Redakcja - Na Straży - Wędrówka - The Herald - Księgarnia i Czytelnia - Biblia Gdańska - Betania - Strona główna - Szukaj |
|
|
WYKŁAD VIWielki Jubileusz Ziemi"CZASY NAPRAWIENIA WSZYSTKICH RZECZY" PRZEPOWIEDZIANE PRZEZ MOJŻESZA - WSKAZANIE DATY ICH POCZĄTKU - NIE MOGĄ SIĘ ONE ZACZĄĆ PRZED PRZYJŚCIEM WIELKIEGO ODKUPICIELA - DOWODY Z ZAKONU - POTWIERDZENIE W ŚWIADECTWIE PROROKÓW - LOGICZNE WNIOSKI Z TYCH ŚWIADECTW, ROZPATRYWANYCH ODDZIELNIE I ŁĄCZNIE - ZGODNOŚĆ OBECNYCH WSKAZÓWEK."Zaprawdę bowiem powiadam wam: Aż przeminie niebo i ziemia, jedna jota albo kreska nie przeminie z zakonu, ażby się wszystko stało" - Mat. 5:18. Jedynie wtedy, gdy uznamy obrazowość postępowania Boga z Izraelem, możemy właściwie docenić wspaniałą historię tego narodu. Możemy też zrozumieć, dlaczego jego historia, w odróżnieniu od innych narodów, została tak szczególnie opisana przez proroków i przez pisarzy Nowego Testamentu. Właśnie ten naród, jak dowodzą pisarze Nowego Testamentu, Bóg wykorzystał do przekazania imponującej ilustracji swoich planów związanych tak z Kościołem, jak i ze światem. Służba w Przybytku, tak szczegółowo określona w danym przez Boga Prawie, wraz z krwią zwierząt i ze wszystkimi zarządzeniami, uroczystościami i świętami, sabatami i ceremoniami - wszystko to stanowiło obrazy wskazujące na rzeczy większe, wyższe i wspanialsze od tych cieni. Apostoł Paweł zapewnia nas, że ich wypełnienie przyniesie błogosławieństwo dla rodzaju ludzkiego, kiedy mówi, że Zakon był cieniem "przyszłych DÓBR" (Hebr. 10:1; 8:5; Kol. 2:17). Nasz Pan z kolei w zacytowanym powyżej wersecie potwierdza, że wszystkie przepowiedziane dobre rzeczy na pewno się wypełnią. Rozważając obrazy powinniśmy jednak starannie unikać błędu popełnianego przez wielu sumiennych skądinąd czytelników: widzą oni, że w Piśmie Świętym są pewne znaczące obrazy i wpadają w skrajność traktując każdą postać i każde wydarzenie w Biblii jako obraz; ciekawość i pomysłowość zwodzi ich w ten sposób na manowce. My jednak nie opieramy się na tak niepewnej podstawie, kiedy badamy ceremonie prawa żydowskiego, które zostały ustanowione właśnie jako obrazy, co potwierdzają również apostołowie. Nie możemy pominąć tych obrazów, nie zastanawiając się nad nimi samymi i nad lekcjami, które z nich wynikają; nie mamy jednak czasu na spekulacje i budowanie wiary na domysłach. Kiedy nasz Pan powiedział, że ani jedna jota albo kreska nie przeminie z Zakonu, ażby się wszystko wypełniło, miał na myśli nie tylko wypełnienie zobowiązań przymierza dla wszystkich będących pod Przymierzem Zakonu, którego to dokonał przez zachowanie jego wymagań w swoim własnym życiu, co zakończyło władzę tego przymierza nad ludźmi, ale mówił On wtedy o czymś więcej; o tym, że wszystkie błogosławieństwa wyrażone przez Przymierze Zakonu w sposób obrazowy wypełnią się na pozaobrazową skalę. Bóg nie ustanowił żadnych ceremonii żydowskich, które okażą się bez znaczenia lub nie wypełnią się; obrazowe obrzędy trwały przynajmniej do momentu, kiedy rozpoczęło się ich wypełnianie. Wszystkie obrazy muszą być powtarzane, dopóki nie pojawią się ich pozafigury, ponieważ wykonywanie obrazowych czynności nie jest wypełnieniem obrazu. Wypełnianie zaczyna się wtedy, gdy obraz przestaje istnieć i jest zastąpiony przez rzeczywistość, przez pozafigurę. W ten sposób na przykład zabicie baranka paschalnego zostało wypełnione w śmierci Chrystusa, "Baranka Bożego", i był to początek szczególnego błogosławieństwa dla pozafiguralnych pierworodnych, wierzących Wieku Ewangelii. Błogosławieństwo przedstawione w tym obrazie nie zostało jeszcze do końca wypełnione, chociaż jego wypełnienie rozpoczęło się wraz ze śmiercią Chrystusa, naszego Baranka Wielkanocnego. W podobny sposób każda ceremonia nakazana przez Prawo okazuje się być pełna znaczenia symbolicznego. Dokładność, jakiej wymagano przy wypełnianiu wszystkich szczegółów tych obrazów z Zakonu podczas Wieku Żydowskiego również potwierdza słowa naszego Pana, które zacytowaliśmy powyżej - że każdy najdrobniejszy szczegół, każda jota i kreska musi wypełnić się z taką samą dokładnością, z jaką starannie doglądano szczegółowego wykonywania ceremonii Zakonu. W tym rozdziale zamierzamy zająć się pewnym obrazem z Prawa Mojżeszowego - obrazem znanym jako Jubileusz. Chcemy pokazać, że miał on być obrazem wspaniałej restytucji, podniesienia rodzaju ludzkiego z upadku, które dokona się w Wieku Tysiąclecia. W swoim charakterze Jubileusz był obrazem nadchodzącej restytucji, zaś sposób jego obliczania wskazuje na pewne związki czasowe; gdy je zrozumiemy i zastosujemy, to wskażą nam one wyraźnie czas rozpoczęcia pozafigury, "czasu naprawienia wszystkich rzeczy" (Dzieje Ap. 3:19-21). Jubileusz był częścią Zakonu; powtarzanie go nie jest jego wypełnieniem; nasz Pan powiedział, że obraz nie przeminie bez wypełnienia; co więcej, wiemy, iż owo naprawienie wszystkich rzeczy, przepowiadane "przez usta wszystkich świętych proroków od wieków" i pokazane w tym obrazie, jeszcze nie nastąpiło. Jesteśmy więc przekonani, że musi się to wypełnić w przyszłości. Żydowski rok jubileuszowyRok jubileuszowy był sabatem odpocznienia i pokrzepienia tak dla ludzi, jak i dla ziemi, danej im przez Boga. Był on najważniejszy z całej grupy sabatów, czyli odpoczynków.1* Każdy siódmy dzień był dniem sabatowym; raz do roku te obrazowe dni sabatowe znajdowały swoje uwieńczenie - naliczano cykl, składający się z siedmiu takich sabatów, stanowiący okres czterdziestu dziewięciu dni (7 × 7 = 49). Po tym cyklu następował dzień pięćdziesiąty, dzień Jubileuszu (3 Mojż. 23:15,16), znany wśród Żydów jako Pięćdziesiątnica. Był to dzień radości i dziękczynienia. Co siódmy rok był rokiem sabatowym, podczas którego ziemia odpoczywała - nie uprawiano na niej żadnych roślin. Lata sabatowe (lata