Untitled Document
Bo dni złe są
"Patrzcie tedy jako byście ostrożnie chodzili nie jako niemądrzy, ale
jako mądrzy, czas odkupując, bo dni złe są" - Efez. 5 :15,16.
Ścieżka prawdziwego chrześcijanina jest wąska i najeżona trudnościami oraz
zasadzkami złego, tak że jeżeli chodzilibyśmy nią nieostrożnie (nie mówiąc już
o chodzeniu grzesznym), to znaleźlibyśmy się w wielkim niebezpieczeństwie. Postępowanie
po wąskiej drodze nie tylko wymaga czujności i baczenia na wszystkie strony,
lecz także rozsądku, roztropności i mądrości przewyższającej stan umysłowy innych
upadłych stworzeń, mądrości pochodzącej z góry, która jest czysta, spokojna,
pełna miłosierdzia, ale nade wszystko nakłada na nas obowiązek wierności Bogu
i Jego Słowu.
Możemy zauważyć, że doświadczenia i próby, przez które lud Boży musi teraz przechodzić,
przytrafiają się im częściej i są sroższe niż w latach poprzednich. W nadsyłanych
listach znajdujemy prośby o wstawiennictwo w modlitwie za tymi, którzy są doświadczani,
ale starają się "ostrożnie chodzić" (Efezj. 5:15,16). Oczekują oni
porad w różnych trudnościach. Rad takich chętnie udzielamy, jeśli tylko możemy
to zrobić z pomocą Pisma Świętego, którym muszą kierować się wszyscy, którzy
chcą żyć po Bożemu.
Chcemy zwrócić uwagę na ogólne zasady, które można zastosować w każdym czasie
i do każdego członka Ciała Chrystusowego. Szczególnie w obecnym czasie należy
o nich pamiętać i je praktykować, ponieważ nieprzyjaciel Szatan działa bardzo
aktywnie, a także dlatego, że "dni złe są". Tak jak przy końcu Wieku
Żydowskiego opozycja pochodziła z synagogi oraz ze strony uczonych w piśmie
i faryzeuszy, tak również przy końcu Wieku Ewangelicznego pochodzi ona nie tylko
od księży, pastorów i kaznodziei różnych kościołów, ale można się z nią zetknąć
nawet w rodzinach - nieporozumienia i rozerwania zdarzają się między rodzicami
a dziećmi, między mężami a żonami i między tymi, co zowią się dziećmi Bożymi.
W miarę tego, jak Szatan stara się powodować zaburzenia wśród ludu Bożego, niech
każdy z poświęconych Bogu ma się na baczności, aby na ile to możliwe unikać
dawania powodu do urażania słowem lub uczynkiem oraz "chodzić ostrożnie
... bo dni złe są" - dni szczególniejszych prób i doświadczeń.
ZASADY POMOCNE W CODZIENNYM ŻYCIU
Oto kilka zasad, które chcielibyśmy zasugerować jako pomocne:
l) Niech każdy postanowi pilnować samego siebie.
Pismo Święte przestrzega nas, abyśmy raczej pilnowali samych siebie i swoich
spraw, a nie wtrącali się i zajmowali sprawami innych ludzi. Każdy, kto zgromadził
już pewne życiowe doświadczenie, mógł się przekonać, że jest to dobra zasada,
a jednak ciągle mało jest tych, którzy kierowaliby się tą zasadą i postępowali
ostrożnie. Jeżeli ktoś nie ma dość swych spraw do załatwienia i nie jest na
tyle czynny w służbie Bożej, by jego czas był wypełniony, a jego ręce i usta
czymś zajęte, to jest to niedobry stan i potrzebuje on gorliwej modlitwy oraz
badania Słowa Bożego, by mógł się utrzymać na wąskiej drodze.
Nie znaczy to jednak, że mamy być obojętni na dobro innych, o których mamy mieć
staranie lub względem których do pewnego stopnia mamy odpowiedzialność, a czyniąc
to powinniśmy zwracać uwagę, by uznawać ich prawa, jak i prawa drugich, a szczególnie
starać się o to, by nie domagać się swoich praw. Nie zapominajmy nigdy o tym,
by ingerując w sprawy innych ludzi, rządzić się sprawiedliwością, jakkolwiek
nie wolno nam domagać się zupełnej sprawiedliwości w stosunku do nas samych,
lecz mamy okazywać miłosierdzie.
2) Powinniśmy wykazywać wiele cierpliwości w obcowaniu z innymi, znosząc ich
wady i słabości w stopniu znacznie większym, niż czynimy to względem siebie.
