Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj |
|
|
ŻNIWO - Różnica pomiędzy oddzielaniem a żęciem.Jaka jest różnica w rodzaju pracy pomiędzy oddzielaniem pszenicy od kąkolu a żęciem? Drodzy przyjaciele, sądząc, że obraz żniwa nie jest doskonalą ilustracją; trudno sobie wyobrazić aby mógł być doskonałą ilustracją. Gdybyśmy o żniwie w ten sposób myśleli, to przede wszystkim musiałoby być żęcie zboża a potem oddzielania, następnie młócenie i zwożenie do gumna; a gdybyśmy to zastosowali, zauważylibyśmy wiele różnych sposobów żęcia, wiele różnych sposobów oddzielania, wiele różnych sposobów młócenia itp., tak że nie pasowałoby to do faktów. W naszym zrozumieniu, praca żniwa odbywa się przez całe czterdzieści lat i były pewne osoby, które zaraz odeszły do gumna już w roku 1881, a inni wchodzili do gumna od owego czasu aż dotąd. Zatem w tym dość pięknym obrazie pracy żniwiarskiej nie sądzę abyśmy mogli spodziewać się wypełnienia każdego najdrobniejszego szczegółu. Główne szczegóły podane były w samej przypowieści, a mianowicie: Pan nauczał, że żniwo będzie końcem wieku a podczas tego żniwa pośle On Swych żniwiarzy, którzy zbiorą kąkol w snopy ku spaleniu. To zbieranie kąkolu w snopy, w moim zrozumieniu, przedstawia zbieranie i zacieśnienie różnych organizacji. Nie ograniczam tego do tak zwanych tajnych związków; myślę jednak, że są one częścią tego. Wszystkie najrozmaitsze denominacje są częścią tego wielkiego systemu wiązania się a skutki tego są prawie jednakowe; faktycznie nie wiem dlaczego ktoś, będący członkiem zwyczajnego kościoła, miałby być przeciwny innemu za to, że należy do Old Fellows lub Masonów. O ile ja to rozumiem, oni są także członkami pewnego rodzaju kościoła, a przynajmniej tak twierdzą; mają swój regularny rytuał czy obrządek rytualny i twierdzą, że idą w miejsce święte po śmierci. Zaledwie kilka dni temu słyszałem małą sprzeczkę w tej sprawie. Ich koledzy podobno wszyscy są mile witani poza grobem; traktowani są rzekomo bardzo delikatnie i z uszanowaniem, podobnie jak to czynią ludzie z któregokolwiek nominalnego kościoła i z takim samym autorytetem, z taką samą prawie szczerością, o ile ja to mogę powiedzieć. Nie wydaję tu żadnego sądu; powiadam tylko tak jak mi się zdaje. W moim zrozumieniu wszystko to są tylko snopy a każdy z tych snopów wiązany jest coraz ciaśniej. Niektórzy z was wiedzą znacznie więcej o wolnomularstwie, niż ja wiem a nie jestem tu po to aby coś przeciwko tej organizacji mówić, bo i też nie wiem nic takiego, co mógłbym o niej opowiadać, a nawet nie mógłbym gdybym coś wiedział. Pan nie posłał mnie abym wygłaszał kazania przeciwko Masonom lub Odd Fellows ani przeciwko Prezbiterianom lub Metodystom. Naszą sposobnością jest głosić prawdę, kazać prawdziwą Ewangelię Chrystusa a Pan powiada, że posłannictwo to wywierać będzie swój skutek na różne serca. Jeżeli znajdujecie się w jakimkolwiek snopie czy w jakiejkolwiek wiązce, wiedzcie, że nie jest to program ten, który pszenicy dotyczy. Pszenica ma być zebrana do gumna; nie ma być związana w snopy czy wiązki w obecnym życiu. Pszenica ma być wolna. Jeżeli znajdujecie się w jakiejkolwiek wiązce, lepiej z niej wyjdźcie. Ufajcie Panu i bądźcie z Nim w harmonii, a On wyprowadził was z wszelkich wiązek i z ludzkich organizacji. Zdaje się, że powinienem tu