odpoczynku) też miały swoje uwieńczenie, które następowało podobnie jak w przypadku Pięćdziesiątnicy, czyli sabatu pięćdziesiątego dnia. Siedem lat sabatowych dawało w sumie okres czterdziestu dziewięciu lat (7 × 7 = 49) i stanowiło jeden cykl lat sabatowych. Następny rok, ROK PIĘĆDZIESIĄTY, BYŁ ROKIEM JUBILEUSZOWYM. Zbadajmy teraz opis Jubileuszu i zauważmy, jak dokładnie obrazuje on wielkie Tysiąclecie restytucji. Kiedy Izraelici przyszli do Chanaanu, ziemia została im przydzielona przez rzucanie losów, według pokoleń i rodzin. Sukces mógł powiększyć ich majątki, a trudności - pomniejszyć je. Jeżeli ktoś zadłużył się, to mógł być zmuszony do sprzedania części albo nawet całości swojej własności i wraz ze swoją rodziną musiał stać się czyimś sługą. Bóg jednak przewidział wspaniałą pomoc dla tych, którym się nie powiodło: według Jego zarządzenia takie niesprzyjające warunki nie miały trwać wiecznie, lecz wszystkie rachunki - kredyty i długi - miały trwać tylko do roku jubileuszowego, kiedy to wszyscy uwalniali się od swoich starych ciężarów i mogli zacząć nowy okres pięćdziesięciu lat.2* W ten sposób każdy pięćdziesiąty rok, licząc od wejścia do Chanaanu, był w Izraelu rokiem jubileuszowym, czasem radości i restytucji, w którym rozdzielone rodziny były znów razem i odzyskiwały swoje gospodarstwa. Nic więc dziwnego, że nazywano go Jubileuszem. Jeżeli własność została sprzedana za długi, to należało tę sprzedaż rozumieć jedynie jako darowiznę tej własności do roku jubileuszowego, a cena, jaką przyniosłaby sprzedana ziemia, zależała od tego, ile lat zostało do Jubileuszu. Opis tego porządku znajdujemy w 25. rozdziale 3 Księgi Mojżeszowej. Czytamy wersety 10-16: "I święcić będziecie rok pięćdziesiąty, a obwołacie wolność w ziemi wszystkim obywatelom jej. Lato miłościwe mieć będziecie; i wróci się każdy do osiadłości swojej i każdy do rodziny swojej wróci się. (...) Jeźli co sprzedasz bliźniemu twemu, albo co kupisz od bliźniego twego, niech nie oszukiwa jeden drugiego. Według liczby lat po miłościwym roku kupisz od bliźniego twego; i według liczby lat dochody sprzeda tobie. Jeźli więcej będzie lat, tem drożej oszacujesz kupno ono; a jeźli mniej będzie lat, tedy też taniej oszacujesz kupno ono". Ta ustawa, przekazana Izraelitom od Boga przez ich wodza i obrazowego pośrednika, Mojżesza, była sama w sobie wielkim błogosławieństwem, lecz przepowiadała większe jeszcze błogosławieństwa, jakie Bóg miał w planie - uwolnienie całego rodzaju ludzkiego od długu grzechu, od jego niewoli i poddaństwa; uwolnienie przez Chrystusa, naszego Pana, lepszego Pośrednika i Wybawiciela, którego obrazem był Mojżesz (5 Mojż. 18:15). To właśnie w ten sposób, w obrazach, pisał Mojżesz o Chrystusie i błogosławieństwach, jakie ma przynieść (Jan 5:46; 1:45) - o wspaniałej restytucji i Jubileuszu dla wszystkich narodów ziemi, które wzdychają teraz w niewoli zepsucia i poddania grzechowi. Jeżeli cień przyniósł szczęście i radość obrazowemu ludowi, to rzeczywistość, prawdziwa restytucja, sprawi niezmierzoną radość i naprawdę będzie wspaniałym Jubileuszem dla wszystkich ludzi - dla całego świata, łącznie z Izraelem; dla świata, który był przedstawiony w tamtym narodzie, jak i dla Kościoła, "królewskiego kapłaństwa", przedstawionego w kapłanach. Gdybyśmy nawet nie byli dokładnie poinformowani, czyż nie byłoby logicznym przypuszczać, że ta sama niezmierzona miłość, która troszczyła się o dobro doczesne Izraela, "ludu twardego karku", zatroszczy się o wiele bardziej o wieczne dobro całego świata - ludzi, których Bóg tak umiłował, że odkupił ich, gdy jeszcze byli grzesznikami? Warto byłoby w tym miejscu wspomnieć o tym, co nieco później będzie przedmiotem szerszego omówienia: podczas gdy w jednym obrazie Izraelici przedstawiali wierzących Wieku Ewangelii, to w innym reprezentują wszystkich, którzy kiedykolwiek uwierzą w Boga i uznają Jego kierownictwo. Teraz patrzymy na nich właśnie w ten sposób. Ich przymierze, zapieczętowane krwią cielców i kozłów, było obrazem Nowego Przymierza, zapieczętowanego drogocenną krwią Chrystusa; przymierza, pod którym nastąpi w przyszłym wieku pojednanie ludzkości z Bogiem. Żydowski Dzień Pojednania i jego ofiary za grzech, choć sprawowano je w tym narodzie w sposób obrazowy i dotyczyły tylko jego grzechów, przedstawiał "lepsze ofiary" i rzeczywiste pojednanie uczynione "za grzechy całego świata". Zauważmy jednak, że Jubileusz nie dotyczył izraelskiego kapłaństwa (przedstawiającego Kościół Wieku Ewangelii), lecz jedynie wszystkich innych, ponieważ kapłani nie mieli żadnej własności i dlatego nie mogli jej stracić ani odzyskać. Jubileusz był dla wszystkich, z wyjątkiem rodu kapłańskiego, i dlatego nie przedstawia błogosławieństw, które mają spłynąć na Kościół, "królewskie kapłaństwo", lecz błogosławieństwa restytucji - ziemskie błogosławieństwa - które we właściwym czasie otrzymają wszyscy ci, którzy uwierzą w Boga i staną się Jego naśladowcami. Nauka wypływająca z tego obrazu doskonale zgadza się z tym, czego dowiedzieliśmy się, badając Boski plan wieków. Nieomylnie wskazuje ona na "czas naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków". Mojżesz był jednym z proroków; tutaj mówi on szczególnie o nadchodzącym przywróceniu pierwotnego stanu i wolności człowieka, na długi czas utraconej, sprzedanej grzechowi. Upadek naszych rodziców zaprzepaścił wszystko: wszystkie prawa zostały odebrane, wszyscy stali się niewolnikami tyrana grzechu i nie mogli się sami z tej niewoli wyrwać. Rodziny są rozdzielane przez jarzmo śmierci. Dzięki niech będą Bogu za obiecany czas odpocznienia! Jubileusz jest już blisko i wkrótce więźniowie śmierci i niewolnicy grzechu otrzymają z powrotem swój pierwotny stan, doskonałe człowieczeństwo, i swoje dawne dziedzictwo - ziemię - dar