Gdy weźmiemy pod uwagę, że z powodu grzechu cały świat stał się słaby umysłowo
i fizycznie oraz moralnie, to powinniśmy mieć wzgląd na jego upadki. Odkąd Pan
Bóg gotów jest pokrywać nasze słabości przez zasługi drogocennej krwi, musimy
i my być bardzo miłosierni i skłonni do współczucia wobec drugich, choćby ich
upadki były większe od naszych. Zasada ta dotyczy szczególnie rodziców i ich
postaw względem dzieci. Słabości dzieci pochodzą do pewnego stopnia od rodziców
lub są przez nich przekazywane, dlatego w obchodzeniu się z dziećmi rodzice
powinni tak postępować, jakby naprawiali samych siebie i swoje wady - gorliwie
i sprawiedliwie, z miłością i sympatią.
3) Nie dobrze być przewrażliwionym na swym punkcie i obraźliwym. Na słowa i
czyny innych powinno się patrzeć pobłażliwie. Na lekceważenie lub zniewagę w
mało istotnych sprawach nie warto zwracać uwagi, a raczej przykryć to należy
wspaniałomyślnością i miłością. W przypadku poważnej obrazy należy potraktować
ją jako rzecz popełnioną nie rozmyślnie, a wyjaśnianie kwestii powinno być prowadzone
w taki sposób, by nie pobudzać do gniewu, lecz używać mowy "solą okraszonej".
W większości spraw okaże się, że strona winna nie miała złych zamiarów.
Zasada ta znajduje potwierdzenie w takich zapisach Pisma Świętego, które mówią,
że nie możemy dozwalać na "złe podejrzenia", wyobrażenia i przypuszczanie
złych zamiarów w postępkach i mowie innych. Apostoł Paweł poucza, że "złe
podejrzenia" są przeciwne słowom naszego Pana i pobożności i są tej samej
natury co nienawiść i walka, bo pochodzą ze skażonego umysłu i są uczynkami
ciała i diabła (1 Tym. 6:3; Gal. 5:19-21).
MIŁOŚĆ DUCHEM ZAKONU
Apostoł Paweł ukazuje drugą stronę ducha miłości. Z ducha tego jest spłodzony
lud Boży i powinien być on rozwijany i pielęgnowany ustawicznie, a gdy będzie
się on pomnażać, to będzie dowodzić tego, że człowiek posiadający ducha miłości
jest "zwycięzcą". Oto co pisze na ten temat ap. Paweł: "Miłość
jest długo cierpliwa, nie jest porywcza do gniewu, nie myśli nic złego, wszystko
znosi, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko cierpi".
Ktoś mógłby powiedzieć, że usposobienie tego typu może zostać z łatwością wykorzystane
przez złych łudzi. Pragniemy jedynie nadmienić, że duch miłości nie oznacza
charakteru słabego i niezaradności; doświadczenie w zakresie ducha miłości przyczynia
się do rozwoju intelektualnego, ożywia i pomaga ćwiczyć się w bojaźni Pańskiej.
Posiadający takiego ducha będą ostrożni także w tym, by nie podejrzewać nawet
pozoru złego i unikać przypisywania złych intencji, chyba że zostaną do tego
zmuszeni na podstawie niezbitych dowodów. Byłoby nieraz o wiele lepiej ponieść
stratę lub trochę pocierpieć niż posądzić kogoś niewinnie. Wreszcie wiemy, że
Pan Bóg, który poleca nam postępować tą drogą, potrafi wynagrodzić nam wszelkie
straty. Jest On także w stanie sprawić, aby te wszystkie doświadczenia wyszły
na dobre tym, którzy Go miłują. Chrystus Pan stawia posłuszeństwo Jego rozporządzeniom
na pierwszym miejscu (nawet przed ofiarą): "Jeźli wy zostaniecie w słowie
mojem, prawdziwie uczniami moimi będziecie;".
Ktokolwiek zaniedbuje przestrzegania Pańskich rozkazów odnośnie "złych
podejrzeń", przygotowuje dla siebie sidło, bez względu na to, jak ostrożnie
by nie postępował w innych rzeczach; serce ogarnięte wątpliwościami i podejrzeniami
wobec bliźnich jest w znacznej mierze zagrożone tym, że zwątpi w Boga; serce
pełne kwasu i duch gorzkości walczy z duchem Bożym, z duchem miłości. Jeden
lub drugi musi zwyciężyć. Ducha złego powinno się usuwać jak najrychlej, bo
w przeciwnym razie zakazi nowe stworzenie i zniszczy go. Jeżeli nowe stworzenie
zwycięży skłonność do posądzeń, to połowa walki względem obecnych trudności
i pokus została wygrana. Posądzenia pochodzą z serca i pobudzają do dobrych
słów i dobrych rzeczy lub złych mów i złych czynów.
