żadnym względem, oprócz tego, że uważam, iż nie powinieneś być starszym." Byłbym dla niego szczery i nie powiedziałbym: "Sprzeciwiam się mu dlatego, że naciągnął wiele ludzi, że w całym mieście go znają i że przynosi wstyd dla zgromadzenia." Nie potrzebowałbym mówić o bracie W. wcale. Tylko powiedziałbym, że nie mogę głosować na niego i nie chciałbym, ażeby on był starszym, bo wierzę, że sprawy Pańskie lepiej będą obsłużone bez niego. Nie ubliżalibyśmy sobie wzajemnie. Czy br. W. pociągnał wiele ludzi, to może być prawdą, a może i nieprawdą; gdybyśmy się go zapytali, to może byłby w stanie dać słuszne usprawiedliwienie. KPiO 1913; ang: 250 |