od Boga przez Jezusa Chrystusa, Pośrednika, który uprawomocnił Nowe Przymierze. Podczas obrazowego roku jubileuszowego wolność i liczne błogosławieństwa stawały się natychmiast udziałem ludzi, ale załatwianie niektórych spraw i powrót wszystkich ludzi do ich poprzedniej własności i praw trwało prawdopodobnie przez cały rok. Tak też będzie w pozafigurze, podczas Tysiącletniego Wieku Restytucji. Rozpocznie się on gruntownymi reformami, uznaniem na długi czas utraconych praw, wolności i majątków; dzieło całkowitego przywracania (posłusznym) wszystkiego, co kiedyś zostało utracone, będzie jednak wymagało całego wieku restytucji - tysiąca lat. Oczywistym jest, że żadna pozafigura Jubileuszu, odpowiadająca powyższemu opisowi, nigdy jeszcze nie miała miejsca; możemy być równie pewni, że, zgodnie ze słowami Jezusa, obraz musi się wypełnić: "Łatwiej jest niebu i ziemi przeminąć, niżeli jednej kresce zakonu upaść" - Łuk. 16:17. Pozornie mogłoby się wydawać, że ta część Zakonu upadła. W istocie, to obrazowe święto, obchodzone regularnie co pięćdziesiąt lat tak długo, jak Izraelici mieszkali w swojej ziemi, zostało zarzucone od czasów niewoli babilońskiej. Dlatego więc pozornie ta część Prawa "przeminęła", nie zacząwszy się nawet wypełniać. Jaka powinna być nasza odpowiedź wobec pozornego zaprzeczenia wypowiedzi Pana? Czy jednak naprawdę jest to zaprzeczenie? Czy może będziemy w stanie dopatrzeć się pozaobrazowego Jubileuszu, rozpoczynającego się w punkcie, gdzie obchodzony był ostatni Jubileusz obrazowy? Nasza odpowiedź brzmi "tak". W tym właśnie momencie rozpoczęła się jasno określona pozafigura działająca na większą skalę, właściwą wszystkim pozafigurom. Na podstawie rzeczywistego wypełnienia widzimy, że obraz zawierał cykle, a także kończące je lata jubileuszowe; ten sam sposób, w jaki obliczano obrazowe Jubileusze (przez mnożenie) ma być również zastosowany w obliczaniu czasu dla pozafiguralnego Jubileuszu - Wielkiego Jubileuszu Ziemi. Kiedy obchodzono ostatni obrazowy Jubileusz, rozpoczęło się liczenie wielkiego cyklu, którego zakończenie rozpocznie pozafiguralny Jubileusz Wieku Restytucji. Mówiliśmy już o sposobie liczenia sabatów - o mnożeniu sabatów, czyli siódmych dni przez siedem (7 × 7 = 49), co wskazywało na następującą potem Pięćdziesiątnicę, dzień jubileuszowy; mnożenie zaś siódmego roku przez siedem (7 × 7 = 49) tworzyło cykl prowadzący do roku pięćdziesiątego, czyli jubileuszowego. Ten sam system wskazuje, że dla znalezienia wielkiej pozafigury, której właśnie szukamy, powinniśmy w taki sam sposób podnieść do kwadratu Jubileusz - to znaczy pomnożyć pięćdziesiąt przez pięćdziesiąt. Innymi słowy, zgodnie ze sposobem, jakiego nauczyliśmy się wcześniej, pozafiguralny cykl powinien być obliczany przez pomnożenie obrazowego Jubileuszu, czyli pięćdziesiątego roku sabatowego, przez pięćdziesiąt; w taki właśnie sposób - mnożąc siódmy rok sabatowy przez siedem - obliczano żydowski rok jubileuszowy (3 Mojż. 25:2-13). Użycie tej przez Boga wskazanej metody obliczania otwiera przed nami wspaniałe rzeczy. Upewnia nas to, że posiadamy właściwy klucz i że używamy go zgodnie z wolą Tego, który stworzył ten skarbiec. Pomnożenie pięćdziesięciu lat przez pięćdziesiąt daje długi okres dwóch tysięcy pięciuset lat (50 × 50 = 2500); jest to ten cykl, który rozpoczął się wraz z zakończeniem ostatniego obrazowego Jubileuszu Izraela. Cykl ten zakończy się wielkim pozafiguralnym Jubileuszem. Wiemy, że taki cykl musiał się rozpocząć, gdy ustał obraz, ponieważ ani jota, ani kreska z Zakonu nie może przeminąć, jeżeli jej wypełnianie nie zostanie co najmniej rozpoczęte; obraz Jubileuszu zaś, będący zaiste czymś więcej, niż jotą lub kreską, stanowiący sporą i ważną część Prawa, nie mógł przeminąć aż do czasu, gdy przyszedł właściwy czas rozpoczęcia jego pozafigury. Nie ma żadnych wątpliwości, że pozafigura Jubileuszu w żadnym sensie nie rozpoczęła się wtedy, gdy Izraelici przestali go obchodzić; możemy więc być pewni, że rozpoczęło się w tym momencie liczenie wielkiego cyklu. Ten nowy, wielki cykl naprawdę się wtedy zaczął, chociaż tak Izraelici, jak i cały świat nie mieli wtedy pojęcia ani o postępie tego wielkiego cyklu, ani o wielkim, pozafiguralnym Jubileuszu, którym ten cykl miał się zakończyć. Nie powinniśmy spodziewać się, że wielki Jubileusz Jubileuszy rozpocznie się po zakończeniu tego cyklu. Będzie on raczej ostatnim, pięćdziesiątym Jubileuszem w tym właśnie cyklu. Pozafigura nigdy nie następuje po jej obrazie, lecz zastępuje obraz w odpowiadającym mu punkcie czasowym. Dlatego właśnie rok dwa tysiące pięćsetny, w którym rozpocznie się wielki pięćdziesiąty Jubileusz, musi być pozafigurą, właściwym Jubileuszem, czyli restytucją. Nie będzie to jednak jeden rok, jak w obrazie: będzie to początek wielkiego tysiącletniego Jubileuszu - Wieku Tysiąclecia. Tak samo było w każdym obrazie związanym z czasem. Zesłanie ducha świętego w Dniu Pięćdziesiątnicy miało miejsce podczas obrazowego Dnia Pięćdziesiątnicy, czyli pięćdziesiątego dnia. Chrystus, nasz wielkanocny Baranek, umarł tego samego wieczora, kiedy zabijano obrazowego baranka - dzień wcześniej ani dzień później nie pasowałby do tego porządku. Tak więc i tutaj: nie pasowałby ani rok następujący, ani rok poprzedzający rok dwa tysiące pięćsetny, który zamyka cykl obrazowy; musiał to być właśnie ów rok i stanowił on początek pozafigury czasów restytucji. Jego początkiem był październik roku 1874. Obchodzenie święta obrazowego nie mogło ustać wcześniej, niż rozpoczęło się liczenie wielkiego cyklu (50 × 50). Ważną rzeczą jest więc znalezienie dokładnej daty obchodzenia przez Izrael ostatniego obrazowego Jubileuszu. Jeżeli ustalimy tę datę, to obliczenie końca dwóch tysięcy pięciuset lat (pięćdziesiąt razy pięćdziesiąt) będzie