4) Jeżeli ktoś jest obmawiany i posądzany, to przysługuje mu prawo do udzielenia
wyjaśnień i usprawiedliwienia się prywatnie lub publicznie, lecz nic więcej
nad to. Jeżeliby ktoś obmawiał swego obmówcę, to z jednego zła rodzi się kolejne.
Niech nikt nie oddaje złem za złe, nawet gdyby to, o czym się mówi, było prawdą,
a to, co mówi przeciwnik, było kłamstwem. Tłumacząc i wyjaśniając fałszywe zarzuty,
powinno się pamiętać, by nie czynić nic ponadto, by nie czynić zarzutów swojemu
oszczercy, bo kto to czyni, staje się sam oszczercą.
ZŁOTA REGUŁA
Reguła Pisma Świętego nakazuje nam czynić ludziom tak, jakbyśmy chcieli, by
nam czyniono. Powinniśmy pamiętać, że wyrządzenie nam krzywdy nie daje nam prawa
do czynienia czegoś, co jest złe, ani nie będziemy usprawiedliwieni, gdybyśmy
czynili zło. Prawdziwe dzieci Boże nie powinny dać się zwieść ułudą Szatana:
"Cel uświęca środki". Pismo Święte nie zabrania nam wyjaśniać lub
tłumaczyć się z czynionych nam zarzutów i rzucanych oszczerstw, lecz doświadczenie
uczy, że gdybyśmy chcieli ścigać Szatana i jego sługi niesprawiedliwości, to
nie mielibyśmy czasu na nic innego.
Naszą reputację, czyli dobre imię, polećmy raczej Bogu i jako część naszej ofiary
złóżmy u Jego stóp, gdy oddajemy wszystko w posłuszeństwie naszego wysokiego
powołania. Gdy tym sposobem ponosimy stratę na dobrej sławie i staramy się nie
zaniedbać sprawy naszego Króla i walczyć o nasze zbawienie, to możemy być pewni,
iż liczy się to jako cierpienie dla imienia Chrystusowego, a zatem, gdy walka
się skończy, tym obfitsza będzie nasza nagroda w niebie, a zwycięzcy zostaną
ukoronowani.
Tymczasem trzeba, aby każdy z ludu Bożego był ostrożny i oględny na każdym kroku
swojego postępowania. Powinniśmy pamiętać, iż w miarę naszej wierności i gorliwości
w przyświecaniu naszym światłem, wielki nasz przeciwnik stara się wywrócić lub
złośliwie wykręcić każde nasze słowo i czyn. ,,Oskarżyciel braci" nie może
znaleźć przyczyny rzeczywistego oskarżenia i szalenie się gniewa na pokornych
sług Prawdy, tak jak był przeciwny Głównemu Słudze, czyli naszemu Panu. Pamiętajmy,
że Chrystus Pan został ukrzyżowany jako złoczyńca, oskarżony przez wysokich
przedstawicieli żydowskiej świątyni i wydany w ich ręce przez własnego ucznia.
Gdy jesteśmy atakowani przez nieprzyjaciela, pamiętajmy na słowa: "Uważajcie
jaki jest ten, który podejmował takowe od grzeszników przeciwko sobie sprzeciwianie,
abyście osłabiwszy w umysłach waszych nie ustawali" - Hebr. 12:3, bez względu
na to, kto jest jego narzędziem w wykonywaniu tych rzeczy i bez względu na to,
jakiej do tego używa broni. Przeciwnik nie może nam szkodzić, lecz przeciwnie
wzmocni naszą reputację - dobrą sławę - przed Bogiem; jeżeli będziemy wiernie
trwać, to nawet nie może uczynić niczego takiego, czego by Bóg nie mógł obrócić
w dobro - chociaż to dobro może niekiedy znaczyć przesiewanie, tj. odłączanie
plew i kąkolu od pszenicy.
5) Obmowy i oszczerstwa są surowo zabronione ludowi Bożemu jako sprzeciwiające
się zupełnie duchowi miłości - nawet, gdy złe uczynki, o których się mówi, okażą
się prawdą. Jedyny sposób zapobieżenia złemu w takich przypadkach podany jest
przez naszego Pana i zapisany w Ew. świętego Mateusza 18:15-17.