dodać słowo ostrzegawcze dla przykładu, a mianowicie: Gdybym na przykład był cieślą, wolałbym być wolnym człowiekiem, ale gdyby powiedziano, że jeśli nie wstąpię do unii, nie dostanę nigdzie pracy i że muszę płacić tyle a tyle pieniędzy do kasy unijnej, wstąpiłbym do unii. Rozumiałbym, że postąpiwszy tak, przyczyniam się do polepszenia bytu cieśli i nie wahałbym się wstąpić, ponieważ nie ma nic religijnego w działaniu ich unii; nie ma w niej nic takiego, co krępowałoby moje serce lub umysł. Ale gdyby organizacja ta robiła coś takiego, czego nie pochwalałbym, czułbym się najzupełniej wolnym do wycofania się z niej każdego czasu. Zrobiłbym takie zastrzeżenie. Ale o ile to dotyczy pszenicy i kąkolu, myślę że jest pełno snopów dokoła was, a zauważyłem też, że te różne światowe organizacje, jeżeli je tak nazwiemy dla odróżnienia od organizacji kościelnych, przyjmują te same metody, jakie przyjmują i ludzie tych kościołów. Swego czasu tyło bardzo łatwo wycofać się z jakiegoś kościoła i wystarczyło wam powiedzieć: "Będę wdzięczny wam za kartę członkostwa", a potem taki ktoś wziął kartę i nigdy jej nie odesłał, a nawet spalił, jeśli tak mu się spodobało. Podobnie było a Masonami; mieli metodę, na podstawie której, ktokolwiek pragnął opuścić ten związek, mógł zażądać zwolnienia i dostawał takowe bez szczegółowych pytań. Poinformowano mnie, że teraz do pewnego stopnia to się zmieniło. Jeżeli jesteś Prezbiterianinem, a chcesz dostać kartę członkostwa, to zapytają: "Do którego kościoła chcesz, aby karta ta była zaadresowana?" Odpowiadasz: "O, tylko proszę kartę wypisać i to wszystko". Powiedzą ci: "O, teraz już tak nie robimy; damy ci kartę do pewnego określonego kościoła i tam ma być ona przedłożona - będzie ważna tylko jeśli tam będzie przedłożona". Podobna poinformowano mnie, że nasi Wolnomularze tak samo czynią; już teraz nie wydają zwolnienia. Jeżeli chcecie być przeniesieni do innej loży, przeniosą was, ale nie dają zwolnień tak jak to dawniej czynili. Pewien brat: Bracie Russell, jestem Masonem i niefortunnie zajmuje wysokie stanowisko w tej organizacji. Chciałbym zrobić w tej sprawie poprawkę. Mason ma najzupełniejszą swobodę opuścić organizację, jeżeli tak sobie życzy. Niema pod tym względem żadnego skrępowania. Brat Russell: Powiedziałem wam na początku, że nią wiem o tym sam a przytaczam tylko to, co mi pewien brat powiedział. Inny Brat: Byłem Masonem pod inną jurysdykcją, niż ten brat. Może tak jest pod jurysdykcją, do której on należy, ale tak nie jest w innych, o ile ja to wiem. Brat Russell: Zauważyliście, że nigdy nie mówimy nic przeciwko tym organizacjom. Nie powiedzieliśmy żadnego przykrego słowa o Wolnomularzach (Masonach) i nigdy nie czytaliście niczego przykrego, co powiedzielibyśmy o nich i nie chcę też mówić niczego ujemnego o Prezbiterianach lub Metodystach. Sądzę, że wielu drogich przyjaciół z pośród tych denominacji są dobrymi ludźmi i oceniam ich charakter. To, o czym czasami mówię, odnosi się do nauk prezbiteriańskich, a Prezbiterianie też rozprawiają o tych naukach. Czytałem rzeczy, jakie oni pisali o naukach prezbiteriańskich i to o wiele ostrzej niż ja kiedykolwiek powiedziałem. Czasami przytaczam w Strażnicy coś, co Metodyści mówią o swojej nauce, ponieważ mówią to silniej niż ja chciałbym o tym mówić. KPiO 1908; ang: 317 |