bardzo proste. W ten sposób otrzymamy datę początku Wielkiego Jubileuszu Ziemi - "czasów naprawienia wszystkich rzeczy". Winniśmy jednak spodziewać się wtedy jedynie początków tego ogromnego dzieła. Podczas kilku dni obrazowego Jubileuszu niewiele zapewne dokonywano; nie powinniśmy więc oczekiwać wielkich reform w pierwszych kilku latach, będących świtem wielkiego, tysiącletniego Jubileuszu. Pierwszym zadaniem w obrazowym roku jubileuszowym było zapewne odszukanie pierwotnych praw i majątków, a także zbadanie obecnych niedostatków. Odpowiednikiem tych działań jest to, co obecnie dzieje się wokół nas, ponieważ, jak wkrótce zobaczymy, żyjemy już w okresie wielkiego, pozafiguralnego Jubileuszu, który rozpoczął się w październiku roku 1874. Cóż więc widzimy? Widzimy ludzi poszukujących pierwotnego, danego im przez Boga dziedzictwa, dochodzących swych praw i przyczyn obecnych niedostatków. Wielu z nich w niewiedzy i samolubstwie próbuje zdobyć to, co mają inni. Posiadacze majątków chcą zaś utrzymać jak najwięcej bogactw, co powoduje dyskusje, spory, strajki i zamykanie fabryk przed robotnikami. W postępowaniu obu stron widzieć można zarówno elementy sprawiedliwości jak i niesprawiedliwości. Wszystko to musi być poddane pod osąd Chrystusa tak, jak sprawy Zakonu były rozsądzane przez Mojżesza, a po jego śmierci przez tych, którzy zajmowali jego miejsce (Mat. 23:2). Skoro ustaliliśmy już nasze wnioski i oczekiwania, zacznijmy teraz szukać daty, którą Bóg niewątpliwie ukrył dla nas w tym obrazie, "abyśmy wiedzieli, które rzeczy nam są od Boga darowane" i abyśmy teraz mogli je zrozumieć. Biblia nie mówi wprost o tym, jak Izraelici obchodzili swoje obrazowe Jubileusze, nie mamy więc opisu ostatniego obchodzonego Jubileuszu. Z dwóch powodów twierdzimy jednak, że ostatni Jubileusz obchodzono tuż przed niewolą babilońską i przed siedemdziesięcioletnim spustoszeniem ziemi. Po pierwsze, po niewoli nie obchodzono już tego święta, obraz ustał, "przeminął", ponieważ przez siedemdziesiąt lat ziemia była opuszczona, ludzie przebywali w niewoli w obcym kraju, więc Jubileusz, który powinni świętować gdzieś pośrodku tego okresu, nie był obchodzony. Łatwo zauważyć, że nakazy i przykazania związane z rokiem jubileuszowym nie mogły być wypełnione, kiedy lud zabrano do niewoli, a ziemia była opuszczona. Wynika z tego, że obraz przeminął albo podczas tej przerwy, albo przed nią. Kiedy ustało obchodzenie tego obrazowego święta, musiało rozpocząć się liczenie cyklu wielkiej pozafigury. Jeden nie obchodzony obrazowy Jubileusz wskazuje na moment ustania obrazu i początek cyklu prowadzącego do wielkiej pozafigury. Poza tym od czasów niewoli babilońskiej Izraelici nigdy nie odzyskali już pełnej kontroli nad ziemią; oni sami i ich kraj zawsze byli podlegli panowaniu pogan. Po drugie, w przypadku każdej poprzedniej niewoli Bóg wyraźnie przywracał im wolność tak, aby mogli powrócić do swojej ziemi i świętować rok jubileuszowy. W ten sposób kontynuowali ten obraz aż do czasu, gdy miało się rozpocząć liczenie wielkiego (50 × 50) cyklu. Ich poprzednie niewole, choć częste, nigdy nie trwały więcej niż czterdzieści lat. Zgodnie z prawem Jubileuszu pozwalało to wszystkim odzyskać wolność i majątek w każdym roku jubileuszowym. Poza tym wkrótce udowodnimy, że wielki cykl, liczony od początku siedemdziesięciu lat niewoli babilońskiej, kończy się w roku 1875. Nikt nie będzie wtedy wątpił, że cykl ten nie mógł się rozpocząć wcześniej, przed tą niewolą; jeżeli umieścilibyśmy tę datę nawet jeden Jubileusz wcześniej, to wielki cykl musiałby zakończyć się pięćdziesiąt lat wcześniej, czyli w roku 1825. Rok ten zaś na pewno nie był początkiem Jubileuszowego Wieku Restytucji. Jesteśmy więc przekonani, że ostatni obrazowy Jubileusz, od którego liczymy wielki (50 × 50) cykl, nie był obchodzony ani wcześniej, ani nie mógł być obchodzony później, niż niewola babilońska. Jubileusz poprzedzający niewolę był więc ostatnim obrazowym rokiem jubileuszowym. Wraz z jego końcem rozpoczęło się liczenie wielkiego, cichego cyklu. Przejdźmy więc do ustalenia dokładnej daty tego ostatniego Jubileuszu. System lat sabatowych związany jest z ziemią Izraelitów, z Chanaanem, i z ich dziedzictwem w tej ziemi. Pierwszy cykl czterdziestu dziewięciu lat, prowadzący do pierwszego Jubileuszu, powinien być więc liczony od wejścia do Chanaanu. Ten logiczny wniosek potwierdzają słowa Pana: "Gdy wnijdziecie do ziemi, którą Ja wam daję, tedy święcić będzie ziemia sabat Panu [obchodzić sabaty według podanego porządku]. Przez sześć lat obsiewać będziesz pole twoje i przez sześć lat winnice twoje obrzynać będziesz, zbierając urodzaje z niej; ale roku siódmego [od wejścia do ziemi] sabat odpoczynienia mieć będzie ziemia". Tak więc cykl siedem razy siedem, czyli czterdzieści dziewięć lat (7 × 7 = 49) rozpoczął się natychmiast, a pięćdziesiąty rok po wejściu do Chanaanu był pierwszym obrazowym Jubileuszem.3* Chronologia wykazuje, że między wejściem do ziemi a siedemdziesięcioletnim spustoszeniem upłynęło 969 lat:
Jeżeli podzielimy 969 przez 50, to dowiemy się, ile Jubileuszy obchodzili Izraelici przed niewolą. W 969 latach mieści się 19 pięćdziesiątek, co daje nam liczbę Jubileuszy, a pozostałe 19 lat wskazują, że ostatni obrazowy Jubileusz obchodzono 19 lat przed siedemdziesięcioletnim okresem spustoszenia ziemi i pobytu Izraelitów w Babilonie. Było to dziewięćset pięćdziesiąt lat po wejściu do Chanaanu. Wielki cykl 2500 lat (50 × 50 = 2500) rozpoczyna się więc dziewiętnaście lat przed siedemdziesięcioletnim spustoszeniem ziemi, wraz z końcem ostatniego - dziewiętnastego - Jubileuszu. Bardzo łatwo jest obliczyć, kiedy skończyło się owe 2500 lat, a tym samym kiedy zaczął się dwa tysiące pięćsetny rok, początek wielkiego, pozafiguralnego Jubileuszu.