Zdaje się, że nawet zaangażowani chrześcijanie są jakby zupełnie nieświadomi
tego Pańskiego rozporządzenia i z tego powodu dopuszczają się wszelkiego rodzaju
obmowy i potwarzy. Tymczasem złota reguła jest jedną z głównych i szczególnych
zasad, które nasz Pan nam zostawił. Gdy się weźmie pod uwagę to, co Pan Jezus
mówił do swoich uczniów, że jeżeli czynić będą to, co im powiedział, będą Jego
uczniami, trzeba przyznać, że to przykazanie jest ustawicznie gwałcone, a to
dowodzi, że jako uczniowie Jezusa wielu chrześcijan nie postąpiło daleko w nauce
Mistrza.
CHODŹCIE PAŃSKĄ DROGĄ
Gdybyśmy starannie wglądnęli w tę regułę i zachowywali ją, przyniosłoby to
bardzo pozytywne skutki i przeszkodziło w uprawianiu plotkarstwa i obmów oraz
szerzeniu różnych potwarzy i oszczerstw.
Złota reguła nakazuje, aby najpierw nastąpiło porozumienie między zainteresowanymi
stronami, przy czym ze strony oskarżającego, który się czuje pokrzywdzony, wymagana
jest szczerość; nazwiemy go "A". Od niego wymaga się, by nie myślał
źle o oskarżonym, którego nazwiemy "B". Osoby te spotykają się jako
bracia i każdy ma na względzie swoją własną sprawę, jak się zdaje - słuszną.
Obydwaj mają zamiar pogodzenia się. Jeżeli dojdą do porozumienia, to sprawa
jest załatwiona i nastaje zgoda, a nieporozumienie i rozerwanie zostaje naprawione.
Jeżeli nie mogą dojść do porozumienia, to brat "A" nie powinien rozpowiadać
swego oskarżenia, nawet do najbardziej zaufanych przyjaciół z zastrzeżeniem:
,,Nie mów, że ja ci to powiedziałem". Nie powinien tak czynić i mówić.
Sprawa powinna być dalej rozstrzygana "pomiędzy tobą a onym samym"
(między "A" i "B"). Jeżeli brat "A" chce prowadzić
sprawę dalej, to jest tylko jeden sposób, w jaki powinien to zrobić: musi wziąć
ze sobą dwóch lub trzech świadków i iść do brata "B", a świadkowie,
słysząc sprawę przedstawioną przez obydwie strony, mają wypowiedzieć swoje zdanie
i orzec, która strona ma słuszność, a która nie. Na świadków powinno się wybrać
ludzi, którzy posiadają chrześcijański charakter, zdrowy rozsądek i ducha zdrowego
zmysłu, cieszących się zaufaniem brata ,,A", nawet gdyby poparli brata
,,B". Wybrani świadkowie powinni również mieć autorytet u brat "B",
aby mógł on przyjąć ich radę, gdyby opowiedzieli się na korzyść brata "A".
Gdyby jednak brat "A" chciał z osobami, z pomiędzy których mają być
wybrani "dwaj albo trzej", najpierw porozmawiać, aby się upewnić,
czy są dobrze nastawieni do sprawy, którą im przedłożył (zanim usłyszą drugą
stronę) i sprawić, że pójdą na spotkanie ze stroną przeciwną już uprzedzeni
w swych myślach przeciwko bratu "B", to byłby to czyn zupełnie przeciwny
sprawiedliwości, jak również przeciwny duchowi naszego Pana i Jego nauce. Sprawa
istnieje jedynie między braćmi "A" i "B" do momentu, gdy
dwaj lub trzej świadkowie zostaną przyprowadzeni w celu wysłuchania zarzutów
i skarg obydwu stron.
Jeżeli osąd tych braci wypadłby przeciwko bratu "B", to powinien on
ich usłuchać, przyjąć ich pogląd na sprawę jako słuszny i racjonalny - chyba
że zawiera w sobie pewne dane, na które idąc za głosem sumienia zgodzić się
nie może. Jeżeli zaś bracia widzą słuszność po stronie "B", to w takim
razie brat "A" powinien się zgodzić i przyznać, że on błędnie pojmował
całą sprawę i przeprosić brata "B" oraz tych, których zaniepokoił
brakiem poprawnego mniemania. Lecz w takim przypadku nikomu z tych, co byli
wtajemniczeni w sporną sprawę, nie wolno opowiadać o niej "w zaufaniu".