JUBILEUSZ JAKO FIGURA ZAKONU
Widzimy więc, że rok dwa tysiące pięćsetny rozpoczął się wraz z rokiem 1875. Zgodnie z żydowską cywilną rachubą czasu, według której liczy się Jubileusze, wypada to około października roku 1874. Gdyby wielki Jubileusz miał trwać jeden rok, tak jak święto obrazowe, rozpoczynałby się w październiku roku 1874, pod koniec 2499 lat, a kończył w październiku roku 1875. Nie jest to jednak obraz, lecz rzeczywistość. To nie Rok Jubileuszowy, lecz pozafiguralne tysiąclecie naprawienia wszystkich rzeczy, rozpoczęło się w październiku 1874 r. Żydowski Jubileusz przedstawiał więc wyraźnie i niezbicie "CZASY NAPRAWIENIA WSZYSTKICH RZECZY, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków"; wskazywał też sposób jego obliczania i datę początku Wielkiego Jubileuszu Ziemi. Jeżeli odrzucimy powyższe wnioski, to musimy stwierdzić, że ten obraz przeminął bez wypełnienia, przecząc zapewnieniom naszego Pana, że tak być nie mogło - że łatwiej byłoby przeminąć niebu i ziemi, niż jednej jocie albo kresce z Zakonu przeminąć bez wypełnienia (Mat. 5:18). Akceptujemy więc te wskazane przez Boga fakty, choć logiczne wnioski, które z nich wynikają, mogą być często zdumiewające. Jakież więc logiczne wnioski wypływają z tych biblijnych nauk? Zastanówmy się, co musi nastąpić, a potem sprawdźmy, czy wersety z Pisma Świętego potwierdzają nasze rozumowanie, czy też mu zaprzeczają. Po pierwsze sądzimy, że jeżeli rozpoczęły się "czasy naprawienia wszystkich rzeczy", to WIELKI ODNOWICIEL jest już również obecny. Byłby to bardzo rozsądny pogląd, a natchnione słowa apostoła upewniają nas o jego słuszności: "Gdyby przyszły [wyznaczone] czasy ochłody od obliczności4* Pańskiej [Jahwe], a posłałby onego, który wam opowiedziany jest, Jezusa Chrystusa, który zaiste niebiosa ma objąć aż do CZASU NAPRAWIENIA WSZYSTKICH RZECZY, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków" - Dzieje Ap. 3:19-21. To jedno natchnione stwierdzenie jest wystarczającym dowodem faktu, że wraz z czasami naprawienia wszystkich rzeczy rozpoczęła się wtóra obecność naszego Pana. Jak wynika z Jubileuszu, miało to miejsce w październiku 1874 roku. Niewątpliwie Jubileusz, jak i inne sprawy w tamtych czasach, został przewidziany "dla napomnienia naszego [dla naszej nauki], na których koniec świata przyszedł" - 1 Kor. 10:11. Jedno jest pewne - jeżeli nie miały one służyć właśnie nam, to były właściwie bezużyteczne, ponieważ Pismo mówi, że Żydzi nigdy nie obchodzili obrazowego święta dokładnie i właściwie, nawet podczas pierwszych dziewiętnastu Jubileuszy (3 Mojż. 26:35). Niewątpliwie nie umieli opanować swojego umiłowania bogactwa. Tak więc Jubileusz, podobnie jak wszystkie inne proroctwa i obrazy, miał być światłem na ścieżce sprawiedliwości - przewodnikiem "stóp" Ciała Chrystusowego. Przypomnijmy sobie teraz, co mówiliśmy w poprzednim rozdziale o sposobie powrotu i ukazania się naszego Pana, abyśmy nie potknęli się o fałszywe wyobrażenia na ten temat. Pamiętajmy, że "jako było za dni Noego, tak będzie i przyjście [gr. parousia czyli obecność] Syna człowieczego; albowiem jako za dni onych przed potopem (...) nie spostrzegli się (...), tak będzie i przyjście Syna człowieczego" - Mat. 24:37-39. Pamiętajmy też, że dowiedzieliśmy się już z natchnionych Pism, iż jedynie ci, którzy wiernie czuwają i znają proroctwa, którzy miłują Pana i wyglądają Jego ukazania się, będą mogli dostrzec Jego obecność, zanim ukaże się On całemu światu "w ogniu płomienistym, oddawając pomstę" - w czasie wielkiego ucisku. Nie jest więc argumentem przeciwko prawdzie fakt, że ani świat, ani nawet chrześcijanie nie wiedzą o obecności Pana i generalnie jej nie uznają. Świat nie daje wiary proroctwom i oczywiście nie może niczego dostrzec w ich świetle. "Letni" chrześcijanie (stanowiący ogromną większość) nie zwracają żadnej uwagi na "pewne słowo proroctwa", a wielu z tych, którzy deklarują czuwanie, czyta proroctwa przez zamglone okulary starych, długo wyznawanych błędów. Ich oczy przesłonięte są uprzedzeniami. Wszystkim takim radzimy udać się do Wielkiego Lekarza, aby nabyli "maści", czyli pokory (Obj. 3:18), i na zawsze odrzucili okulary ludzkich tradycji, wszystkie teorie stworzone tak przez nich samych, jak i przez innych - teorie, które nie są w harmonii z całym świadectwem Słowa Bożego. Ani niewiedza i niewiara świata, ani letnia obojętność ogromnej większości chrześcijan nie staną się kamieniem obrażenia dla wybranych Bożych - dla tych, którzy prostą, dziecięcą wiarą przyjmują świadectwo błogosławionego Słowa. Tacy nie mogą się potknąć. Nie jest też możliwe zwiedzenie ich. Dzięki swojej wierze i Boskiemu kierownictwu zwyciężą wszystkie przeciwności. Nie bójcie się, drogocenne kamienie, wybrane przez samego Pana. Podnoście głowy wasze i radujcie się, przeto iż się przybliża wasze odkupienie, wasze wywyższenie i chwała (Łuk. 21:28; 12:32). Jeżeli czasy restytucji i wtóra obecność naszego Pana rzeczywiście rozpoczęły się w październiku 1874 roku, to logicznym byłoby oczekiwać, że ci, którzy czuwają, powinni dostrzec jakieś widoczne oznaki tego, co Biblia określa jako pierwsze dzieło obecności Pańskiej, mianowicie żniwa owoców Wieku Ewangelii, zgromadzenia Jego wybrańców (w jedności ducha i umysłu) i co najmniej przygotowawczych kroków w kierunku ustanowienia Królestwa Chrystusa. Niektóre z tych dowodów już pokrótce wymieniliśmy; na ten temat można jednak tyle powiedzieć, że musimy na to przeznaczyć osobny rozdział. Żniwo Kościoła już trwa: pszenica jest oddzielana od kąkolu, zaś stosunki światowe szybko zmieniają kształt, przygotowując się do ustanowienia wiecznego Królestwa Zbawiciela. Ci, którzy czuwają, widzą znaki wypełniające się w przepowiedziany sposób i w wyznaczonym czasie. Na razie nie będziemy się tym zajmować, ponieważ chcielibyśmy wcześniej zwrócić uwagę na inne prorocze świadectwa. W tym momencie wystarczy powiedzieć, że sierpem w trakcie "żniwa" obecnego wieku, podobnie jak w "żniwie" żydowskim, jest Prawda; "aniołowie" zaś, którzy używają tego sierpa, to uczniowie, czyli naśladowcy Pana, chociaż wielu z nich, podobnie jak wtedy, jedynie po części zdaje sobie sprawę z doniosłości powierzonego im dzieła. Dodatkowe dowody z proroctwChoć poprzedni dowód jest mocny i jasny sam przez się, to chcielibyśmy przedstawić prorocze świadectwo potwierdzające, że liczenie wielkiego cyklu (50 × 50) rozpoczęliśmy we właściwym miejscu. Nasz Ojciec Niebieski przewidział, z jaką bojaźnią i drżeniem pochwycimy te wielkie i kosztowne obietnice. Dlatego podwoił mocny już sznur świadectwa, danego w Zakonie, przekazując nam dodatkowe potwierdzenie przez proroka. Nasz drogi Zbawiciel i Pan, który trzyma ten sznur w swojej ręce i którego obecność jest wskazana przez to świadectwo, przychodzi do nas o świcie Tysiącletniego Dnia i wydaje się mówić, jak niegdyś do Piotra (Mat. 14:25-32): "O małowierny, przeczżeś zwątpił?" Przyjmij do wiadomości, że jestem istotą duchową, niewidzialną dla ludzkich oczu. Jako taka właśnie istota, przez lampę Słowa Bożego objawiam siebie oczom twojego zrozumienia. Wiedz, że kiedy wkrótce będę chodził po wzburzonym morzu wielkiego ucisku, ty nie musisz się niczego bać, lecz ufaj! Nie bój się, pamiętaj, że to ja! To wspaniałe prorocze potwierdzenie, którym będziemy się teraz zajmować, zostało ukryte w swojej własnej prostocie. Dopiero docenienie i zastosowanie obrazu Jubileuszu nadało mu znaczenie. Siedemdziesiąt lat, które zwykle nazywamy siedemdziesięcioletnią niewolą babilońską, Pismo Święte określa jako "siedemdziesięcioletnie spustoszenie ziemi". To spustoszenie Bóg przepowiedział przez proroka Jeremiasza: "I będzie ta wszystka ziemia spustoszeniem (...), a służyć będą te narody królowi Babilońskiemu siedemdziesiąt lat" - Jer. 25:11. "Tak zaiste mówi Pan: Jako się jedno wypełnią siedemdziesiąt lat Babilonowi, nawiedzę was, a potwierdzę wam słowa swego wybornego o przywróceniu was na to miejsce" - Jer. 29:10. W 2 Kronik 36:17-21 zapisano wypełnienie tego proroctwa. Co więcej, dowiadujemy się, dlaczego trwało to akurat siedemdziesiąt lat i dlaczego ziemia była zupełnie spustoszona: "Przywiódł na nich króla Chaldejskiego [Nabuchodonozora, króla Babilonii], (...) a tych, którzy uszli miecza, przeniósł do Babilonu ; i byli niewolnikami jego i synów jego aż do królowania króla Perskiego; aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez usta Jeremijaszowe, ażby odprawiła ziemia sabaty swoje; BO PO WSZYSTKIE DNI SPUSTOSZENIA SWEGO ODPOCZYWAŁA, aż się wypełniło siedemdziesiąt lat". Widzimy więc, że Izraelici nie obchodzili prawidłowo lat sabatowych, a także najważniejszego z nich - Jubileuszu. Niewątpliwie był to trudny sprawdzian posłuszeństwa Niebiańskiemu Królowi - trudny dla ludzi, którzy byli tak chciwi; nakazano im nie uprawiać pola, oddać poprzednim właścicielom ziemię, którą posiadali i użytkowali przez wiele lat, przywrócić niewolnikom wolność. Dodatkową trudność stanowił fakt, że rozporządzenie to było jedynie przykazaniem, a nie przymusem. Bóg przestrzegł Izraelitów przez Mojżesza, że jeżeli nie będą posłuszni Prawu, które jako naród zobowiązali się wypełniać, to zostaną przez Niego ukarani. W tym samym rozdziale, w którym zapowiedziane było siedmiokrotne karanie pod rządami pogan, czytamy również, że za zaniedbywanie sabatów Żydzi zostaną ukarani spustoszeniem ich ziemi. (Jeżeli chodzi o ścisłość, to siedemdziesiąt lat spustoszenia ziemi rozpoczęło się w tym samym momencie, co siedem czasów pogan.) Boska groźba wyrażona jest następująco: "Będzie ziemia wasza pusta, i miasta wasze zburzone. Tedy rada będzie ziemia odpoczynieniu swemu po wszystkie dni spustoszenia swego; a wy będziecie w ziemi nieprzyjaciół waszych (...) bo nie miała odpoczynienia w sabaty wasze, gdyście wy mieszkali w niej" - 3 Mojż. 26: 33,34,35; (zob. w. 43). Przez pewien czas Bóg dozwalał na połowiczne posłuszeństwo Izraelitów, lecz w końcu usunął ich całkowicie z ziemi, spustoszył ją, uczynił ją niezamieszkałą i oddał jej zupełną liczbę lat jubileuszowych - nie tylko za te, które Izraelici świętowali w niedoskonały sposób, lecz również za te, które miały być pominięte w przyszłości aż do rozpoczęcia się pozafiguralnego Jubileuszu, restytucji, czyli Wieku Tysiąclecia. Widzimy więc, że zupełna liczba obrazowych Jubileuszy, które miały poprzedzić pozafigurę, wynosi siedemdziesiąt. Mamy tu jeszcze jeden sposób obliczenia, kiedy zacznie się pozafigura. Obliczenie z tego proroctwa całkowitej liczby Jubileuszy jest łatwe i proste; zgodnie zaś z naszymi oczekiwaniami rezultaty tego obliczenia dokładnie zgadzają się z tymi, które otrzymaliśmy z liczenia metodą ukazaną w Zakonie. Wszystkich Jubileuszy miało być siedemdziesiąt, a dziewiętnaście z nich Izraelici w niewłaściwy sposób obchodzili przed spustoszeniem ziemi; wynika z tego, że pozostałe pięćdziesiąt jeden Jubileuszy (70 - 19 = 51) to okres od ostatniego Jubileuszu niedoskonale świętowanego przez Żydów do początku wielkiej pozafigury. Zauważmy jednak różnicę w obliczeniach: w obliczeniach opartych na Zakonie do każdego czterdziestodziewięcioletniego cyklu dodajemy rok pięćdziesiąty, czyli jubileuszowy; Zakon bowiem pokazywał rzeczy tak, jak Izrael powinien był je wypełniać. Proroctwo mówi, jak wszystko będzie wyglądało w rzeczywistości. Pamiętajmy, że teraz rozważamy proroctwo i dlatego powinniśmy liczyć cykle takiej długości, jakiej naprawdę były - cykle czterdziestu dziewięciu lat bez Jubileuszy, ponieważ po dziewiętnastym Jubileuszu Izraelici już tego święta nie obchodzili. Pierwsze dziewiętnaście cykli kończyło się rokiem jubileuszowym, lecz nie zawierało go pozostałych pięćdziesiąt jeden cykli; dlatego musimy policzyć pięćdziesiąt jeden czterdziestodziewięcioletnich cykli, czyli 2499 lat (51 × 49 = 2499) od ostatniego obrazowego Jubileuszu obchodzonego przez Izrael; otrzymamy wtedy początek pozafigury. Obliczenia te są całkowicie różne od wcześniejszych, opartych na Zakonie, ale wskazują na dokładnie tę samą datę - październik roku 1874. Przedstawmy ten sam dowód w nieco innej formie, być może dla niektórych bardziej zrozumiałej: całkowita liczba cykli jubileuszowych nakazanych przez Boga wynosiła siedemdziesiąt, na co wskazują jasne stwierdzenia o przyczynie siedemdziesięciu lat spustoszenia ich ziemi. Powyższe siedemdziesiąt lat miały zawierać Jubileusze w niewłaściwy sposób obchodzone przez Izraelitów (jak już widzieliśmy, było ich dziewiętnaście), a także wszystkie cykle, które miały nastąpić później aż do rozpoczęcia się pozafigury. Dokonamy teraz obliczeń od momentu wejścia do Chanaanu i zobaczymy, na co wskaże ich wynik.