Jeżeli decyzja zapadła przeciwko bratu ,,A" i jeżeli uważa, iż z powodu
niewłaściwego doboru świadków nie przyznano mu słuszności i wyrządzono mu krzywdę,
to ma prawo (bez pogwałcenia przepisów podanych przez naszego Pana) powołać
innych świadków i na nowo przedstawić sprawę. Jeżeli znowu rozstrzygnięcie nie
przemawiałoby na jego korzyść lub gdyby nie mógł zaufać żadnemu ze świadków
co do ich możliwości właściwej oceny sprawy i bałby się, że wszyscy poprą sprawę
brata "B", to powinien uważać taki stan rzeczy za część jego doświadczeń
i starać się rozważnie i z modlitwą nadal badać zasady sprawiedliwości. Nie
ma on natomiast prawa rozpowiadać swej skargi ani prywatnie, ani publicznie.
Jeżeliby to uczynił, okazałby nieposłuszeństwo względem Pańskiego zarządzenia
i objawiłby niedobrego ducha, ducha zmysłowości, przeciwnego duchowi prawdy
i duchowi miłości.
Jeżeliby świadkowie zadecydowali tylko po części przeciw bratu "B",
a po części na korzyść brata "A", to w takim razie obaj bracia powinni
przystać na taką decyzję i polubownie załatwić sprawę. W takim razie kwestia
przestaje istnieć i nie potrzeba jej dalej rozstrzygać, bo i nie ma o czym mówić
oraz nie zaszło nic takiego, co mogłoby lub powinno kogoś obchodzić.
Gdyby zaś ci świadkowie zadecydowali jednoznacznie przeciwko bratu "B"
i opowiedzieli się zdecydowanie po stronie brata "A", a brat "B"
ich nie usłuchał i nie zgodził się na naprawienie krzywdy wyrządzonej bratu
"A", to ten ostatni nadal nie może i nie ma prawa rozpowiadać całej
sprawy lub rzucać oszczerstw, podobnie jak nie mają prawa czynić tego świadkowie.
Jeżeli brat "A" uważa sprawę za ważną i chce ją dalej prowadzić, to
wtedy on i świadkowie mogą przedstawić sprawę zgromadzeniu. Wtedy zgromadzenie
ma wysłuchać obydwu stron i jeśli któraś z nich nie uzna decyzji zgromadzenia,
powinna być odtąd uważana i traktowany jako ktoś obcy, nie należący do zgromadzenia.
Zbór nie może mieć z nim społeczności, ma być uważany jakby był umarły - aż
do czasu, gdyby wyraził żal za swe postępowanie i poprawił się.
W taki oto sposób nasz Pan chroni swych prawdziwych uczniów przed podstępnym
grzechem, który prowadzi do jeszcze gorszych rzeczy, do uczynków ciała i diabła,
które hamują wzrost w Prawdzie i zabijają ducha miłości. Musimy także wiedzieć
i pamiętać, że ten, co wysłuchuje oszczercy, zachęca go do czynienia złego,
a zatem staje się uczestnikiem jego złych uczynków i wspólnikiem w gwałceniu
Pańskich nakazów. Kto jest prawdziwie z ludu Bożego, nie będzie słuchać obmówcy
i wskaże mu na Słowo Pańskie i na metodę, jaką powinien się posłużyć. Czy jesteśmy
mądrzejsi nad Boga? Doświadczenie uczy, iż nie możemy ufać własnemu sądowi i
będziemy stać na bezpieczniejszym gruncie, gdy postępować będziemy za głosem
i wskazówkami naszego Pana.
NAPOMNIJ ICH W MIŁOŚCI
Gdy jakiś brat zacznie źle mówić o innych, to od razu powstrzymaj go grzecznie,
lecz stanowczo. "A nie spółkujcie z uczynkami niepożytecznymi ciemności,
ale je raczej strofujcie" - Efezj. 5:11. Nie miej żadnego udziału w gwałceniu
przykazań Pańskich, które czynią wielką szkodę w zgromadzeniu. Może się zdarzyć,
że mamy do czynienia z bratem lub siostrą, którzy są dopiero "niemowlętami"
w rzeczach duchowych. W przypadku obmowy należy im zwrócić uwagę, jakie są w
tym względzie rozporządzenia Pańskie, wskazując im słowa zapisane się w Ew.