Powyższy okres 3449 lat rozpoczyna się w momencie wejścia do Chanaanu i kończy, jak już wcześniej wykazaliśmy, w roku 1874: JUBILEUSZ W UJĘCIU PROROCZYM
|
Od wejścia do Chanaanu do podziału ziemi | 6 | lat |
Okres Sędziów do króla Saula | 450 | lat |
Okres Królów | 513 | lata |
Okres spustoszenia ziemi | 70 | lat |
Od powrotu do ziemi do narodzenia Chrystusa | 536 | lat |
Suma lat do narodzenia Chrystusa | 1575 | lat |
Od narodzenia Chrystusa do zakończenia 3449 lat, czyli (według rachuby żydowskiej) do października roku 1874 | 1874 | lata |
Okres siedemdziesięciu cykli, jak wykazano powyżej, od początku liczenia Jubileuszy, czyli od wejścia do Chanaanu, aż do pozafigury, Wielkiego Jubileuszu, czyli czasów restytucji rozpoczętych w październiku roku 1874 | 3449 | lat |
Tak więc ostatni Jubileusz obchodzono 19 lat przed spustoszeniem. |
OD OSTATNIEGO JUBILEUSZU
|
51 cykli (bez lat Jubileuszowych) - według rzeczywistej rachuby zgodnie z proroctwem - po 49 lat każdy = 2499 lat. Lub: całkowita liczba lat od wejścia do Chanaanu do paźdz. 1874 = 3449 lat. Łącznie: 19 cykli z latami Jubileuszowymi (950 lat) i 51 cykli bez Jubileuszy (2499 lat) = 3449 lat. |
Łatwo o logiczne wnioski, gdy przyjmiemy, że powyższy układ wynika z rozporządzenia Bożego. Od kogóż innego mógłby zresztą pochodzić? Nie dokładamy ich do Słowa Bożego, lecz znajdujemy je tam w ich całej prostocie i w ich całym pięknie, podobnie jak cały drogocenny i bogaty pokarm pochodzący z tego skarbca - pokarm, którego nasz Pan teraz nam udziela zgodnie za swoją obietnicą (Łuk. 12:37). Jest to "twardy pokarm", nie dla "niemowlątek", lecz dla tych, którzy "mają zmysły wyćwiczone" (Hebr. 5:14), aby rozeznawać i doceniać ten "pokarm na czas słuszny". Jeżeli wszystko to nie zostało zaplanowane przez Boga i przewidziane ku naszej nauce, to jak i dlaczego mamy te podwójne dowody, odpowiadające sobie i potwierdzające się wzajemnie w tak doskonały sposób? Aby przekonać się o Boskim zarządzaniu tymi sprawami zauważmy, że w żadnym innym miejscu i w żaden inny sposób siedemdziesiąt lat sabatowych w spustoszeniu nie zgadza się z (50 × 50) cyklem Wielkiego Jubileuszu. Spróbuj i udowodnij! Przypuśćmy, że zdarzy się jakiś błąd lub zmiana jednego z dziewiętnastu Jubileuszy obchodzonych przez Izraelitów; przypuśćmy, że przed siedemdziesięcioma latami spustoszenia było osiemnaście (jeden mniej) lub dwadzieścia (jeden więcej) cykli. Policz, a zobaczysz, że te dwie linie dowodów, tak doskonale tworzące jedno świadectwo, nie mogą być połączone w żaden inny sposób tak, aby nie przeczyły sobie wzajemnie, a także chronologii i innym proroctwom, nad którymi będziemy się jeszcze zastanawiać. Dowody te potwierdzają, że rok 1875 (rozpoczynający się w październiku 1874 r.) to początek czasów naprawienia wszystkich rzeczy i moment, od którego niebiosa nie zatrzymują już dłużej naszego Pana, wielkiego Odnowiciela.
Jeżeli te proroctwa czasowe uczą czegokolwiek, to na pewno tego, że Wielki Jubileusz - czasy naprawienia wszystkich rzeczy - już się rozpoczął, że świta już Wiek Tysiąclecia i że rozpoczęło się już żniwo Wieku Ewangelii. Te dwa okresy zazębiają się - ich część wspólna - "dzień gniewu" - trwa czterdzieści lat. Czternaście z nich jest już za nami. Przygotowania do walki szybko posuwają się naprzód. Nadchodzące dwadzieścia sześć lat w zupełności wystarczy na spełnienie "wszystkiego, co napisano".
Niech więc żaden czytelnik nie wysnuwa pochopnych wniosków, że wokół nas nie ma żadnych dowodów restytucji, ani że Słońce Sprawiedliwości nie oświetla jeszcze strażnicy Syonu i nie rozjaśnia całego świata. Zastanówmy się raczej nad tym, że żyjemy już w dniu, gdy rzeczy skryte są objawiane. Pamiętajmy, że pierwszym dziełem restytucji jest obalenie starych, zepsutych struktur, na których miejscu ma stanąć nowa budowla. Pamiętajmy, że początek pracy najdelikatniejszego nawet lekarza to często otwarcie ran, oczyszczenie i amputacja, stosownie do potrzeb pacjenta, aby proces zdrowienia był jak najpełniejszy. Oczywiście powoduje to ból i rzadko pacjent jest zadowolony w trakcie tego procesu. Podobnie rzecz się ma z dziełem Wielkiego Lekarza, Odnowiciela, Dawcy Życia: rani On, aby uzdrowić, a wszystkie trudności i przesiewanie w Kościele i w świecie są koniecznymi procesami oczyszczenia. Stanowią one najistotniejszą część dzieła restytucji.