Mat. 18:19. Jeżeli zaś tocząca się oczerniająca kogoś rozmowa nie jest skierowana
wprost do ciebie, a tylko ją słyszysz, powinieneś okazać swoje niezadowolenie
i wyjść.
Gdy jednak po zwróceniu uwagi na Pańskie w tym względzie przykazanie obmówca
w dalszym ciągu prowadzi oszczerczy dialog i rzuca potwarz, "złorzeczy"
i rozpowszechnia "złe podejrzenie", to zgrom takiego ostro i powiedz,
że takiej rzeczy słuchać nie możesz, gdyż byłbyś w tej sprawie również przestępcą,
gwałcąc przykazanie Pańskie. Nawet gdybyś wysłuchał takie opowiadanie, to nie
możesz mu wierzyć, bo chrześcijanin, który nie przestrzega i nie szanuje Słowa
Bożego oraz nie postępuje według Jego przepisów odnośnie skarg i zarzutów, nie
przejawia ducha Pańskiego, a zatem nie można mu wierzyć. Kto nie przestrzega
Bożego Słowa lub je przekręca, nie będzie się wcale wahał przekręcić słowa i
uczynki swoich współuczniów - wtedy odłącz się od takich, aż rozpoznają swój
błąd, wyznają go i poprawią się. Jeżeli ktoś słucha tego rodzaju rozmowy lub
podziela w tym względzie zdanie obmówcy, czyli wierzy plotkom lub oszczerstwom,
jest nie tylko wspólnikiem tego grzechu, ale uczestnikiem wszystkich jego skutków,
a jeżeli w sercu przyjmie się korzeń goryczy, to bardzo łatwo może się rozkrzewić
i spowodować ,,pokalanie", o którym wspomina apostoł Paweł w Liście do
Hebrajczyków 12:15.
OSZCZERCY SĄ ZŁODZIEJAMI
Według pojęć ludzi światowych oszczerca jest złodziejem. Pisał o tym angielski
poeta Szekspir:
"Złodziej, który by mi ukradł pieniądze, to ukradł mi śmiecie, ale ten,
który okrada mię z dobrego imienia, sam się nie bogaci, ale mnie czyni prawdziwie
biednym".
Reguła chrześcijańska jest jeszcze wyższa, o czym słyszeliśmy z ust naszego
Wielkiego Nauczyciela, który rzekł, iż obmówcy są mordercami (Mat. 5:22; 1 Jana
3:15). Dlatego trzeba unikać wszelkich pobudek do obmowy mającej swe źródło
w duchu Szatana (Jan 8:44).
6) Lud Boży powinien unikać pychy jak śmiertelnej zarazy.
Zasada ta jest zawsze dobra i często wzmiankowana w Piśmie Świętym oraz niezwykle
potrzebna tym, co chodzą w świetle teraźniejszej Prawdy. Otrzymawszy tak wzniosły
pogląd o Boskim charakterze i planie, jakże mało znaczącym i skromnym powinien
się czuć lud Boży, coraz bardziej polegając jedynie na Boskiej dobroci i coraz
więcej ufając Bogu, a coraz mniej sobie. Tak przynajmniej być powinno, lecz
niestety w wielu przypadkach nie jest.
Wielu chrześcijan zaznajomionych z planem wieków mniema, że poznanie to sprawia,
iż stają się szczególnie mądrzy, wielcy lub dobrzy, zapominają jednak, że Bóg
ukrywa Prawdę przed wielkimi i mądrymi, aby się nie chlubiło żadne ciało przed
obliczem Bożym. Tacy miłują Prawdę z powodów samolubnych, tak jak kupiec lubi
swój towar, bo chce z odnieść z niego jak najwięcej korzyści. Gdy zaś nie daje
im się zamienić Prawdy na pieniądze lub inną korzyść materialną, to przynajmniej
usiłują zyskać popularność i uznanie między ludźmi - chcą uchodzić za mądrzejszych
od innych i tym sposobem zadowolić swoją pychę i próżność. Tacy mało pomagają
do rozpowszechnienia Prawdy. Chociaż wspominają niektóre pisma, jak "Straż"
lub Wykłady Pisma Świętego, to niekiedy robią przy tym uwagę, że w wielu punktach
się nie zgadzają lub że w nikim nie pokładają swojej ufności w kwestiach wiary
i opierają ją jedynie na Słowie Bożym albo uważają, że autor nie jest dla nich
za wielkim autorytetem i że tylko przedrukowuje to, co inni napisali; czyniąc
tak starają się wywyższyć samych siebie.