Gdy zaczynał się obrazowy rok jubileuszowy, miała zabrzmieć trąba. Oznajmiała ona w całej ziemi wolność, wolność dla wszystkich jej mieszkańców (3 Mojż. 25:10). Pozafigura zaczyna się wraz z (symboliczną) "siódmą trąbą", "trąbą Bożą", "trąbą ostateczną". Jest to rzeczywiście wspaniała trąba: ogłasza wolność dla wszystkich niewolników. Początkowo będzie ona oznaczała koniec wielu niesłusznych już roszczeń i przywilejów, czas ogólnego zamieszania i poruszenia zastałych przyzwyczajeń; w swej wielkiej wymowie jest ona, gdy się ją zrozumie, "zwiastowaniem radości wielkiej, która będzie udziałem wszystkiemu ludowi".
Podczas pierwszego wstrząsu, każdego, kto słyszy głos trąby jubileuszowej, oznajmiającej początek nowej epoki, uderza jedna z jej cech i taki człowiek nie widzi już niczego więcej. Niektórzy uznają za właściwe wołanie o reformy rządowe, o zniesienie służby wojskowej i obciążających ich podatków. Inni domagają się, aby zniesione zostały tytuły arystokratyczne, a ludzi wartościowano według ich rzeczywistych zalet. Inni żądają zniesienia własności ziemskiej, domagając się, aby ziemia była udzielana, jak na początku, w proporcji do potrzeb oraz umiejętności i chęci jej wykorzystania. Inni jeszcze przez zarządzenia o trzeźwości i prohibicji, przez Towarzystwa Prawa i Porządku starają się ograniczyć to wielkie zło. Próbują pozbawić wpływów ludzi, którzy dla miłości pieniędzy umieliby zniewolić i zniszczyć swoich bliźnich; którzy wyzyskując do końca słabości innych potrafiliby sycić się i żyć w luksusie z ich krwawicy. Niektórzy zakładają towarzystwa humanitarne zwrócone przeciwko okrucieństwu, aby zapobiec wykorzystywaniu słabszych przez silniejszych. Powstają też towarzystwa mające na celu walkę z rozpustą i demoralizującą literaturą. Powstają towarzystwa kontrolujące skażenie żywności, mające na celu ujawnienie, ściganie i ukaranie tych, którzy dla większego zysku zmieniają zawartość żywności, czyniąc ją szkodliwą dla zdrowia. Zatwierdzane są prawa o ochronie życia i zdrowia ludzi. Górnicy muszą mieć świeże powietrze bez względu na to, ile to kosztuje. Muszą mieć dwie drogi ewakuacyjne na wypadek pożaru. Robotnicy, nie będący w stanie pomóc samym sobie, czy też wybrać sobie miejsc pracy, są chronieni przez prawo. Nie mogą już otrzymywać zapłaty wtedy, kiedy chcą tego pracodawcy, albo w postaci kuponów towarowych, lecz co najmniej co dwa tygodnie i to gotówką. Nie mogą być już stłoczeni w budynkach, w których - w przypadku pożaru - groziłoby im spłonięcie albo konieczność ratowania życia przez skakanie na ziemię. Pracodawca ma obowiązek przygotować wyjścia bezpieczeństwa i jeżeli jego zaniedbania spowodują czyjąś krzywdę lub śmierć, to będzie on pociągnięty do odpowiedzialności w postaci grzywny, wyrównania szkód albo więzienia. Bogate korporacje, takie jak koleje czy przedsiębiorstwa transportu wodnego, mają obowiązek dbać o życie i interesy ludzi tak bogatych, jak i biednych. Reformy te nie wynikają z życzliwości bardziej uprzywilejowanych klas, lecz są rezultatem przebudzenia ludzi, jakiego dokonała trąba jubileuszowa, trąba wiedzy i wolności. Wśród tych uprzywilejowanych, bogatych klas są ludzie życzliwi, którzy miłują sprawiedliwość i cieszą się z tych zmian; ogromna większość jednak z wielką niechęcią podporządkowuje się im z konieczności. Prawdą jest, że te wszystkie prawa nie są jeszcze doskonałe ani powszechne; jednak początki, które widzimy, radują nasze serca i są dowodem tego, czego można oczekiwać po wywyższeniu ubogich i pokornych a poniżeniu mocnych. Stanie się to, gdy prawa Jubileuszu w pełni wejdą w życie. Wszystkie te zagadnienia składają się na wielkie reformatorskie poruszenie, które stanowi początek Wielkiego Jubileuszu Ziemi. Choć liczne są żądania, a wiele z nich zostało zaspokojonych, to królowie, cesarze i królowe - potęgi polityczne, społeczne, duchowe i finansowe - nie poddadzą się łatwo temu procesowi zacierania różnic między ludźmi, jaki jest charakterystyczny dla Jubileuszu, czyli restytucji. Pismo Święte wyraźnie mówi, że będzie temu towarzyszyć ogromna walka - ciężka, lecz nieunikniona - która ostatecznie przyniesie dobro.
Duch "wolności w ziemi wszystkim obywatelom jej" rzeczywiście jest przez niektórych nieświadomych zapaleńców wykorzystywany w niekontrolowany sposób. Jest to jednak nieunikniona część poruszenia związanego z Jubileuszem, spowodowanego niewiedzą i uciskiem, jaki miał miejsce w przeszłości. Nikt oprócz "Maluczkiego Stadka" nie jest w pełny i właściwy sposób poinformowany co do wielkiego zasięgu dzieła restytucji. Dostrzega ono niewielkie zmiany i naprawianie pomniejszych ludzkich krzywd, zauważa też to, co można zobaczyć jedynie z Boskiego punktu widzenia - że wielki ciemiężyciel, grzech, ma być pozbawiony władzy, że wielkie więzienie śmierci ma być otworzone i każdy więzień otrzyma wolność, zapieczętowaną drogocenną krwią Baranka Bożego, wielkiego Odkupiciela i Odnowiciela, który wziął na siebie grzechy całego świata. Ta wielka radość rzeczywiście będzie wszystkiemu ludowi, nie tylko żywym, lecz również tym, którzy są w grobach. Zanim zakończy się ten wielki Jubileusz, każdy człowiek będzie mógł być całkowicie wolny - powróci do pierwotnego "dobrego" stanu i otrzyma przez Chrystusa to, co zostało utracone w Adamie.
Siódma trąba
Niech zabrzmi trąby dźwięk
Znak uroczysty da
Niech każdy dowie się
Niech słyszy cały świat:
Jubileuszu mamy dni, Ach, dzięki, chwała Królu, Ci.
Pan Jezus, Kapłan Król
Pojednał z Bogiem nas
Ukróci śmierć i ból
Nastaje szczęścia czas.
Jubileuszu mamy dni, Ach dzięki, chwała, Królu, Ci!
Kto zaciągnąwszy dług
Dziedzictwo stracił swe
Odzyska wszystko znów
Ten dar nam Jezus śle.
Jubileuszu mamy dni, Ach, dzięki, chwała, Królu, Ci!
Słysz siódmej trąby dźwięk
Niebiańskich zwiastun łask
Zbawienie zbliża się
Dąż tam, gdzie Pańska twarz.
Jubileuszu mamy dni, Ach, dzięki, chwała, Królu, Ci!