ŁASKA DLA POKORNYCH
Takich ludzi trzeba się strzec, bo wcześniej lub później wykoleją się zupełnie
i spowodują więcej szkód niż kiedykolwiek przynieśli korzyści. Bóg nie żąda
takiego rodzaju ludzi, by służyli Jego sprawie i dozwoli, aby prędzej czy później
z powodu swej próżności potknęli się - bez względu na to, jakie są ich naturalne
zdolności; częściej przytrafia się to ludziom uzdolnionym lub bogatym, którzy
bywają upośledzeni duchem pychy i próżności. "Bóg się pysznym sprzeciwia,
a pokornym łaskę daje." Wzywamy na świadectwo wszystkich czytelników naszych
wydań, że autor nigdy nie przechwalał się swoją mądrością lub oryginalnością
ani publicznie, ani prywatnie. Chlubiliśmy się posiadaną prawdą i będziemy się
nią chlubić - bo żadna ludzka filozofia nie może się z nią równać, lecz nigdy
nie przechwalaliśmy się, że byliśmy jej twórcami. Przeciwnie, ponieważ to nie
my ją stworzyliśmy, ale Bóg objawił ją nam we właściwym czasie, aby była pokarmem
na czas słuszny i ponieważ jest cudowniejsza, niż moglibyśmy ją wymyślić my
lub jakakolwiek istota ludzka i mamy ufność, że nikt inny jak tylko Bóg jest
jej autorem i On ją objawił.
Z łaski Bożej zostaliśmy do pewnego stopnia użyci, by służyć innym w teraźniejszym
czasie, dlatego radujemy się z tej służby i starać się będziemy, by okazać się
wiernymi w powierzonym nam szafarstwie, lecz nie widzimy przyczyny, aby się
pysznić z tego powodu. Dobrze wiemy, że nasz Pan mógł znaleźć wielu innych uzdolnionych
i odpowiednich do tej służby. Czyż nie możemy zatem przypuszczać, że "co
głupiego u świata tego, to wybrał Bóg aby zawstydzić mądrych, a co mdłego u
świata wybrał Bóg, aby zawstydzić mocnych ... wzgardzone wybrał Bóg, owszem
te rzeczy, których nie masz, aby te, które są zniszczył, aby się nie chlubiło
żadne ciało przed obliczem Jego" - l Kor. l:27-29.
Dlatego przestrzegamy wszystkich, którzy z łaski Bożej zostali przeniesieni
z ciemności do przedziwnej światłości Boskiej, aby odpowiednio i w pokorze postępowali
przed Panem, bo jeżeli otrzymana światłość stanie się ciemnością, jak wielka
wtedy będzie ciemność i stan bez wyjścia - beznadziejny. Byłoby lepiej dla takich
- jak oświadcza apostoł - by nie poznali drogi żywota. Jeżeli sól straci swoją
moc, do niczego się nie przyda, będzie nawet mniej użyteczna niż piasek.
BŁOGOSŁAWIENI CZYSTEGO SERCA
7) Bądź czystym, zachowaj sumienie wolne od obrazy Boga i ludzi. Zacznij staranie
od swego serca - od swych myśli - nie myśl nic takiego, co jest złe. Dla siebie
miej zawsze za wzór Jezusa. Gdy napastują cię złe myśli, czy to z zewnątrz lub
z wewnątrz, podnoś swe serce do Boga i udawaj się z modlitwą do Niego, prosząc
o łaskę potrzebną w czasie pokus i trudności. Trzymaj swój umysł zapełniony
modlitwą podobną w treści do słów psalmisty: "Niechaj będą przyjemne słowa
ust moich i rozmyślania serca mego przed obliczem Twoim, Panie, skało moja i
Odkupicielu mój".
8) Podczas, gdy skarbimy sobie i staramy się postępować według Boskich przykazań,
starajmy się coraz lepiej rozumieć zasady, na których opiera się prawo Boże,
a to sprawi, że będziemy mogli lepiej odróżnić dobro od zła w naszych słowach
i czynach, w sprawach, które nie są zaznaczone w Słowie Bożym. Na ile zaczynamy
rozumieć lepiej i zachowywać zasady prawa Bożego, na tyle otrzymujemy lepsze
wyrozumienie ducha Słowa Bożego (Psalm 119:97-105).
9) Usposobienie zwadliwe i wynajdywanie wad u innych jest przeciwne usposobieniu,
czyli duchowi Chrystusowemu - duchowi miłości.
Pewna doza odwagi i waleczności jest wymagana, by pokonać świat, ciało, diabła
i jego różne zasadzki, waleczność może okazać się cenna i przydatna zarówno
nam samym, jak i sprawie Pańskiej, jeżeli jest rozumnie i właściwie skierowana
przeciw grzechowi - najpierw w nas samych, a następnie w innych, jeżeli zostanie
użyta dla sprawy Boga i Jego ludu, jak też przeciw Szatanowi i jego władzom
ciemności i przesądom. Tego rodzaju waleczność w Piśmie Świętym znaczy, aby
bojować on dobry bój wiary; wszyscy powinniśmy być walecznymi żołnierzami w
tym boju o sprawiedliwość i prawdę, broniąc honoru naszego Wodza, wolności Jego
ludu.
BOJUJ DOBRY BÓJ WIARY
Właściwe używanie energii i waleczność nie podobają się jednak "księciu
tego świata", Szatanowi i dlatego stara się on wykręcić to, czego nie może
zniszczyć bezpośrednio. Stara się on w niektórych ludziach wzbudzić przekonanie,
że ten przymiot stał się główną ich cnotą, przeto zachęca ich do odwagi, by
zwalczali wszystko i wszystkich - szczególnie braci, zamiast mocy ciemności,
nominalnych chrześcijan zamiast ich błędy i ciemnotę, która zaślepia i czyni
ich takimi. Słowem, Szatan stara się pobudzić wierzących do walki z Bogiem.
Miejmy się w tym względzie na baczności. Najpierw sądźmy samych siebie, abyśmy
nie stali się obrażeniem dla innych. Starajmy się pokonywać w naszych sercach
ducha, który wyolbrzymia błahe kwestie i pobudza do walki o rzeczy małej wagi.
,,Większym jest ten, co panuje serce swemu, aniżeli ten, co zdobył miasta"
- strzeżmy się, aby obrona prawdy nie pochodziła z próżnej chwały, lecz z miłości
do Prawdy, z miłości dla Pana i Jego ludu - braci. Jeżeli miłość będzie pobudką,
to objawi się w odpowiednim duchu - w miłym obejściu - łagodnym, cierpliwym
i pokornym usiłowaniu względem współsług. Starajmy się być uprzejmi względem
wszystkich. Niech "miecz ducha", którym jest Słowo Boże, sprawuje
swoje dzieło, bo ono jest żywe i skuteczne.
10) Strzeż się wszystkich myśli, stanu lub uczuć mających łączność z nienawiścią,
złością lub walką. Nie daj im przystępu do serca ani na chwilę, bo na pewno
przyniosą i sprawią wielką szkodę tobie i poprowadzą do czynienia szkody innym.
Strzeż twego serca, staraj się mieć wolę, zamiary i pragnienia pełne miłości
ku Bogu i odpowiednio ku wszystkim, którzy mają Jego ducha i postępują Jego
śladami.
11) Nie polegaj tak do końca na twoim sumieniu. Gdyby ono było dostatecznym
przewodnikiem, to nie potrzebowalibyśmy Pisma Świętego. Większość ludzi sprawia
wrażenia, jakby nie mieli wcale sumienia, bo są ślepymi na zasady i prawa Boże,
które kierują sumieniem. Gorszymi jednak od nich są tacy, o jakich wspomina
apostoł Paweł w Liście do Tymoteusza (l Tym. 4:2). Zatem trzeba bardzo zwracać
uwagę na Słowo Boże i ostrożnie postępować według posiadanego światła.
12) Nie bądź zbyt śmiały, chyba że chodzi o prawdę i sprawiedliwość. Odnośnie
siebie samego zachowaj bojaźń, by nie zgrzeszyć, nie popaść w niełaskę u Mistrza
i nie utracić wielkiej nagrody powołania. Prawie wszyscy, którzy odpadają, tracą
najpierw bojaźń, ufając samym sobie. Zapominają, iż jest powiedziane, że "albowiem
to czyniąc, nigdy się nie potkniecie" - 2 Piotra l:5-10. "Bójmyż się
tedy, aby snać zaniedbawszy obietnicy o odpocznieniu jego, nie zdał się kto
z was upośledzony" - Hebr. 4:1, częściowo z powodu utraty bojaźni. Dla
takich nie jest możliwe, "gdyby odpadli, aby się odnowili ku pokucie".
opr. na podst. WT 1905-213 (NS 1971-20)
powrót
do
góry
wersja do druku
|